Odejście Alana Wildera z Depeche Mode

Awatar użytkownika
slick
Posty: 6732
Rejestracja: 15 lis 2004 17:36
Ulubiony utwór: Everything Counts
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt
Strona WWW Twitter YouTube

Re: Odejście Alana Wildera z Depeche Mode

Post 05 mar 2009 10:55

Sadze, ze golym okiem mozna stwierdzic jak mocno Fletch byl (jest) przyklejony do Gore'a. Gdyby zalozyc, ze Fletcha nigdy nie bylo w Depeche Mode i sklad przedstawialby sie jako DG, MG, AW i ew. ktos czwarty - to Wilder raczej by nie odszedl. Jednym z powodow jego odejscia byl nierowny podzial obowiazkow i wynagrodzenia - albo paradoksalnie wlasnie rowny... robil 500 razy wiecej od Fletcha a dostawal mniej wiecej tyle samo.

Dlaczego sie wypieli? W mojej teorii to raczej Alan sie wypial na nich a nie oni na niego. A to w sumie zasadnicza roznica. :8 Sadze, ze Dave byl najbardziej swiadom, ze odejscie jedynego muzka z krwi i kosci bedzie oznaczac diametralne pogorszenie tego jak bedzie brzmiec Depeche Mode (chociaz wtedy nawet nie bylo wiadomo czy grupa jeszcze przezyje). Fletch i Gore raczej wszedzie trzymaja sie razem. Jak ktos mial odejsc to niestety do odstrzalu pierwszy z calej 4-ki byl tylko Alan i niestety nikt inny.

Jakis czas temu wysnulem sobie teorie... nie obrazilbym sie gdyby Depeche Mode sie rozpadlo z takim efektem, ze nagle Gahan bedzie tworzyc z Alanem. Taki duet i nic do szczescia nie potrzeba - wokal mamy z Depeche Mode a brzmienie mamy starego (najlepszego) Depeche Mode. Nawet gdyby Gahan przejal paleczke kompozytorska o nic bym sie nie martwil, wiedzac, ze za dzwiek odpowiedzialny jest Mr. Emulator. :8 Gore by sobie napisal jeszcze z 2-3 Counterfeity a Rudy by do konca zycia jadl swoje tosty hawajskie w Gascogne.

Tak by moglo byc. A sie rozmarzylem. ;) ;)
Hej, jeśli masz problemy z logowaniem na forum to spróbuj z przypomnieniem hasła. Jeśli to nie pomaga, skontaktuj się ze mną. Postaram Ci się pomóc. :mrgreen:
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 05 mar 2009 17:57

slick pisze:Taki duet i nic do szczescia nie potrzeba - wokal mamy z Depeche Mode a brzmienie mamy starego (najlepszego) Depeche Mode. Nawet gdyby Gahan przejal paleczke kompozytorska o nic bym sie nie martwil,
Duet bardzo ciekawy, nie powiem, ale mnie jednak brak by tu było prawdziwego kompozytora. Bo Gahan to jednak nie Gore.
Jari

Post 05 mar 2009 18:38

shodan pisze:A mnie się tylko zdaje, czy devotional papuguje wszystko po Jari'm? :D
Nie papuguje tylko 'cytuje klasyka' jeśli już :8
devotional pisze:Jakieś pomysły, dlaczego reszta się na niego wypięła? ;p
Temat nie jest owiany tajemnicą i wiadomo powszechne o co chodzi. Fletcher! Ten pan zawsze miał kompleks Alana... Ktoś kto gra ledwie jednym palcem 3 dźwięki musi czuć się nie swojo przy kimś kto odpiernicza sonaty Beethovena z pamięci. Do tego wizulanie Alan na głowę bił Fletchera. Gahan wiadomo forntman - podoba się. Gore - kierownik zamiszania, śpiewok i grojek a do tego ekcentryk więc też uwage przyciąga, Alan - historia światowego fryzjerstwa na głowie, skóry, cięzkie buty, luz sceniczny i w sumie dość przystojna twarz swego czasu... A Fletcher co? Grać nie umie, włosków na główce co kot napłakał, chude to i wysokie a co za tym idzie widoczne... to musiało rodzić frustracje i konflikty. A efekt był tego taki jaki był. Osobiście dorzuciłbym jeszcze jeden argument, który był powodem odejścia - Gahan! :shock: A konkretnie jego uzależnienie. W owym czasie Gahan niewiele kontaktował więc i na odejście zareagował średnio, a Wilderowi chyba nie pasowało użeranie się w studio z ćpunami. To chyba jednak zbyt wyedukowany facet, zbyt szanujący prace z muzyką aby brnąć w to co było podczas Devotional i nagrywania SOFAD...
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11326
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 05 mar 2009 19:51

No właśnie też przychylałbym się do tego co mówi Jari, tzn. wszyscy przeważnie mówią że Gahan najbardziej stał za Alanem w zespole ale w czasach nagrywania Songs of Faith and Devotion Dave był już innym Davem, na odświeżonej stronie Alana i tego co tam pisze nt. singlów i płyt od BC do SOFAD jest napisane że Gahan całe dnie przesiadywał w swoim pokoju, czasem tylko wyściubiając poza niego nos, rzucając uchem na to co tworzy się w studiu i komplementując efekty, więc mimo wszystko było to niewiele w sferze docenienia pracy Alana bym rzekł. Alanowi było przykro że Dave jakiego znał już nie istnieje i nie potrafi sobie poradzić z nałogiem.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Marcin
Posty: 880
Rejestracja: 22 lut 2009 00:22
Ulubiony utwór: Secret to the End
Lokalizacja: w promieniu X

Post 11 mar 2009 23:21

slick napisał(a)
Jakis czas temu wysnulem sobie teorie...

a wiesz jak tego czytam , to mialoby sens i chyba nie tylko ty mialeś takie przemyślenia, ja myslałem(czasem nadal tak myśle) podobnie
.Odejscie Alana to tak jakby z boisko schodził najlepszy napastnik przy wyniku 0;1 dla druzyny przeciwnej.muzyka jest dalej dobra a nawet bardzop dobra ,tylko czegoś brakuje,nie wiem może to tylko to że wildera nie widze na scenie z nimi.słuchałem dwóch jego ostatnich solowych płyt, i nie specjalnie bym chciał zeby DM poszło w tym kierunku.
Proszę nabrać powietrza...zatrzymać...i nie oddychać!
Jari

Post 11 mar 2009 23:37

Skoro już tak piłkarsko idziemy to raczej Wilder był takim supersnajperem, którego nie wiadomo dlaczego zaczęto trzymać na ławce, a w polu grał facet bez nóg (Fletcher) i to poruszający się na wózku inwalidzkim tylko dlatego, że kapitanem drużyny i trenerem był jego kolega z lat szkolnych. Wilder odszedł - to fakt, ale ktoś lub coś go do tego zmusiło. Gdyby chodziło tylko o kasę to myśle, że siedziałby cicho albo dołączył do innego zespołu. DM to mimo wszystko kura znosząca złote jajka i odchodzenie dla samego odchodzenia byłoby takim strzelaniem sobie w stopę... Wystarczy tylko być w DM i nic nie robić a i tak PLN idzie na konto.... Fletcher nic nie robi a kaska leci.... stare w końcu cały czas się sprzedaje, a jak się nie sprzedaje to robi się myk stulecia i robi 'remastered serie' dodaje ze 2 filmiki + wywiad i dalej kaska leci za stare... a potem robi się super audio cd i to samo, a potem robi się box dla kolekcjonerów i to samo, a potem wydaje się wszystkie koncerty z trasy w ramach Live Here Now i to samo i tak można cały czas... Więc nie o kasę tu szło raczej, a przynajmniej nie w takim aspekcie jak wielu myśli.
Awatar użytkownika
slick
Posty: 6732
Rejestracja: 15 lis 2004 17:36
Ulubiony utwór: Everything Counts
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt
Strona WWW Twitter YouTube

Post 11 mar 2009 23:50

Jari pisze:Skoro już tak piłkarsko idziemy to raczej Wilder był takim supersnajperem, którego nie wiadomo dlaczego zaczęto trzymać na ławce
Tu sie niestety nie moge zgodzic. Do samego konca Wilder byl aktywny w zespole. US Summer '94, teledysk do In Your Room... przeciez w warstwie muzyczno-technicznej pracowal do "samego konca" (cokolwiek to oznacza). Raz, ze decyzje o odejsciu podjal rok po zakonczeniu trasy, zadne wydawnictwa juz nie wychodzily. Gore odpoczywal po trasie, Gahan walil brazowe w zyle, Rudy - i tutaj troche wiecej...
Jari pisze:a w polu grał facet bez nóg (Fletcher) i to poruszający się na wózku inwalidzkim tylko dlatego, że kapitanem drużyny i trenerem był jego kolega z lat szkolnych.
Przeciez rudy byl tak samo skolatany jak na koncu World Violation, ze wysiadl z wycieczki. Po ostatnim koncercie w '93 kto nalegal w zespole zeby trase ciagnac dalej? Dwoch ich bylo - narkoman z mikrofonem i nie kto inny jak Wilder (a Gore w sumie co mial sie nie zgodzic, kilka miesiecy dawania w palnik wiecej). Takze, wydaje mi sie, ze z tym okresleniem troche nie trafiles. :)
Hej, jeśli masz problemy z logowaniem na forum to spróbuj z przypomnieniem hasła. Jeśli to nie pomaga, skontaktuj się ze mną. Postaram Ci się pomóc. :mrgreen:
Jari

Post 12 mar 2009 00:13

Ja nie o pracy, ja o stosunkach międzyludzkich...
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11326
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 12 mar 2009 00:39

no co do stosunków międzyludzkich to właśnie dobre określenie, Alan był wyalienowany i brakło porozumienia między nimi a resztą, w filmiku do Ultra (Remastered) Alan mówi że nawet gdy chciał pogadać z Davem o tym co go męczy to go nie było po prostu, Martin pił, Andy się załamał, no i jednak to Mart z Andym się trzymali razem jako starzy kumple, a Dave który miał lepszą nić porozumienia z Alanem przy tworzeniu Songs of Faith and Devotion walił brązowe i wyszła lipa dekady.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
devotional
Posty: 6389
Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
Ulubiony utwór: Master And Servant
Lokalizacja: bezdomny

Post 13 mar 2009 01:02

Przyczyny w tym wyalienowaniu można szukac chyba w samych początkach - wiadomo skąd Alan był, wiadomo skąd reszta .. No ale chyba najbardziej znaczącą rolę odegrała tutaj osoba Fletchera. Pan NIKT, ale można by powiedziec, nepotyzm (w pewnym tego słowa znaczeniu) wziął górę nad profesjonalizmem. Ale to, że Alan z powodu samych pieniędzy nie odszedł, to chyba oczywiste ;p
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9037
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 30 mar 2009 18:26

Stripped, odpowiadam Tobie dlaczego uwazam, ze Alanowi nie za bardzo odpowiadala perka:
Nie pamietam gdzie ja to wyczytalem, czy tez slyszalem, alo widzialem, ale Alan powiedzial cos takiego: Davovi zachcialo sie zywej perkusji, moze niedlugo jeszcze jakies chorki mu sie zachce. To nie byl doslowny cytat ale tak to jakos lecialo.
Po odejsciu Alana jakis dziennikarz spytal Dave'a, o Alana, odpowiedzial bardzo krociutko: dupek, ale to bylo juz chyba za czasow solowej plyty. Aspektu Fletcha nawet nie poruszam, bo jest zbyt oczywisty, ze ktos kto nie umie grac nie mogl patrzec na swoje przeciwienstwo. Jestem za Jarim, co nie znaczy ze bez Alana DM to dno, a Recoil to gloria, bo to jednak kompozycje Martina i wokal Davida tworza calosc. Szkoda ze juz bez Alana, wielka szkoda.
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11326
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 30 mar 2009 21:29

No jeśli Dave nazwał Alana dupkiem to chyba jeszcze nie był czysty :grins: a z ta perką to chyba nawet na stronie Alan to pisało że to było wyzwanie jakie sobie postawił, że mu się podobało to jakby ale już nie wiem na pewno gdzie to było :roll:
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
astiz

Post 04 kwie 2009 02:49

Moim zdaniem, (nikt się nie musi ze mną zgadzać) odejście Alana jest dosyć podobnym przypadkiem,jak odejście Briana Eno z Roxy Music.
Jari

Post 15 kwie 2009 23:08

OK, dla wszystkich, którzy powątpiewają w talent czy wkład w muzykę DM Alana... To przykład tego co dzieje się w utworach DM, których dotknął ręką Alan. Normalnie tego nie słyszycie bo zakryte jest to ścianą dźwięków, ale gdyby tego nie było to nagle by Wam czegoś zabrakło... To co jest w linku to dźwięki, które udało nam się ściągnąć z tylnych głośników/6 kanałów z remastera SOFAD. Mercy In You w wersji background :shock: :8

http://www.cabaret.net.pl/myspacefolder ... ouBack.mp3

Miłego słuchania...

A teraz odpalcie sobie w ten sam sposób nowe utwory... :8 :/ :8

A prawdziwą ciekawostkę zostawiłem sobie na następny post :shock:
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 16 kwie 2009 00:35

Dostrzegam różnicę w brzmieniu np. SOFAD a PTA. I oczywistym jest, że SOFAD brzmi znacznie lepiej, wręcz perfekcyjnie. Nie zmienia to jednak faktu, że generalnie i tak wolę PTA. Po prostu utwory mimo wszystko bardziej mi pasują.
Może i Mercy In You w tylnych głośnikach ma dużo do zaoferowania, ale dla mnie to nadal zaledwie średni utwór.
Jari

Post 16 kwie 2009 11:01

Odpal sobie tego PTA'ka czy te nowe mędzenia i zobacz co tam się dzieje w warstwie brzmieniowej, zobacz jak brzmi PTA po obdarciu go z wokalu i podstawowych syntezatorów - podpowiem: to jeden wielki zgrzyt i do tego przesterowany. Dla przeciętnego słuchacza nie ma to większego znaczenia jasne, ale zespół o takiej renomie nie powinien sobie pozwolić na tak sztubackie błędy czy tak żenujące pomysły aranżacyjne. A dla wszystkich piewców wokalu Dawida G też mam pewną niespodziankę... :/ Jak się ogranę z robotą to zapodam tu albo w dziale ciekawostki...
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11326
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 16 kwie 2009 21:16

Czekam niecierpliwie, Mercy in You background fajne, tylko czy możesz przysiąc że te wszystkie dźwięki stworzył lub dodał Alan? nie sądzę, choć wierzę, że pewnie tak było :) Czy można coś jeszcze prosić w takich wersjach? Masz tego więcej? Jak coś to skrobnij PW, chętnie rzucę uchem ;)

A, i powiem jeszcze że choć może pianina nie słyszę tak dobrze w MIY to reszta wyciągniętych przez Ciebie dźwięków jest na pewno dla mnie ważna przy tym utworze, chórki, syntezatorek, gitarka itd. ale to pianino w sumie największe zaskoczenie dla mnie :o thx
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Jari

Post 17 kwie 2009 00:11

A proszę bardzo... Nieznane dźwięki z I Feel You :shock: Ale i tak najlepsze mam na koniec.

http://www.cabaret.net.pl/myspacefolder ... ckSide.mp3

I nadal śmiem twierdzić, że Alan poutykał w numerach DM masę takich dźwiękowych bajerków, które tworzyły to co nazywano/liście brzmieniem Depeche Mode...
Awatar użytkownika
devotional
Posty: 6389
Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
Ulubiony utwór: Master And Servant
Lokalizacja: bezdomny

Post 17 kwie 2009 23:16

We wszystko pewnie nie, ale ja staram się wsłuchiwac w każdy najmniejszy element utworu - kilkia rzeczy gdzieniegdzie poznajdywałem dziwnych ;p . A back do Mercy in You jest kapitalny. Szacun :8
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
Jari

Post 18 kwie 2009 00:45

No to teraz macie to co zapowiadałem... Po prostu max niespodzianka... Walking In My Shoes i... Gahan śpiewający tak jak jeszcze go chyba nie słyszeliście (od 13 sekundy!)... Jak ktoś chce to my możemy z moim zespołowym kolegą cały SOFAD taki zrobić :D

http://www.cabaret.net.pl/myspacefolder ... esBack.mp3

I jak wrażenia? Tam jest więcej takich kwiatków poutykanych...