Depeche Mode bez Gahana...

Awatar użytkownika
Alison
Posty: 24
Rejestracja: 27 lip 2005 16:07

Post 30 maja 2006 19:04

Bez Gahana to nie było by DM... tak sądze, kiedyś Martin powiedział w wywiadzie (bodajze '95 rok) że gdyby Dave wtedy umarł, wraz z nim by umarło DEPECHE MODE.
Awatar użytkownika
Lilith
Posty: 25
Rejestracja: 10 lip 2005 19:25
Lokalizacja: Zgorzelec/Szczecin
Kontakt
Strona WWW

Post 03 cze 2006 19:14

nigaBlack pisze:Zgorzelec bez Nysy? ;)
podziwiam znajomosc geografii :)
Awatar użytkownika
nigaBlack
Posty: 82
Rejestracja: 15 sty 2006 16:58
Lokalizacja: Gryfów/ Jelenia Góra

Post 03 cze 2006 23:51

Lilith jestes Wielka, jak bedziesz w okolicy to daj znac... Odra, Nysa, Kwisa... blisko, coraz bliżej ;)
Awatar użytkownika
Lilith
Posty: 25
Rejestracja: 10 lip 2005 19:25
Lokalizacja: Zgorzelec/Szczecin
Kontakt
Strona WWW

Post 06 cze 2006 16:39

w okolicy bede po sesji dopiero... pytanie czy wróce okryta chwałą...
Awatar użytkownika
nigaBlack
Posty: 82
Rejestracja: 15 sty 2006 16:58
Lokalizacja: Gryfów/ Jelenia Góra

Post 11 cze 2006 10:56

DM bez Mr G = Lilith bez odpowiedniego wpisu w indeksie, :) dasz redę tak jak Oni!!!
Awatar użytkownika
Lilith
Posty: 25
Rejestracja: 10 lip 2005 19:25
Lokalizacja: Zgorzelec/Szczecin
Kontakt
Strona WWW

Post 11 cze 2006 20:43

o ile nie bede tyle na necie przesiadywac ;)
Awatar użytkownika
nigaBlack
Posty: 82
Rejestracja: 15 sty 2006 16:58
Lokalizacja: Gryfów/ Jelenia Góra

Post 11 cze 2006 23:54

...no to wszystko w Twoich łapkach ;)
Awatar użytkownika
Ania Depeszka
Posty: 455
Rejestracja: 01 lis 2006 16:12
Lokalizacja: Szczawnica
Kontakt
Strona WWW

Post 22 lis 2006 15:19

DM bez Gahana? Nigdy w życiu... to nie było by już to samo DM...
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 358
Rejestracja: 15 paź 2006 18:59

Post 22 lis 2006 20:19

No nie przesadzajmy :| Bez Dejwa i Martina DM nie ma prawa istnieć.
Awatar użytkownika
_precious_
Posty: 3316
Rejestracja: 27 wrz 2005 23:40
Ulubiony utwór: Barrel of a Gun

Post 23 lis 2006 00:15

Prawo istnieć ma choć to nie było by już to samo DM część fanów pozostała by przy starych płytach, część odcieła by kupon i słuchała dalej , a jeszcze inna nawet by nie zauważyła :8

Może ktoś powiedziałby "Oo!!! Z tym nowym wokalistą to jest to, tego było im trzeba" . Jeśli by ktoś kiedyś mi powiedział czy może istnieć INXS bez Michaela Hutchence'a powiedział bym no co Ty?! A jednak może, tak więc ostrożnie ;)
Awatar użytkownika
olz
Posty: 2634
Rejestracja: 23 sie 2005 16:59
Ulubiony utwór: in your room
Lokalizacja: fascination street.

Post 23 lis 2006 15:47

nie rozumiem czegos takiego jak kontynuowanie dzialalnosci zespolu w przypadku odejscia wokalisty, co zazwyczaj [podkreslam, zazwyczaj] rowna sie odejsciu lidera :|
w takich przypadkach reszta czlonkow powinna zalozyc nowy zespol. i tyle.
I want your touches to scar me so I'll know where you've been
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 358
Rejestracja: 15 paź 2006 18:59

Post 23 lis 2006 18:10

_precious_ pisze:Prawo istnieć ma choć to nie było by już to samo DM część fanów pozostała by przy starych płytach, część odcieła by kupon i słuchała dalej , a jeszcze inna nawet by nie zauważyła :8

Może ktoś powiedziałby "Oo!!! Z tym nowym wokalistą to jest to, tego było im trzeba" . Jeśli by ktoś kiedyś mi powiedział czy może istnieć INXS bez Michaela Hutchence'a powiedział bym no co Ty?! A jednak może, tak więc ostrożnie ;)
Moim zdaniem jednak Dave i Mart są symbolami tego zespołu i bez nich DM pozostałoby tylko pustą nazwą. Wiadomo, że jeśli któryś z nich by odszedł to reszta mogłaby grać dalej, ale bez nich to nie byłoby to samo. Po prostu nie wyobrażam sobie DM bez tekstów Gore'a i wokalu Dejwa. :| A już koncepcja żeby zamiast któregoś z nich dołączyć kogoś innego to moim zdaniem jakieś nieporozumienie (takie coś mogło być w '81 kiedy przyjmowali Alana, ale teraz?)
Awatar użytkownika
Erwartungen
Posty: 1332
Rejestracja: 29 sty 2005 00:56
Lokalizacja: Katowice

Post 23 lis 2006 22:59

_precious_ pisze:Jeśli by ktoś kiedyś mi powiedział czy może istnieć INXS bez Michaela Hutchence'a powiedział bym no co Ty?! A jednak może, tak więc ostrożnie ;)
no właśnie kwestia sporna czy może. Dla mnie ten zespół to nie inxs, mimo że afterglow 'może być'. ;)
Awatar użytkownika
Fanta
Posty: 2130
Rejestracja: 12 sie 2006 16:33
Lokalizacja: stolica

Post 24 lis 2006 02:06

@Erw, sluchales calego Switch'a? Wiadomo, ze Michael byl jedyny i niepowtarzalny, ale JD wcale nie jest gorszy i wcale drugiego Hutch'a nie udaje :) i INXS z JD tez wcale sie nie zepsulo (jak narazie) ;)

ale fakt faktem, ze DM bez Dave'a sobie nie wyobrazam...
...choc mysle, ze raczej bez Martina zespol by po prostu umarl smiercia naturalna, bo jego nikt nie bylby w stanie zastapic :)
Homo Gothikus Industrialis / back to life...
Awatar użytkownika
depmodew
Posty: 449
Rejestracja: 15 lis 2005 20:03
Lokalizacja: stąd

Post 24 lis 2006 05:43

jak pokazaly dobitnie kocerty solowe zarówno dave jak i martina bardziej realny rozpad zespołu nastąpił by po odejsciu tego pierwszego, więc śmiem twierdzić że zespół to jednak wokal oczywiście nie ujmując zasług Martinowi że to on tworzył caly mroczny klimat zespołu i dopóki zespół istnieje nie przekonamy się kto ma rację... oby to nigdy lub nie prędko nastąpiło.
Awatar użytkownika
Fanta
Posty: 2130
Rejestracja: 12 sie 2006 16:33
Lokalizacja: stolica

Post 24 lis 2006 09:13

dokladnie, obysmy sie o tym nie przekonali ;)
Homo Gothikus Industrialis / back to life...
Awatar użytkownika
Młody
Posty: 358
Rejestracja: 15 paź 2006 18:59

Post 24 lis 2006 13:27

Może po prostu będą tak grali do późnej starości a potem wszyscy na raz przejdą na emeryturę :) Bo niestety nieśmiertelni oni nie są i pewnie nie będą wiecznie grać/śpiewać/wygłupiać się i robić to za co ich lubimy...

Podtrzymuję to co powiedziałem: brak któregokolwiek z nich byłby za dużą stratą dla DM.
Awatar użytkownika
Erwartungen
Posty: 1332
Rejestracja: 29 sty 2005 00:56
Lokalizacja: Katowice

Post 27 lis 2006 11:49

Fanta pisze:@Erw, sluchales calego Switch'a? Wiadomo, ze Michael byl jedyny i niepowtarzalny, ale JD wcale nie jest gorszy i wcale drugiego Hutch'a nie udaje :) i INXS z JD tez wcale sie nie zepsulo (jak narazie) ;)
no dobra, ale czy nazwa musiała zostać ta sama? :)
ja wiem że nie tylko Hutchence tworzył zespół.. ale przez szacunek dla niego powinno się wg mnie po prostu zamknąć rozdział o nazwie inxs
Wiadomo że chodzi też o reklamę.. ale przecież można też ująć że 'w składzie nowego zespołu X występują wszyscy muzycy byłego inxs, zespołu który rozpadł się na skutek tragicznej śmierci wokalisty'. To nie to samo.. ale jednak jakieś tam zasady są zachowane.

Inną wg mnie sytuacją jest kiedy Genesis przejmował Phill Collins, w sytuacji kiedy Gabriel żyje i ma się świetnie. Ale Michael nie żyje.. Nikt nie próbuje reaktywować Nirvany, bo to byłoby dla fanów bluźnierstwo. A czy Inxs jest gorszy? Myślę że przynajmniej dla fanów DM na pewno nie.
Awatar użytkownika
gjon
Posty: 23
Rejestracja: 23 sty 2007 23:48
Lokalizacja: Kalety, Górny Śląsk
Kontakt
Strona WWW

Post 29 sty 2007 23:17

Erwartungen pisze: Inną wg mnie sytuacją jest kiedy Genesis przejmował Phill Collins, w sytuacji kiedy Gabriel żyje i ma się świetnie.
w pierwszych słowach mego równie pierwszego tutaj postu chciałbym zadedykować go tym wszystkim, którzy tak jak ja musieli jakoś zacząć ;) kłaniam się nisko wszystkim czytającym, a w szczególności również tym piszącym

no właśnie ja również chciałem Genesis przedstawić jako dowód dla nigaBlack, że jednak się da "podmienić" frontmana, a potęga formacji nie sflaczeje od tego.

jako że bajka tego topiku dzieje się w krainie gdybań i możemy się przecież w niej cofnąć kilka lat, to z chęcią posłuchałbym kilku kawałków DM z wokalem pana Hutchence dajmy na to. zresztą fanatyczną dm-dewotą nie jestem i właśnie się zastanawiam na kogo bym podmienił Dave'a, tym bardziej że kilkanaście minut temu z niesmakiem popodgladałem kilka fragmentów z koncertu w Mediolanie, mając jeszcze w pamięci wczorajsza ucztę z trasy Devotional. mocno podupadło wokalnie gahanisko i za całkiem smaczny uważałbym eksperyment z jakimś innym mocnym, wyrazistym i dynamicznym głosem. pomyślę dzisiaj nocą, kogo by tu podłożyć po nogi lekko zmęczonego kuśtykającego deema... ;)
Awatar użytkownika
EveS
Posty: 1734
Rejestracja: 05 kwie 2005 16:10
Ulubiony utwór: Never Let Me Down Again
Lokalizacja: EZG

Post 29 sty 2007 23:57

A dla mnie Genesis jest średnim przykładem, bo zespół poszedł w zupełnie inną stylistykę (po odejściu Hacketta już w ogóle się przerzucili na sprzedajny pop-sieczko-komerchę) i pozostała na miejscu w zasadzie tylko nazwa. Sądzę, że może max 10% fanów uwielbia jednocześnie obydwa okresy działalności - diametralnie różnej. Bo nie widzę jakoś punktów stycznych np. piosenek z płyty Nursery Cryme z piosenkami z We Can't Dance. Osobiście nie mogę zdzierżyć Collinsa na wokalu, jedyne słuszne Genesis = Genesis z Gabrielem.

Zupełnie oddzielnie należy rozpatrywać kwestię wspominanej wyżej 'potęgi'. No faktycznie - prawdziwy megakomercyjny sukces Genesis odniosło w latach 80-tych. Ale płyty zakupili inni słuchacze niż 10 lat wcześniej...
Inną wg mnie sytuacją jest kiedy Genesis przejmował Phill Collins, w sytuacji kiedy Gabriel żyje i ma się świetnie.
A dla mnie to identyczna sytuacja, biorąc pod uwagę oczywiście jedynie 'efekt końcowy'. To w jakich okolicznościach dokonała się zmiana wokalisty, nie zmienia stanu rzeczy, że zespoły grają inaczej. Bo i INXS z nowym wokalistą, i jak wyżej wspomniane Genesis to nie te same kapele co na początku. Tak się już utarło, że wokalista jest frontmanem i to on tworzy 'charakter' grupy. Mogą sobie pisać, że frontmanem jest i gość grający na tamburynie, ale publiczność i tak nie zwróci na niego uwagi.