2013-07-25 National Stadium, Warsaw, Poland

Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16444
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Re: [tour] 25 lipca 2013 - Warsaw, National Stadium

Post 23 lip 2013 22:55

slick pisze:Mam wrażenie, że po setliście zagranej w Pradze to w Warszawie można się pożegnać z Higher Love... :/
Kamień spadł mi z serca.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21430
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 24 lip 2013 01:41

Bawcie się dobrze ludzie, może będzie Wam dane zobaczyć Higher Love.
Bo o A Question of Lust to już Slick możesz zapomnieć.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Malkolit
Posty: 6181
Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
Ulubiony utwór: World in My Eyes
Lokalizacja: właściwa
Kontakt
Strona WWW Facebook

Post 26 lip 2013 21:50

Piękny koncert, cudna noc, mój pierwszy kontakt z DM na żywo! :fletch: Ba, mój pierwszy koncert zespołu grającego muzykę popularną, pierwszy na stadionie itd.... :fletch: Ale do rzeczy:

A cała przygoda zaczęła się koło ósmej, kiedy to ekspres "Chemik" wyruszył z Gliwic do Warszawy. Podróż minęła spokojnie, wokół zresztą siedzieli sami ludzie jadący na koncert. Dużo było dyskusji o muzyce, była tam np. fanka metalu (np. Slayera), była fanka Bon Jovi, rozpierała nas energia. Po drodze widziałem m. in. peron we Włoszczowej. Wiedziałem, że to jest koszmarne dotąd tylko ze słuchu. Ale tam stoi betonowy, szpetny peron w szczerym polu, dosłownie parę metrów od dworca są pola uprawne. Straszne. :/

Do Warszawy Centralnej dotarłem równo w południe, posiedziałem jakiś czas na dworcu, czytałem "Marię Stuart" p. Boguckiej w oczekiwaniu na koncert.Czas mijał bardzo szybko, wreszcie, koło czwartej stwierdziłem: idę na tramwaj. Po paru minutach podróży tramwajem (komunikację to Warszawa ma o niebo lepszą niż Górny Śląsk, nowocześniejszą, czystszą, przejrzystszą, no zupełnie inny świat :o ). Kolejka do kas była potwornie długa, ciągnęła się przez dobrych kilkaset metrów. Grano piosenki z Delta Machine, ale pod stadionem nie było prawie w ogóle jakiegoś... nie wiem, cateringu, zorganizowania czegoś dla ludzi, w formie atrakcji, jakiegoś poczęstunku, a, toalet też brakło... Nieważne zresztą. Kolejka powiększała się w szalonym tempie, gdy wreszcie wpuszczono ludzi z GCEE. No, parędziesiąt metrów ubyło. Na stadion ludzie wchodzili hurtowo, sprawdzano tylko bilety, ponoć kilkunastu ludzi miało jakieś problemy, system nie chciał im uznać biletów, ale w końcu też weszli.

Sam stadion zrobił na mnie nienajlepsze wrażenie już od zewnątrz, te biało-czerwone płyty wcale nie wyglądały ładnie. A w środku... nie da się ukryć, od stadionu naszego Piasta toto jest większe, ale... brak temu miejscu jakiejś atmosfery, duszy. Wszystko jakieś sztuczne. No, ale tu "bufet" był, na dobrym zresztą poziomie (musiałem tam kupić wodę, bo nie było wolno wnosić butelek z napojami z korkiem). Toalety podobnie. Zająłem miejsce w sektorze bodajże G30 i... czekam. Było około 17:30.

Nie wiem, kto wpadł na genialny pomysł, żeby umieścić to dziadostwo pośrodku płyty!! :roll: Zasłaniało widoczność ludziom na wprost sceny straszliwie. Napiszę hiperoptymistycznie, ale w moim otoczeniu nie było żadnych narwańców i obyło się bez awantur aż do końca. :) Wokół było za to paru ciekawych ludzi :) Czekamy... ludzie powoli zapełniali stadion, co ja piszę, tłumy waliły, ale wiele miejsc (w GC i na płycie, na dolnych trybunach) wciąż było wolnych. i wreszcie, przed ósmą, wychodzi na scenę zespół CHVRCHES. Nie wiem, co inni o nim myślą, mnie nie porwał, choć wokalistka ma miły głos. Za to gość, który rąbał po klawiszach był straszny, nie dało się tego słuchać. W tym momencie zauważyłem, że jest problem. Z nagłośnieniem. :/ Słychać było głównie basy i wokal, wszystkie co delikatniejsze dźwięki były całkiem zagłuszone.
http://www.youtube.com/watch?v=nvpNP9K0TNo

No, w końcu skończyli grać. Odnosiło się wrażenie, że nikt w ogóle na nich nie czekał, było bardzo średnio.

Było bodaj 20 po ósmej. Teraz rozległy się dźwięki muzyki techno z głośnika, a przy niej napływali kolejni fani Depeche Mode.
Ostatni wchodzili, gdy koło 20:50 rozległy się pierwsze dźwięki Welcome To My World. Czułem ciary na plecach. To oni, panowie, których muzyka dostarczyła mi tak wielu chwil radości, zaraz wyjdą na scenę. Kiedy David Gahan wyszedł na scenę, w moim sektorze wszyscy wstali i zostało tak już do końca koncertu - niesamowite! :lol:

Zabawa rozkręcała się powoli, ewidentnie były problemy z nagłośnieniem i Angel był dość słabo słyszalny (muzyka, bo Dave'a było słychać doskonale). Świetne wrażenie zrobiła na mnie gra świateł. Czuło się, że publika (ta koło mnie) czuje się obco wobec nowej płyty.
Zabawa zaczęła się rozkręcać, gdy wybrzmiały pierwsze dźwięki Walking In My Shoes. Czuć było niesamowite emocje, które sięgały szczytu stadionu, kiedy Dave zawołał: good evening Warsaw!. Dopiero teraz zapadały ciemności na zewnątrz. Pot ze mnie spływał, kiedy wyśpiewywałem refren mojego niegdyś ulubionego utworu. Brzmiał Walking wspaniale! Ludzie wokół mnie byli bardzo głośni, choć prawda jest taka, że ci z trybun i ci z GC chyba się nie słyszeli... Akustyka fatalna.
Ale co tam akustyka, kiedy grają. Precious - utwór tak nielubiany przeze mnie, zyskał bardzo wiele, kiedy tłum śpiewał refren piosenki. Wizualizacja pasuje doskonale moim zdaniem do słów piosenki (angels with silver wings shouldn't know suffering...) Kwestia gustu. W ogóle nie było słychać Martina, gitary znikały pod potężnym (aż za bardzo ) basem. Następny utwór rozgrzał okolicę niesamowicie, wszyscy wokół darli japę: Black Celebration. Rzeczywiście, czarne święto, tym bardziej, że na zewnątrz zapadły całkowite ciemności. Publika szalała, impreza się kręci!! Świetna gra świateł.

Po emocjach związanych z czarną mszą, Policy Of Truth przemknęło gdzieś obok mnie, zapewne z powodu akustyki. Połowy dźwięków nie było słychać. Nic to, bawimy się dalej, a ja mam coraz bardziej zdarte gardło. Should Be Higher było jednym z najlepszych momentów koncertu, kiedy ciągnęliśmy nasze loooove. W ogóle nie było czuć zmęczenia, adrenalina działała. Dave śpiewał doskonale, ten człowiek był w wielkiej formie. Rozumiem już, czemu nie grają codziennie. Dave daje z siebie wszystko (wychodzi na wybieg!) i musi kiedyś się zregenerować. Wspaniały utwór, o niebo lepszy niż na płycie. :fletch: Barrel Of A Gun brzmiał tragicznie, wypadł bardzo słabo, choć nikt nie myślał o tym, by usiąść. Ręce same biły o siebie. Zawód na całej linii... a tak liczyłem na tę piosenkę... trudno się mówi, teraz zobaczymy, co przygotował nam Martin. Gitara znów słabo słyszalna, ale ludzie szaleją, kiedy Martin śpiewa I can taste more than feel... Zdarłem już całkiem gardło przy drugim refrenie - łyk nestea i jedziemy dalej! Co za moc, co za energia! Higher Love było wspaniałe. :fletch: Ale ludzie zaczęli siadać, wielu już nie wstało przed końcem koncertu. Szkoda...
Potem - niestety - pan Gore zagrał Shake The Disease. Porażka, ten utwór w ogóle nie powinien być grany w wersji akustycznej. Bida z nędzą. Jacyś ludzie obok mnie się ulotnili - mieli wrócić za chwilę, ale już się nie pojawili. Cóż...

Znowu wstaję, kiedy na scenę wraca Dave i zaczyna śpiewać anielskie Heaven. Nie potrzebuję już Only When I Lose Myself, Heaven jest jego godnym następcą. Najpiękniejsza, najbardziej wzruszająca piosenka koncertu. Soothe My Soul jest takie, jakie ma być - porywa ludzi do tańca, wszyscy głośno wyśpiewują refren. Podobnie jak Should Be Higher, ten utwór jest o niebo lepszy w wersji live. Czyste szaleństwo. Dave na wybiegu przybija piątki z ludźmi. :lol: :wstyd:

A Pain That I'm Used To mija bez większego wrażenia, widać, że publika nie zna tego utworu. Brzmi równie fatalnie jak Barrel, koszmar dla słuchacza. Ale kto by się przejmował, kiedy do gry wchodzi długo wyczekiwany A Question Of Time!! :twisted: Coraz wyraźniej dostrzegam, że sam ( i jeszcze ze trzech, czterech ludzi) ciągniemy śpiew w sektorze. To wrażenie będzie narastać już do końca. Kończy się Question, a Secret To The End przemyka niezauważony. Ten utwór chyba się nie sprawdza w roli koncertowej. Może będzie jeszcze Broken? Ale prawdziwe szaleństwo ma miejsce, kiedy do akcji wkracza Martin ze swoją gitarą, na której wygrywa akordy najbardziej znanego hitu Depeche Mode. Człowiek znów tupie, skacze, jest w swoim żywiole, zwłaszcza, kiedy tłum wyśpiewuje refren. Odśpiewałem chyba całe Enjoy The Silence, to był moment, na który wszyscy czekali. Budzą się nawet ci "przysypiający". Ekstraimpreza, jestem już cały mokry :fletch: . Wrażenie psuje jedna rzecz, te panie na zdjęciach... :/
W ogóle nie podobał mi się natomiast Personal Jesus, który brzmiał bardzo lipnie i wszelkie zalety zniknęły - poza jedną: ciągniemy frazę reach out and touch faith ile wlezie... Nie wiem, ile osób wokół robiło to samo, kompletnie nie zwracałem już uwagi na współtowarzyszy spektaklu. Ciągnąłem też good-good bye, kiedy utworem Goodbye Depeche kończyli główną część koncertu. Gardło zdarte na maksa, a utwór chyba publiczności nie chwycił, było zastanawiająco cicho... Fantastyczny klip łączy się pięknie z wizualizacją Heaven, kończąc tę część koncertu.
W oczekiwaniu na cd dopijam nestea, stoję wciąż.

Czas na bisy: Home, obok Should Be Higher i Soothe My Soul, najbardziej zapadło mi w pamięć. Odśpiewałem chyba cały, jakieś laski gapią się na mnie jak na wariata but I don't care, bo Martin wprawia mnie swoim śpiewem niemal w ekstazę. Cudna ballada, kończymy przejmującym ooooooo... Ach! :wstyd:
Teraz pora na Dave'a, który prezentuje nam zmienioną wersję Halo, która brzmi ujmująco, jest ponadto okraszona świetnym klipem. Nie przestaję już śpiewać do końca. Potem przychodzi czas na Just Can't Get Enough i popis solowy Fletcha, Dave się cieszy, woła what a night! Panowie są dziś wspaniali, podbili serca widzów. :) This is the morning of our love śpiewa Dave w refrenie I Feel You; fajny, drapieżny klip (tańczące panie na gorącym tle), ale utwór chyba stracił na energii przez lata. Mimo to robi niesamowite wrażenie.
Po chwili Martin wygrywa już po raz ostatni akordy wielkiego hitu, emocje sięgają zenitu, kiedy publiczność macha swoimi łapkami na zakończenie Never Let Me Down Again, ostatniego utworu tej nocy :nlmda: :nlmda: :nlmda: :nlmda: :nlmda: .

Szybko opuszczam miejsce, by zdążyć przed tłumem fanów i wychodzę przed stadion. Idąc ulicami śpiącej Warszawy odpisuję na wiadomości. Koncert był czymś pięknym, co na pewno zapamiętam na długo. Wciąż myśląc o nim, zmierzam w stronę dworca. O północy docieram do celu. O 2:30 odjeżdża pociąg do Krakowa, w którym będę miał przesiadkę. Pełno ludzi wracających z koncertu, jest tam m. in para, z którą jechałem do Warszawy. O 7:30 jestem w Krakowie, o 8:15 odjeżdża pociąg do Gliwic. Wreszcie, w południe docieram do domu. To była niezapomniana noc, podczas której panowie z Depeche Mode dostarczyli wspaniałej rozrywki.
Wybaczcie tak długi tekst, ale musiałem to z siebie wyrzucić :angel:
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21430
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 26 lip 2013 23:08

Malkolit pisze:Ekstraimpreza, jestem już cały mokry
Malkolit pisze:Ciągnąłem też good
Malkolit pisze:kończymy przejmującym ooooooo... Ach! :wstyd:
Melczet, nawet ja czuję się zawstydzony!
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Rajca
Posty: 6051
Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35

Post 26 lip 2013 23:12

Melczet, Melczet, Melczet.
Malkolit pisze:tańczące panie na gorącym tle
Czy to było to tło:

Obrazek
?

Miałem wrażenie, że w pewnym momencie napiszesz, że Gore zaczął wywijać fujarą (swoją, fujara to nie jest dziwna nazwa gitary) i to dlatego przeżyłeś ekstazę i stąd to oooo. No come on, chłopie ;(
Awatar użytkownika
Malkolit
Posty: 6181
Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
Ulubiony utwór: World in My Eyes
Lokalizacja: właściwa
Kontakt
Strona WWW Facebook

Post 26 lip 2013 23:14

Tutaj Just Can't Get Enough i I Feel You:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=MVEtrtEgQjs[/youtube]
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16444
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 27 lip 2013 11:52

Malkolit pisze:mój pierwszy kontakt z DM na żywo!
Mój też. Nareszcie. Szkoda tylko, że miałem bilet na górną trybunę, bo wydaje mi się, że pod żadnym względem to nie to samo, co stać na płycie. W dodatku miałem przykre zdarzenie z miejscówką. Przyjechałem po 17-tej na stadion i zająłem sobie fajne miejsce naprzeciw sceny. Siedziałem tam aż do ok. 20.30 no i w końcu byłem zmuszony wyjść za potrzebą. Gdy wróciłem to oczywiście nie miałem już miejsca, a i sąsiedzi z boku się gdzieś wynieśli. Siedzieli już zupełnie inni ludzie. Wkur.wiłem się, bo przyszło mi wynieść się na obrzeża widowni, gdzie nie było ani dobrego widoku (mocno z boku), ani nagłośnienia.
Teraz wrażenia z samego koncertu.
Najbardziej czekałem na Barrel Of A Gun i nie zawiodłem się. W przeciwieństwie do malkolita dla mnie był to nr 1 koncertu. Cudny utwór, mega moc.
Równie wspaniale brzmiał Black Celebration. Byłem naprawdę mile zaskoczony, bo utwór zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Gdy zaczęło się Walking In My Shoes to zrozumiałem, dlaczego DM gra to na każdej trasie. Po prostu przeszył mnie dreszcz, jakiego nie miałem przy tym utworze chyba nigdy.
Podobały mi się jeszcze bardzo Policy Of Truth, Precious i Never Let Me Down Again. Narzekałem na te utwory przy okazji TOTU, ale jak się okazało usłyszeć coś na żywo, a usłyszeć na DVD, to jednak dwie różne sprawy.
Największe zaskoczenie przeżyłem przy Higher Love. Tak nie lubiany przeze mnie utwór w wersji koncertowej i z wokalem Gora wypadł naprawdę dobrze. :shock:
Nie wiem czemu ETS i Personal na płycie są tysiąc razy lepsze niż na żywo. Na ETS gitara i perkusja kompletnie zagłuszały inne dźwięki, które stanowią całą wartość utworu. Zresztą podobnie było z IFY. Personala nigdy nie lubiłem w wersjach live, bo traci w nich wszystko, co w nim cenię.
Za to Halo w wersji Goldfrapp to pod żadnym względem nie to samo co w wersji albumowej. Podobnie z APTIUT.
A z AQOT to naprawdę powinni już sobie dać spokój.
Just Can't Get Enough ziębi mnie kompletnie.
Home i Shake The Disease to dobre utwory, ale nie akustycznie.
Co do utworów z Delty to furorę zrobił u mnie Welcome to My World i Angel. Dwa cudnie brzmiące numery na żywo.
Bardzo dobrze też wypadł Goodbye.
Najgorzej za to Should Be Higher, który brzmiał nie najlepiej.
Generalnie na kilku utworach perkusja była za głośna i zagłuszała wszystko. Innym razem gitara. Czasami w ogóle robił się niezły jazgot.
Podobnie jak malkolit uważam, że Gahan był w dobrej formie. Świetny wokalnie - wbrew pozorom nie zawsze drze japę. Jak trzeba było po prostu dobrze śpiewać, to robił to. Widać było u niego duże zaangażowanie na każdym kroku. Z widzami też żegnał się jeszcze dłuższą chwilę po tym, gdy inni muzycy już byli poza sceną.
I jeszcze parę fajnych momentów. Śpiew stadionu przy Welcome to My World i Walking in My Shoes oraz widok tysięcy falujących rąk przy NLMDA robił naprawdę wielkie wrażenie. Podobnie jak rozświetlony zapalniczkami i telefonami stadion przy Higher Love.
Awatar użytkownika
Malkolit
Posty: 6181
Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
Ulubiony utwór: World in My Eyes
Lokalizacja: właściwa
Kontakt
Strona WWW Facebook

Post 27 lip 2013 13:59

Ja miałem o tyle szczęście, że zająłem sobie miejsce i miał kto go pilnować (potem ja pilnowałem miejsca tym gościom). A też wychodziłem ale to było koło 19.

Jak to ocena się zmienia w zależności od słuchacza i miejsca (przyznam, nie patrzyłem po skraju trybun).
Zgadzam się zupełnie z Tobą co do utworów od WIMS po Policy - wyszły wspaniale.
Higher Love było świetne, aż byłem w szoku, nie spodziewałem się, że ta piosenka na mnie wywrze takie wrażenie.

Ale dla mnie nr 1 koncertu to było Home, bardzo nastawiłem się na ten utwór i nie zawiodłem się, chociaż w naszym sektorze to ooooo... ciągnąłem właściwie sam...

IFY (jazgot!), Personal (co to w ogóle było), AQOT, Barrel, Secret i APTIUT (jazgot!) - wszystkie utwory poza wymienionymi były świetne, owszem, trochę problemów z nagłośnieniem (i tą perkusją walącą po uszach) było, ale nie zmienia to mojej oceny show. I jeszcze Shake - szkoda, że nie było WTBS, wpasowałby się świetnie w ciąg wolnych piosenek.

Piosenki z Delty brzmiały świetnie, zaangażowanie Gahana było przy Angel widać jak przy żadnym innym utworze. Tyle, że nie bardzo da się go śpiewać... Ale co tam. Owszem, nie zawsze się darł. Np. W Soothe My Soul, Should Be Higher, Secret, Welcome.

A co myślisz o Soothe My Soul?

I jak wyglądało wyjście? Bo ja wyszedłem dosyć szybko i ew. zamieszania nie widziałem...
Awatar użytkownika
dejmien
Posty: 2812
Rejestracja: 20 paź 2006 15:50

Post 27 lip 2013 17:26

Sorry Melki ale nie chce mi się tego czytać. Mógłbyś streścić? Jakie to przygody spotkały pracownika sprzątającego przed, w trakcie i po koncercie DM?
Awatar użytkownika
mintaj
Posty: 4200
Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
Lokalizacja: się biorą dzieci?
Kontakt
Strona WWW

Post 27 lip 2013 20:29

Szpoko relacja, Melly, daję 9/10 xD
A mnie nie było, w ogóle wyjebongo miałem na ten koncert i gdyby nie te reklamy w telewizorze, gdzie leciał jakiś kawałek z nowej płyty, to bym nawet nie wiedział, że się odbył.
Tak tylko chciałem się pochwalić, idę sobie stąd już, następny post będzie w grudniu
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.

Samozwańczy CEO forumowego fanklubu Sydney Sweeney oraz Depeszwizji.

Obrazek
STATUS: CZEKAM NA GŁOSY
TERMIN - 24 MARCA
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16444
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 27 lip 2013 22:38

Malkolit pisze:A co myślisz o Soothe My Soul?
To taki radiowy przeboik, który od początku nie wzbudzał mojego zainteresowania.
Gdyby DM grali wszystko w takim stylu, to na pewno nie byłbym fanem ich muzyki.
Dla porównania - jak tylko rozległy się pierwsze dźwięki Barrela, to od razu poczułem, że to jest to, czego oczekuję od DM. To jest prawdziwy Depeche Mode.
Awatar użytkownika
Malkolit
Posty: 6181
Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
Ulubiony utwór: World in My Eyes
Lokalizacja: właściwa
Kontakt
Strona WWW Facebook

Post 27 lip 2013 23:58

No dla mnie to był jeden z najlepszych momentów koncertu, jak ludzie wrzeszczeli there's only one way to soothe my soul... Moc to miało ogromną, Gahan miał ogromną radochę... :o
Choć do płyty faktycznie trochę nie pasuje, teraz mi to przyszło do głowy, dziwnie się go słucha...

Dobrze, że nie było Child Inside, to nie jest koncertowy kawałek. Szkoda, że nie było Judas (za Shake'a)...

Jeszcze mną telepie myśl o koncercie... ech, to był wieczór... :roll:

Home:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=0h4zrqbBBrg[/youtube]
Awatar użytkownika
bARREL
Posty: 1124
Rejestracja: 17 cze 2005 02:56
Ulubiony utwór: Poison Heart
Lokalizacja: Wrocław

Post 29 lip 2013 11:53

i po co chodzić na takie koncerty? Jak ludzie wracają wstrząśnięci, wytelepani itp :P
Awatar użytkownika
Rob=t
Posty: 83
Rejestracja: 21 wrz 2008 19:12
Lokalizacja: Pruszków

Post 30 lip 2013 17:39

Co Ty masz do peronu we włoszczowie Malkolit??? peron jak peron,co miałby być z drewna robiony czy jak bo nie rozumiem tego zniesmaczenia??Byś jeżdził trochę po kraju to widziałbys że to norma. Nie,nie jestem z Włoszczowy. Żeby było w temacie to koncert był ok.
Awatar użytkownika
slick
Posty: 6725
Rejestracja: 15 lis 2004 17:36
Ulubiony utwór: Everything Counts
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt
Strona WWW Twitter YouTube

Post 31 lip 2013 01:18

Koncert taki sobie. Porównując ostatnie trzy trasy to setlista Delta Machine Tour wypada najsłabiej jak to możliwe. Udało mi się usłyszeć Higher Love i Black Celebration. Dwie kosy starego DM zaliczone. Reszta spłynęła bez emocji.
Hej, jeśli masz problemy z logowaniem na forum to spróbuj z przypomnieniem hasła. Jeśli to nie pomaga, skontaktuj się ze mną. Postaram Ci się pomóc. :mrgreen:
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9012
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 31 lip 2013 10:33

Jak tak czytam Wasze relacje to geba sama sie usmiecha :)
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
bARREL
Posty: 1124
Rejestracja: 17 cze 2005 02:56
Ulubiony utwór: Poison Heart
Lokalizacja: Wrocław

Post 31 lip 2013 15:00

No cóż, można pozazdrościć "obecnym" w Wawie.
Dopiero w lutym będę wracał "wstrząśnięty, telepany" :]
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9012
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 05 sie 2013 00:30

U mnie juz w listopadzie powtorka z rozrywki :)
Enjoy The Silence