DM track by track #4: Some Great Reward

Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8229
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 13 sie 2023 18:13

To prawda, choć z czasem ta trasa im mocno spuchła, a Martin momentami mocno żonglował kawałkami, ale DMLive mówi o 71 wykonach... robi wrażenie. Na ten moment Question of Lust robi za podstawowego klasyka w secie, ale nie zdziwi mnie Somebody rzucone na Azję i Australię.
DEPESZWIZJA 13: EDYCJA LATAJĄCEGO DILDA 69 KLAUSA WIESE
STATUS: zakończona hehe
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21874
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 13 sie 2023 18:55

Te dalsze legi oraz powrót w 2024 r. dużo powie o tej trasie, bo póki co, z perspektywy oglądacza setlist i ew, sprawdzacza bootlegów, to MMT wali nudą na kilometr.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8229
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 13 sie 2023 19:44

Aranże brzmią lepiej niż na poprzedniej trasie, ale na razie 2-3 bootlegi wystarczą. Plan minimum to jakiekolwiek zmiany na zimę, inne rzeczy z płyty lub niegrane do tej pory/dłuższy czas będą poważnym zaskoczeniem.
DEPESZWIZJA 13: EDYCJA LATAJĄCEGO DILDA 69 KLAUSA WIESE
STATUS: zakończona hehe
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21874
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 13 sie 2023 21:00

Tych ostatnich to się nie spodziewam, ale z drugiej strony to samo pisałem 6 lat temu i nagle wyskoczyli z Useless i Halo, a potem The Things U Said. Czekam na rozwój wydarzeń (i tekst Wujka w tym temacie).
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16832
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 19 sie 2023 08:36

Somebody

No cóż, delikatnie mówiąc na pewno Somebody nie należy do moich ulubionych utworów. Chociaż też nie powiem, że tego jakoś szczególnie mocno nie lubię. Utwór nudny jak flaki z olejem, a to w przypadku DM największa zbrodnia. Utwór dla wielu fanów w jakiś sposób kultowy, może i nawet dla samego zespołu. Ja nie podzielam zbytnio tego entuzjazmu. Niby niezła melodia, niby Gore w pełni formy, niby utwór na pianino tak jak lubię. Nawet to w jakiś sposób doceniam, bo przywołuje jakieś nostalgiczne wspomnienia z przeszłości, ale i tak fanem nie jestem. Bo zwyczajnie wieje od niego nudą.Gdybym ustalał jakiś prywatny ranking utworów DM, to Somebody pewnie plątałoby się gdzieś w ogonie. Gore na każdym kroku miał dużo lepsze ballady do zaśpiewania. A biorąc pod uwagę bogactwo utworów zespołu męczenia tego regularnie na trasach koncertowych już zupełnie nie rozumiem. Takie Breathe (lepsze o jakieś tysiąc poziomów) leży od 22 lat porzucone w kącie i zapomniane, a Gore uwziął się grać Somebody co trasę. Dla mnie zwyczajne marnowanie slotu. Gdyby to zagrali w Warszawie, to byłbym bardziej wkurzony, niż w przypadku Justa. Nawet zaproszenie w 2010r. Alana do zagrania Somebody na żywo nie wzbudziło we mnie grama zainteresowania.
Wersja singlowa z tym odgłosem bicia serca od początku utworu nawet gorsza od albumowej.
Może i nie mam za dużo do powiedzenia w kwestii Somebody, ale też w sumie nie ma o czym. Nic na to nie poradzę. DM ma niewiele utworów, które są u mnie w stanie przegrać z Somebody.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16832
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 04 wrz 2023 22:08

Master and Servant

Utwór z rodzaju tych, które mnie raczej drażnią niż rajcują. Są tu małe, naprawdę maluteńkie momenty zainteresowania, ale jednak generalnie ten numer to dla mnie MEH. Jakieś krzykliwe, głośne napierdalanie, które niby miało być jakieś ikoniczne? Wolne żarty. Nawet w tamtych czasach to był słaby numer. Teraz to jest jakiś dramat. I to było singlem?
Nawet w latach mojej pierwszej fascynacji DM M&S było dla mnie totalnie niezauważalne. Totalnie nijakie.
Absolutnie najsłabszy numer z SGR. Przy tym nawet Somebody było ciekawe.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21874
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 04 wrz 2023 23:01

Nie zaszalałeś Wuja z tym tekstem.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8229
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 05 wrz 2023 00:58

Master and Servant

Parę dni potrzebowałem, żeby wreszcie przysiąść do tego kawałka. Jeden z kanonicznych numerów, tych zawsze polecanych przez fanów na dzień dobry, gdy chodzi o starocie, które muszą zrobić wrażenie i zaciekawić na pełnej. Tak, pamiętam czasy podstawówki, popołudnia w domu przy VH1, charakterystyczny pasek z wykonawcą i tytułem piosenki na środku ekranu. Właśnie puszczają teledysk do Mastera. Za dzieciaka rajcowała mnie fajna, prosta melodia i ciekawy duet na wokalu. Na początku przygody z DM miewałem problemy z rozróżnieniem kto kiedy śpiewa, przede wszystkim przy tych wyższych zaśpiewach. Surowo, motorycznie, bardzo konkretnie. Z czasem zacząłem wgryzać się w tekst. Ze śmiesznego masło i serek wychodziła polityka subtelnie splątana z pożądaniem, dominacją. Nie bez szczypty ironii, dystansu, ale bardzo wyraźnie orbitujące wokół tych zjawisk. Scenki pseudo BDSM dziś lekko śmieszą. Przynajmniej stylówka dalej cieszy oko. Dziś traktuję to wszystko jak powietrze; osłuchane, opatrzone dziesiątki, setki razy. Choćbym się zesrau to nie wskażę żadnego irytującego elementu, bo ich tutaj nie ma. Efekciarska produkcja, dużo efektów, perkusyjnej rąbanki miejscami. Wszystko przytłoczone znakomitym wokalem. Niedawno odkryłem studyjny artefakt ze śpiewającymi paniami, na pewnym etapie to właśnie tak miało to brzmieć. Dobrze, że ekipa z tego zrezygnowała, było zbyt cukierkowo, może wręcz kiczowato? No nie najlepiej, ogólnie mówiąc.

Wersje koncertowe. Trochę się pozmieniało od czasu, gdy rzetelnie analizowaliśmy wykony na żywo. Cały czas myślę, że kiedyś powinniśmy wybrane bootlegi tak przejść. W 2020 roku postawiłem najwyżej wersję ze 101. Młodszy Robercie, no to był dość bezpieczny wybór. Z perspektywy fana wolałbym usłyszeć ten kawałek w najlepszej formie, gdzie jeszcze nie ma skłonności do toczenia beki czy odpuszczania wielu linijek. Im wcześniej, tym lepiej, najlepiej pasuje mi wersja z SGR Tour. Potem violatorówka - pomimo, że już mocno okrojona z ozdobników, to przynajmniej nafurany Gahan na autopilocie nigdy nie wychodzi poza solidny standard. Reszta starszych po prostu ok, niewiele gorsze. Ta z Tour Of The Universe po latach odsłania swoją bylejakość. Nie ma "come on", klawisze brzmią tandetnie, w tle grają tylko jakieś synthowe pierdy i dobijająca perka. Era SOTU miała oznaczać powrót do analogów? O ile płytowo wszystko ok, tak na koncertach waliło plastikiem. W porównaniu do obecnej trasy to wręcz druzgocąca deklasacja przy tych Moogach i Oberheimach. Z drugiej strony, szkoda że akcja łódzka nie przyniosła oczekiwanego skutku, tylko jakieś parosekundowe pitu-pitu. Z trzeciej strony myślę, że dzisiaj taki repertuar może starszych panów krępować. Bez tony dystansu i humorku to nie przejdzie, więc lepiej sobie darować niż proponować półprodukty, chyba że to tylko moje pesymistyczne gadanie.

Master to i tak utwór legenda. Swoje zrobił dla budowania renomy i popularności zespołu, po latach dalej działa jak magnes na kolejne pokolenia. Wiele starszych numerów też tak działa, ale M&S to jeden z pierwszych robiących poważną różnicę. Zastanawiające, że taki fan jak shodan podszedł do sprawy z manierą bestkową, przejeżdżając się po tym kawałku jak po burej suce.
DEPESZWIZJA 13: EDYCJA LATAJĄCEGO DILDA 69 KLAUSA WIESE
STATUS: zakończona hehe
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16832
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 05 wrz 2023 10:46

No przejechałem się po tym, może nawet trochę przesadnie, ale jak widać nawet ulubiony zespół może mieć utwory, których się nie lubi. Nie ma tego dużo. Kiedyś było więcej, ale w międzyczasie z paroma się polubiłem w mniejszym lub większym stopniu, jak np. z Shout, ASN, Free czy nawet Heaven. M&S zawsze był mi obojętny, choć ostatnimi czasy jego akcje jeszcze bardziej spadły. Krzykliwy i hałaśliwy utwór. Kiedyś podobnie traktowałem People Are People, właściwie wrzucałem te utwory do jednego worka, ale jednak w przypadku PAP mi przeszło. Teraz nawet lubię ten utwór, jest od M&S o wiele lepszy. Sam Master wydaje mi się cierpi u mnie przez swoją aranżację. Nie wiem, gdyby podejść do niego inaczej, to może nie byłby to zły utwór. Linia melodyczna jest nie najgorsza, wokal Gahana bardzo dobry, jak zawsze w tamtym czasie. Niektóre zagrywki nawet brzmią dobrze. Ale te wszystkie przeskadzajki w rodzaju odgłosu młota pneumatycznego, walenie w rury, piski, jęki, krzyki - to naprawdę rujnuje ten utwór w moich oczach. Nawał hałaśliwych dźwięków nie do zniesienia. A mogło być bez porównania lepiej.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21874
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 05 wrz 2023 10:50

Mnie bardziej chodzi o to, że ze dwa zdania napisałeś, nie ruszyłeś tematu koncertówek, w sumie nikt nie ruszył tematu remiksów. Ja wiem, że czasami o niektórym utworach się nie chce pisać, ale ten temat miał właśnie to zmienić.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8229
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 05 wrz 2023 11:01

O remiksach piszę wtedy, gdy są faktycznie istotne. Te z czasów SGR nigdy mnie nie powalały, awangarda kopiuj-wklej i wydłużanie w nieskończoność lub dodawanie nieciekawych dodatków to nie moja bajka. Jakichś bardziej świeżych nie sprawdzałem, to nie kawałek do tego. Co innego covery, kiedyś na Ishkurze w sekcji electro-industrial była pseudorockowa wersja M&S. Pamiętam ją tylko ze względu na to, że często tam wchodziłem xd
DEPESZWIZJA 13: EDYCJA LATAJĄCEGO DILDA 69 KLAUSA WIESE
STATUS: zakończona hehe
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21874
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 05 wrz 2023 11:03

Ok, w sumie mogę się zgodzić, że z pamięci nie wymienię żadnego fajnego remiksu Mastera. Te co są, są do siebie podobne, a tych nowszych z kompilacji, to szczerze mówiąc nie ogarniam zbytnio. Ale rzucę na szybko uchem przy pisaniu.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16832
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 05 wrz 2023 11:19

Fakty są takie, że nie pamiętam żadnego remiksu. I nie pamiętam, żeby mi się kiedykolwiek któryś podobał.
Wersji live też nie pamiętam zbytnio. W 2020 to przerabialiśmy i w przypadku M&S nie chciało mi się do tego wracać, bo gdyby było tam coś godnego uwagi, to bym jednak pewnie kojarzył. Wiem tylko, że chwaliłem najstarsze wersje koncertowe za wokal Gahana.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21874
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 05 wrz 2023 11:33

Ja jednak liczę, że się trochę następnym razem przyłożysz bardziej, obczaisz wersje, itd, bo inaczej ten temat nie ma sensu, trzyzdaniowe hejty/laurki na różne kawałki można znaleźć w wielu tematach tego forum, tu mieliśmy się jednak trochę bardziej wysilić.

Master & Servant

Omawianie tych kawałków zwróciło moją uwagę na to, że ten album wcale nie jest o perwersjach, itd., raptem dwa kawałki zahaczają o jakieś BDSM fantazje Martina, „Something to Do” i właśnie „Master & Servant”. Z tym kawałkiem mam mieszany związek, zawsze go lubiłem, ale nigdy nie doświadczyłem jakiejś wielkiej fazy na niego. Z drugiej strony, nigdy nie zmęczyłem się nim do tego stopnia aby go zmehać. Czy to świadczy o jego nijakości? Niekoniecznie, raczej o specyfice tego numeru. Dzieje się tu dużo ciekawych rzeczy, zastosowano sporo interesujących i nowych dla zespołu zabiegów i to niekoniecznie w obrębie tylko instrumentalnym. Są w końcu te dziwaczne, falsetowo/basowe „it’s a lot”, które przez samo to stają się bardzo sugestywne. Jest też „come on”.

Tematyka i śpiew Gaha, tworzą bardzo fajną, wyluzowaną atmosferę, na zasadzie „odrzućmy hamulce, zabawmy się jak lubimy”. Nie wiem jak duże były doświadczenia Gore’a w tym zakresie, w zasadzie to nie chce tego wiedzieć, ale ten kawałek jest jednak, mimo wszystko, sofciarskim podejściem do tematu. Mark Almond mógłby to śpiewać gdyby czuł się wyjątkowo grzecznie. Muzycznie jest po prostu fajnie. Te brzmienia klawiszy zawsze kojarzyły mi się z jakimś, nie wiem, renesansowym teatrem, albo jeszcze lepiej, z burleską. Nie pytajcie jak ja mogę takie rzeczy słyszeć w syntezatorach, to jest muzyka, a my tańczymy o architekturze.
Udawane dźwięki „bicza” może się trochę słabo zestarzały, a z drugiej strony bym ich z tego kawałka w życiu nie wywalił. Kocie wokale (wiecie o co chodzi) też trochę śmieszą, ale też pasują idealnie. To jest po prostu luźny numer, i tak warto go traktować. Momentami robi się muzycznie za gęsto, ale myślę, że to celowy zabieg. Koniec końców, naprawdę lubię ten numer.

Wyjątkowo nie mam za bardzo żadnych pozamuzycznych wspomnień z Masterem związanych. Utwór po prostu sobie był i był fajny. Oczywiste skojarzenia były, ale jakoś nie rozpalały mi wyobraźni, pomimo bycia nastolatkiem, chyba nigdy nie miałem po prostu głowy do BDSM, nie kręciło mnie to. Wolałem romantyczne gesty i obdarowywanie kwiatami, a nie lanie kogoś pasem, w skórzanym stroju.

Remiksy, no rzeczywiście nie za bardzo jest o czym pisać. Voxless jest ok, taka wersja do posłuchania jak się człowiek wkręci w M&S bardziej danego dnia. Slavery Whip Mix od początku przeraża gargantuiczną długością i tymi pierzącymi się „treat me like a dog” na początku. Jest to tak naprawdę taki sobie 12”, ale ratuje go zakończenie z wykonaniem na akustyczną gitarę, kontrabas (z klawisza chyba) i bekowy duet Martina i Dave’a. An On-U-Soundblalalmbalkval to po prostu jeden wielki przester, nie przesłuchałem tego w całości, sorry.

Lajwy. Ja trzymam się cały czas tego samego best typu, czyli wersji z World Violation. Jest zwięzła, fajna, może faktycznie trochę uboższa, ale tbh numery bardziej tracą kiedy się im dodaje na koncertach, niż kiedy im się odbiera. Wcześniejsze wersje też uważam za udane, tę z MFTMT też bardzo lubię. Niestety WSZYSTKIE te wykonania są zawrzeszczane przez Gaha, nawet na Violku. Najświeższe wykonania z TOTU zawsze wydają się trochę lepsze niż mi pamięć podpowiada, ale zgodzę się, że nie było warto. Widać, że chcieli zrobić coś dla fanów, ale sami tego nie czuli. Mimo, że to było 14 lat temu, już wtedy IMO byli na ten numer za starzy, nie byli w stanie wykonywać tego z tym funem i młodzieńczą oślizgłością, wyszło raczej creepowanie starego dziada. Brak „come on” niewybaczalny, Martin ledwo wydusza z siebie wysokie „let’s play” i „it’s a lot” (tutaj bardziej słyszę chyba Petera). O ile pamiętam, wcześniej to „it’s a lot” leciało z taśmy, a Martin ciągnął „come ooon” (na pewno na WVT). Cenię unowoczesnienia w tej wersji, ale niestety to za mało, a może za dużo, może pewne rzeczy warto zostawić w przeszłości. Byłem na koncercie, na którym fani śpiewali refren, a Peter (czy Martin, już sam nie wiem) zagrał fragment na klawiszu. Okazało się, że dostaliśmy i tak więcej niż następnej nocy, na którą ludzie się tak napalali xD Moim zdaniem, jak na DM i ich żelazne podejście do setlisty, i tak można uznać te parę sekund na klawiszu na olbrzymi sukces, oni nigdy nie byli koncertem życzeń.

No nic, ja Mastera lubię. To nigdy nie było moje top, ale też nie jest ten kawałek nisko, a już na pewno nie w kontekście SGR.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16832
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 05 wrz 2023 12:38

Hien pisze:
05 wrz 2023 11:33
Ja jednak liczę, że się trochę następnym razem przyłożysz bardziej, obczaisz wersje, itd, bo inaczej ten temat nie ma sensu, trzyzdaniowe hejty/laurki na różne kawałki można znaleźć w wielu tematach tego forum, tu mieliśmy się jednak trochę bardziej wysilić.
Oczywiście masz rację, poszedłem w przypadku M&S na łatwiznę. Obiecuję poprawę. ;)
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8229
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 12 wrz 2023 15:05

If You Want

Na pewno był moment, kiedy to właśnie ten kawałek lubiłem najbardziej z całej płyty. Cała zasługa mrocznego, ale dobrze zbudowanego intro. W dalszej części skupiałem się raczej na wokalu niż aranżu i to była dobra strategia, bo z czasem ten cyrkowo-zawiadiacki śmietnik w tle skutecznie mnie zniechęcił. Po latach nie sądzę, że to jakoś bardzo przeciętna kompozycja, ale szału nie ma. Dogęszczone brzmienia cyfrowych syntezatorów na plus. Losowo dobrany sampling i przede wszystkim finał od czapy na minus. Był tu zamysł na coś poważniejszego, tyle że zabrakło środków, może panowie skupili się na czymś innym bardziej niż powinni. W jednym numerze tak naprawdę mieszczą się dwa, a do tego wszystko kończy się z wyraźnym niedopowiedzeniem, niedokończeniem. Ani specjalnie psychodeliczne, ani do potupajek za bardzo się nie nadaje. Przekombinowane. Wyobrażam sobie jakieś trupy leżące w szafie, generalnie klimat opuszczonego strychu zainscenizowanego w tanim horrorze. Nie wracam sam z siebie. W przypadku bootlegów słucham z wyrozumiałością, czasem nawet z pozytywną reakcją, ale gdy chcę wrócić do najlepszych kawałków z SGR Tour, to na pewno nie wybieram If You Want.

Wersja koncertowa trochę mnie zaskakuje, jest ciekawsza niż studyjniak. Dopiero teraz wyczytałem na DMLive, że Alan tam cały czas śpiewa pod Gahanem. O ile pamiętałem specyficzny dwugłos na samym początku, tak nigdy nie wyłapałem, że jadą razem do końca.

https://dmlive.wiki/wiki/1984-11-30_St. ... d/Source_2

Niby odegrane po bożemu, ale wypadało przygotować jakiekolwiek zakończenie. Tutaj ten cyrk jeszcze bardziej wychodzi do przodu. Nie podobają mi się te samplowane wokale w ogóle, a na moje nieszczęście na nich zbudowano finał. Gahan przez większość czasu nie drze japy, ale później manierycznie powtarza jeden motyw aż do porzygu. Trochę się męczy, nie brzmi za pewnie. Ciekawe jak by to wyszło z samym Alanem na wokalu.

https://media.dmlive.wiki/stream/demos2018/18.m4a

Demówka całkiem dużo podpowiada i wyjaśnia. Samo odkrycie jakichś nagrań z głosem Wildera było dla młodszego Roberta potężnym zaskoczeniem. Co tu dużo mówić, dla mnie ten bardziej flegmatyczny, delikatny wokal pasuje znacznie lepiej. Gahan rzadko kiedy tak przeciąga dźwięki i po prostu słychać, że to zupełnie nie jego styl. Całość nie obiega zbytnio od efektu końcowego, może trochę bardziej słychać, że tu jednak jest jeszcze więcej syntezatorów niż sampli. Zakończenie też wypada średnio, ale mimo wszystko lepiej. Myślę, że Violence byłoby fajniejszym wyborem (choć lepiej pasowałoby na CTA). Nie wiem, czy będziemy dyskutować o alanowych demówkach, ale to chyba jego najbardziej udana piosenka napisana pod Depeche Mode. Szkoda, że nic nie wyszło, ale przynajmniej przetrwały zaawansowane szkice. Remiksów nie znam i wolałbym nie sprawdzać żadnego xD
DEPESZWIZJA 13: EDYCJA LATAJĄCEGO DILDA 69 KLAUSA WIESE
STATUS: zakończona hehe
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16832
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 17 wrz 2023 22:26

If You Want

Muszę przyznać, że lubię ten utwór. Zgadzam się w pewnym sensie z Dragonem, że był tu zamysł na coś jeszcze lepszego, bo gdyby cały utwór trzymał poziom intra, to byłoby rewelacyjnie. Ale i tak jest nieźle. To jest na pewno mój top 3 z SGR. Obok Two Minute Warning najlepsza kompozycja Wildera.
Jak wspominałem intro jest rewelacyjne. Bardzo mroczne i niepokojące. Mnóstwo rzeczy się w nim dzieje. Te miarowe uderzenia powodują, że słuchacz ma wrażenie, jakby coś kroczyło, jakaś przerażająca i zła istota. Te nieludzkie wycia i sample rozchwianego głosu Gahana słyszane przy akompaniamencie świetnych syntezatorowych dźwięków przelewających się z jednego kanału do drugiego i z powrotem robią upiorne wrażenie. Potem wchodzi równie niepokojący wokal Gahana, krocząca istota przyspiesza. W tle świetne klawisze. No i wreszcie utwór rozwija się w coś, co zapewne Dragon nazywa muzycznym śmietnikiem. Wciąż się zastanawiam, czy utwór mógł być poprowadzony inaczej. Pewnie tak, może Wilder tu nieco jednak przekombinował. Wciąż jest dobrze, ale mogło być lepiej. Może mogło być trochę mniej ekspresyjnie? Trochę mniej nawału dźwięków, a więcej klimatu z intra? Na plus na pewno świetny Gahan. Podoba mi się wszystko to, co dzieje się w środkowej części między drugą a trzecią zwrotką. Te klawiszowe zagrywki. Outro to chyba najsłabsza część utworu. Zaczynają tam nawet podjeżdżać nieprzyjemne dźwięki jakich pełno w Master and Servant. Tak więc utwór wg mnie dobry, choć jednak z pewnymi zastrzeżeniami.
Wersja koncertowa gorsza od albumowej. Nie wszystkie klawiszowe brzmienia mi się podobają. Wokalne wstawki w outro słabe. No i ta końcówka jeszcze bardziej przypomina o M&S.
Finalna forma IYW nie odbiega budową zbytnio od tego, co było w demie. Klimat intra na pewno mniej niepokojący. W ogóle demo mimo zawodzącego wokalu sprawia dużo pogodniejsze wrażenie. Część dźwięków brzmi wręcz jak z jakichś staruteńkich gierek komputerowych.
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8229
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 26 wrz 2023 01:25

Pan poseł Hien proszony o zabranie głosu
DEPESZWIZJA 13: EDYCJA LATAJĄCEGO DILDA 69 KLAUSA WIESE
STATUS: zakończona hehe
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21874
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 26 wrz 2023 16:50

To ja, Munlup się nazywam,
przepraszam i dziękuję, ja tych słów nadużywam

PRZEPRASZM za spóźnienie

If You Want

Trolololo. „If You Want” poznałem najpierw live i w wersji demo, wiecie czemu. No, ale od początku (mimo, że od dupy) – wersja studyjna. Intro rzeczywiście jest spoko (te takie zalatujące kobzami brzmienia), zwiastuje coś innego, ale w sumie podoba mi się ten zabieg. Zwrotki i refren to nie jest jakaś tragedia, Gahan śpiewa fajnie. Najgorsze są jednak wstawki instrumentalne, niektóre trącą już tak perfidnym lunaparkiem, albo zestawem zabawek edukacyjnych dla dzieci, że się rzygać chcę. Wilder w tamtym czasie mógłby robić osty do gier dla dzieci. Beka też z tego samplowego odzysku, tu jakieś dźwięki z „Mastera”, tam jakieś chórki z „Something to Do”. Końcówka to już w ogóle jest jakaś karuzela cringu. Tam gdzie live Gahan robił „ooooo yeah”, to w studyjnej wersji jest jakiś ledwo słyszalny bełkot, jakby ktoś tam się nawalił. Staram się podejść neutralnie, ale szczerze mówiąc, trudno mi ten numer ocenić jako jakiś wyjątkowo pozytywny moment w karierze Depeche Mode. Na pewno nie jest to jakiś wielki syf, ale szału również nie ma. O marności tekstu ubolewał nawet Alan, ale szczerze mówiąc, słyszałem dużo gorsze piosenki pisane przez ludzi bardziej doświadczonych i cenionych na tym polu niż Wilder. Na plus całkime fajnie utrzymane tempo, motoryka i rytm, nawet jeśli to nie zrywa papy z dachu, to człowiek podryguje. Fajne outro.

Wersje live są w sumie dosyć podobne. Intro nie ma tych fajnych kobzowych brzmień, tylko jakieś „wietrzne” syntezatory, trochę szkoda, że to takie ubogie (mimo, że dłuższe niż na płycie). Nawet to trochę przypomina intro do „In Chains”. Melodia na klawiszu trochę wyraźniejsza niż w wersji studyjnej. Mam wrażenie, że live ten numer nie był już taki skoczny, brakuje trochę mocy. O dziwo, jak na tę trasę, Gahan się praktycznie nie drze, a może właśnie tutaj by to jakoś ożywiło kawałek, nie wiem. Nowe zakończenie takie se. Gdyby DM mieli poczucie humoru i chcieli zagrać coś czego by się nikt nie spodziewał na kolejnym legu Memento Mori Tour, to „If You Want” byłoby spokojnie w top10.

EDIT: to intro kojarzy mi się z intrem live Technomana And One

Włączając pierwszy raz od bardzo dawna wersję demo, którą przecież poznałem pierwszą i słuchałem jej najwięcej swego czasu, przeżyłem zdrowy atak nostalgii. Jak tylko usłyszałem ten śmiejący się syntezator na początku, to przeniosłem się do czasów gimnazjum/liceum. Wehikuł 100%. Podoba mi się, że utwór rusza na maska już po pierwszym „if you want to”, Wilder też sobie bardzo fajnie radzi na wokalu, syntezatorki demowe są fajne, generalnie bardziej mi siedzi ta wersja niż jakakolwiek inna. Intro jeszcze bardziej zalatuje jakimś średniowieczem, trochę to zostało ostatecznie ‘ugrzecznione’.

Ostatecznie „If You Want” całościowo wypada u mnie lepiej niż się spodziewałem, fajnie.

Jestem generalnie za tym, żeby w swoim czasie zająć się demówkami Alana oraz niewydanymi, wczesnymi kawałkami Depeche Mode.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16832
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 04 paź 2023 22:21

Blasphemous Rumours

Dotarliśmy do jednego z najbardziej chyba kultowych utworów DM z lat 80'. Czy słusznie jest on tak postrzegany przez fanów DM (choć niekoniecznie na naszym forum) czy też nie? Spróbuję odpowiedzieć z mojej perspektywy.
Myślę, że to bardzo dobry utwór. Nie z grona tych moich najlepszych, ale jednak bardzo dobrych. No a jeżeli taki BR będący bardzo dobrym utworem jest u mnie gdzieś jednak dosyć daleko w rankingu DM, to chyba tylko jak najlepiej świadczy o tym zespole i mówi wiele na temat tego, dlaczego ten zespół od trzech dekad jest wciąż moim numerem 1 i pewnie tak zostanie.
W BR dzieje się naprawdę dużo. Można wszędzie się doczytać, że DM w latach 80' poszukiwali swoich brzmień, nagrywali mnóstwo dźwięków z życia wziętych i potem wykorzystywali je w swoich utworach. I tutaj mamy najlepszy tego przykład. Czego tu kurka wodna nie mamy? Mnóstwo sampli i to jest dobre. Kompozycja wysokich lotów, Gahan jak zawsze świetny. Różne tempo zwrotek i refrenów, co jest fajne. Dobra praca perkusji. Dobry klimat ma ten utwór. Taki nieco tajemniczy, troszkę niepokojący. A te klimaty nie zawsze u nas znajdują uznanie. W moim rankingu BR utworu Something To Do nie przebije, ale myślę, że nr 2 na SGR jak najbardziej może być.
Wersje na żywo dosyć podobne. W sumie to się dziwię, że takiego utworu po 101 nigdy więcej nie próbowali grać. Do jednak gorszych utworów wracali, a do BR nie. No ale skoro Exciter wciąż leży odłogiem, to o czy my mówimy?