Depeche Mode bez Gahana...
- Alison
- Posty: 24
- Rejestracja: 27 lip 2005 16:07
- Lilith
- Posty: 25
- Rejestracja: 10 lip 2005 19:25
- Lokalizacja: Zgorzelec/Szczecin
-
Kontakt
Strona WWW
podziwiam znajomosc geografiinigaBlack pisze:Zgorzelec bez Nysy?
- nigaBlack
- Posty: 82
- Rejestracja: 15 sty 2006 16:58
- Lokalizacja: Gryfów/ Jelenia Góra
Lilith jestes Wielka, jak bedziesz w okolicy to daj znac... Odra, Nysa, Kwisa... blisko, coraz bliżej
- Lilith
- Posty: 25
- Rejestracja: 10 lip 2005 19:25
- Lokalizacja: Zgorzelec/Szczecin
-
Kontakt
Strona WWW
w okolicy bede po sesji dopiero... pytanie czy wróce okryta chwałą...
- nigaBlack
- Posty: 82
- Rejestracja: 15 sty 2006 16:58
- Lokalizacja: Gryfów/ Jelenia Góra
DM bez Mr G = Lilith bez odpowiedniego wpisu w indeksie, dasz redę tak jak Oni!!!
- Lilith
- Posty: 25
- Rejestracja: 10 lip 2005 19:25
- Lokalizacja: Zgorzelec/Szczecin
-
Kontakt
Strona WWW
o ile nie bede tyle na necie przesiadywac
- nigaBlack
- Posty: 82
- Rejestracja: 15 sty 2006 16:58
- Lokalizacja: Gryfów/ Jelenia Góra
...no to wszystko w Twoich łapkach
- Ania Depeszka
- Posty: 455
- Rejestracja: 01 lis 2006 16:12
- Lokalizacja: Szczawnica
-
Kontakt
Strona WWW
DM bez Gahana? Nigdy w życiu... to nie było by już to samo DM...
- Młody
- Posty: 358
- Rejestracja: 15 paź 2006 18:59
No nie przesadzajmy Bez Dejwa i Martina DM nie ma prawa istnieć.
- _precious_
- Posty: 3316
- Rejestracja: 27 wrz 2005 23:40
- Ulubiony utwór: Barrel of a Gun
Prawo istnieć ma choć to nie było by już to samo DM część fanów pozostała by przy starych płytach, część odcieła by kupon i słuchała dalej , a jeszcze inna nawet by nie zauważyła
Może ktoś powiedziałby "Oo!!! Z tym nowym wokalistą to jest to, tego było im trzeba" . Jeśli by ktoś kiedyś mi powiedział czy może istnieć INXS bez Michaela Hutchence'a powiedział bym no co Ty?! A jednak może, tak więc ostrożnie
Może ktoś powiedziałby "Oo!!! Z tym nowym wokalistą to jest to, tego było im trzeba" . Jeśli by ktoś kiedyś mi powiedział czy może istnieć INXS bez Michaela Hutchence'a powiedział bym no co Ty?! A jednak może, tak więc ostrożnie
- olz
- Posty: 2634
- Rejestracja: 23 sie 2005 16:59
- Ulubiony utwór: in your room
- Lokalizacja: fascination street.
nie rozumiem czegos takiego jak kontynuowanie dzialalnosci zespolu w przypadku odejscia wokalisty, co zazwyczaj [podkreslam, zazwyczaj] rowna sie odejsciu lidera
w takich przypadkach reszta czlonkow powinna zalozyc nowy zespol. i tyle.
w takich przypadkach reszta czlonkow powinna zalozyc nowy zespol. i tyle.
I want your touches to scar me so I'll know where you've been
- Młody
- Posty: 358
- Rejestracja: 15 paź 2006 18:59
Moim zdaniem jednak Dave i Mart są symbolami tego zespołu i bez nich DM pozostałoby tylko pustą nazwą. Wiadomo, że jeśli któryś z nich by odszedł to reszta mogłaby grać dalej, ale bez nich to nie byłoby to samo. Po prostu nie wyobrażam sobie DM bez tekstów Gore'a i wokalu Dejwa. A już koncepcja żeby zamiast któregoś z nich dołączyć kogoś innego to moim zdaniem jakieś nieporozumienie (takie coś mogło być w '81 kiedy przyjmowali Alana, ale teraz?)_precious_ pisze:Prawo istnieć ma choć to nie było by już to samo DM część fanów pozostała by przy starych płytach, część odcieła by kupon i słuchała dalej , a jeszcze inna nawet by nie zauważyła
Może ktoś powiedziałby "Oo!!! Z tym nowym wokalistą to jest to, tego było im trzeba" . Jeśli by ktoś kiedyś mi powiedział czy może istnieć INXS bez Michaela Hutchence'a powiedział bym no co Ty?! A jednak może, tak więc ostrożnie
- Erwartungen
- Posty: 1332
- Rejestracja: 29 sty 2005 00:56
- Lokalizacja: Katowice
no właśnie kwestia sporna czy może. Dla mnie ten zespół to nie inxs, mimo że afterglow 'może być'._precious_ pisze:Jeśli by ktoś kiedyś mi powiedział czy może istnieć INXS bez Michaela Hutchence'a powiedział bym no co Ty?! A jednak może, tak więc ostrożnie
- Fanta
- Posty: 2130
- Rejestracja: 12 sie 2006 16:33
- Lokalizacja: stolica
@Erw, sluchales calego Switch'a? Wiadomo, ze Michael byl jedyny i niepowtarzalny, ale JD wcale nie jest gorszy i wcale drugiego Hutch'a nie udaje i INXS z JD tez wcale sie nie zepsulo (jak narazie)
ale fakt faktem, ze DM bez Dave'a sobie nie wyobrazam...
...choc mysle, ze raczej bez Martina zespol by po prostu umarl smiercia naturalna, bo jego nikt nie bylby w stanie zastapic
ale fakt faktem, ze DM bez Dave'a sobie nie wyobrazam...
...choc mysle, ze raczej bez Martina zespol by po prostu umarl smiercia naturalna, bo jego nikt nie bylby w stanie zastapic
Homo Gothikus Industrialis / back to life...
- depmodew
- Posty: 449
- Rejestracja: 15 lis 2005 20:03
- Lokalizacja: stąd
jak pokazaly dobitnie kocerty solowe zarówno dave jak i martina bardziej realny rozpad zespołu nastąpił by po odejsciu tego pierwszego, więc śmiem twierdzić że zespół to jednak wokal oczywiście nie ujmując zasług Martinowi że to on tworzył caly mroczny klimat zespołu i dopóki zespół istnieje nie przekonamy się kto ma rację... oby to nigdy lub nie prędko nastąpiło.
- Fanta
- Posty: 2130
- Rejestracja: 12 sie 2006 16:33
- Lokalizacja: stolica
dokladnie, obysmy sie o tym nie przekonali
Homo Gothikus Industrialis / back to life...
- Młody
- Posty: 358
- Rejestracja: 15 paź 2006 18:59
Może po prostu będą tak grali do późnej starości a potem wszyscy na raz przejdą na emeryturę Bo niestety nieśmiertelni oni nie są i pewnie nie będą wiecznie grać/śpiewać/wygłupiać się i robić to za co ich lubimy...
Podtrzymuję to co powiedziałem: brak któregokolwiek z nich byłby za dużą stratą dla DM.
Podtrzymuję to co powiedziałem: brak któregokolwiek z nich byłby za dużą stratą dla DM.
- Erwartungen
- Posty: 1332
- Rejestracja: 29 sty 2005 00:56
- Lokalizacja: Katowice
no dobra, ale czy nazwa musiała zostać ta sama?Fanta pisze:@Erw, sluchales calego Switch'a? Wiadomo, ze Michael byl jedyny i niepowtarzalny, ale JD wcale nie jest gorszy i wcale drugiego Hutch'a nie udaje i INXS z JD tez wcale sie nie zepsulo (jak narazie)
ja wiem że nie tylko Hutchence tworzył zespół.. ale przez szacunek dla niego powinno się wg mnie po prostu zamknąć rozdział o nazwie inxs
Wiadomo że chodzi też o reklamę.. ale przecież można też ująć że 'w składzie nowego zespołu X występują wszyscy muzycy byłego inxs, zespołu który rozpadł się na skutek tragicznej śmierci wokalisty'. To nie to samo.. ale jednak jakieś tam zasady są zachowane.
Inną wg mnie sytuacją jest kiedy Genesis przejmował Phill Collins, w sytuacji kiedy Gabriel żyje i ma się świetnie. Ale Michael nie żyje.. Nikt nie próbuje reaktywować Nirvany, bo to byłoby dla fanów bluźnierstwo. A czy Inxs jest gorszy? Myślę że przynajmniej dla fanów DM na pewno nie.
- gjon
- Posty: 23
- Rejestracja: 23 sty 2007 23:48
- Lokalizacja: Kalety, Górny Śląsk
-
Kontakt
Strona WWW
w pierwszych słowach mego równie pierwszego tutaj postu chciałbym zadedykować go tym wszystkim, którzy tak jak ja musieli jakoś zacząć kłaniam się nisko wszystkim czytającym, a w szczególności również tym piszącymErwartungen pisze: Inną wg mnie sytuacją jest kiedy Genesis przejmował Phill Collins, w sytuacji kiedy Gabriel żyje i ma się świetnie.
no właśnie ja również chciałem Genesis przedstawić jako dowód dla nigaBlack, że jednak się da "podmienić" frontmana, a potęga formacji nie sflaczeje od tego.
jako że bajka tego topiku dzieje się w krainie gdybań i możemy się przecież w niej cofnąć kilka lat, to z chęcią posłuchałbym kilku kawałków DM z wokalem pana Hutchence dajmy na to. zresztą fanatyczną dm-dewotą nie jestem i właśnie się zastanawiam na kogo bym podmienił Dave'a, tym bardziej że kilkanaście minut temu z niesmakiem popodgladałem kilka fragmentów z koncertu w Mediolanie, mając jeszcze w pamięci wczorajsza ucztę z trasy Devotional. mocno podupadło wokalnie gahanisko i za całkiem smaczny uważałbym eksperyment z jakimś innym mocnym, wyrazistym i dynamicznym głosem. pomyślę dzisiaj nocą, kogo by tu podłożyć po nogi lekko zmęczonego kuśtykającego deema...
- EveS
- Posty: 1734
- Rejestracja: 05 kwie 2005 16:10
- Ulubiony utwór: Never Let Me Down Again
- Lokalizacja: EZG
A dla mnie Genesis jest średnim przykładem, bo zespół poszedł w zupełnie inną stylistykę (po odejściu Hacketta już w ogóle się przerzucili na sprzedajny pop-sieczko-komerchę) i pozostała na miejscu w zasadzie tylko nazwa. Sądzę, że może max 10% fanów uwielbia jednocześnie obydwa okresy działalności - diametralnie różnej. Bo nie widzę jakoś punktów stycznych np. piosenek z płyty Nursery Cryme z piosenkami z We Can't Dance. Osobiście nie mogę zdzierżyć Collinsa na wokalu, jedyne słuszne Genesis = Genesis z Gabrielem.
Zupełnie oddzielnie należy rozpatrywać kwestię wspominanej wyżej 'potęgi'. No faktycznie - prawdziwy megakomercyjny sukces Genesis odniosło w latach 80-tych. Ale płyty zakupili inni słuchacze niż 10 lat wcześniej...
Zupełnie oddzielnie należy rozpatrywać kwestię wspominanej wyżej 'potęgi'. No faktycznie - prawdziwy megakomercyjny sukces Genesis odniosło w latach 80-tych. Ale płyty zakupili inni słuchacze niż 10 lat wcześniej...
A dla mnie to identyczna sytuacja, biorąc pod uwagę oczywiście jedynie 'efekt końcowy'. To w jakich okolicznościach dokonała się zmiana wokalisty, nie zmienia stanu rzeczy, że zespoły grają inaczej. Bo i INXS z nowym wokalistą, i jak wyżej wspomniane Genesis to nie te same kapele co na początku. Tak się już utarło, że wokalista jest frontmanem i to on tworzy 'charakter' grupy. Mogą sobie pisać, że frontmanem jest i gość grający na tamburynie, ale publiczność i tak nie zwróci na niego uwagi.Inną wg mnie sytuacją jest kiedy Genesis przejmował Phill Collins, w sytuacji kiedy Gabriel żyje i ma się świetnie.