Depeche Mode bez Gahana...

Awatar użytkownika
Fen.
Posty: 1682
Rejestracja: 27 sty 2010 08:30
Lokalizacja: Wrocław

Re: Depeche Mode bez Gahana...

Post 16 lut 2010 20:55

DM bez Gahana to już nie DM. Ktoś tu podał bardzo dobry przykład z Doorsami.

Dave bez DM całkiem ok, tylko brakuje mi czegoś w brzmieniu, takiego specyficznego dm-owskiego nastroju (na SOTU już coraz tego mniej). To nie do końca to.

Ale z chęcią posłuchałabym dueciku Gahan+Alan. Jak dla tego Dave miałby rzucić DM to jestem za :twisted: Martin sam w DM byłby na dłuższą metę męczący :P
Here's where the fun begins.
Awatar użytkownika
walking
Posty: 1281
Rejestracja: 17 sty 2010 13:41

Post 18 paź 2010 10:15

Nie wyobrażamy sobie DM bez Gahana bo już się do niego przyzwyczailiśmy, gdyby zamiast jego był jakiś inny Dave, to byśmy mówili, że to właśnie bez niego sobie nie wyobrażamy zespołu. Chociaż nie podważam tego, że Dave jest baaaaaaaaaardzo ważny w DM. ;)
Awatar użytkownika
CzarnyDM
Posty: 5
Rejestracja: 17 paź 2010 01:08
Lokalizacja: Chrzanów

Post 18 paź 2010 16:17

Nie ma takiej opcji, o.
Awatar użytkownika
Gahanka
Posty: 18
Rejestracja: 23 wrz 2010 17:21
Ulubiony utwór: World in my eyes
Lokalizacja: Łódź

Post 18 paź 2010 18:39

Bez Gahana absolutnie nie byloby tak samo
ENJOY THE SILENCE
Awatar użytkownika
Lucza
Posty: 368
Rejestracja: 11 wrz 2010 19:08
Ulubiony utwór: Shake
Lokalizacja: Tu i tam

Post 19 paź 2010 22:48

Co to by było za DM bez Gahana, w końcu on jest takim charakterem Depeche Mode, że tak powiem, no i ten głos, taki rozpoznawalny i typowy dla zespołu. Do tego jeszcze dochodzi show, jaki robi na scenie, widać, ze to jego żywioł, że to kocha i chociaż niektóre jego zachowania mnie denerwują, to i tak to, co on wyprawia na koncertach no nie do opisania, po prostu łapie natychmiast kontakt z publiką i bawi się razem z nią.
FREE STATE

Post 05 mar 2011 16:30

To już nie byłby ten sam zespół. Odejście frontmana takiego jak Gahan - jak dla mnie - jest końcem zespołu... to przecież on robi całe show, on śpiewa, łapie kontakt z publicznością... jest żywiołem i siłą zespołu. Uważam, że Martin (z całym szacunkiem dla niego) jest zbyt drętwy, aby zastąpić Dave'a... zresztą nikt go nie potrafi w pełni zastąpić.