Re: [tour] Global Spirit Tour
: 31 maja 2018 16:32
A grali te numery w Berlinie?
Ale to by pasowało do ich alternatywnej koncepcji promocji płyty... raz był kiedyś Fragile Tension, z cztery razy Soft Touch, dwa razy In Sympathy, to i pewnie Scum był spróbowany, ale zespół kompletnie nie czuł tego utworu.Hien pisze:Powiem szczerze, że wątpię, że Scum w ogóle był grany. Tamten występ odbył się jeszcze przed wydaniem albumu, komuś mogło się /cenzura/.
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że wystrzelili z tym podczas publicznego występu, a potem kompletnie olali. Nie ma żadnego dowodu na to, że faktycznie to zagrali. A o co chodzi z Poorman? Bo ja nic nie wiem.
Póki co nie pojawiły się jeszcze żadne bootlegi z aktualnej części trasy. Amerykanie tak mają, na nagrania z ich koncertów zawsze czeka się najdłużej.
Ciężko, żeby po tylu latach mogliby jeszcze czymś nas absolutnie rzucić na kolana... choć ja osobiście takie TTYS kupuje od razu. Swoją drogą ciekawa rzecz, że w momencie pojawienia się TTYS w secie, od razu Home zostało delikatnie zmienione - teraz pierwsza zwrotka jest grana z samym Gordeno za pianinkiem.Malkolit pisze:Powiem szczerze, to Things You Said nie porywa. Więcej w tym wrzasków fanów spod sceny niż czegoś faktycznie wybitnego (podobnie jak Halo). Choć utwór dobry i fajnie, że to zagrali.
Chciałbym, żeby na DVD były wszystkie rodzynki, ale jestem świadomy tego, że np. z kawałkami z SOTU może być problem. Pewnie pojawi się So Much Love, Useless i The Things You Said, no i na dokładkę jakaś pianinkowka ciekawostka w stylu I Want You Now i na tym najpewniej się skończy. Ze szkodą dla pominiętych i dla całości setu.Naprawdę dobra trasa, masa świetnych kawałków (Corrupt, World in My Eyes, Cover Me, Poison Heart, Wrong, Heroes, Useless). No, ciekawe, co z tego wyjdzie na DVD. Ile znów pominą. Na poprzednim - moim zdaniem - była lipa, że nie wydali Higher Love czy Only When I Lose Myself.
JCGE ponoć też trochę inaczej grany niż na Delcie.2018/06/23 - Isle of Wight Festival, Newport
Intro (Revolution / Cover Me)
1| Going Backwards
2| It's No Good
3| A Pain That I'm Used To
4| Precious
5| Policy of Truth
6| World in My Eyes
7| Cover Me
8| The Things You Said
9| In Your Room
10| Everything Counts
11| Stripped
12| Personal Jesus
13| Never Let Me Down Again
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14| Somebody
15| Walking in My Shoes
16| Just Can't Get Enough
17| Enjoy the Silence
Wraca Useless, dobry news.2018/06/26 - VOLT Festival
Intro (Revolution / Cover Me)
1| Going Backwards
2| It's No Good
3| A Pain That I'm Used To
4| Precious
5| Useless
6| World in My Eyes
7| Cover Me
8| The Things You Said
9| In Your Room
10| Everything Counts
11| Stripped
12| Personal Jesus
13| Never Let Me Down Again
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
14| Somebody
15| Walking in My Shoes
16| Enjoy the Silence
17| Just Can't Get Enough
2018/07/23 - Berlin, Waldbuhne
Intro (Revolution / Cover Me)
1| Going Backwards
2| So Much Love
3| Barrel of a Gun
4| A Pain That I'm Used To
5| Corrupt
6| World in My Eyes
7| Cover Me
8| Somebody
9| Home
10| In Your Room
11| Where's The Revolution
12| Wrong
13| I Feel You
14| Everything Counts
15| Enjoy the Silence
16| Never Let Me Down Again
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
17| Strangelove
18| Walking in My Shoes
19| A Question of Time
20| Personal Jesus
Takiej wariacji setu to się nie spodziewałem - Poison Heart razem z Useless, TTYS i Heroes, a na dokładkę Just z części festiwalowej. Będzie ostre cięcie na video.2018/07/25 - Berlin, Waldbuhne
Intro (Revolution / Cover Me)
1| Going Backwards
2| It's No Good
3| A Pain That I'm Used To
4| Useless
5| Precious
6| World in My Eyes
7| Cover Me
8| The Things You Said
9| Insight
10| Poison Heart
11| Where's The Revolution
12| Everything Counts
13| Stripped
14| Enjoy the Silence
15| Never Let Me Down Again
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
16| I Want You Now
17| HEROES
18| Walking in My Shoes
19| Personal Jesus
20| Just Can't Get Enough
Jeśli jacyś ostatecznie tak marudzili, to jak dobrze, że już nawet nie chcę sprawdzać w ogóle tego, co piszą... Już sam fakt odświeżenia kawałków z SOTU na ogromny plus, szczególnie taka perła jak Corrupt, do której miałem sporo wątpliwości... do koncertu w Warszawie, gdzie był jednym z lepszych momentów koncertu. Już nie mówiąc o Useless czy Martinowych kawałkach z MFTM. Warto też zauważyć skromny powrót oryginalnego Halo.Hien pisze:Fani marudzili, że było mało dawno niegranych kawałków. Można się tu kłócić, ale to DM, a niektórzy zachłannie chcieliby aby połowa setu, to były numery z lat 80-tych, niegrane od tamtej pory. Były rodzynki dla starych wyjadaczy, jak The Things You Said, I Want You Now, Everything Counts. Były nawet rodzynki dla fanów nowszych płyt, nawet (jak się wydawało) skazanego na straty Sounds of The Universe (Corrupt, Wrong, Little Soul). Pojawił się nawet absolutny rodzynek w postaci "Heroes" (nie dla każdego wartościowy, ale warto docenić mimo wszystko). DM uczcili nawet po cichu rocznicę "Ultry", grając aż 6 kawałów z tej płyty (czasami nawet 5 na jednym koncercie) i przywracając "Useless". Zespół miał nawet jaja, żeby w połowie trasy wywalić "I Feel You", co jest sprawą bezprecedensową. Krótko mówiąc, to była niby typowa trasa Depeche Mode, ale jednak pod wieloma względami ciekawsza, a nie jak wiele osób twierdzi, słabsza od poprzednich. Myślę, że po tylu latach można było się już oswoić z tym, że zespół funkcjonuje w taki sposób i jeżeli ktoś sobie zamarzył Told You So, Sacred, czy coś innego, to nie może mieć pretensji do Depeche Mode lol.
O tak, tak podbity Walking już na tych pierwszych nagraniach brzmiał zajebiście, w szczególności przy okazji koncertu w Glasgow na niewielkiej przestrzeni. Wyrazisty dół strasznie pomaga temu utworkowi, nie jest to już jakieś tak strasznie nijakie.podbicie gitary basowej w Walking In My Shoes (co wyszło zajebiście) (...)
Rap Gahana, Tuxedomoon pod koniec So Much Love, Iggy Pop przy AQOT... było tego trochę. Od razu jakoś naturalniej odbiera się te koncerty - tu racja. Długa trasa, na której nie zabrakło zabawy konwencją i dotychczasowym sposobem grania.Tymczasem na Global Spirit Tour, było kilka zmian. Pomijam już rap Gahana w "Barrel of a Gun", ale np. zwracam uwagę na to, że nagle na Europejskiej części trasy w 2018, Martin zaczął oprócz riffów, grać główny motyw "A Question of Time" na gitarze. W tym samym czasie "Home" zaczęli grać z intrem na samym pianinie, a nie jak w 2017 od początku w wersji albumowej. To są niby drobiazgi, ale Depeche Mode takich rzeczy po prostu nie robią. Często zarzuca im się kij w dupie, a tymczasem oni pokazują tutaj, że nie wykonują tej muzyki mechanicznie. Wprowadzają zmiany, bawią się konwencją.
Po jakimś czasie wydaje mi się, że na dłuższą metę większa ilość kawałków ze Spirit, przy akurat tak ułożonym secie, zabijałaby jakoś całą konwencję. Na pewno byłoby ich więcej, gdyby też wybrali inny zestaw utworków. Samo Poison Heart bardzo dobrze wspominam z Wawy, choć na bootlegach brzmi to dość sztampowo i sztywno. A po Gahanie widać było zadowolenie z tego numeru, nie mniejsze niż na Cover Me.Słodzę, ale czy były jakieś wpadki. Były. Przede wszystkim, wałkowany już temat doboru utworów z nowej płyty, a raczej nie tyle doboru, co ogólnego niedoboru. Depeche Mode zaprzepaścili szansę, aby zaprezentować na żywo na prawdę niesamowite numery takie jak No More, You Move, Fail, Poorman czy Scum. Nie wiem dlaczego tak to wyszło, bo żaden z członków DM nie wypowiedział się na ten temat wprost. Czy myśleli, że te kawałki nie zadziałają na żywo? Może. Poison Heart, mimo że to jeden z najlepszych kawałków na płycie, koncertowo wyszedł tak sobie. Z drugiej strony, wcześniej ich to nie powstrzymywało. Może stwierdzili, że fani nie chcą nowych kawałków i trzeba im dać więcej starych? Niestety olbrzymia część fanów, tak właśnie by chciała. I szczerze mówiąc, może to właśnie fani sami sobie są winni. Nie wiem, ale na pewno pod tym względem, trasa była rozczarowująca. I chyba tylko pod tym, chyba że bierzemy na warsztat wyimaginowane DM (które gra 100 utworów na trasę, po kilka z każdego albumu, codziennie zmienia pół setu i regularnie robi ankiety na stronie, co mają zacząć grać) i w porównaniu do niego, gnoimy prawdziwy zespół, który tych wszystkich rzeczy nie robi. Chyba to nie ma sensu.
Wczoraj przed snem słuchałem sobie "Dream On" (kontekst przypadkowy ) i zacząłem się zastanawiać kiedy ostatni raz grali coś z Excitera. Niby niedawno, bo na poprzedniej trasie było "When The Body Speaks" (rzadko i z Martinem, ale wyszło ładnie), a na jeszcze poprzedniej raz pojawiło się "Freelove" (znowu Martin). Ale to takie nagrody pocieszenia. To jak z "Higher Love" na Delcie, niby było, a wydaje się jakby nie do końca było. Tak na 100% i na poważnie, to Exiter po raz ostatni zaliczył występ na Touring The Angel kiedy "Goodnight Lovers" odważnie kończyło koncerty. Gahan grał jeszcze "Dream On" na solowej trasie w 2003 r., ale kto to jeszcze pamięta?shodan pisze: Drugi minus to oczywiście zero Exciter. Choćby jakiś Dream On czy coś. A tu nic.
A temu "Halo" też się dostało, że brzmi dziwnie. Ostatnio sobie odświeżyłem tę wersję i ona faktycznie brzmi cudacznie. Przy obniżaniu tonacji dla Gahana, jakby pominęli niektóre brzmienia, co przytrafiło się też "Higher Love" w 2013 r.Dragon pisze:Warto też zauważyć skromny powrót oryginalnego Halo
Zapomniałem, że tyle tego było. Pomyśleć, że w 2003 r. szokowało kiedy Gahahn wplatał cytat ze Stonesów do "Policy of Truth".Rap Gahana, Tuxedomoon pod koniec So Much Love, Iggy Pop przy AQOT...
Może. Zresztą widać było, że tym razem naprawdę próbowali zadowolić wszystkich. O niektórych utworach (np. "The Worst Crime") Gahan otwarcie mówił, że one się nie nadają na stadionową trasę. Szkoda, że nie pokusili się o zagranie całej płyty, np. podczas jakiegoś studyjnego występu, albo zorganizowanej sesji z publiką wyłonioną w konkursie (zespoły tak robią). Wiem, że to nie jest w stylu Depeche Mode, ale już to przerabialiśmy. Im bardziej się uważa, że coś nie jest w ich stylu, to tym bardziej oni lubią z tym wyskoczyć.Po jakimś czasie wydaje mi się, że na dłuższą metę większa ilość kawałków ze Spirit, przy akurat tak ułożonym secie, zabijałaby jakoś całą konwencję.
Na szczęście setu na Volt Festival nie okroili dzięki czemu mamy świetniej jakości wersje obu numerów.- brak Useless i TTYS na trasie festiwalowej
Jak już tak możemy sobie pogdybać, to gdyby dalej mieli wplatać w swoje nowe utwory jakieś bluesowe nawiązania, to może pojawiłaby się szansa chociaż na... The Sweetest Condition? Poza ewentualnymi nowinkami typu Shine czy I Am You myślę, że akurat ten utworek ma największe szanse na pojawienie się.Hien pisze:Mimo wszystko, nadal jestem dobrej myśli, że jeszcze coś z Excitera usłyszymy zanim DM zwiną interes na dobre. Takie przypadki, jak "Corrupt" (kto by to obstawiał?!), czy nawet powrót "A Pain..." w remiksie, świadczą o tym, że Depeche Mode stać na niespodzianki.
Kto wie, może nawet w końcu trafi się "Shine" albo "I Am You". Często kiedy stwierdzamy, że Depeche Mode na pewno czegoś nie zrobi, to oni nagle to robią
Sam o tym pisałem w listopadzie, gdy się pojawiła w Dublinie. Mimo to była naprawdę w porządku, choć może rzeczywiście po koncercie mogli ulec wrażeniu, że chyba jednak z obniżaniem tonacji w tym przypadku trochę przesadzili. No i potem już się nie pojawił nawet na drugich nockach.A temu "Halo" też się dostało, że brzmi dziwnie. Ostatnio sobie odświeżyłem tę wersję i ona faktycznie brzmi cudacznie. Przy obniżaniu tonacji dla Gahana, jakby pominęli niektóre brzmienia, co przytrafiło się też "Higher Love" w 2013 r.
Mimo wszystko więcej tu zalet niż wad. Nie mam nic do remiksu Goldfrapp, który grali w 2013/2014, ale gdybym miał wybrać, to wolałbym nawet "Halo" w wersji z 2018 i to bez zastanowienia.
Najbardziej szkoda tych Martinowych piosenek... tam ukrywał się (i wciąż ukrywa) największy potencjał, w szczególności w takim Fail, który mógł być też jednym z większych ozdobników trasy. No ale to już dywagacje po całej zabawie.Może. Zresztą widać było, że tym razem naprawdę próbowali zadowolić wszystkich. O niektórych utworach (np. "The Worst Crime") Gahan otwarcie mówił, że one się nie nadają na stadionową trasę. Szkoda, że nie pokusili się o zagranie całej płyty, np. podczas jakiegoś studyjnego występu, albo zorganizowanej sesji z publiką wyłonioną w konkursie (zespoły tak robią). Wiem, że to nie jest w stylu Depeche Mode, ale już to przerabialiśmy. Im bardziej się uważa, że coś nie jest w ich stylu, to tym bardziej oni lubią z tym wyskoczyć.
Myślę, że jednak największe szanse nadal ma "Dream On" skoro cały czas trzymają go w bankach. Z "The Sweetest Condition" jest ten problem, że to nigdy nie był ulubieniec fanów, zarówno na płycie, jak i na koncertach. Ja ten numer uwielbiam, ale oni zaryzykują miejscem w i tak już ciasnym secie? Z drugiej strony jest to "Corrupt", które świadczy jednak o tym, że DM potrafią się odlać na takie wątpliwości. Jeżeli mam strzelać, to równie duże szanse mają "Freelove" albo "Breathe". No i raz (z sukcesem) wypróbowane "When The Body Speaks" w wykonaniu Martina. Swoją drogą, Martin mocno zluzował z wiosłem na GST. Na poprzednich dwóch trasach grywał jeszcze niektóre rzeczy na gitarze (Clean, Freelove, Higher Love, Judas, itd), a teraz nie wychodził z nim poza numery odgrywane z całym zespołem.Dragon pisze: Jak już tak możemy sobie pogdybać, to gdyby dalej mieli wplatać w swoje nowe utwory jakieś bluesowe nawiązania, to może pojawiłaby się szansa chociaż na... The Sweetest Condition? Poza ewentualnymi nowinkami typu Shine czy I Am You myślę, że akurat ten utworek ma największe szanse na pojawienie się.
Co ciekawe, o ile Halo rzeczywiście wymagało małego zwisu w tonacji żeby Gahan się nie męczył, to np. Useless mogliby trochę podciągnąć. Na solowej trasie w 2003 r., grali to w trochę wyższej tonacji i Dave zdecydowanie lepiej sobie radził.Sam o tym pisałem w listopadzie, gdy się pojawiła w Dublinie. Mimo to była naprawdę w porządku, choć może rzeczywiście po koncercie mogli ulec wrażeniu, że chyba jednak z obniżaniem tonacji w tym przypadku trochę przesadzili. No i potem już się nie pojawił nawet na drugich nockach.
Pełna zgoda. O ile "Eternal" rozumiem, bo fani by tego po prostu nie łyknęli na żywo (mało kto łyka w ogóle), to "Fail" sam w sobie jest komentarzem lol. Rękę bym sobie dał uciąć, że będą to grali. Jeszcze nie było takiej sytuacji żeby Gore nie grał żadnego premierowego utworu z sobą na wokalu głównym. Ten numer świetnie pasował na początku pierwszego bisu, w miejscu które zajmowały "Strangelove", "I Want You Now", itd. Dziwię się, że nawet nie spróbował. Co gorsza, nie było mowy o tym kawałku nawet w plotach przed trasą. O ile o "The Things You Said" i "And Then..." mówiło się sporo, to "Fail" nigdzie się nie pojawił nawet jako utwór rezerwowy. Wielka szkoda. Ale też bym nie był jakoś bardzo zszokowany gdyby Depeche Mode dali do pieca i zagrali to na kolejnej trasie. Znowu "Corrupt" się tu jawi jako wyznacznik tego do czego oni są zdolni.Najbardziej szkoda tych Martinowych piosenek... tam ukrywał się (i wciąż ukrywa) największy potencjał, w szczególności w takim Fail, który mógł być też jednym z większych ozdobników trasy. No ale to już dywagacje po całej zabawie.