Spirits In The Forest

Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7943
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 25 cze 2020 23:12

Przyłączyłem się do streama na Live Nation... uwagi na szybko? Najbardziej kuły w uszy spóźnione wejścia Martina w chórkach, ten Stripped to aż w dziąsłach bolał. Z drugiej strony delikatnie podrasowany Things You Said, Just brzmiący mniej badziewnie... to będzie dobry soundtrack. Ale czy kupować? No nie wiem do końca.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 26 cze 2020 02:07

Ja na pewno sobie daruję. To była dobra trasa, ale szczerze mówiąc wolę sobie wrócić do mini koncertu w Berlinie z 2017 r. Zespół w lepszej formie, lepiej wyglądający, bez pajacowania, skromna, ale odegrana przyzwoicie setlista, zadziwiająco fajnie nakręcona całość. Niecałe półtora roku później wyglądają jakby myśleli już tylko o tym, że to koniec trasy i można jechać o domu. I tak też pewnie było.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9037
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 26 cze 2020 10:08

Ogolnie cd sie poslucha, ale ogladac nie ma czego.
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7943
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 26 cze 2020 14:07

Hien pisze:
26 cze 2020 02:07
Ja na pewno sobie daruję. To była dobra trasa, ale szczerze mówiąc wolę sobie wrócić do mini koncertu w Berlinie z 2017 r. Zespół w lepszej formie, lepiej wyglądający, bez pajacowania, skromna, ale odegrana przyzwoicie setlista, zadziwiająco fajnie nakręcona całość. Niecałe półtora roku później wyglądają jakby myśleli już tylko o tym, że to koniec trasy i można jechać o domu. I tak też pewnie było.
Te małe koncerty to zdecydowanie ich domena w ostatnich latach - Berlin, Glasgow '17 czy też Wiedeń, Austin '13. Kiedyś widziałem jakieś bootlegowe wydanie Delty z dodatkowym CD z całym występem u Lettermana... a jakby tak po czasie wydawali i takie występy na DVD/CD/cyfrowo?
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11326
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 26 cze 2020 15:19

Hien pisze:
26 cze 2020 02:07
Ja na pewno sobie daruję. To była dobra trasa, ale szczerze mówiąc wolę sobie wrócić do mini koncertu w Berlinie z 2017 r. Zespół w lepszej formie, lepiej wyglądający, bez pajacowania, skromna, ale odegrana przyzwoicie setlista, zadziwiająco fajnie nakręcona całość. Niecałe półtora roku później wyglądają jakby myśleli już tylko o tym, że to koniec trasy i można jechać o domu. I tak też pewnie było.


Popieram w zupełności, włączyłem na chwilę tylko po to by szybko wyłączyć, brzmiało jak zarzynanie staruszka. Berlon to była klasa jak na ibecne standardy.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
dejmien
Posty: 2823
Rejestracja: 20 paź 2006 15:50

Post 26 cze 2020 16:53

Starość, nie radość. Błędem było nagrywanie ostatniego koncertu na trasie, tym bardziej, że Gahan sam przyznał, że ta trasa go wyczerpała. Mniej teatralności, więcej śpiewania. Nie można udźwignąć obu, gdy na karku prawie 60, a wcześniej się zupełnie nie oszczedzalo.
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7943
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 26 cze 2020 17:08

Oj ja bym tak nie pastwił nad tym standardem. Na tym wiosennym kawałku trasy po Stanach po dwóch miesiącach przerwy wcale nie było tak źle. Najgorsze dla koncertów berlińskich było to, że zostały tak szybko wrzucone i odbyły się tak szybko po części festiwalowej. Daliby sobie jeszcze dłuższą przerwę, wydłużyli set... nie byłoby wrażenia robienia na "odpieprz się" siłą rozpędu.

Ogólnie robienie trasy w wymiarze czasowym i koncertowym pokroju Devotionala 25 lat później to nie jest coś rozsądnego, co nie pozostawia po sobie dość wymownych śladów. Nie mogę najbardziej z tego, że Mart brzmi gorzej niż Dave na tym SPiRiTS... na I Want You Now złapał jeszcze właściwy oddech, ale reszta... masakra. Nawet Gordeno nie jest w stanie wszystkiego we właściwy sposób odśpiewać po takim czasie.

Ale może w surowości jest metoda? Może to miało tak wyglądać? Chyba też nie bardzo, bo widać było, że Anton przez dłuższy czas nie ma czego po prostu kręcić. Już nie wspomnę o tym, że akurat tak powybierano utwory do koncertów, że drugiej nocy zabrakło najciekawszych wizualek (So Much, In Your Room...).
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 26 cze 2020 22:06

Panowie nie łudźmy się, ten zespół najlepsze czasy ma za sobą. Na albumach Dave i Martin wciąż brzmią dobrze, ale koncertowo już nie bardzo.
Jak się jest na koncercie na żywo, to na fali entuzjazmu jest super. Nikt nie patrzy na wokal Gahana czy jego pozy. Ale jak się to później ogląda na YT w zaciszu domowym, to wszystko widać i słychać.
Choć jak piszecie - te pokazowe skrócone koncerty typu Glasgow są naprawdę spoko.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 27 cze 2020 02:40

Ściągnąłem Live Spirits z neta i przesłuchałem interesujące mnie utwory. Jest ciekawie, bo muzycznie sporo podrasowali w studiu. Choćby Useless. Przecież wszyscy tu wiemy, że gitara tak nie brzmiała na tej trasie xD Ale moim zdaniem dobrze zrobili, bo przynajmniej nie trzeba się męczyć przy tym czkawkowym wiosłowaniu Martina. Podobnie Poison Heart mnie zadziwił, bo nie brzmiał tak dobrze nawet na najlepszej jakości bootlegach z tej trasy. Niestety wokali już w studiu nie podmienili, a szkoda. Serio, wolałbym taki trochę oszukany koncert, niż słuchanie Gahana, który nawet nie drze mordy, bo nie ma siły. To jest skrzeczenie. Na szczęście nie wszędzie tak jest. Stripped wypadło fenomenalnie, nawet Dave daje radę i potrafi pociągnąć refren na końcu. Nie wiem czemu Martin wiecznie brzmi jakby miał opóźnienie w odsłuchu i dziwi mnie, że tego nie naprawili. Jeśli mowa o Martinie, to The Things You Said brzmi bardzo ok, znacznie lepiej niż z tamtego bootlegu z 2018, więc to już coś, chociaż stolcówa lata na prawo i lewo. O wiele lepiej z wokalem jest w I Want You Now, przez kilka małych fragmentów można się nabrać, że to młodszy Martin śpiewa.
No i Heroes, które z jakiegoś powodu zawsze im wychodził i jest to ozdobą tego wydawnictwa, bo już pewnie nigdy nie będą mieli jaj żeby z czymś takim wyskoczyć.

Jeśli chodzi o wybór Berlina, to powody są proste, były dwa koncerty. Tak jest wygodniej. Te koncerty wcale nie były jakoś dużo gorsze jakościowo od reszty trasy pod kątem brzmienia, ale nie czuć za bardzo energii, chociaż momentami załącza im się syndrom "piątku".

Ogólnie brzmi to ok. Miks jest zupełnie inny niż w przypadku poprzedniego Berlina, więc i powtarzające się kawałki są trochę inne. Myślę, że to o wiele ciekawsze wydawnictwo niż Live In Berlin, jest tu sporo materiału, którego szybko nie usłyszy znowu, o ile w ogóle.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9037
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 28 cze 2020 13:57

Obejrzalem to video na spokojnie, bo mialem wczoraj na to czas. Duzo moglbym napisac, ale szkoda strzepic jezyka. Kwintesencja tej chaltury niech bedzie fakt, ze Gahanoza moglby sie chociaz ubrac jednakowo na oba koncerty.
Ale muzycznie podoba mi sie.
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 28 cze 2020 14:35

Może pralki nie miał ;)
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9037
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 28 cze 2020 15:21

Ke$$ler zydzil na pralke 😁
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7943
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 28 cze 2020 19:47

Nie no, ale żeby aż chałtura? xD
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9037
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 28 cze 2020 20:50

Wiedzieli, ze nagrywaja koncert na dvd, to mogliby zrobic to profesjonalnie. Mowie teraz o ubiorze Gahana. Muzycznie to bez znaczenia, bo podoba mi sie, ale skoro film, to nawet jacys amatorzy zrobiliby to lepiej. Niby mam na to wyjechane, ale jednsk razi, ze w tej samej piosence Gahu jest inaczej ubrany, a w sjmie ma 3 kamizelki i 2 rozne kolory butow.
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 28 cze 2020 20:53

W tej samej piosence? xD no to pojechali. Ale i tak szok, że Gahan się w ogóle przebiera, bo odniosłem wrażenie, że od prztnajmniej 10 lat ma szafę jak u Supermana.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7943
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 29 cze 2020 15:00

Na pewno wcześniej nie miał takiej eleganckiej bordowej marynarki. Na Gahanie gibiącym się na scenie wygląda dość żałośnie, ale sama w sobie spoko - no i to jest jakaś nowość :lol:
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9037
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 29 cze 2020 16:02

Hien pisze:
28 cze 2020 20:53
W tej samej piosence?
Tak, w tej samej i to w niejednej.
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7943
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 11 sie 2023 21:39

Wczoraj Spirits... pokazywało Planete+, to sobie nagrałem i obejrzałem wieczorem. Ani to dokument, ani koncert do końca, wyszło trochę po łebkach. Całość jakaś krótkawa, chyba nawet nie półtorej godziny. Opowieści jak to fanowskie historyjki, kwestia dyskusyjna, ale różnorodność przedstawionych postaci robi robotę.

Koncert pokazany z perspektywy fanów przed, w trakcie i po. Gonitwa na bramki, ujęcia na bohaterów epizodów, krótkie wyrywkowe wypowiedzi. Numery nie zawsze zaprezentowane w całości, ale zmyślnie dopasowane pod kątem osobistych przeżyć fanów, więc przejścia odebrałem bardzo gładko. Na pewno poszły Pain That I'm Used To, Precious, Cover Me, Where's The Revolution, Everything Counts, Enjoy, PJ, Never, Walking In My Shoes, Heroes, Just Can't Get Enough. Zmieniające się kolorki kamizelek Gahana na pewno zwracają uwagę, ale to ostatecznie nie jest wierny koncertowy zapis tylko próba budowania szerszej opowieści... choć i tak to ociupinkę drażniące.

Po latach różnica w obliczu DM na żywo strasznie wyczuwalna. Panowie ledwo zipią, idą wokalne poślizgi. Nie pamiętałem, żeby Gahan robił aż tyle głupich min. Dobrze, że na tej trasie się ogarnął. Wyraźnie poprawione brzmienie Justa, bardziej brzmi jak z tej trasy, na bootlegach z GST klawisze waliły tandetą. Oszczędna symbolika ery Spirit za to starzeje się bardzo dobrze, te wszystkie flagi, wznoszone do góry pięści, chodzące nóżki. Dla fana całkiem ciekawa przyjemność, choć bez wow.