Teoretyczny album z 1998 roku

Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21493
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Teoretyczny album z 1998 roku

Post 28 mar 2021 00:31

Zainspirowany moją i Dragona rozkminą z tematu o naj/ulu, zakładam temat, bo może dyskusja popłynie w jakąś interesującą stronę.

W 1998 r. DM wydali singla Only When I Lose Myself, który oczywiście promował składankę singli, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że sesje nagraniowe i wydanie kompilacji zbiegły się trochę przypadkiem.

Takich utworów jak OWILM nie pisze się na poczekaniu. Takich b-side'ów jak Surrender, tym bardziej. Do tego jest jeszcze Headstar, słabszy ale nadal interesujący.

Brzmienie tych kawałów, to coś czego DM nigdy wcześniej i nigdy później nie zrobili, tworząc tym singlem niemal osobną erę w swojej historii, przy czym leżącą zdecydowanie bliżej poprzednika, niż Excitera, który był totalnym resetem.

Nagrywanie Ultry to była męczarnia dla wszystkich zaangażowanych i chociaż pod koniec było już znacznie lepiej, to nadal ekipa musiała ten epizod odchorować. Mimo to wyszła płyta wybitna i uważam, że ten zestaw ludzi - DM, Miller i Tim Simenon, był zjawiskiem unikatowym. Sam Simenon moim zdaniem nigdy nie dostał prejzu na jaki zasłużył, ani za wydany w 95 "Clear" (który powinien mieć poważanie na poziomie Mezzanine), ani za trylogię elektronicznych płyt wydanych między 2008, a 2013 rokiem.

Kiedy zespół i Tim weszli do studia w 98, atmosfera była już zupełnie inna niż w 96, można było trochę poszaleć. Widać, że to były takie sesje na próbę i może dzięki temu udało się nagrać tak wyjątkowy materiał.

Co by było gdyby pociągnęli to dalej, gdyby nagrali więcej? Sporo tu gdybania, zwłaszcza, że projekt szybko zamknięto na singlu i skupiono się na odwleczonej przez wyrok Gahana trasie Ultra/Singles.

A możemy sobie pozwolić na trochę gdybania. Myślę, że ewentualnej próbki brzmienia można by szukać jeszcze na stronach b z 1997, takich jak Slowblow. Te utwory mają bardzo hip hopowi feeling, co znajduje potwierdzenie w tym, że Gore właśnie o takie klimaty dusił Simenona.

O ile na Ultrze bardziej tkwi to w produkcji, niż bezpośrednim brzmieniu, bo zespół nie do końca jeszcze wiedział co ma ze sobą począć, to niewykluczone, że dwa lata później mogli by bardziej pójść w zabawy trip-hopowe i soulowe, mając już odpowiednie doświadczenie i idealnego do tego producenta, a przede wszystkim odzyskaną pewność siebie.

Możliwe jednak, że się nie kleiło, a raczej Gore nie był w stanie więcej z siebie wypluć. Do 2000 roku sporo się zmieniło, a i wtedy, zaczynając Excitera, Martin miał blokadę.

W każdym razie, jakie macie pomysły na temat tego, co mogłoby się znaleźć na płycie, której wiodącym singlem byłoby Only When I Lose Myself?
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 28 mar 2021 01:11

Ok, przyjmijmy sobie taki punkt wyjścia. Trasa może poczekać i tak już długo nie graliśmy, Martin przynosi naprawdę dobry materiał... warto od razu ukuć z tego coś jeszcze. Wcale nie trzeba wykluczać kolejnych miesięcy siedzenia z ekipą typu Simenon czy Miller nad pisaniem nowych rzeczy od razu. Na Exciterze była solidna obstrukcja, ale sytuacji z 1998 roku nie znamy - nie musiałoby iść gorzej pisanie niż w 2000 roku. Równie prawdopodobne jest to, że po prostu napisał dwa numery i już, bez specjalnego problemu z napisaniem reszty, bez takiej rzeczywiście intensywnej potrzeby.

W ogóle jak tak odwrócimy wzrok... no na Ultrze naprawdę rozbudowanych tekstów to nie ma. Chłodno patrząc, tak wiele napisać nie trzeba. Hipotetyczna płyta mogłaby spokojnie składać się z 10 utworów, z czego dwa to znowu utwory śpiewane przez Gore'a i dwa instrumentale. Wcale nie musiałyby być tylko zapychaczami, ja bym tam widział miejsce i na Headstara i na jakąś charakterną miniaturkę. Wstydu nie ma, gdy za produkcję odpowiada tak obeznane towarzystwo, szczególnie wtedy.

Szkielet jest, ale co z tą resztą? IMO to również byłaby mocno balladowa płyta. Mając takie kozaki jak OWILM i Surrender nie trzeba się napinać na pisanie kolejnego hitu, w ogóle na tym etapie siłowanie się na chwytliwe trzyminutowe byle co raczej było ostatnią rzeczą wartą podjęcia. Jest też przecież dość świeży It's No Good. Jedyny problem widziałbym w promocji tego materiału. Czy jednak trasa promująca kompilację (ewenement w historii zespołu, ale też uzasadniony długą zwłoką w graniu koncertów) czy płytę (wymagałoby to dalszych zmian w samym obrazie koncertu, mając tyle spokojniejszego, nowego materiału jeśli już go promować, to niespecjalnie zaczynając w maju stadionami...).

To mi tak pierwsze przyszło do głowy, tak na dzień dobry (dobranoc). Poczekam, co nam się dalej urodzi i potem mogę jeszcze coś dorzucić o samym brzmieniu.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16515
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 28 mar 2021 01:32

Gdyby nagrali wtedy płytę brzmieniowo bazującą na OWILM i Surrender, to byłoby coś wielkiego. Pytanie czy Gore miałby wystarczająco dużo weny twórczej, czy po prostu z góry założył napisanie jednego singla i tyle. Tego się pewnie nigdy nie dowiemy.
Jednakże co by nie było - cudownie, że wkrótce nagrali Exciter. Zespół może tę płytę lekceważyć, ale dla mnie to arcydzieło. Pod każdym względem.
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11329
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 28 mar 2021 10:14

Trudno powiedzieć co mogłoby się znaleźć na tej płycie ale chetniej o niej pofantazjuję bo też jestem fanem brzmienia z tamtego okresu. Zastanawiam się czym Martin się inspirował w tamtym czasie, czego słuchał i jakie brzmienia mogłyby się tam znaleźć jeszcze. DJ Shadow zremiksował im wtedy cudnie Painkillera i to jeden z moich ulubionych numerów ich z lat 90 w tym wydaniu. Było też Air na remiksie Home i też to się fajnie kleiło więc mamy z jednej strony hip hip/trip hop, z drugiej bardziej chilloutowe klimaty. Podrzućcie co jeszcze byście tam widzieli.

Ode mnie numer od Aim, cytując za Wiki "Dźwięk Aima to mieszanka funkowej muzyki elektronicznej i hip-hopowych rytmów, charakterystyczna dla wytwórni Grand Central Records":

https://youtu.be/ll1SzT0VdZE

Numer znalazł się na jego debiutanckim LP z 1999 roku
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21493
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 28 mar 2021 23:24

Ja to widzę (i na podstawię tego co wydali w 98, słyszę) tak, że o ile Ultra była polem doświadczalnym, to utwory nagrane później brzmiały już bardziej jakby znaleźli grunt pod nogami. Ultra obaliła sporo obaw, między innymi to, że bez Alana nie da się nagrać płyty, że Gahan nie da rady, i że nie znajdą producenta który godnie zastąpi w tej roli Flooda. Nagrywanie bez takiego bagażu, na pewno wpłynęło na pracę w studiu i zamiast przejmować się takimi rzeczami, zespół mógł znowu zacząć eksperymentować i po prostu bawić. To był też czas kiedy DM korzystali jeszcze w większym stopniu z usług muzyków sesyjnych i dzięki temu mieliśmy żywą perkusję nagraną przez Eignera, który na późniejszych płytach zaliczał jedynie pojedyncze występy. Rozwinięcie takiego grania byłoby na pewno ciekawe. Ewentualne brzmienie dobrze odzwierciedlają wykonawcy, którzy robili remixy, co słusznie zauważył Mudżyn. DM w latach 90 maksymalnie czerpali z "czarnej" muzyki i jestem ciekaw, co by prezentowały deep cuty z takiego albumu 1998. Bo o ile OWILM jest bardzo singlowym kawałkiem, to Surrender pokazuje już inne oblicze. Bardzo jestem ciekawy, jak by brzmiały ballady Martina z tamtego okresu. Sam Gore swoje dema robił w raczej neutralnym, mocno vintage brzmieniu, co słychać na obu demach z boxa SOTU, ale jednocześnie wybija się tam ta stylistyka, o której tu rozmawiamy. Szkoda, że DM to taki zespół, że jeśli jakiegoś kawałka nie skończy, to zamyka go na zawsze w sejfie. Fajnie by było usłyszeć dema niewydanych numerów z tamtego okresu (lub nawet z Ultry, bo mogłyby przetrawersować na kolejną płytę), bo pewnie rzuciłoby to jakieś światło na to, co mogło być. A ostatecznie mogłoby być wszystko.

Przypominam o tym kawałku Bomb The Bass, który w 90% oparty jest na demie Martina z sesji do Ultry

https://www.youtube.com/watch?v=vKoXJDaF8ss
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 29 mar 2021 17:38

Te demówki to jest ciekawa sprawa. Fani wykopali mnóstwo materiału, na boxie SOTU zespół trochę pomógł jeszcze dołożyć wiedzy. Martin jeszcze wtedy używał dość klasycznych automatów i brzmień, powiedzmy, bazowych, ale mimo tego zaczął tam wplatać już naprawdę szczegółowe, sugestywne elementy. Szczególnie w przypadku Surrender tych ozdobników przeszło mnóstwo, przerobionych mocniej lub słabiej.

Ten numer BTB otwiera kolejną furtkę. Poszerza punkt widzenia, kolejny ważny element obok tego o czym wspomnieliśmy. To zupełnie coś innego niż ten atmosferyczny fragment z demówki Barrela czy instrumentale na Ultrze. A jednocześnie jest w tym dużo martinowskiej maniery, gdyby ten numer był bardziej ostry, mniej potraktowany pogłosem, z bardziej wyostrzoną perkusją - równie dobrze mógłby się pojawić na Szympansach.

W przypadku brzmienia tej ewentualnej płyty to przede wszystkim trip-hopy z elementem soulowym. Nie zaraz od razu Mezzanine czy Erykah Badu, muzyka DM nie jest tak jednoznaczna gatunkowo. Chociaż... gdyby tak połączyć te dość bogate aranże z singla z tak oczywistym soulowym groovem i tym charakterystycznym brzmieniem Baduizmu - widzę miejsce na numer dla Martina do śpiewania i to już byłoby bardzo zbliżone do jego solowej twórczości. Ale chociażby spory udział żywej perkusji, już tak odnosząc się do hipotetycznej całości - tego bym w ogóle nie wykluczał. Zresztą przecież można ją jeszcze w studiu samplować i pracować dalej nad nią.

Może już takie oczywiste soulowe interludy to za dużo, ale... :D