Bo jest. Nie tam gdzieś w radyjku, ale na dobrym sprzęcie. Co prawda przeszkadza mi tam pewna partia klawiszowa przewijająca się przez większość utworu, ale poza tym jest lux.

Ja Comatose lubię. SOFAD jest naprawdę świetny. Ale stylistyka, to przeładowanie emocjami niekoniecznie pozytywnymi, trochę mi nie odpowiada. Get Right with me drugie takie. Enjoy w tłoku ujdzie, sam z siebie nie bardzo.

Comatose to tak rzuciłem trochę, bo też lubię. A Enjoy - to już Malkolit lepiej napisał, ostatecznie ujdzie, gorzej, gdy słyszało się już go tyle razy. Choć w wersji z Devo jest bezkonkurencyjny.

A czego nie słyszało się już "tyle razy".

No właśnie nie Enjoya - on jest otłukiwany bezustannie. I może jeszcze coś typu Policy Of Truth albo Precious.

Otłukiwany w radio, którego nie słucham, więc dla mnie jest takim samym utworem, jak każdy inny. Słucham, kiedy chcę.

Jak słuchałem kiedyś, to już tak mi zostało. Jest jeszcze kilka powodów, ale nie jeden taki Enjoy powstał.

I Feel You jeszcze. Soothe podczas promocji Delty. Personal. Parę by się znalazło. Ale Enjoy jest mało wyrazisty i to sprawia, że szybko się osłuchuje. Wtapia się w tło wielu podobnych piosenek. Swego czasu zbyt wiele czasu spędziłem na słuchaniu radia i wielu puszczanych tak w kółko utworów mam serdecznie dość albo też nie wzbudzają już większych emocji.

Enjoy, Enjoy, ile ja się o nim nagadałem już, to nie będę pisał znowu

Nie za bardzo idzie mi teraz zrobić takie zestawienie.
Im więcej czasu mija tym bardziej łykam pewne płyty Depeche Mode jako koncept i trudniej mi wybrać ulubione utwory.
W zasadzie biorę już pod uwagę tylko sentymenty, bo jakościowo większość prezentuje równy poziom.

_________________
gwiazdy...

Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że ten zespół to przede wszystkim specjaliści od albumów. Nie od singli. Każdy ma jakąś myśl przewodnią i prawie wszystkie się kleją. Zresztą, DM nie jest już moim ulubionym zespołem i potrafię spojrzeć na nich z dystansem. Dobrzy są, ale w pewnej skali i na pewnej pozycji.

Kolejny rok, nowa płytka, to i po raz kolejny odświeżę sobie listę płytowych highlightów.

Speak & Spell - Photographic
A Broken Frame - My Secret Garden
Construction Time Again - And Then...
Some Great Reward - Blashphemous Rumours
Black Celebration - Stripped
Music For The Masses - The Things You Said
Violator - Clean
SOFAD - Higher Love
Ultra - The Love Thieves
Exciter - Shine
Playing The Angel - The Darkest Star
Sounds Of The Universe - Jezebel
Delta Machine - Secret To The End
Spirit - No More (This Is The Last Time)

OWILM nadal najlepszy?

_________________
gwiazdy...

OWILM jest poza tą całą konkurencją. Zdecydowanie wciąż najlepszy.

Dam swoje zestawienie, po aktualizacji dyskografii (ostatnio słucham):

Speak & Spell - Tora! Tora! Tora! (no lubię ten kawałek odkąd go pierwszy raz usłyszałem jesienią 2004 roku, i to się raczej nie zmieni )
A Broken Frame - The Sun & The Rainfall (za klimatyczną muzykę, nie za naiwny tekst)
CTA - Two Minute Warning
SGR - Master And Servant (forever and ever ^^)
BC - tytułowy (największa moc)
MFTM - Behind The Wheel (wersja albumowa - kojarzy mi się bardzo z czasami dawnymi, więc to po części wybór nostalgiczny)
Violator - Enjoy The Silence (klisza, ale mam to w d*pie, to wspomnienia z dzieciństwa )
SOFAD - Mercy In You
Ultra - Sister Of Night
Exciter - Breathe (kiedyś nienawidziłem, dziś to dla mnie numer jeden z tego albumu, świetny, nieco żartobliwy kawałek)
PTA - I Want It All (wspomnienia zapieprzania na koncert w marcu 2006)
SOTU - Peace
Delta Machine - Heaven
Spirit - So Much Love (na fali zakochania)