Relację czas zdać
Wyruszyłem do Warszawy w piątek pociągiem przed ósmą (bo trudno o inny, równie dobry dojazd); wcześniej zdążyłem kompletnie zmoknąć, bo nagle lunęło. W każdym razie podczas jazdy spotkałem kilku fanów, którzy robili wokół siebie dużo zamieszania (dlatego pije się w trakcie imprezy lub po, a nie przed), hałasowali i było dość śmiesznie (np. babka krzyczała przez godzinę, żeby konduktorka sprawdziła jej wreszcie bilet i inne takie).
W południe dotarłem do Warszawy Centralnej, tam przesiedziałem do 16, kiedy udałem się na tramwaj. W mieście było spokojnie, tłum fanów przed stadionem się gromadził. Kolejka szybko się rozładowała po otwarciu bram i wszedłem na górne trybuny (prawie naprzeciwko sceny). Fajne było towarzystwo, ale ten bit uc, uc, uc grający przed koncertem lekko mnie wkurzył. Support do zapomnienia, nagłośnienie było takie, że to był jeden wielki łomot (efekt studni). Daję 1/10, bo drażniło strasznie.
I wreszcie wyszli bohaterowie wieczoru. Koncert powoli się rozkręcał (sądziłem, że So Much Love daje większego kopa). Mniej było zabawy światłami niż na Delcie. Nagłośnienie lepsze niż przy supporcie, ale nie zachwyciło. Mocarny Going Backwards, Barrel, wyczekiwany Corrupt, World i świetny, najlepszy w tej części Cover Me. In Your Room bardziej rockowe, niż myślałem, show wśród publiki zaczął się na dobre przy Painie. AQOL i Home świetne, Poison Heart to w ogóle mój ulubiony kawałek ze Spirit. W tej części na minus tylko Wrong, Everything Counts ciągnęliśmy długo, Stripped w dechę...
Bisy spoko, najlepiej wypadły Somebody i Heroes, Walking chyba powinien być wyżej w programie, I Feel You też git. Gahan mocno przeżywał np. Cover Me, Heroes czy Enjoya, wokalnie koncert był znakomity, gorzej z subtelnością. Machanie na Neverze, telefony na Somebody, baloniki leciały i było bardzo przyjemnie.
Jeszcze jedna rzecz warta wspomnienia: telebimy: z tej odległości widoczność była raczej słaba (co zrozumiałe), a tam puszczano częściej wizualizacje i filmy niż to, co działo się na scenie. Wyszło to średnio. Świetny film do Cover Me, generalnie jednak te obrazy nie przykuły mojej uwagi.
Szybko ominąłem buca, który blokował wyjście i szedłem przez miasto wśród tłumu depeszów. O 5 odjeżdżał pociąg do Częstochowy. Wróciłem wreszcie do domu koło 10 w sobotę padnięty, ale zadowolony. To był bardzo udany wyjazd.
W skrócie:
+ dojazd i powrót
+ atmosfera przed i na stadionie
+ forma wokalna Gahana i Gore'a
+ Corrupt, WIME, Cover Me, AQOL, Home, Poison Heart, Stripped, NLMDA, Somebody, Heroes
+ fajne towarzystwo, zabawa, energia koncertowa
- pogoda
- info o depozycie (bezzwrotny za 50 zł!)
- support i ten durny bit grający przez 3 godziny (sic!)
Ogólnie: co najmniej 8/10