Prawdziwy Depesz

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Fen.
Posty: 1682
Rejestracja: 27 sty 2010 08:30
Lokalizacja: Wrocław

Re: Prawdziwy Depesz.

Post 15 lut 2010 08:11

To chyba nic nie straciłam jako "niebywalec" depotek, poza widokiem 10 "Dejvów" i "Martinów" na raz.
Ale, że tak wszyscy ? :/ Ekhm...
Here's where the fun begins.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21490
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 15 lut 2010 12:11

Tak ja to widzę, musiałabyś pochodzić na te imprezy, żeby wyrobić sobię własne zdanie. Ja od 3 lat nie bywam na żadnych imprezach DM (wyjątkiem był ostatni after party po koncercie) bo widok tych "dejwów" (głównie ich) mnie odrzuca na kilometr. Już gdzies o tym duzo pisałem i nie chcę mi się powtarzać ale, przynajmniej dzisiejsi "depesze", nic dobrego nie wróżą. Kiedyś byłem jeszcze w stanie uwierzyć, że to unikalna subkultura ale widzę zbyt wiele wspólnych mianowników z pospolitym żulem. Z deka wstyd.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Fen.
Posty: 1682
Rejestracja: 27 sty 2010 08:30
Lokalizacja: Wrocław

Post 15 lut 2010 12:56

Już raczej sobie nie pochodzę...czasy studenckie się skończyły ;) Ale wierzę na słowo, po małych obserwacjach okołokoncertowych...

W każdym bądź razie piękna byłaby legenda Depecha - unikalnego, a nie żulowatego ;(
Here's where the fun begins.
Awatar użytkownika
devotional
Posty: 6389
Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
Ulubiony utwór: Master And Servant
Lokalizacja: bezdomny

Post 15 lut 2010 13:10

taka legenda podobno nawet kiedyś była ...
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9037
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 16 lut 2010 15:38

Troche sie tu z Wami wszystkimi nie zgodze. Moje zdjecie w w galerii pokazuje jaki ze mnie depesz. Nie wstydze sie czyim jestem fanem. Znaczy to ze jestem zlym czlowiekiem?
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
wojtek_krakow
Posty: 474
Rejestracja: 19 kwie 2009 21:22
Ulubiony utwór: Rush
Lokalizacja: Kraków/Bielsko

Post 16 lut 2010 16:20

Moim zdaniem nie ma sensu się wpieniać.
Ja jestem na takie sprawy tolerancyjny, ba jestem gotów zaryzykować stwierdzenie, że gdyby wszyscy byli tacy sami, to nuda była by na pierwszym miejscu na liście chorób powodujących śmierć.

Osobiście lubię patrzeć i obserwować te wszystkie subkultury, depesz nie depesz, metal nie metal. To urozmaicenie mi się bardzo podoba, dopóki ktoś na imprezie nie rzyga mi na mój stolik. Póki ktoś mi nie wchodzi z butami to mi to nie przeszkadza.

Zresztą, tak sobie myślę, jeśli ktoś na co dzień przykładny obywatel, garniturek w pracy i pełna kultura, raz do roku robi teatrzyk, żeluje fryzurkę, ubiera skórę i idzie zaszaleć to co w tym złego?
Wyznaje zasadę "żyj i pozwól żyć innym"

Jak bym pojechał na koncert DM i zobaczył wszystkich ubranych i zachowujących się jak na co dzień na ulicy to by dopiero była kupa śmiechu, no ale tak jak mówię, wszystko ma swoje granice, szczególnie ważna jest by komuś nie wpychać się pod nos. ;)
tylko przed siebie
Awatar użytkownika
The Darkest Star
Posty: 2331
Rejestracja: 09 sie 2007 17:57

Post 16 lut 2010 16:33

czemu oni twoich czarów tak się bali, czemu oni czarownicą cię nazwali..


jak dla mnie prawdziwy depesz to ten, który robi coś dla siebie, nie pod publikę.
ubierasz się jak Dave? kręcisz dupą jak on? nad łóżkiem wieszasz sobie plakaty DM?
i wszystko ok ale rób to dla siebie. ja uważam, że nie trzeba niczego manifestować.
jak dla mnie to istnieje zdrowy i niezdrowy fanatyzm.
można kochać zespół, piosenki.. ale nie trzeba pokazywać każdemu, ze jest się ch*j wie jak wielkim depeszem.


ponoć prawdziwy fan to ten, który potrafi powiedzieć więcej o muzyce zespołu niż o prywatnym życiu jego członków..

i tego się trzymajmy ;)
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9037
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 16 lut 2010 16:42

TDS idac Twoim tropem rozumowania, to ja osobiscie niewiele moge powiedziec o zyciu prywatnym ludzi z DM :)
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
The Darkest Star
Posty: 2331
Rejestracja: 09 sie 2007 17:57

Post 16 lut 2010 16:46

wiesz.. dla mnie po prostu śmieszne jest licytowanie się kto zna więcej faktów z życia dupy Dave'a..
niestety jest tak, że znajdą sie osoby, które przyszły ZOBACZYĆ GAHANA i jego dupę kołyszącą się raz w prawo a raz w lewo a nie POSŁUCHAĆ MUZYKI.. a przecież uważają się za depeszów.. :lol:
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21490
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 16 lut 2010 16:49

Czez pisze:Troche sie tu z Wami wszystkimi nie zgodze. Moje zdjecie w w galerii pokazuje jaki ze mnie depesz. Nie wstydze sie czyim jestem fanem. Znaczy to ze jestem zlym czlowiekiem?
Sam musisz sobię odpowiedzieć na to pytanie Czez.
Ja nie wiem jaki jesteś, jak się zachowujesz na imprezach, czy wpierdalasz ludziom kiedy nie wiedzą kiedy wyszedł singiel.
Ja napisałem o tym jacy są "depesze" w porażającej większości.
Jak jesteś wyjątkiem to fajnie, Ty to wiesz i Cię nie powinno ruszać to co tu piszę.
Nie bierz wszystkiego do siebie, sam wiesz jacy potrafią być fani DM.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 17 lut 2010 19:02

Prawdziwy depesz to ten, który naprawdę kocha ich muzykę.
Np. ja. :mrgreen:
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9037
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 18 lut 2010 19:15

Shodan :beer:
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
Hanys
Posty: 26
Rejestracja: 02 kwie 2010 20:18
Ulubiony utwór: Shake the Disease
Lokalizacja: Gorzów k.Oświęcimia/Holandia

Post 03 kwie 2010 22:08

Muszę przyznać, że to szalenie interesujący topik i pozwoliłem sobie wtrącić kilka groszy...

1. Sprawa oryginalnych i nieoryginalnych albumów w odniesieniu do bycia lub nie bycia fanem :lol:

Kwestia jest tak zawiła, że odniosę się tylko do mojej skromnej osoby. Kiedy zaczynałem słuchać DM tj w 1989r. Polska była jeszcze komunistyczna. Z dyskografi Depeche można było dorwać winyle Tonpressu tudzież kasety wydawane sumptem Taktu, PolMedia i innych
wydawnictw które nie były oryginałami lecz miernymi kopiami. Ponieważ nie miałem gramofonu, kupowałem kasety (zostały do dzisiaj :) ) lub przegrywałem u kumpla z CD. Dwie ostatnie kasety które kupiłem były już oryginalne. W tym czasie tj. do roku '94 byłem w Technikum, na garnuszku rodziców. A ponieważ mieszkałem w internacie, kasy nie było zbyt wiele. Tak więc jeżeli chciałem kupić sobię kasetę nawet piracką musiałem wykombinować kasę na nie. Jedynym wyjściem było dorywcze zarobkowanie w weekendy i dzięki temu dyskografia się powiększała. Powoli bo powoli zale do przodu. Później były studia i podobna sytuacja tyle że z CD. I wreszcie wyjechałem do pracy do Szwecji w 1997, a tam za naprawdę śmieszne pieniądze kupiłem całą ówczesną dyskografię. Łut szczęścia :o . W chwili obecnej mam wszystkie CD, jestem w połowie zbierania Remasterów z DVD.I co z tego? Ano to, że jako człowiek który kocha muzykę DM szanuję ich twórczość i pracę. A przez to kupuję oryginały. I nie trafiają do mnie argumenty pt. oni już dosyć kasy zbili, więc taki jeden Kowalski który ściągnie dyskografię na mp3 nic im nie zaszkodzi. Nikt z nas nie chce być okradany... . Ale jak to w życiu bywa, nic nie jest białe ani czarne w 100%. Rozumiem młodsze koleżanki i kolegów, których poprostu nie stać na nowe CD (niskie kieszonkowe lub jego brak, trudna sytuacja w domu, itp.). Łatwo jest zaciągnąć pliki w takiej sytuacji. Cały pic polega na tym, żeby później starać się dążyć do lepszego, uczciwszego podejścia do muzyki, a nie szukać wymówek. Zawsze jest jakieś wyjście. Zawsze.... . A powiem Wam, że nie ma to jak jakość oryginału nawet na miernym sprzęcie w odniesieniu do mp3 z reguły przesterowanych....

2. Być czy nie być fanem/depeszem? Oto jest pytanie.... :twisted:

Fan - osoba podziwiająca człowieka, grupę ludzi, dzieło sztuki, bądź ideę. Jest to skrót od słowa fanatyk, jednak ma mniej pejoratywny, a nawet pozytywny wydźwięk. Fani określonego zjawiska często organizują się, tworząc tzw. fankluby. Inne definicje podają również Fan - miłośnik, wielbiciel.
I znów na swoim przykładzie. Mój początkowy okres tj od 89 do 92 to jak ktoś to określił "Depesz". Skóra, białe dżiny, buty z blachami, "lotnisko", depoteki, ucieczki i wpi**dole od skinów, itp. Później życie mnie zweryfikowało niczym Komisja UB-eków. Teraz? Teraz jestem fanem, bo dusza gra kiedy słyszę DM. Czy to ,że mam oryginały, słucham DM od 21 lat czyni mnie lepszym fanem od innych. Zdecydowanie Nie!!! Wszyscy jesteśmy tu z tego samego powodu - ponieważ jesteśmy miłośnikami, wielbicielami, ludźmi którzy podziwiają DM. Czyli jednym słowem jesteśmy fanami Depeche Mode. W skrócie depeszami.

I na koniec jeszcze jedno. Ktoś napisał, że prawdziwy fan jeździ na wszystkie koncerty. Ja 10 lutego przy okazji TOTU byłem na pierwszym w swoim życiu, bo wcześniej nie mogłem, lub nie było mnie stać. Czy więć jestem prawdziwym fanem czy też nie? Szczerze, to wbijam w to. Bo jak napisał Shodan
shodan pisze:Prawdziwy depesz to ten, który naprawdę kocha ich muzykę.
Np. ja. :mrgreen:
Ale się rozpisałem. :/
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21490
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 03 kwie 2010 22:43

Hanys pisze:Jedynym wyjściem było dorywcze zarobkowanie w weekendy i dzięki temu dyskografia się powiększała. Powoli bo powoli zale do przodu. Później były studia i podobna sytuacja tyle że z CD. I wreszcie wyjechałem do pracy do Szwecji w 1997, a tam za naprawdę śmieszne pieniądze kupiłem całą ówczesną dyskografię. Łut szczęścia :o . W chwili obecnej mam wszystkie CD, jestem w połowie zbierania Remasterów z DVD.I co z tego? Ano to, że jako człowiek który kocha muzykę DM szanuję ich twórczość i pracę. A przez to kupuję oryginał
To były miłe czasy. Człowiek się cieszył jak głupi z każdej kasety.
Wprawdzie ja (jako rocznik 1986), z przełomu 80/90 pamiętam głównie kasety z piosenkami z "Pana Kleksa" ;) ale jako, że długo nie miałem w domu komputera (tak do 1999) a zwłaszcza internetu, ani przyzwoitego odtwarzacza cd (do 2000), to dłuugo jechałem na kasetach. Kiedy chodziłem do podstawówki to starczało mi z tygodniówki, akurat żeby kupić jedną kasetę :D
Mam ich teraz całe tony, rózna muzyka, różne fascynacje i niekończące się przewijanie...

Co do Remasterów. Masz sprzęd 5.1? Bo jak dla mnie to tylko do tego się te remastery nadają (oprócz estetycznego wyglądu na półce). Kiedy to wyszło, ludzie zaczeli kupować a stare wydania sprzedawac na allegro albo dawać w dobre ręce... i teraz żałują bo jakość starszych wydań jest o wiele lepsza.
Hanys pisze:jesteśmy fanami Depeche Mode. W skrócie depeszami.
Ja, mimo wszystko, rozdzielam pojęcia "fan depche mode" a "depesz".
Bo owszem, jestem fanem DM ale depeszem z pewnością już nie, to jednak spore zmiany w sposobie myślenia, postrzegania muzyki, nawet ludzi, itd.
Kupe czasu spędziłem w tym gronie (gronie białych spodni, cegieł, czyszczenia soba podłogi o północy) i prawdę mówiąc (nie ubliżając nikomu) ciesze się, że to już zamknięty etap w moim zyciu.
Hanys pisze: I na koniec jeszcze jedno. Ktoś napisał, że prawdziwy fan jeździ na wszystkie koncerty.
To by była paranoja. znam ludzi, którzy jeżdzą za DM po całym świecie i czasami zastanawiam się czy ich potfele nie są z gumy bo mój z pewnością nie jest taki elastyczny i eksplodowałby przy takim parciu.
Kasa za bilet, koszty podrózy (nawet zorganizowanym busem) i trasa Niemcy - Francja - Czechy - Węgry... no bez jaj.
Kupuje oryginalne płyty ale bardziej dla własnej radochy niż z szacunku. po prostu mam pingla na punkcie oryginalnych płyt stojących na półce.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Hanys
Posty: 26
Rejestracja: 02 kwie 2010 20:18
Ulubiony utwór: Shake the Disease
Lokalizacja: Gorzów k.Oświęcimia/Holandia

Post 03 kwie 2010 23:01

Hien pisze:Co do Remasterów. Masz sprzęd 5.1? Bo jak dla mnie to tylko do tego się te remastery nadają (oprócz estetycznego wyglądu na półce). Kiedy to wyszło, ludzie zaczeli kupować a stare wydania sprzedawac na allegro albo dawać w dobre ręce... i teraz żałują bo jakość starszych wydań jest o wiele lepsza.
No niestety, wszystkie to 5.1. Ale nic straconego - w planach mam zakup kina domowego Yamahy, a do tego czasu posłucham starych CD :D .
Hien pisze:Ja, mimo wszystko, rozdzielam pojęcia "fan depche mode" a "depesz".Bo owszem, jestem fanem DM ale depeszem z pewnością już nie, to jednak spore zmiany w sposobie myślenia, postrzegania muzyki, nawet ludzi, itd.Kupe czasu spędziłem w tym gronie (gronie białych spodni, cegieł, czyszczenia soba podłogi o północy) i prawdę mówiąc (nie ubliżając nikomu) ciesze się, że to już zamknięty etap w moim zyciu.
Wg mnie nikomu nie ubliżasz, a bynajmniej nie mnie. Każdy ma prawo do własnego zdania i trza to szanować. Co do samego określenia. Widzisz jednym to kojarzy się z wymuskaną legendą a innym z nieprzyjemnymi wspomnieniami. Dla mnie to tylko gra słów: fan DM w skrócie Depesz.
Hien pisze:Kupuje oryginalne płyty ale bardziej dla własnej radochy niż z szacunku. po prostu mam pingla na punkcie oryginalnych płyt stojących na półce.
A ja i z szacunku i z przyjemności słuchania jak i również z odczuć wizualnych :lol: . Np box'a SoTU nie kupiłbym, ale miałem szczęście i dostałem od braciaka na urodziny ;) . Pzdr
em.
Posty: 3683
Rejestracja: 05 sty 2009 22:36

Post 03 kwie 2010 23:17

Mnie określenie 'prawdziwy depesz' kojarzy się jak najbardziej negatywnie.
:(
gwiazdy...
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21490
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 03 kwie 2010 23:43

Ja już pisałem "esej" jak mi się kojażą "prawdziwi depesze" i nie ukrywam, że az mnie trzęsie na samą myśl.
Hanys pisze: No niestety, wszystkie to 5.1. Ale nic straconego - w planach mam zakup kina domowego Yamahy, a do tego czasu posłucham starych CD :D .
To znaczy, ja mam wąty do wersji stereo, która na remasterze jest zwyczajnie słaba. Jeżeli czytałes kiedyś o "loudness war" tow iesz o co chodzi, jeśli nie to poczytaj, warto wiedzieć za co sie płaci.
Jeżeli chodzi o wersje 5.1 na dvd to cała zabawa w rozłożeniu płyt na 5 głośników i robi to (mniejsze lub wieksze w zaleznosci od płyty) niezłe wrażenie.
Jest multum dzwięków, które przez lata były praktycznie niesłyszalne w miksie stereo a teraz wypływają. Dla mnie to była świetna zabawa, jakbym słuchał innych płyt.
Hanys pisze:Widzisz jednym to kojarzy się z wymuskaną legendą a innym z nieprzyjemnymi wspomnieniami. Dla mnie to tylko gra słów: fan DM w skrócie Depesz.
Ja rozumuje trochę w inny sposób ponieważ, swego czasu czytałem duzo prac naukowych dot. subkultur itd.
Tak sie składa, że DM mają jedną z niewielu grup fanów, którzy mają oddzielną nazwę i róznia się na taką skalę.
Metallica ma fanów wśród metali. Zespoły punkowe mają fanów - punków.
To bardzo ogólne zbiorowiska ale "depesze" to fani tylko jednego zespołu. Takich grup jest więcej ale mało której oblicze ma tak drobiazgowy charakter (jedyny w swoim rodzaju strój, fryzura, nawet słownictwo).
Dlatego też "depesz" kojazy mi się z takim kolesie w białych spodniach i lotniskiem na głowie.
"Normalni" fani czy może lepiej, sympatycy DM, są z dala od tego typu fanowskiego oddania. Od dawna już nie ubieram się w ten cyrkowy zestaw, nie golę się jak amerykańskie wojsko i przesiaduję na imprezach, męcząc ludzi niekończącymi się rozmowami o tym kiedy dokładnie wyszło promo niebieskiego winyla "But Not Tonight". Będąc nazwany "depeszem" czułbym się postawiony w rządku, razem z tymi wszystkimi fanatykami ze zlotów. Myslę, że do nich określenie "depesz, depeszowiec" pasuje bardziej. Ja prezentuję mniej skrajną odmianę miłosnika muzyki DM, nie mówiąc nawet o tym, że nie jest to mój ulubiony zespół i raptem jedna setna mojej muzycznej diety. O to mi chodziło ;)
Hanys pisze:Np box'a SoTU nie kupiłbym, ale miałem szczęście i dostałem od braciaka na urodziny ;)
A ja się zastanawiam na kupnem box'u. Rok temu sobię odpuściłem i zadowoliłem wersją CD + DVD ale doszedłem do wniosku, że lubię zawartość tego zestawu na tyle, żeby mieć to na półce. Na razie nie mam kasy ale kiedyś się zdecyduję kupię.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Hanys
Posty: 26
Rejestracja: 02 kwie 2010 20:18
Ulubiony utwór: Shake the Disease
Lokalizacja: Gorzów k.Oświęcimia/Holandia

Post 04 kwie 2010 11:39

Hien pisze:To bardzo ogólne zbiorowiska ale "depesze" to fani tylko jednego zespołu. Takich grup jest więcej ale mało której oblicze ma tak drobiazgowy charakter (jedyny w swoim rodzaju strój, fryzura, nawet słownictwo).Dlatego też "depesz" kojazy mi się z takim kolesie w białych spodniach i lotniskiem na głowie."Normalni" fani czy może lepiej, sympatycy DM, są z dala od tego typu fanowskiego oddania. Od dawna już nie ubieram się w ten cyrkowy zestaw, nie golę się jak amerykańskie wojsko i przesiaduję na imprezach, męcząc ludzi niekończącymi się rozmowami o tym kiedy dokładnie wyszło promo niebieskiego winyla "But Not Tonight". Będąc nazwany "depeszem" czułbym się postawiony w rządku, razem z tymi wszystkimi fanatykami ze zlotów. Myslę, że do nich określenie "depesz, depeszowiec" pasuje bardziej. Ja prezentuję mniej skrajną odmianę miłosnika muzyki DM, nie mówiąc nawet o tym, że nie jest to mój ulubiony zespół i raptem jedna setna mojej muzycznej diety. O to mi chodziło
Trudno się z Tobą nie zgodzić :lol: . Ja poprostu nie znoszę fanatyków. Faktycznie masz rację, że słowo depesz ni jak ma się do standardowego fana... . Po przemyśleniu problemu do określenia Depesz pasuje mi bardziej określenie fanatyk niż fan - nikogo nie obrażając. Można być przecież fanatykiem pozytywnym, niekoniecznie wysadzającym się w myśl idei mu przyświecających :8 . Tak więc odwołuję moje słowa i stawiany znak równości pomiędzy depesz a fan DM :twisted:
Hien pisze:A ja się zastanawiam na kupnem box'u. Rok temu sobię odpuściłem i zadowoliłem wersją CD + DVD ale doszedłem do wniosku, że lubię zawartość tego zestawu na tyle, żeby mieć to na półce. Na razie nie mam kasy ale kiedyś się zdecyduję kupię.
Nie twierdzę, że box nie wart jest kupienia. Ale zastanowiłbym się poważnie nad kupnem, gdybym musiał wydać z własnej kieszeni :P . A i jeszcze jedno. Rzecz jest duża i nijak nie pasuje do pozostałych boxów :evil: . Pzdr
Awatar użytkownika
burzliwy
Posty: 86
Rejestracja: 31 lip 2006 12:26

Post 15 cze 2010 01:54

Prawdziwych depeszów już nie ma i to se ne vrati.

Teraz króluje cuś takiego jak subkultura hip-hopowca,niestety w polskim wydaniu wygląda to tragikomicznie. Dziś można tylko jedynie powspominać z rozrzewnieniem dawne dni chwały depeszów.

Co do fanów DM to dobrze że jest ich coraz więcej wśród najmłodszego pokolenia bo w nich nasza pociecha - tj. dla starszej gwardii.
Awatar użytkownika
Fanta
Posty: 2130
Rejestracja: 12 sie 2006 16:33
Lokalizacja: stolica

Post 19 cze 2010 20:58

Hien pisze: ..."depesz" kojazy mi się z takim kolesie w białych spodniach i lotniskiem na głowie.
"Normalni" fani czy może lepiej, sympatycy DM, są z dala od tego typu fanowskiego oddania. Od dawna już nie ubieram się w ten cyrkowy zestaw, nie golę się jak amerykańskie wojsko i przesiaduję na imprezach, męcząc ludzi niekończącymi się rozmowami o tym kiedy dokładnie wyszło promo niebieskiego winyla "But Not Tonight". Będąc nazwany "depeszem" czułbym się postawiony w rządku, razem z tymi wszystkimi fanatykami ze zlotów...
po części masz rację (znaczy rozumiem o co Ci chodzi), ale tylko częściowo..owszem,oszołomów nie brakuje,ale jeżdżę na zloty kiedy tylko mogę,teraz w lipcu zaliczę najlepszy - Deczno - i większość osób,z którymi spędzam czas nie wiele maja wspólnego z opisanym stereotypem,no może poza wyglądem ;)

przywlekę dupsko do Łodzi na zlot,to z przyjemnością przedstawię Ci "moją" ogólnopolską ekipę samych gałganów :D z tymi ludźmi mogę być stawiana w jednym rządku,nie ma problemu :D <oczywiście tylko i wyłącznie jeśli się na to zgodzisz>


edit/ sorki za pisanie po polskiemu,ale spieszę się na melanż... ;)
Homo Gothikus Industrialis / back to life...
ODPOWIEDZ