Lubię tą płytę ale mimo wszystko, te covery nie wytrzymują konfrontacji z oryginałami.
Robienie Lovermana było szczytem głupoty.
Ten utwór, w wersji MArtina, traci całą swoją siłę, całą magię, traci praktycznie wszystko.
To nie jest utwór, na który każdy może się porywać a zwłaszcza posiadacz tak cienkiego i miękkiego głosu jak Gore.
Oryginał Nicka Cave'a ma wszystko co w tym utworze najlepsze. Wersja Gore'a jest z tego wszystkiego obdarta. Już Metallica sobię lepiej poradziła (ale to wynika z faktu, że arogancki głos Jamesa poprostu pasuje lepiej).
Loverman śpiewany i intrumentalizowany przez Martina to taka wersja dla dzieci, sorry.
Reszta juz tak nie gryzie, są dobre momenty.
Apoegeum to rewelacyjny cover "In My Other World".
Kiedyś uważałem, że jest lepszy od oryginału. Może trochę się zagalopowałem ale myślę, że z pewnością nie odstaje.
Wokal Julie Cruise, ostry jak lodowy szpikulec, to nadal jeden z najbardziej magicznych głosów kobiecych w muzyce.
Gore to Gore ale muzycznie dał czadu.
Ciekawe czy rzuci się jeszcze na "Counterfeit 3" z akustykami