"Depeszowcy" vs. inne subkultury
- EveS
- Posty: 1734
- Rejestracja: 05 kwie 2005 16:10
- Ulubiony utwór: Never Let Me Down Again
- Lokalizacja: EZG
A ja dziś odkryłam zjawisko leśnego lansu Będąc na grzybobraniu (nie powiem gdzie, bo mi wyzbieracie ) natrafilismy na mocną grupę reprezentantów tejże, być może subkultury, mianowicie na ludzi, którzy parkują swoje mercedesy pod laskiem, masowo wylatują z designerskimi torbami, ubrani w jasne markowe dresiki i nowiutkie błyszczące Adidasy Trudno nazwać ich grzybiarzami, bo łażą po lesie z rękami założonymi z tyłu tudzież prują japy na odległość jednoczesnie otrzepując swoje drogie odzienie z leśnych pyłów Jedna z pań zwróciła się do nas: "państwo to po co sie schylacie, jak tu grzybow nie ma?". Dodam, że obok jej buta właśnie mąż ścinał prawdziwki
- Arashy
- Posty: 988
- Rejestracja: 18 cze 2005 10:33
- Ulubiony utwór: ETS
- Lokalizacja: Z popołudniowej herbatki u Smoka Wawelskiego
Przypomniały mi się te niechlubne czasy gdy Arashy szukała sobie jakiegoś miejsca w świecie i pod wpływem dużej ilości znajomych metali [tak sie akurat wtedy złożyło], słuchając wtedy takiej muzyki, chciała sie robic na metala. Na szczęscie jej przeszło. I to nawet szybko.
A potem Arashy stwierdziła, że wyrosła z subkultur, ze się nie ma zamiaru specjalnie szufladkować i bawić się w coś takiego zeby swiatu się przypodobać. I co? I jak na ironię losu trochę póxniej ja wszyscy wokół zaszufladkowali z powodu jej miłosci do takiego jednego zespołu Nie powiem, mnie to pasuje. Tym bardziej, że duzo, dużo później stwierdziłam, ze ludzie chyba mają pod tym względem rację. I z dumą wreszcie sama odwazyłam się zacząć myśleć o sobie jako o depeszy.
A miałam sie nie szufladkować...
A tak w ogóle: to w życiu miałam doczynienia z wieloma subkulturami. Moi znajomi pod tym wzgledem byli bardzo zróżnicowani. Takich poza jakimikolwiek subkulturami też miałam i dzis chyba mam nawet najwięcej. Starałam się nie mieć do ludzi uprzedzeń i chyba tylko dzięki temu przetrwałam swój okres szkolnictwa przed-maturalnego. Bo gdybym do każdej osoby podchodziła z takim stosunkiem jaki mam ogólnie do poszczególnych subkultur takich jak np. punki, dresy itd. to byśmy się chyba wszyscy pozabijali.
Staram sie wyznawa zasadę, ze liczy się pojedyńczy człowiek, a nie koniecznie nurt subkulturowy do którego należy.
[EDIT]
A i jescze jedno:
Jak zaczęliście mówić o panach w koszulach i o przytulaniu sie do nich... Zrobiło mi sie goraco :D:D Mam słabosc do panów w koszulach, marynarkach, garniturach itd. Wieeeelką słabosć.
Swoja drogą:
Panowie, nie moglibyście stworzyć jakiejś subkultury chodzacej tylko i wyłacznie w garniturach? :D:D
A potem Arashy stwierdziła, że wyrosła z subkultur, ze się nie ma zamiaru specjalnie szufladkować i bawić się w coś takiego zeby swiatu się przypodobać. I co? I jak na ironię losu trochę póxniej ja wszyscy wokół zaszufladkowali z powodu jej miłosci do takiego jednego zespołu Nie powiem, mnie to pasuje. Tym bardziej, że duzo, dużo później stwierdziłam, ze ludzie chyba mają pod tym względem rację. I z dumą wreszcie sama odwazyłam się zacząć myśleć o sobie jako o depeszy.
A miałam sie nie szufladkować...
A tak w ogóle: to w życiu miałam doczynienia z wieloma subkulturami. Moi znajomi pod tym wzgledem byli bardzo zróżnicowani. Takich poza jakimikolwiek subkulturami też miałam i dzis chyba mam nawet najwięcej. Starałam się nie mieć do ludzi uprzedzeń i chyba tylko dzięki temu przetrwałam swój okres szkolnictwa przed-maturalnego. Bo gdybym do każdej osoby podchodziła z takim stosunkiem jaki mam ogólnie do poszczególnych subkultur takich jak np. punki, dresy itd. to byśmy się chyba wszyscy pozabijali.
Staram sie wyznawa zasadę, ze liczy się pojedyńczy człowiek, a nie koniecznie nurt subkulturowy do którego należy.
[EDIT]
A i jescze jedno:
Jak zaczęliście mówić o panach w koszulach i o przytulaniu sie do nich... Zrobiło mi sie goraco :D:D Mam słabosc do panów w koszulach, marynarkach, garniturach itd. Wieeeelką słabosć.
Swoja drogą:
Panowie, nie moglibyście stworzyć jakiejś subkultury chodzacej tylko i wyłacznie w garniturach? :D:D
- Bartini
- Posty: 2233
- Rejestracja: 18 gru 2004 19:15
- Lokalizacja: Wrocław
-
Kontakt
Strona WWW
The Blues Brothers?
- Arashy
- Posty: 988
- Rejestracja: 18 cze 2005 10:33
- Ulubiony utwór: ETS
- Lokalizacja: Z popołudniowej herbatki u Smoka Wawelskiego
Hmmm...
Coś w tym stylu
Coś w tym stylu
- HazarDM
- Posty: 1
- Rejestracja: 11 wrz 2006 21:04
- Lokalizacja: Siedlce
słuchajcie a tak wogole to co wyznają depechowcy? Kazda subkultura ma jakies wyznania drobne i wieksze? A depechowcy wierzą w Dave czy jak?
- kredka
- Posty: 274
- Rejestracja: 23 wrz 2006 23:20
- Lokalizacja: Nysa/Wroc
-
Kontakt
Strona WWW
yy... to religia czy subkultura?HazarDM pisze:słuchajcie a tak wogole to co wyznają depechowcy? Kazda subkultura ma jakies wyznania drobne i wieksze? A depechowcy wierzą w Dave czy jak?
nie wiem tez w takim razie w co wieza grungowcy, bo idac Twoim tokiem myslenia to pewnie w Kurta Cobina lub w welwetowe swetry
- El
- Posty: 110
- Rejestracja: 09 lut 2006 21:35
dresiarze to nie subkultura...Arashy pisze: poszczególnych subkultur takich jak np. punki, dresy itd. to byśmy się chyba wszyscy pozabijali.
w czasach gdy Depechowcy stanowili silną subkulturę ( ok. 90- 93 r. ) nie brakowało fanatyków traktujących Dave`a jak boga a DM jak swoja religie - zwłaszcza po wydaniu SOFAD, gdy Davidovi takie podejście odpowiadało- teraz, gdy to co pozostało po subkulturze mozna nazwać "Zorganizowanym Ruchem Fanowskim" juz takich zachowań nie ma...HazarDM pisze: A depechowcy wierzą w Dave czy jak?