dlaczego oczywistym?
Bo jakby nie patrzeć to MLG stworzył coś co z grubsza najbardziej rajcuje w DM, ale:
1. Jakkolwiek jest autorem większości materiału, w tym tego najważniejszego, najbardziej znanego, to jednak ostatnio ... no, sorry - popelina, miałkość i nijakość. No i bardzo ładnie ładnie widać, jak blado wyglądają bez charakterystycznego aranżu jaki dostarczał Alan. Natomiast Gahan (mimo, kliku wpadek) ostatnio jest lepszym autorem (m.in dzięki jego kompozycjom jakoś strawiłem PTA, choć i tam te analogi
).
2. Głos Gore'a świetnie sprawdzający się w spokojniejszych utworach, wypada blado przy bardziej żywiołowych. Tu już bardziej odpowiada Dave (zwłaszcza, że ostatnio tak wyewaluował, że jego głos osiągnął poziom, który nazwijmy umownie "dojrzałością")
3. Jak dla mnie te zabawy z analogowymi syntkami Gore'a są delikatnie mówiąc denerwujące; to już bardziej wolę Gahana i bardziej "soczyste" instrumentarium, wykorzystywane w jego songach. Oczywiście ktoś zaraz zarzuci, że Gore się rozwija, eksperymentuje, ale jak dla mnie, te jego eksperymenty są na siłę, coś w deseń:
jakkolwiek świetnie chodzę na nogach to nie będę się tego trzymał, i wbrew wszystkim (oprócz paru sfanatyzowanych) będę chodził na rękach, choć i bez okularów widać, że ch...o to wychodzi
.