Fanatyzm fanów na przykładzie recenzji Stelmacha o SOTU

astiz

Re: Sounds of the Universe

Post 24 kwie 2009 22:29

Ja nie mam większych zastrzeżeń do produkcji, warsztatu... ta płytka spełnia moje oczekiwania. A przecież obawiałem się powtórki z PTA, takiego PTA-bis, no i kiedy pierwszy raz przesłuchałem SOTU, moje obawy zostały rozwiane. W przypadku PTA wyglądało to tak:

Najpierw ekscytacja a później album zaczynał mnie nudzić coraz bardziej. Z SOTU jest odwrotnie: najpierw podszedłem do niego chłodno, a teraz album mnie coraz bardziej wciąga. Myślę, że nie ma się co czepiać warsztatu, itd., w końcu jaki zespół dzisiaj używa sprzętu sprzed 30, 40 lat? Równie dobrze mogli pójść na łatwiznę i wydać gitarowe disco, jak to zrobiło U2 na najnowszej płycie. Progres w porównaniu do poprzedniej płyty jest znaczny i za to należą się duże brawa dla DM, bo oni zawsze robili - i robią - muzykę nie oglądając się na innych (inaczej niż U2), po prostu robią muzykę, którą lubią i nienawidzą szufladkowania a przecież nie od dziś wiadomo, że króluje stereotyp "mrocznego DM" a oni się od tego dystansują i odcinają. I słusznie.

I na koniec pytanie do Stelmacha: - Gdzie niby na SOTU słychać Paper Monsters i Hourglass? :?:
Ten człowiek ma coś z głową nie tak.
Awatar użytkownika
prey
Posty: 1037
Rejestracja: 26 sty 2009 21:43

Post 24 kwie 2009 22:34

Hien ładnie to ująłęś "Taka jest rola producenta żeby odcisnąć własne piętno na produckji a nie tylko pilnowac jak się dzieci bawią i żeby nie zrobiły sobie krzywdy".

Ja dodam na koniec rolą producenta jest wydobyć maksimum możliwości z artysty, muzyka i to pokazać ogólnikowi.

Cenię sobie te forum za konstruktywną pogawedkę. Slick odpiernicza kawał dobrej roboty. Mam nadzieję, że będzie pierwszym gościem w Polsce, który przeprowadzi wywiad z Wilderem anno domini 2009 :D

Newdress zadam jedno konkretne pytanie dużo słuchasz muzy (różnorodnej)?
Nie znam żadnej płyty z dyskografii Recoil, ale jestem jego fanem od wielu lat.
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11326
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 24 kwie 2009 22:37

Newdress - No ja wyraźnie słyszę Paper Monsters w Miles Away przykładowo, zaś Hourglass słyszałbym w Come Back gdyby kawałka nie spi....li tym gitarowym hałasem, co do sprzętu zaś to wolałbym już gdyby nawet użyli dzisiejszego sprzętu i zrobili pseudo come back do 80's, ale dla Ciebie to z pewnością coś cudownego że Mart nakupił tych antyków i się nimi pobawił pod okiem papy Hilliera :roll:
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
prey
Posty: 1037
Rejestracja: 26 sty 2009 21:43

Post 24 kwie 2009 22:41

stripped pisze:Newdress - No ja wyraźnie słyszę Paper Monsters w Miles Away przykładowo, zaś Hourglass słyszałbym w Come Back gdyby kawałka nie spi....li tym gitarowym hałasem, co do sprzętu zaś to wolałbym już gdyby nawet użyli dzisiejszego sprzętu i zrobili pseudo come back do 80's, ale dla Ciebie to z pewnością coś cudownego że Mart nakupił tych antyków i się nimi pobawił pod okiem papy Hilliera :roll:
Stripped nie chodzi oto ile Gore kupił antyków, a umiejętne wykorzystanie zasobów (tyle ile potrzeba, to co mamy).
Nie znam żadnej płyty z dyskografii Recoil, ale jestem jego fanem od wielu lat.
astiz

Post 24 kwie 2009 22:44

Oj żebyś wiedział. Nie wiem tylko co rozumiesz przez słowo "różnorodna". Nie tylko słucham, ale i... tworzę.
Awatar użytkownika
bARREL
Posty: 1124
Rejestracja: 17 cze 2005 02:56
Ulubiony utwór: Poison Heart
Lokalizacja: Wrocław

Post 24 kwie 2009 22:44

stripped pisze:zaś Hourglass słyszałbym w Come Back gdyby kawałka nie spi....li tym gitarowym hałasem, co do sprzętu zaś to wolałbym już gdyby nawet użyli dzisiejszego sprzętu
come back bym widzial raczej jako tkiliwa naiwna balladke w stylu stay z paper monsters. tak jakos mi sie skojarzylo pod wzgledem konstrukcyjno-poziomowym. bylo by milusio bynajmniej.
Z ta gitara fakt, i to jakby tam dzwony walily w tle... utwor nie jest zly, ale drazni mnie swoja naiwnoscia.

tak ostatnio dumma nad PTA i SOTU. Nie wiem czemu ale PTA mnie powali, to taki retrospective z depeszowizyny, jest tak wiele zywiolu i elementow z roznych okresow przewijajacych sie, spętlajacych, pulsujacy h a SOTU jest jakies takie plaskie (czyt. plytkie) jedynie z przeblyskami. Nie jest zle ale nie ma w sobie nic, sadze ze ten album to takie pograzanie powolne w graniu do kotleta heh. niestety. Troszke tez mi beatlesowskim marudzeniem zajechalo, takm az nabyt aglikanskim.
Awatar użytkownika
prey
Posty: 1037
Rejestracja: 26 sty 2009 21:43

Post 24 kwie 2009 23:02

Newdress słuchasz jazz więc jesteś zapewne osobą o wysyblimuwanym guście. Jazz nie słucha się z przypadku.
Nie znam żadnej płyty z dyskografii Recoil, ale jestem jego fanem od wielu lat.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 24 kwie 2009 23:34

Co do Stelmacha - nie wiedziałem kompletnie aż do dziś, kto to jest. Ma swoje zdanie na temat SOTU - i dobrze, każdy może mieć. Ale stwierdzenie w stylu "fani zawsze pełni zachwytu do każdego nowego albumu muszą sie nauczyć nowego uczucia - litosci.." jest idiotyczną popisówką. No bo w imieniu niby kogo to pisze? Moim na przykład? Krytykuj, ale bez cwaniakowania. Bo ja nie mam powodów czuć politowania dla DM. Oczywiście ataków na pana Stelmacha też nie popieram. Zdziwiły mnie trochę słowa slicka względem fanów DM.
slick pisze:Nie wiem jak można mieć takie klapki na oczach (uszach). Kiedyś na nowo-wydany album Depeche Mode przypadały jedna, góra dwie pomyje (utwory), teraz na album przypada 1-2 kawałki, które względnie można słuchać - i nie o gust mi tutaj chodzi a o kwestie techniczne. Można być laikiem a i tak wystarczy posłuchać jak są nagrane Exciter, PTA i przede wszystkim SOTU (na Ultrze już się dało usłyszeć nadchodzący regres). Ww. krążki są nagrywane na jedna łapę, zero oryginalności, brzmią tak hermetycznie jakby wszystkie utwory na nich zawarte były tworzone na sofcie, który każdy może kupić w pełnej wersji za $24,99 i jednocześnie rznąć głupa jakim to jest muzykiem. :( Już nie wspomnę o wiadomo kim, bo temat wałkowany milion razy - dobrze wiadomo o kogo chodzi i jak za jego czasów kompozycje Depeche Mode były bogate, "soczyste", ubrane w różnorodne dźwięki. Każda piosenka wychodziła zupełnie inna (a całość była jednocześnie spójna). Znajdźcie mi różnicę pomiędzy I Feel Loved, Sinner In Me czy Wrong. Melodia inna, ale kawałki są takie jakby każdy powstał w odstępie 15 minut na laptopie z biedronki. :/
Czy ktoś, kto lubi PTA albo SOTU od razu ma klapki na oczach? Kup proszę laptopa z biedronki i nagraj w 15 minut kilka podobnych pomyj, a potem sprzedaj w milionowych nakładach jak to takie proste. Po za tym slick, jak można nie widzieć różnicy między tak różnymi utworami jak Sinner in me i Wrong? No i jak można bluzgać SOTU, skoro poza Wrong i dwiema minutami In Chains więcej się nie słyszało? :shock:
I wreszcie dajcie już spokój z tym porównywaniem do Recoil. Dla jednych jest to bóstwo, a dla innych szajs i nuda na kółkach. Kwestia tylko i wyłącznie gustu.
astiz

Post 24 kwie 2009 23:52

W rzeczywistości ciężko jest postawić diagnozę czego ja słucham,a jazz to tylko jedna z przystawek i to w szerokim jego rozumieniu.W rzeczywistości mój gust muzyczny skupiony jest na klawiszach,tj. syntezatorach,organach elektrycznych,mellotronie,trautonium...wymieniać by....Od 12 lat fascynuję się historią syntezatora (i historią w ogóle),stąd w mojej płytotece są zespoły (głónie niemieckie),jak Faust,Can,Tangerine Dream,Harmonia,Cluster...Kraftwerk-oczywiście...brytyjski Cabaret Voltaire...The Dooors,to tylko kropla z tego,co słucham,ale kapele,które wymieniam opierały swoją muzykę na klawiszach.Wracając do mojego fetyszu,ostatnio wałkuję elektronikę lat 50 i 60 (to właśnie w jazzie swój początek bierze muzyka elektroniczna...).Oczywiście słucham też lżejszych klimatów;od new romantic,przez EBM (z zastrzerzeniem,że połowicznie tylko jeśli chodzi o te gatunki) synthpop,na rocku progresywnym kończąc,choć ten dzieli się na wiele odłamów;m in.krautrock,noiserock(...)w tym jazzowe: freejazz,jazzrock.Sam też tworzę muzykę amatorsko.

A teraz żeby nie było zarzutu,że śmiecę powiem tak: Z konkretnymi recenzjami SOTU trzeba się myślę wstrzymać,a nie bezsensownie,zbyt emocjonalnie krytykować.Zwłaszcza,że zespół ma swoje lata i wypada się cieszyć,że jest w niezłej formie.Co jak co, ale w porównaniu z PTA jest o niebo lepiej.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 25 kwie 2009 00:22

bARREL pisze:
slick pisze:Nawet zanucić się nie da
Mam cholerka ten sam problem... album w calosci ciagnie mi sie jakby godzina trwala pol dniowki w robocie, a nic z niego nie zapamietuje i nie potrafie w glowie odtworzyc / zanucic / zacytowac a naprawde bardzo i to bardzo sie staram.
Jaja se robicie. Ta płyta jest tak wyjątkowo przystępna i melodyjna, że nawet moja 5-letnia córka większość utworów potrafi zanucić. Mówię całkiem serio.
astiz

Post 25 kwie 2009 00:26

Slick chyba ma kłopoty z pamięcią :lol: Ja już prawie wszystkie mogę zanucić :P
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 25 kwie 2009 00:33

Prawie wszystkie utwory to ja nuciłem już pierwszego dnia słuchania SOTU. Aż się przestraszyłem, żeby płytka się szybko nie osłuchała, skoro tak łatwo wchodzi w pamięć.
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11326
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 25 kwie 2009 00:51

Prawdę mówiąc to ogólnie jestem dość zły że zrobili ten "come back to 80's" jakim w większej części jest SOTU, oni powinni wyznaczać trendy a jednak za nimi poszli bo ten nurt jest wyraźnie widoczny od jakiegoś czasu już w muzyce i to typowe dość, pewne wzorce się powtarzają co drugą dekadę, 90's nawiązywały do 70's a obecna dekada czerpie z 80's dużo, jeśli przyszła dekada zaczerpnie z lat 90-tych to może powstać więcej ambitnej muzy niż obecnie, oby tak było :P
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
slick
Posty: 6732
Rejestracja: 15 lis 2004 17:36
Ulubiony utwór: Everything Counts
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt
Strona WWW Twitter YouTube

Post 25 kwie 2009 01:01

shodan pisze:Zdziwiły mnie trochę słowa slicka względem fanów DM.
Proszę, czytaj ze zrozumieniem. Nie obrażam fanów. Nie obrazam nikogo tylko rzetelnie i obiektywnie piszę o zaślepieńcach i wywyższających się "ortodoksach", którzy z fanami nie mają nic wspólego.

Dalej… Sinner i Wrong? Bite na jedną łapę. Nie przekonasz mnie. Syntetyczne twory, stworzone w sztucznym środowisku. Nie ma w nich niczego wyróżniającego, pokazującego oryginalność w brzmieniu.
shodan pisze:I wreszcie dajcie już spokój z tym porównywaniem do Recoil.
Nie obraź się, ale znowu źle interpretujesz. Wiadomo, że pisałem o Alanie, ale czy choć słówko wspomniałem o Recoil? Stronę czy dwie temu ktoś ładnie napisał, że Recoil a Alan w DM to dwie różne bajki i właśnie to mialem na myśli. Miałem na myśli czasy '95 i wstecz. Nic nie wspomniałem o Recoil, które pasuje tutaj jak kwiatek do kożucha i nie zmienię zdania, że w warstwie dźwiękowej (czyli chyba najważniejszym aspekcie, ostatnie albumy są jak masowy chów. Nie ma różnic. Nie ma oryginalności. Nazywaj mnie laikiem, ale zdania w tej kwestii nie zmienię.
Hej, jeśli masz problemy z logowaniem na forum to spróbuj z przypomnieniem hasła. Jeśli to nie pomaga, skontaktuj się ze mną. Postaram Ci się pomóc. :mrgreen:
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 25 kwie 2009 01:37

No chyba slick, że pisałeś o tych "fanach", co to leją innych fanów za pomylenie jakiejś daty ważnej dla DM. Lepiej, żebym takich nie spotkał, bo bym nie raz był oklepany. :lol: Wystarczy, że by zapytali np. o datę urodzin Gahana, albo o utwory na b-stronie większości singli DM. :o Nie mam singli, to i nie wiem. A co do warstwy dźwiękowej na ostatnich płytach DM - ja ten "masowy chów" bardzo lubię.
Ale wiem też slick, że nienawidzisz SOFAD, a ta płyta pod względem technicznym podobno była najlepsza :?:
slick pisze:Nie obraź się, ale znowu źle interpretujesz. Wiadomo, że pisałem o Alanie, ale czy choć słówko wspomniałem o Recoil? Stronę czy dwie temu ktoś ładnie napisał, że Recoil a Alan w DM to dwie różne bajki i właśnie to mialem na myśli. Miałem na myśli czasy '95 i wstecz. Nic nie wspomniałem o Recoil, które pasuje tutaj jak kwiatek do kożucha
Chodziło mi tu o wypowiedź preya, który pisał, że Alan mimo podeszłego wieku nadal się rozwija (no przecież w Recoil właśnie), a depesze nie.
Jari

Post 25 kwie 2009 01:57

Ale to prawda. O ile Wilder muzycznie cały czas idzie w nowe rejony a przynajmniej nowe dla siebie jesli nie nowe w muzyce o tyle Depeche Mode dawno już zaczęli zjadać swój własny ogon. To powolna, ale co za tym idzie, bolesna artystyczna agonia. A co do tego nucenia piosenek - chętnie posłucham jak nucisz wszystkie tematy z tego albumu bo widzisz ja mimo swojej dość chyba sporej muzykalności nie potrafię tego zrobić. Ten album to zbieranina przypadkowych dźwieków, jakiś pseudomelodii i ckliwych melizmatów, a już depresyjne wręcz jest jęczenie refrenu w 'Peace'. Aranżacje są na poziomie średniej klasy zespołu piesni i tańca przy osiedlowym domu kultury i tylko sam fakt, że 'to przecież Depeche Mode' powoduje, że sklepy przeżywają oblężenie. Ja nie oczekuję, że DM będzie każdym albumem wyznaczać kierunki rozwoju muzyki, nowe trendy... Ale oczekuję równych, dobrych, ciekawych albumów gdzie warstwa słowna, muzyczna, aranżacyjna, dźwiękowa stanowią jedną wspólną całość. Taka sztuczka udała im się ostatnio jakieś 15 lat temu.

Sam zobacz ile jest krytyki ich poczynań... Co, nagle wszyscy stali się fanami koncepcji Jari'ego, Slicka czy kogoś tam...? Raczej trudno uwierzyć... coś więc jednak chyba jest na rzeczy, że nagle ci wierni słuchacze nie koniecznie kupują pewne kity. Ten album to muzyczna porażka i Stelmach w swojej recenzji akurat zachował i tak maximum elokwencji i dyplomacji. Bo ten album nie budzi litości... budzi wstręt i zniechęcenie, jest tak samo tandetny jak i cała jego promocyjna otoczka. Po ostatnim dźwięku nie pozostawia niczego poza uczuciem, że wreszcie te męki się skończyły... Sorry, ale 2-3 dobre piosenki nie ratują słabej płyty. Po prostu - słabej. A oceniając poziom techniczny na poziomie 'słabym' biorę pod uwagę również to co można nagrać (można było) mając ich studia, sprzęt, budżety i czas, że o producentach nie wspomnę...

Reasumując: tak nudnego albumu dawno nie dane mi było słyszeć i mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie będzie dane.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21490
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 25 kwie 2009 02:02

lol :D

że tez Ci się jeszcze chce ;) który raz już to samo piszesz? ;)
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Jari

Post 25 kwie 2009 03:50

Hien... Zamknijmy forum bo każdy już się raz wypowiedział. Odpowiedź na twoje pytanie: tak chce mi się... Chce mi się pisać o tym albumie bardziej niż go słuchać. Przynajmniej jestem stały w uczuciach i opiniach. :urodziny:

Co mam nagle napisać, że jest fajnie bo ty tak chcesz czy inni tak chcą.... no dobra, napiszę skoro ma być radocha: 'bardzo mi się podoba nowy album Depeche Mode i uważam go za dzieło wybitne o ile nie genialne...' I co? Świat stał się bardziej kolorowy, lepszy? Czemu mam pisać coś na co nie pozwala mi sumienie. Dla mnie ten album to bzdet jakich wiele ostatnio na rynku. I już nawet nie biega o piosenki, pal licho ich melodyjność czy brak melodyjności - to niech sobie każdy sam ocenia według własnego gustu. Ale ten album jest najnormalniej w świecie źle wyprodukowany technicznie. Zjechano go kompresorami maksymalnie, pozbawiono przestrzeni i tego tzw. powietrza. I ty jako tzw radiowiec powinieneś to słyszeć.

A co do Stelmiego... Nie znam typa, ale swoją recenzją sprawił, że nagle Ci co go kochali zaczęli nienawidzieć, obrzucać błotem bo... no właśnie bo co? Bo obsikał pomnik? Bo odarł ze świętości bóstwo? Bo napisał, że warto czasem rozróżnić g*wno od czekolady (smak, zapach, konsystencja itp. no jest generalnie pare różnic między rzeczonymi ciałami stałymi...). Bardzo dobrze, że to napisał. Pokazał czym jest szacunek do muzyki, a czym ślepe wręcz fanatyczne zapatrzenie w magię nazwy. Facet napisał co myśli i chwała mu za to. Oby więcej takich recenzentów a nie przekupnych fagasów, którzy dostają reklamówki firmowe z płytami i gadżetami od wytwórni płytowych.

A co się tyczy melodii robionych w 15 minut na laptopach... Owszem jest to możliwe. Co zaś się tyczy sprzedania w milionie sztuk: nie jest to możliwe jak się nie jest np. Depeche Mode bo to trzeba mieć kilka tysiączków na promołszyn, sztab ludzi od PR i opłaconych dżurnalistóf gotowych napisac wszystko na co jest zapotrzebowanie. A i kilku znajomych DJóf co to puszczą 'na radio' też trzeba mieć.
Awatar użytkownika
prey
Posty: 1037
Rejestracja: 26 sty 2009 21:43

Post 25 kwie 2009 08:15

Newdress mógłbyś rzucić listę zespołów elektronicznych z lat 50/60-tych :) byłbym wdzięczny.

Jari napisał:
"...Ja nie oczekuję, że DM będzie każdym albumem wyznaczać kierunki rozwoju muzyki, nowe trendy... Ale oczekuję równych, dobrych, ciekawych albumów gdzie warstwa słowna, muzyczna, aranżacyjna, dźwiękowa stanowią jedną wspólną całość...."

Oto się w tym wszystkich rozchodzi.

DM ma na dzień dzisiejszy dobry tylko i wyłączenie marketing. Ich obecna promocja oparta na kampanii wirusowej jest świetna.
Nie znam żadnej płyty z dyskografii Recoil, ale jestem jego fanem od wielu lat.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 25 kwie 2009 08:30

Jari pisze:A co do tego nucenia piosenek - chętnie posłucham jak nucisz wszystkie tematy z tego albumu bo widzisz ja mimo swojej dość chyba sporej muzykalności nie potrafię tego zrobić.
Naprawdę mnie zadziwiacie ludzie pod tym względem. :shock: Choć u Ciebie Jari można to tłumaczyć tym, żeś pewnie niewiele SOTU słuchał, a i niechęć czujesz. Ale żeby ktoś kto katuje płytę na okrągło nie był w stanie przyswoić tak łatwych melodii?
Jari pisze:Ja nie oczekuję, że DM będzie każdym albumem wyznaczać kierunki rozwoju muzyki, nowe trendy...
Ja też nie. Do niczego nie jest mi to potrzebne. Nie mam takich ambicji.
Jari pisze:Co mam nagle napisać, że jest fajnie bo ty tak chcesz czy inni tak chcą
Pewnie, że nie. Ja lubię ludzi mających własne zdanie, choćby całkowicie odmienne od wszystkich.
Żeby była jasność - nie twierdzę, że SOTU jest najlepszą płytą DM. To było by głupotą. Może nie jest nawet lepsza od PTA czy Exciter, a co dopiero Violator. Ale i tak mi się podoba. Po 30 latach istnienia zespołu ja się po prostu cieszę, że oni w ogóle jeszcze są i nagrywają.
slick pisze:i nie zmienię zdania, że w warstwie dźwiękowej (czyli chyba najważniejszym aspekcie, ostatnie albumy są jak masowy chów. Nie ma różnic. Nie ma oryginalności. Nazywaj mnie laikiem, ale zdania w tej kwestii nie zmienię.
Chyba jednak nie takiej najważniejszej, skoro nie znosisz SOFAD. Bo co z nawet najlepszej produkcji jeżeli piosenki komuś nie pasują.