Best of Forum V

Awatar użytkownika
devotional
Posty: 6445
Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
Ulubiony utwór: Master And Servant
Lokalizacja: bezdomny

Re: Re:

Post 28 sty 2024 17:18

Hien pisze:
28 sty 2024 17:02
devotional pisze:
28 sty 2024 16:18
A tak w ogóle to wydaje ich 4AD, a to brzmi jak przynajmniej całkiem niezła rekomendacja.
Od jakichś 20 lat już nie jest.
Daj im szansę.
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21807
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 28 sty 2024 17:25

Do Daughter nic nie mam, spoko band, ale 4AD dawno już stracili jakikolwiek szacunek w branży. to już tylko pusta nazwa naciągająca ludzi na sukcesy z lat 80.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8177
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 29 sty 2024 01:09

ERROR 404

ryoji ikeda data.matrix 2005

ikeda. japonia. glitch. microsound. raster-noton. sztuki wizualne. autechre. alva noto. jelinek. przekroczenie. hałas. niezrozumienie. liceum. poszukiwanie. technika. precyzja. nowość. harmonia? lektura. niewinność. kontakt. początek. odbicie. nieprzyjemność. ukłucie. ból. odpowiednia głośność. sterylność. zmiana. ikeda. dataplex. czerń. biel. 0. 1. próbki. 01-20. muzyka. pojęcie. definicja. zdolność poznawcza. potencjał sprzętowy. atonalność. częstotliwość. szeroki zakres. atmosfera. laboratorium. stereofonia. przestrzeń. rytm. pulsacje. konkret. uznanie. data.matrix. skondensowanie. podsumowanie. zwartość. wielość. melodie. fragment. otoczenie. 10 minut. zjawisko. wartość. wyzwanie. niepowtarzalność. eksperyment. test. gotowość: TAK/NIE...?

https://www.youtube.com/watch?v=JZcMLjnm1ps
DEPESZWIZJA 13: EDYCJA LATAJĄCEGO DILDA 69 KLAUSA WIESE
STATUS: oczekiwanie na głosy
PRZESYŁKI: 3/8
FINAŁ: 23/24 maja
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16773
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 29 sty 2024 09:04

Liza Minnelli – So Sorry I Said (1989)

Mam Wam do zaproponowania ładną balladę. Lizę Minnelli myślę, że nikomu przedstawiać nie trzeba. Najciekawsze tutaj jest to, że mogę dzięki temu utworowi przemycić tu troszkę Pet Shop Boys nie wykorzystując jeszcze dubla. Taki jestem sprytny. ;)
Liza w 1989r. podjęła współpracę z PSB. Efektem tej współpracy był album Results, na którym większość kompozycji jest autorstwa Tennanta i Lowe’a. Również So Sorry I Said. Na samym początku nie wiedziałem, że to był utwór napisany dla Lizy Minnelli. Grali to w 1991r. na żywo w ramach trasy Performance promującej album Behaviour, więc myślałem, że to jakiś b-side. Potem jednak w jakiś sposób dowiedziałem się, że to śpiewała Liza Minnelli. Ostatnio z ciekawości odpaliłem nawet na Spotify album Results i się okazało, że ja go doskonale znam. Jak to czas zaciera pewne fakty. Ja musiałem kiedyś, tzn. w latach 90’ posiadać kasetę z Results, bo pamiętam szczegółowo każdy numer z tego albumu. Ba, momentalnie sobie przypomniałem, jak ja się kiedyś tymi utworami jarałem. Niektóre nadal mnie zresztą jarają jak się okazuje. No ale jak kompozytorami tych utworów są Tennant i Lowe, to dziwić nie może. Pet Shop Boys zawsze słynęli z niesamowicie chwytliwych i dobrych melodii. Co ważne - te melodie mimo łatwego ich przyswajania z czasem wcale się nie nudzą. A to już spora sztuka. PSB to umieli robić jak mało kto.
Lubię So Sorry I Said zarówno w wykonaniu Lizy jak i Neila. Bo to dobra piosenka jest. Szczególnie ukochałem sobie wersję z trasy Performance. Ten wykon Neila w duecie z pochodzącą z Nowej Zelandii Pam Sheyne zawsze potrafił rozmiękczyć moje serce. Ale oczywiście wersja Lizy Minnelli też jest świetna. Jak utwór jest dobry, to obroni się zawsze. A Liza to przecież też nie była wokalistka z pierwszej łapanki. A dzięki niej wciąż mam do wykorzystania slot na PSB, z którego nie omieszkam skorzystać.

https://www.youtube.com/watch?v=k4igXh81diU
Awatar użytkownika
mintaj
Posty: 4423
Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
Lokalizacja: się biorą dzieci?

Post 29 sty 2024 21:34

Orchestral Manoeuvres in the Dark - Sailing on the Seven Seas

OMD to jest jeden z tych zespołów, które z jednej niby znam i szanuję, z drugiej słucham od święta, a z trzeciej - rozważałem w beatce w sumie aż trzy ich utwory. Tak szczerze mówiąc, sam jestem tym faktem nieco zdziwiony, nawet biorąc na poprawkę to, że był wśród nich i TEN evergreen. Być może wrzucenie go pasowałoby do mnie, wszak wszyscy poza mną doskonale tu wiedzą, że jestem miłośnikiem ENDŻOJÓW, słuchających ich tylko z pobranych z polskie-mp3.tk składanek Marka Sierockiego, ale co się odwlecze, to coś tam.

Tak czy siak nawet jeśli nie będzie AŻ TAK chwytliwie, to nie powinno to zmieniać faktu, że jeśli jakimś cudem ta perka się wam nie wkręci, ani nie docenicie jak, mimo swojej względnej prostoty, dobry jest to kawałek, to będzie to o was świadczyć tyle samo, co wynik wyborów 2015 o Polakach.

Na tym mógłbym zakończyć, bo wyszedł mi slogan prawie tak zgrabny jak ten z reklamy o typie, co od 15 lat pralki naprawiał, ale nie byłbym sobą, gdybym nie próbował w jakiś sposób zmanipulować. Tym razem nawet nie historyjką, bo prawdę powiedziawszy żadnej ciekawej nie mam XD. Generalnie to jest to piosenka, która pomogła mi przetrwać średnio udany okres w moim życiu - późną wiosnę 2019.

Ja pewnikiem tutaj o tym nadmieniałem parokrotnie, ale dla porządku dodam, że rok 2019 (z wyłączeniem przełomu lata i jesieni) był dla mnie okresem absolutnie przejebanym. Nie chcę tu wypisywać o tym co mi się przytrafiło i tym podobne, bo nawet nie chodzi o to, ale rzeczą, która sprawiała, że ten czas wspominam tak okropnie była przytłaczająca wręcz samotność.

Pewnie doskonale o tym wiecie, że prawdopodobnie w życiu bym nie zamieszkał we Wrocławiu, gdyby nie moja niegdysiejsza partnerka i pewnie mogłem nadmienić o tym, że po rozstaniu, mimo wszystko, zostałem w tym mieście. Ciężko mi stwierdzić czy to był błąd czy nie - powrót na łono rodziny już nie wchodził w grę, stara banieczka tak czy siak się już zdołała posypać, na przeprowadzkę do innego miasta nie za bardzo miałem środki, nie mówiąc o stabilnej (ale chujowej) pracy.

W każdym razie wzmiankowany przeze mnie okres był chyba kulminacją czucia się jak wyalienowany wrzód, bo jednak ludzie z pracy są ludźmi z pracy, znajomych to ja bardzo nie miałem i nawet nie wiedziałem jak ani gdzie ich poznawać, a jakby tego było mało to tkwiłem w dośc toksycznej relacji, którą niektórzy nazwaliby FRIENDZONE. Lipa i tragedia, mógłbym trzech Musiałów smutnymi historiami obdzielić, gdybym tylko chciał (ale nie chcę).

W każdym razie zanim z tego wyszedłem, to trochę się poszwędałem po okolicach Gądowa Małego, gdzie wówczas mieszkałem, naturalnie ze słuchawkami na uszach, bo jakby to inaczej. No i wiecie już co mi pomagało znosić najbardziej przerąbane momenty, których opis wam daruję, bo nie po to tu przyszliście. Bierzcie i słuchajcie tego, jak zawsze

https://www.youtube.com/watch?v=a2i9dp_fRkM
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.

DEPESZWIZJA 13
STATUS: A CO MNIE TO, ROBERT PROWADZI
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21807
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 29 sty 2024 21:42

Melki ma jeszcze dzisiejszy wieczór i noc żeby dojechać z recenzjami i wrzutą. Jak nie, to w wolnym czasie recki pierwszej kolejki, a z wrzutą zapraszamy w trzeciej kolejce.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8177
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 29 sty 2024 21:45

przeszacowałem.
DEPESZWIZJA 13: EDYCJA LATAJĄCEGO DILDA 69 KLAUSA WIESE
STATUS: oczekiwanie na głosy
PRZESYŁKI: 3/8
FINAŁ: 23/24 maja
Awatar użytkownika
mintaj
Posty: 4423
Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
Lokalizacja: się biorą dzieci?

Post 29 sty 2024 21:52

Ja jednak myślałem że gdzieś po trzeciej, może drugiej...
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.

DEPESZWIZJA 13
STATUS: A CO MNIE TO, ROBERT PROWADZI
Awatar użytkownika
Malkolit
Posty: 6194
Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
Ulubiony utwór: World in My Eyes
Lokalizacja: właściwa

Post 30 sty 2024 06:40

Ja nie rozumiem naprawdę, co niejasnego jest w stwierdzeniu "po weekendzie"; jakbym stanął na głowie, to i tak bym wcześniej nie mógł wrzucić.
Ale dobrze, już jestem.

Laid Back - Fly Away/Walking in the Sunshine

Na początku mamy chilloutową, letnią wrzutkę w samym środku zimy. Delikatny bicik, spokojny śpiew, miękkie brzmienie, człowiek chciałby się położyć na plaży na leżaku pod parasolem z napojem i w kapeluszu na głowie i dopiero po chwili dociera do niego, że na dworze leży śnieg. Czuć pewną melancholię (jaka zwykle płynie od jeziora i od morza), fajne keyboardy, niespieszne tempo, pełen relaks. Jak na okładce. Kawałek niespiesznie sobie płynie, aż tu w końcu Fly Away przechodzi w Walking in the Sunshine. Melodia znika, na moment zostaje sam rytm, wraca melodia, ale nieco zmieniona, inne brzmienie, nieco bardziej skrzeczące, keyboardy w tle, dalej się trzyma wakacyjny vibe i zostaje już do końca. I fajnie, taki kawałek był potrzebny, bo mam ostatnio poczucie takiego mroku, jaki jest na dworze w chwili, w której piszę te słowa. Wyczerpanie sił całkowite, przydałby się reset i to bardzo. Dzięki, Dev, tego było mi trzeba. Świetny start kolejki.

Mobb Deep - Temperature's Rising (feat. Crystal Johnson)

Klimat się zmienia, wchodzi tłusty bit, mocne brzmienie blaszanej perkusji i rap. Jak w tytule: temperatura wzrasta. Gość ma fajną nawijkę. Nie wiem, czy słyszałem już wcześniej refren, czy to liczba powtórzeń sprawia, że wydaje mi się znajomy. Bit mocarny, pogodny, melancholijny refren kontrastuje z twardą jak bit nawijką, opowieścią, czuć ten vibe, o którym opowiadała Brudna Harry, ten klimat nędzy, ponurych ulic, gdzie niebezpieczeństwo czai się za rogiem i wielu ludzi wcale nie jest przyjaznych. Wracamy do starych, (nie)dobrych znajomych ze świata rapu, ok, może inny bohater, ale aura dość podobna, w tle czuć melancholię sugerującą, że za tą ponurą aurą kryją się zwykłe, ludzkie uczucia. Mocna rzecz, drugi mocny punkt w tej kolejce (na dwa).

Pierre Esteve – Muria

Odgłos fal spływających na brzeg, śpiew kobiecy, zadumany, nieco sztuczny, zwiastujący trochę inny klimat. Delikatny bicik w tle, całość skojarzyła mi się z badaniem wnętrza jakiejś piwnicy/piramidy/tajemniczej przestrzeni, czymś niespiesznym, tajemniczym, gdzie tam i ówdzie coś czyha na człowieka (aż sobie wyobraziłem tę muzykę z akcją lub z narastającym, złowrogim napięciem!) Nie wiem, jak to się sprawdza jako soundtrack, w tej chwili jako spokojna, dosyć wyciszająca muzyka z bitem o dosyć cymbałkowatym brzmieniu, powolnym tempie, tymi "uduchowionymi" głosami sprawdza się bardzo dobrze. Aż nie zauważyłem, że to ma aż pięć minut, bo tak szybko minęło. Dobre to jest, dobra muzyka tła (a chyba taka najbardziej mi w tej chwili odpowiada). Trzy na trzy póki co.

Brian Eno - By This River

Kolejny dość ascetyczny kawałek, aż tu niespodziewanie wchodzi spokojny, kojący męski głos, który dobrze tutaj pasuje. Pełen minimalizm, efektów tylko tyle, ile potrzeba, nie ma bitu, jest tylko spokojna melodia, czuć tę neurotykę. Tekst minimalistyczny, skłania do zastanowienia się, po namyśle wydaje się ciekawy, prosty, ale dający do myślenia. Interludia między zwrotkami budują nastrój, budzą do myślenia. Można słuchać, słuchać, słuchać, wyciszać się. Kolejny w tej kolejce kawałek kojarzący się z morzem (nie tylko przez słowa). Kolejny mocny strzał. Dobrze komponuje się z Killerem. Na razie mamy same mocne strzały.

Republica - Ready To Go

A teraz klimat zmienia się zupełnie. Shodan wrzucił kawałek, który z marszu kojarzy się z imprezą pod sceną na koncercie rockowym (mogą być jakieś Igry studenckie czy coś, tam się ludzie tak bawią, taka żywiołowość, energia, nagromadzenie ludzi). Mamy rzępolące gitary, mocne brzmienie, ale jednocześnie lekką melodykę, kobieta wyrzuca z siebie słowa, jakby chciała podkreślić ważność każdego, a potem wchodzi przebojowy refren. Rzecz mocna, chwytliwa, gdybym miał więcej sił, pewnie bym się przy tym dobrze bawił, a tak to mi pozostaje pokiwać głową z uznaniem. W trzeciej minucie krótka akustyczna, bardziej delikatna wstawka, po czym kawałek uderza z nową energią. Mocny bit, mocne brzmienie gitar, niezły jazgot w tle, w zasadzie nie powinno mi się to podobać, ale kupuję, biorę i wychodzę z tym do ludzi (bo samemu to aż głupio).

Jamiroquai - Virtual Insanity

Ha, kiedyś myślałem o zabraniu się za tego gościa i nawet zrobiłem to, ale faza minęła mi dosyć szybko i człowiek z powrotem zniknął gdzieś w odmętach pamięci. Fajnie, tak się zachwyciłem, że aż zapomniałem słuchać. Mamy tu skoczną melodię, fajne, lekkie brzmienie i fajną nawijkę (bo to w sumie do mudżyńskich nawijek najbardziej podobne). Gość ma fajną barwę głosu, dobrze się go słucha, podoba mi się to brzmienie, tekst skłania do zastanowienia się (przez ostatnie lata przyzwyczaiłem się do tego, że wszystko może skłaniać, to jest w sumie tajemnica (s)tworzenia, zobaczyć coś ciekawego tam, gdzie niekoniecznie człowiek się tego spodziewa). A technologia idzie naprzód i ludzi wołających o nowym szatanie mało kto słuchać będzie, nawet jeśli nie każdy jest w stanie za tym nadążyć (a wielu nie jest; moi dziadkowie na przykład tego nie potrafili). Mocna, dobra rzecz na zakończenie kolejki, miękka jak fotel, w którym człowiek zanurza się na koniec z uznaniem.

Co tu mówić, same mocne wrzuty w tej rundzie. Świetny start.
Awatar użytkownika
Malkolit
Posty: 6194
Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
Ulubiony utwór: World in My Eyes
Lokalizacja: właściwa

Post 30 sty 2024 07:13

Dzięki, ludzie, za tak pozytywne przyjęcie Killera. Nie sądziłem, że to aż taki klasyk był. Seala lubię, swego czasu potrafiłem go sporo słuchać, ale to jak przy Jamiroquaiu, w dużej mierze uleciało z pamięci. Czas na kolejną wrzutkę. Cofniemy się teraz do czasów youtube'owych, czasów, kiedy odkrywałem to medium i znów poleci hicik, znów elektronika sprzed lat, która jednoznacznie kojarzy mi się z tamtym okresem (a to był chyba rok 2008, kiedy zaczynałem się wkręcać w youtube'a - a w kolejnym roku weszło mi Blondie i nic już nie było takie samo). Sami wykonawcy nie kojarzą mi się jakoś specjalnie, tzn. znam te najpopularniejsze parę hitów, trochę mniej podobało mi się parę innych i dalej ich nie zgłębiałem, ale evergreeny dalej uważam za jedne z najlepszych piosenek, jakie znam. Wybrałem z nich ten właśnie, do którego obraz chyba jako pierwszy mnie zachwycił, a więc:

Eurythmics - Who's That Girl?

z niekompatybilną parą w roli głównej. Pan sobie flirtuje na boku, pani się wścieka i rzuca krzesłami, aż w końcu sama przystępuje do dzieła. Towarzyszy temu mocne, elektroniczne brzmienie, ale w sumie dosyć skromne w porównaniu z wieloma innymi ówczesnymi produkcjami, chwytliwe melodie zwrotki i refrenu, kameralna, restauracyjno-klubowa sceneria, to się po prostu musiało znaleźć na liście. Annie Lennox w długich rękawiczkach, w peruce, w czarnym stroju robi duże wrażenie.

https://www.youtube.com/watch?v=-5iDKWV6Chg
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11537
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 30 sty 2024 07:29

"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21807
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 30 sty 2024 07:58

Melki, ustaliliśmy że nie przekraczamy 7 dni na kolejkę, zatem organizuj się żeby tego terminu dotrzymywać. To jest aż nadto, żeby przesłuchać te kilka numerów i to parę razy.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8177
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 30 sty 2024 10:01

Szczególnie, że część rzeczy wisiała tu już przed 20 stycznia. Jeszcze gorzej, jeśli ktoś po kolejnym tygodniu nie był w stanie w miarę szybko napisać, no ale i tak wyszło znośnie
DEPESZWIZJA 13: EDYCJA LATAJĄCEGO DILDA 69 KLAUSA WIESE
STATUS: oczekiwanie na głosy
PRZESYŁKI: 3/8
FINAŁ: 23/24 maja
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11537
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 30 sty 2024 10:25

Terrence Trent D'Arby - Sign Your Name

Zacznę od tego co mniej tyczy się muzyki a bardziej samego artysty - dzięki za rozwiązanie zagadki, ja kompletnie nie skojarzyłem że to Terrence Trent D'Arby obecnie jest znany jako Sananda Maitreya, a pod tym wykonawcą znalazłem jakiś czas temu pewien inny przebój który chodził mi po głowie i chyba byłem nieco zaskoczony bo nie kojarzyłem kompletnie wykonawcy a numer jak najbardziej właśnie siedział w klimatach podobnych co i tutaj (a że w klipie nawet inną trochę fryzurę nosił uznałem że to widocznie dwóch podobnych kolesi xD ).

Sign Your Name oczywiście kojarzę i teraz wiem już przynajmniej że Terrence to nie był tylko jakiś one hit wonder bo miał przynajmniej ze dwa hity a na dodatek w jednej części GTA był jeszcze nawet inny, trzeci jego numer, wszystkie spoko i może warto byłoby sprawdzić album kiedyś? Klimaty które lubię, przełom 80s/90s, delikatny pop soul, coś co mógłby pewnie nagrać chociażby Seal albo i nawet Michael Jackson. Nie kojarzyłem tego "shoo wop wop" mostku, szczerze mówiąc nieszczególnie przypadł mi do gustu ale poza nim jest to całkiem przyjemny, rzetelny przebój tamtej epoki.

OMD - Sailing On The Seven Seas

Miejmy to za sobą...

Mentos niestety ma ostatnio niezwykłą zdolność do wrzucania rzeczy których wprost nienawidzę (jak nie klip Genesis to teraz kawałek OMD). Nigdy nie lubiłem tego numeru, niemiłosiernie wkur....zał mnie ten kiczowaty taneczny kowbojski rytm, tanie pianinko i totalnie nie cierpię wokalu tego gościa w tym numerze. Ta solóweczka taka se, od biedy ujdzie że odwraca uwagę od minusów delikatnie. Zawsze uważałem że Soothe My Soul ma w sobie też taki kiczowaty rytm i że to takie wymieszanie tego numeru OMD z Personal Jesus "w domu". Ludwiku Dornie, Sebo, nie idźcie tą drogą ;(

Eurythmics - Who's That Girl?

No i kolejny znany już mi przebój z tej kolejki, wyraźnie odczuwam to że minęliśmy setkę, spodziewałem się większej ilości przyjemnych powrotów na tym etapie (nie przewidziałem wrzutki OMD niestety). Jeden z ich przebojów które poznałem trochę później od reszty ale z tym duetem chyba trudno o wtopę, dobry syntezatorowy pop, zawsze podobały mi się ich synthy, Dave Stewart umiał wykręcić dobre basy przeważnie. Annie Lennox jak zwykle nieco dramatyczna, emocjonalna o oryginalnym wokalu którego trudno nie lubić. Nie mam nic przeciw takim powrotom, tu łatwa okejka.

Daughter - Love

Faktycznie brzmi trochę Wujasowo bo wokal trąci mi Florence Welsh albo Hannah Reid brzmiącą jak Florence ;(
Kameralny aranż jak u London Grammar nieraz, w grze w ciemno mogłoby to uchodzić za ich numer. Dużo przestrzeni w tym aranżu, gitara coś tam plumka, dźwięki wokół tworzą atmosferę szczególnego napięcia. Smutny utwór o utraconej miłości, ballada która z czasem nabiera tempa. Bardzo fajne są te wejścia werbli gdy numer się rozpędza, dobrze że jest ta lekka zmiana pod koniec bo miałem poczucie że przez wokale numer jest zbyt rozwleczony a tak otrzymujemy całkiem zgrabną kompozycję IMO. Fajne odkrycie, to będzie dojrzewać jeszcze w głowie z pewnością!

Liza Minelli - So Sorry, I Said

Szczerze mówiąc nawet żałuję że Wujas zrezygnował z jakiegoś przedstawienia Lizy Minelli bo prawdę mówiąc poza kojarzeniem nazwiska nie wiem o niej kompletnie nic (a ok, aktorka, no tyle coś może kojarzę 🤷 ). Lepiej na pewno kojarzę PSB odpowiedzialne za produkcję i kompozycję tutaj, tylko to już chyba brzmienie bliższe temu z Behavior niż Actually tak mnie się zdaje. Brzmi trochę tanio, płasko, jak to elektroniczna muza tamtej epoki przeważnie. Sam numer to taka klasyczna ballada, która gdyby nie PSB pewnie byłaby zaaranżowana na sam fortepian albo coś. Nie wiem, trochę przynudza ten numer, nie jest to na pewno poziom wrzucanego przez Wujka Eltona Johna, aranż bez wyrazu, wokal bez wyrazu dla mnie, nieco ckliwie i nic poza tym, przechodzę obok.

ryoji ikeda data.matrix 2005

ERROR 404

Page not found.

.


.




.




.




Nie no żartuję ofkors.

Pewnie że mam reckę.

.

ryoji ikeda data.matrix 2005

beep. beep. beep. pip. cyk. szum. szumi. cyka. pyka. pryka. terkot. cykacze terkoczą. wihajster. cyngwajs. delirium. schiza. tętno. respirator. jan jelinek. album. nie sprawdziłem. nadal. trudno. pika dalej. nabić znaków. full. kropek. chilluje. nawet. z w o l n i ć t e m p o . w y j d z i e w i ę c e j r e c k i . jednak nie. mało edgy. przyspieszyćzdecydowanienieprzestawaćanitrochęnamoment. zadyszka. słucham. kawałek baza. w sumie nawet. trochę. spoko. opis kupa. cringe jakby. o. urwało się. nie. gra dalej. 8 minuta. smyczki. fajne. czy. tu. dajemy cyferki. nie. nie ta. zabawa. szkoda. było. by. 4. albo 5. a tak to co. zostaje. chemia. hemoglobina. taka sytuacja. kszzz. koniec transmisji.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16773
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 30 sty 2024 11:00

Terence Trent D’Arby – Sign Your Name

Doskonale pamiętam Terenca i doskonale pamiętam ten utwór. Co prawda albumu nie słyszałem, ale chyba nadrobię, bo utwór jest doskonały. Dawno go nie słyszałem, ale od pierwszych dźwięków wywołał niezwykle przyjemne uczucie. Okładka jeszcze przed odsłuchem od razu przypomniała mi, z jakim utworem będę miał do czynienia. Piosenka buja niesamowicie. Ciężko usiedzieć bez ruchu. Sama kompozycja jest oczywiście wyjątkowo dobra i do tego pięknie opakowana w balladowe brzmienie. Szczególnie uwielbiam zwrotki, ale mostek też cudny. Ładny bas i świetna sekcja perkusyjna. Wokal Terenca doskonały. Pewnie sam bym to wrzucił, gdybym sobie wcześniej o tym utworze przypomniał. Lubię taką nutę jak diabli. Utwór naprawdę porusza moją wrażliwą strunę.

Beck - Everybody's Got To Learn Sometime

Co, znowu Hien? A nie, to Murzyn podkradł mu nieco klimatu.
Becka oczywiście kojarzę, choć akurat tego utworu nie znałem. Ale podoba mi się oczywiście. Spokojna i rytmiczna piosenka z bardzo ładnym refrenem. Utwór niby dosyć długi, ale absolutnie się nie dłuży. Bo jest bardzo klimatycznie. Bardzo pasuje mi aranżacja. Wszystkiego jest w sam raz. Oszczędne klawisze na początku, potem kolejno wchodzą wokal, bas, gitara akustyczna, perka i smyki w refrenie, które zawsze robią niesamowitą robotę. Mostek też fajny. No jest pięknie po prostu.

Daughter – Love

No no, znowu bardzo nastrojowo. I smuteczkowo, a wiadomo, że jak smutno, to shodan się cieszy. No lubię takie smęty naprawdę. Właśnie takie wysmakowane i oszczędne brzmienia. Bez zbędnej przesady. Najważniejszy jest klimat. Elena ma ładny głos i rzeczywiście świetnie się sprawdza w takim repertuarze. W ogóle bardzo mi kogoś przypomina, ale nie mogę skojarzyć kogo. Ładne te chórkowe zaśpiewy w tle. Te skromne gitarowe zagrywki. Jeszcze skromniejsze pianino. Klimat naprawdę wyjątkowy. W drugiej połowie utworu robi się trochę bardziej ekspresyjnie aż do przepięknego wyhamowania, wyciszenia.
Czuję się w pełni zachęcony po sięgnięcie po cały album.

ryoji ikeda - data.matrix

Bałem się, że teraz wpadnie Dragon i rozdupcy cały ten misternie budowany klimat. Ale nie, jest dalej zajebiście. Co tu się w ogóle dzieje w tej kolejce! Taki ambient to ja lubię. Niby też przez 10 minut jest to samo, ale absolutnie się nie nudzi. Brzmienie jest tak dobre i ciekawe, że aż się zachłystuję. Nie ma tu żadnego natarczywego syntezatora jak u Schulza. Wszystkie brzmienia są idealnie zbalansowane. Nic nie dominuje nad resztą, dzięki czemu można dokładnie wyłapać wszystkie najskromniejsze i najcichsze smaczki w tle. Ten przewodni motyw brzmiący jak jakaś medyczna maszyneria do podtrzymywania funkcji życiowych jest świetny. Szumy, trzaski, glitche – to wszystko brzmi bardzo efektownie. Dragon w swoim wyszukanym opisie pytał TAK czy NIE. Ja oczywiście na TAK.

Orchestral Manoeuvres in the Dark - Sailing on the Seven Seas

Druga kolejka drugiej setki i objawił się kolejny złodziejaszek muzyczny. Tak, miałem to wrzucić i to już niedługo. Bo uwielbiam ten numer. W ogóle OMD ma parę fajnych utworów, ale ten zawsze szczególnie bliski był memu sercu. Pamiętam czasy, kiedy mieszkałem sobie jeszcze w rodzinnym mieście, chodziłem do technikum i kompletnie nie myślałem o tym, że za dwa lata pojadę w Polskę i to na dobre. Pamiętam doskonale ten utwór i towarzyszący mu teledysk. Bardzo charakterystyczny głos wokalisty, charakterystyczna praca perkusji, dzwoneczki, pianino. Piękne to wszystko. A przede wszystkim to piękna kompozycja. A refren to w ogóle rozwala konstrukcję. To taki ich Personal Jesus. Możliwe, że nawet podwędzili ten kowbojski rytm z depeszowego Personala.
Cudny utwór przywołujący nostalgiczne wspomnienia z młodości.

Eurythmics - Who's That Girl?

No Melki sypie hitami jak z rękawa. Ale to są dobre hity. Ja Annie Lennox zawsze chętnie posłucham, bo to wyjątkowa wokalistka. Sam wrzucałem Eurythmics i mój ulubiony Love Is a Stranger, ale Who's That Girl? też bardzo lubię. Dobra kompozycja, dobre elektroniczne brzmienie, hipnotyczny głos Annie. I ten jej przenikliwy wzrok potrafiący chyba zamieniać ludzi w kamień. Co ciekawe Dave Stewart należał do tej grupy muzyków, którzy kiedyś bardzo mnie wkurzali. W sumie teraz nie wiem czemu tak było. Eurythmics to spoko zespół posiadający w składzie utalentowanego muzyka i charyzmatyczną wokalistkę. Zostawili światu kilka naprawdę zacnych hitów. W tym Who's That Girl?

O ile pierwsza kolejka tej drugiej setki była bardzo dobra, to druga kolejka po prostu rozwaliła system mimo, że wiele utworów znałem. Ale to były nad wyraz miłe powroty. Złowrogi i pozbawiony sumienia SHODAN aż się zawiesił (chwilowo). :twisted:
Jest dzięki tej kolejce parę albumów do sprawdzenia.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21807
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 30 sty 2024 11:18

Beck - Everybody's Got To Learn Sometime

Znam ten utwór, ale również z coveru, w tym wypadku wersji Red Box, którą wrzucili na dwupłytowe wydanie płyty „Plenty” (z której wrzucałem „Stay”, więc mamy ładny link). Tamta wersja mi się szalenie podobała, nie pamiętam, czy sprawdzałem oryginał, ale pewnie tak. Wersji Becka nie znałem, ale też mi się bardzo podoba, bo to chyba po prostu taka kompozycja, którą trudno jest zepsuć. Aranżacja do pewnego momentu surowa, potem trochę się zagęszcza, ale nie przekracza pewnej granicy, której przekraczać nie powinna. Głos Becka jak dzwon, doskonały.
W zasadzie tyle mogę napisać, mam wrażenie jakbym znał tę wersję, ale nie znałem. Widać czuję się po prostu bardzo w domu z tym kawałkiem. To są klimaty, które Munluplubuje.

Daughter - Love

Fajnie numer Musiała wchodzi zaraz po outrze kawałka Murzyna, dobra playlista się utworzyła. Lubię Daughter, spoko jest to band, niezły wokal, indie tło muzyczne. Coś, co generalnie munlupy lubią. Dev dalej nam wmusza smuty, możemy się tylko cieszyć, że są to smuty na wysokim poziomie. Minimal aranżacja, która brzmi trochę jakby ktoś podsłuchiwał próbę zespołu przed koncertem, zza zamkniętych drzwi. Momentami klimaty zalatują nawet Lanterns on the Lake, tylko bardziej surowo, mniej dreamowo. Jak wchodzi bit, wrażenie trochę rozmywa, ale na chwilę, bo ogólna magię kawałka wzmagają te wokale w tle oraz radioheadowa, lekko porcelanowa gitarka. Fajny twist. W zasadzie mam same dobre rzeczy do powiedzenia o tym kawałku. Ok, może to pachnie trochę warszawką, ale i ja spędziłem tam trochę czasu, nikt od tego miejsca w pełni nie ucieknie. Musiał, póki co, ma bezbłędny streak, zobaczymy ile to potrwa.

ryoji ikeda data.matrix

Myślę, że najodpowiedniejsze będzie jeśli swoją recenzję wkleję w ASCII

10 80 114 122 101 100 32 110 117 109 101 114 101 109 44 32 119 197 130 196 133 99 122 121 197 130 97 32 109 105 32 115 105 196 153 32 109 105 110 117 116 111 119 97 32 226 128 158 114 101 107 108 97 109 97 226 128 157 32 111 32 107 97 116 111 119 97 110 105 117 32 110 105 101 100 197 186 119 105 101 100 122 105 32 112 114 122 101 122 32 116 114 101 115 101 114 195 179 119 32 119 32 99 121 114 107 117 44 32 98 121 197 130 101 109 32 110 105 101 109 97 108 32 112 114 122 101 107 111 110 97 110 121 44 32 197 188 101 32 116 111 32 106 117 197 188 32 119 197 130 97 197 155 99 105 119 121 32 110 117 109 101 114 46 32 83 119 111 106 196 133 32 100 114 111 103 97 44 32 106 97 107 111 32 119 105 101 108 107 105 101 109 117 32 102 97 110 111 119 105 32 110 105 101 100 197 186 119 105 101 100 122 105 44 32 115 101 114 99 101 32 109 105 32 112 196 153 107 197 130 111 32 110 97 32 107 97 119 97 197 130 107 105 46 32 78 111 44 32 97 108 101 32 112 111 116 101 109 32 119 106 101 99 104 97 197 130 111 32 106 117 197 188 32 119 197 130 97 197 155 99 105 119 101 46 32 67 122 97 115 97 109 105 32 106 97 107 32 103 114 97 109 32 115 111 98 105 101 32 119 32 226 128 158 65 108 105 101 110 58 32 73 115 111 108 97 116 105 111 110 226 128 157 44 32 116 111 32 122 100 97 114 122 97 32 109 105 32 115 105 196 153 32 122 97 116 114 122 121 109 97 196 135 32 119 32 106 97 107 105 109 197 155 32 112 111 109 105 101 115 122 99 122 101 110 105 117 32 122 32 119 105 196 153 107 115 122 196 133 32 105 108 111 197 155 99 105 196 133 32 107 111 109 112 117 116 101 114 195 179 119 32 105 32 114 101 116 114 111 45 112 114 122 121 115 122 197 130 111 197 155 99 105 111 119 101 106 32 116 101 99 104 110 111 108 111 103 105 105 44 32 197 188 101 98 121 32 112 111 115 197 130 117 99 104 97 196 135 32 115 122 117 109 117 32 109 97 115 122 121 110 101 114 105 105 44 32 112 105 107 97 110 105 97 32 105 32 98 108 105 112 97 110 105 97 32 116 121 99 104 32 107 111 109 112 117 116 101 114 195 179 119 44 32 105 116 100 46 32 77 97 109 32 106 97 107 105 197 155 32 102 101 116 121 115 122 32 119 32 122 119 105 196 133 122 107 117 32 122 32 116 97 107 105 109 105 32 100 197 186 119 105 196 153 107 97 109 105 46 32 78 117 109 101 114 32 83 109 111 107 97 32 106 101 115 116 32 116 101 103 111 32 112 101 197 130 101 110 46 32 80 111 122 97 32 116 121 109 44 32 98 114 122 109 105 32 116 114 111 99 104 196 153 32 106 97 107 32 106 97 107 105 101 197 155 32 109 105 110 105 109 97 108 32 116 101 99 104 110 111 44 32 107 116 195 179 114 101 103 111 32 77 97 114 116 105 110 32 71 111 114 101 32 115 197 130 117 99 104 97 197 130 32 110 97 32 112 111 99 122 196 133 116 107 117 32 48 48 115 195 179 119 44 32 122 114 101 115 122 116 196 133 32 197 155 108 97 100 121 32 116 101 103 111 32 115 196 133 32 110 97 32 226 128 158 69 120 99 105 116 101 114 122 101 226 128 157 44 32 97 32 106 117 197 188 32 122 119 197 130 97 115 122 99 122 97 32 110 97 32 226 128 158 67 111 117 110 116 101 114 102 101 105 116 32 50 226 128 157 44 32 109 111 197 188 101 32 110 105 101 32 119 32 116 97 107 32 114 97 100 121 107 97 108 110 101 106 32 102 111 114 109 105 101 44 32 110 111 32 97 108 101 32 98 121 197 130 111 46 32 84 117 116 97 106 32 100 117 197 188 111 32 112 121 107 97 110 105 97 44 32 116 121 107 97 110 105 97 44 32 116 114 111 99 104 196 153 32 119 104 105 116 101 32 110 111 105 115 101 226 128 153 117 44 32 119 115 122 121 115 116 107 111 32 116 111 32 114 121 116 109 105 99 122 110 101 46 32 67 104 99 105 97 197 130 111 98 121 32 115 105 196 153 32 97 98 121 32 101 107 114 97 110 121 32 116 101 115 116 111 119 101 32 119 32 116 118 32 116 97 107 32 103 114 97 197 130 121 46 32 79 103 195 179 108 110 105 101 32 115 112 111 107 111 44 32 97 108 101 32 114 97 99 122 101 106 32 110 105 101 32 98 196 153 100 196 153 32 100 111 32 116 101 103 111 32 119 114 97 99 97 197 130 46

Liza Minnelli – So Sorry I Said

Wujas ładnie nawiązuje do mojej wrzuty, bo rytm tu bardzo podobny, tylko szybszy. Zaczyna się kombinowanie Shodana, jak wrzucić najwięcej tego samego, nie wrzucając tego samego. Jak na PSB, wyjątkowo spokojny kawałek. Bałem się, że to nie będzie w ogóle pasowało do wokalu Lizy Minnelli, ale pasuje doskonale. Jest w tym dużo lekko cukierkowej nostalgii, ale w oprawie jak z filmu noir z lat 80-tych. Mam słabość do takich rzeczy. Liza Minnelli na wokalu bardzo pięknie śpiewa. Może czasami te pady w tle robią się trochę przytłaczające, ale myślę, że nie przekroczono tu znacznie żadnej granicy. Jest super!

Orchestral Manoeuvres in the Dark - Sailing on the Seven Seas


Łyyy. 20 lat temu poznałem ten kawałek, to był ulubiony numer OMD mojej ówczesnej dziewczyny. Żeby nie było, że przez to jestem uprzedzony, to powiem tylko, że już wtedy raczej mi się nie podobał. Kurde, nie znam tego zespołu na wylot, ale bez tego odnoszę wrażenie, że chyba większej tandety nie wydali. Ten rytm jest niesamowicie wręcz irytujący, plastikowa elektronika w tle nie pomaga. Makluski jęczy jakby próbował udawać Shakin Stevensa, ale bez całego uroku jaki Stevensa otacza. Szkoda, że akurat to Mentosowi odczarowało Wrocław, bo przez to, to wygląda trochę jak jakaś polska komedia nakręcona po 2000 roku. Gdybym ja tego słuchał w ciężkich chwilach, to nie wiem, chyba byśmy już tu nie pisali xD Od Mentosa endżojowego, wolę Mentosa śpiewającego piosenki o jebaniu, czy innych flipperach, bo jednak dobór tych endżojów jest mówiąc dyplomatycznie – PYTAJNIKOWY. Wujek ma szczęście, że mu ten kawałek podebrano, nie będzie musiał czytać stękania na swój temat.

Eurythmics - Who's That Girl?

Melki z czymś mniej oczywistym od oczywistego zespołu. Ale też czymś na nieporównywalnie większym poziomie. Annie Lenox mogę wchłaniać na kilogramy, nie koniecznie w ramach Eurythmics, ale w przypadku takich kawałków, to jak najbardziej. Świetny klimat, nietandetne syntezatory, piosenka na wysokim poziomie, Annie Lenox doskonała jak zawsze, a nawet lepiej. Wiedziałem, że Melki trochę bredzi, jak pisał, że już mu się kawałki pokończyły, ale nie sądziłem, że aż tak bardzo! Jedna z najlepszych wrzut Rycerza!

Ogólnie wszyscy wrzucili naprawdę dobre rzeczy poza Mentosem, który wrzucił słabą rzecz, zwłaszcza jak na niego.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
mintaj
Posty: 4423
Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
Lokalizacja: się biorą dzieci?

Post 30 sty 2024 12:04

Nie znacie się na muzyce
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.

DEPESZWIZJA 13
STATUS: A CO MNIE TO, ROBERT PROWADZI
Awatar użytkownika
devotional
Posty: 6445
Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
Ulubiony utwór: Master And Servant
Lokalizacja: bezdomny

Post 30 sty 2024 13:20

Sananda Maitreya - Sign Your Name

Cóż, numer mi znany, tak samo jak i wykonawca, zresztą, pod obojgiem imion. Raz, że Sign Your Name grało w radio w najntisach całkiem często, więc nie sposób było od tego kawałka uciec, a dwa, że po prostu mi się wówczas bardzo spodobał i morda się cieszyła, ilekroć go słyszałem. Potem doszło MTV Classic z puszczanym często klipem... Poza Sign Your Name znam jeszcze dobrze Wishing Well (inny świetny numer), oraz Delicate w duecie z Des'ree, z którą to piosenką miałem spory problem - długo nie wiedziałem, kto ją wykonuje, a wideo - czy to na rzeczonym MTV Classic czy gdziekolwiek indziej - ZAWSZE leciało bez najmniejszej informacji o wykonawcy czy tytule xD Jednocześnie gość w klipie wyglądał mocno jak Terence/Sananda, ale bardziej, hmmm, orientalnie, przez co głupiałem. Oczywiście mówię o czasach bez YT czy nawet neta u mnie w domu, więc nie miałem możliwości weryfikacji. Muszę rzec, iż nie przypominam sobie, by Hien kiedykolwiek w mojej obecności prejzował ten numer. Dobrze więc widzieć to teraz, kawałek jest zacny, gość ma fajny i charakterystyczny głos, hook na klawiszu jest kapitalny i niesamowicie mi się wkręca, podobnie jak i refren. Nie ma tutaj skazy, najmniejszej choćby, rysy całkiem małej (KMWTW), także daję wielkie OK i tyle mam do napisania. Zajebista piosenka.

Beck - Everybody's Got to Learn Sometime

Połowę recki mógłbym przekleić od Hiena, albowiem moje pierwsze świadome zetknięcie z tym utworem miało miejsce właśnie poprzez Red Box i bonus do Plenty. Tzn. oczywiście, słyszałem go wcześniej, ale nie kojarzyłem wykonawcy ani tytułu aż do tamtej pory. Potem zacząłem częściej "widywać" oryginał, pamiętam, jak kiedyś na Stars.TV poleciał klip, podobała mi się jego oszczędność realizacyjna. Becka też znam z paru kawałków (moje ulubione Cellphone's Dead <3), nigdy się mocno w gościa nie zagłębiłem, ale zawsze podobał mi się jego głos. Zważywszy na fakt, iż James Warren z Korgisów i Simon Toulson-Clarke z Red Box mają dość podobne brzmienie swoich głosów w obu wykonach owego numeru, zderzenie z Beckiem było cokolwiek interesujące, albowiem w pierwszej myśli jego właśnie głos tutaj średnio mógł pasować. Well, pomyliłem się, a raczej przyjąłem błędne założenie - Beckowe (lol) "niziny" fajnie interpretują tę piosenkę, nadają jej nieco inny kształt, choć przecież cała reszta brzmi niemal identycznie. Fajna perka i towarzyszący jej bas, jedno i drugie przypomina mi trochę Jonathana Bree, jest przyjemnie minimalistycznie. Film wspomniany przez Murzyna to coś, o czym słyszałem już dziesiątki razy, ale nigdy nie odważyłem się go odpalić, wydaje mi się póki co nieco zbyt ciężki na moje kruche emocje. Za to utwór jako snippet soundtracku - prima sort <3

ryoji ikeda - data.matrix

Nawiązując do większości dotychczasowych recenzji tego utworu, postanowiłem poprosić o pomoc ChatGPT. Oto, co uzyskałem:

"Niestety, do mojej wiedzy (do stycznia 2022 roku) nie posiadam konkretnych informacji na temat utworu o nazwie "data.matrix" autorstwa Ryoji Ikedy. Ryoji Ikeda to japoński artysta dźwiękowy i kompozytor, który znany jest ze swojej eksperymentalnej i innowacyjnej pracy w dziedzinie dźwięku, światła i technologii."

Well, shit...

Szukałem promptu, znalazłem w końcu coś, co dobrze pasuje:

"Kiedy odgłosy chaosu spotykają się z harmonią przypadkowości, rodzi się gatunek muzyczny, który jest równie niezrozumiały, co abstrakcyjny - glitch music. To jakbyś wrzucił partyturę do kosza, a potem próbował ją zgrać z powrotem, ale coś poszło nie tak. To muzyczna ekspresja bez sensu, gdzie dźwięki mają swój własny taniec w niekończącym się labiryncie przypadkowości. Glitch music to rodzaj sztuki dźwiękowej, która brzmi tak, jakby komputer miał dziwne sny i postanowił je nagrać. Dźwięki w tej muzyce są jak kłębowisko przewodów, które się splątały, a elektroniczne błędy są traktowane jako elementy kompozycji, a nie jako irytujące zakłócenia. W tej surrealistycznej symfonii elektroniki i przypadkowości, melodyjne linie są jak złamane obiecanki polityczne, nigdy nie kończące się i często prowadzące donikąd. Rytm jest jak kac po nieudanej podróży kosmicznej, niezręczny i nieprzewidywalny. Glitch music to dźwiękowy kolaż, gdzie dźwięki krążą wokół siebie jak niesforny wirnik pralki. Nie ma tu logicznego ładu ani harmonii, tylko chaotyczne spotkanie dźwięków, które wydają się nie mieć ze sobą nic wspólnego. Czy glitch music ma sens? Być może tylko dla tych, którzy rozumieją, że brak sensu jest samą esencją tej eksperymentalnej sztuki dźwiękowej. To jak próba zrozumienia języka kosmitów, gdyby kosmici byli niespójni i zupełnie bezsensowni. W świecie glitch music, dźwięki nie znają reguł, a słuchacz zostaje zanurzony w surrealistycznym doświadczeniu bez sensu, gdzie nawet sensem jest brak sensu. Czy to sztuka czy chaotyczny hałas? To pytanie, na które odpowiedź można znaleźć tylko w kręgach miłośników tego surrealistycznego dźwiękowego eksperymentu."

Dużo lepiej.

Liza Minelli - So Sorry, I Said

Czyli jak wrzucić PSB bez wrzucania PSB. Nazwisko Lizy Minelli kojarzę, właściwie trudno go nie kojarzyć, raz, że to jedna z najsłynniejszych amerykańskich piosenkarek (przy okazji jedna z ikon ruchu gejowskiego trololo), a dwa, że to córka Judy Garland. O współpracy z duetem Tennant/Lowe też coś słyszałem, ale wolałem skoncentrować się na tym bardziej znanym (tak myślę) kolabo obu panów z inną gwiazdą podobnego formatu, a więc Dusty Springfield (gdzie obaj goście TEŻ wyprodukowali jej całą płytę we własnym stylu). Ponieważ jest to jedyny numer Minelli de facto z PSB jaki póki co słyszę (nie mam punktu odniesienia w postaci reszty albumu), przyrównam go po swojemu - kojarzy mi się mocno z The Rhythm Divine Yello, gdzie wokali udzielała kolejna legenda - Shirley Bassey (a chórki robił Billy Mackenzie). Dość powiedzieć, że wyżej wymienioną piosenkę bardzo lubię. So Sorry też mi się podoba, jest to całkiem zgrabne (oczywiście, zachowując odpowiedni kontekst historyczny) połączenie ejtisowego popu z klasycznym amerykańskim songwritingiem lat 60. Wujek znów sypie z rękawa śpiewającymi paniami, ale na szczęście nie przynudza. Utwór zacheca do zapoznania się z całością, może sięgnę, kto to wie... (tzn. pewnie tak, ale po - zwyczajowej dla siebie - długiej przerwie). Póki co oczywiście okejka, odpalałem to z 4 razy! Murzyn mówi, że ckliwie, ale do mnie taka ckliwość trafia.

OMD - Sailing on the Seven Seas

Kolejny blast z najntisów, nie sposób nie znać tego utworu. Zresztą, patrząc po recenzjach powyżej to wszyscy póki co znają, za to hejtują (za wyjątkiem - imagine my shock - Wujka) xD Ja mam... mieszane uczucia. OMD znam chyba od zawsze, moi rodzice bardzo przepadali, nagrywali wideoklipy z MTV i jakichś dziwnych pasm na kasety VHS (do dziś je mają!) i często z tych kaset je puszczali, gdy gówniarzem byłem. Wideo do SotSS też tam było i często było przewijane. Klip zapamiętałem chyba najbardziej... Stety-niestety, OMD ma dla mnie lepsze numery, również ze swojej najntisowej inkarnacji. Sailing(...) to taki typowy utwór sklejony pod bycie hitem (którym, no, był), ale takim w sam raz do zarżnięcia przez stacje radiowe, klip i potańcówki. Słyszałem go tyle razy, że nie mogę spamiętać. Tym razem nie będzie łatwego prejzu (właściwie w ogóle go nie będzie), albowiem i mnie ten kawałek na dłuższą metę zwyczajnie męczy, drażni, CheeseCluskey brzmi cheesy, niby się stara, a wychodzi byle co, ten bit faktycznie brzmi jak kradziony z Personal Jesusa, nie czuję się porwany. Jestem w stanie oczywiście zrozumieć mentosowy background, mnie zapewne gorsze rzeczy pomagały w mrocznych czasach swojej egzystencji (jeszcze niejedna tutaj wleci!), ale też sam z tym zupełnie nie wajbuję, nie tym razem. Najprawdopodobniej zaś zrujnowałbym sobie Wrocław, gdybym wpadł na pomysł chodzenia po tym mieście z tym kawałkiem na słuchawkach. Jednocześnie szanuję za samo podzielenie się stojącą za tym wyborem historią, z tym, że byłbym ostrożny w szafowaniu tekstami w stylu "obdzieliłbym 3 Musiałów"... CHALLENGE ACCEPTED!

Eurythmics - Who's That Girl?

No i na koniec znów klasyczek, ale teraz jakby przyjemniejszy (dla mnie) w odbiorze. O moim stosunku do Eurythmics już pisałem przy okazji wrzuty shodanowej, więc teraz dodam jedynie tyle, że bardzo ów numer lubię. W ogóle lubię Eurythmics, Lennox to kultowy image i głos, Stewart to wyjątkowy talent kompozytorski i producencki, zawsze bawił mnie jego wygląd z tamtych czasów, taki wannabe Jeff Lynne z ELO (ale w świecie synthpopu). Propsowałem Love Is a Stranger, nie mogę nie zapropsować tego. Wszystkie klawisze brzmią świetnie, cała struktura numeru jest super, o głosie Lennox to już właściwie napisałem... No, nie napiszę nic więcej xD To jest po prostu dobre i fajnie, że zamyka tę kolejkę. Melczet wraca w dobrym stylu i zalicza drugi bull's eye hit. Nie przyjmuję więcej pieprzenia pt. "skończyły mi się numery", siedzieć tu z nami i grać!
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8177
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 30 sty 2024 13:39

Na razie Hien wygrywa konkurs na kreatywną reckę, a shodan wygra dozgonny szacun, jak przesłucha CAŁĄ płytę
DEPESZWIZJA 13: EDYCJA LATAJĄCEGO DILDA 69 KLAUSA WIESE
STATUS: oczekiwanie na głosy
PRZESYŁKI: 3/8
FINAŁ: 23/24 maja
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16773
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 30 sty 2024 13:50

Taki mam zamiar dzisiaj na spacerze. :D