Najlepsze flow albumu Depeche Mode

Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Re: Najlepsze flow albumu Depeche Mode

Post 12 gru 2019 11:00

Gdy mi spodoba się coś nowego i nieznanego, to próbuję kilku utworów na YT. Jeżeli okazuje się, że wykonawca to coś więcej niż gwiazda jednego utworu, to zazwyczaj ściągam jakąś płytę lub dwie. I wtedy albo załapie i chcę więcej, albo nie załapie i odpuszczam.
Depeche Mode ceniłem zawsze za tę różnorodność. Każda prawie płyta brzmi inaczej, na każdej wykorzystywane są zupełnie inne palety brzmień. Jednocześnie ich muzyka jest na tyle charakterystyczna, że nie ma się wątpliwości, kto jest wykonawcą.
Nie ma nic gorszego niż wykonawcy jednowymiarowi.
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11326
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 12 maja 2021 07:44

Myślę że nie ma sensu zakładać osobnego tematu bo jednak nawiążę do tego flow tutaj - jakie są Wasze ulubione fragmenty albumów? Wiecie, rząd 2-3 piosenek po kolei które idealnie ze sobą pasują?

Dziś słuchając rano Delty stwierdziłem że tercet otwierający ten album jest mocarny, a zwłaszcza superduet Angel-Heaven, pięknie to wchodzi ❤️
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 12 maja 2021 08:17

Tak początek Delty jest mocarny, czyli Welcome To My World - Angel. Obiecuje cuda na kiju, których jednak potem już nie ma.
Poza tym początek Black Celebration: BC - FOTW - AQOL. Zawsze lubiłem w starych płytach DM to łączenie utworów.
Oczywiście duet Blue Dress i Clean z tym interlude pomiędzy, to też jest wyjątkowa sprawa.
Wyróżniłbym jeszcze świetnie pasujące do siebie pary: Uselink - Useless, Easy Tiger - I Am You, I Want It All - Nothing's Impossible.
Natomiast takie najbardziej ulubione fragmenty płyt, biorąc pod uwagę po prostu jakość utworów i mój stopień sympatii do nich to bez wątpienia: Shine - The Sweetest Condition oraz Halo - Waiting For The Night.
Awatar użytkownika
Malkolit
Posty: 6181
Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
Ulubiony utwór: World in My Eyes
Lokalizacja: właściwa
Kontakt
Strona WWW Facebook

Post 12 maja 2021 11:01

Mocarny to jest początek Excitera: Dream On fajnie wprowadza klimat, Shine świetnie pokazuje płytę bardziej chyba muzycznie niż emocjonalnie, tych drugich wrażeń dostarczają The Sweetest Condition i When The Body Speaks.
Końcówka Violatora - Policy, Blue Dress, Interlude #3 i Clean.
Black Celebration w wielu momentach płynie jak jedna opowieść. Skoro Shodan wspomniał o początku, to ja napiszę o serii AQOT - Stripped - Here Is The House - World Full Of Nothing. Wolne tempa, całość maluje się w dość ciemnych barwach, ale też bez przesady, to nie jest tak, jak ktoś gdzieś napisał, że po przesłuchaniu Stripped trudno wstać :lol:
No i na Spirit ciąg You Move - rewelacyjne Cover Me - delikatny Eternal - nieco staroświecki Poison Heart.
Końcówka Ultry - Freestate - The Bottom Line - Insight, rozładowanie napięcia, jakie przebija się przez całą płytę.
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11326
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 12 maja 2021 11:10

Mi gdzieś nigdy specjalnie nie podchodziło miejsce WTBS w trackliście, chyba nie został odpowiednio zaakcentowany ale też trudno mi powiedzieć jak go umieścić więc nie będę rozwijał mądrości :D może wolałbym go po Shine a po nim dopiero TSC? 🤔 Albo po The Dead of Night? Chyba wolałbym wiekszy spadek tempa niż ze średniego na wolne.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7943
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 12 maja 2021 11:20

Trzeba zacząć od najlepszej płyty - na Exciterze to przede wszystkim pierwszy tercet do The Sweetest Condition, to taka cała płyta w pigułce, potem już raz jest rzeczywiście bardziej balladowo, bardziej ostro, bardziej klubowo... a tam wszystko jest ze sobą zespolone, zresztą to przejście z Shine do TSC też jest jednym z lepszych, zupełnie niezauważalnych tak naprawdę, a bardzo smakowitych.

Nie wiem jak z początkiem Delty, ale ja najbardziej lubię tę czwórkę bonusową - jest ułożona bardzo spójnie, choć te numery naprawdę dość istotnie się od siebie różnią. Właściwie nie słucham ich osobno, bardzo rzadko, najczęściej właśnie w całym tym pakiecie. Generalnie te najlepsze zbitki dla mnie to albo jakaś dająca się uchwycić streszczona całość we fragmencie albo rozwijanie jakiegoś konkretnego klimatu na różny sposób.

Na przykład tego drugiego absolutnie pasuje mi tutaj PTAk po Introspectre. Wszystkie te trzy numery balansują na cienkiej granicy między przerysowaną karykaturą a zachowaną powagą. Odciążają to wszystkie poprzednie numery, ale też ta różnorodność DP, Lilian i TDS sprawia, że drąży się to dalej bez poczucia jakiegoś zbędnego powtarzania czegoś.

Jest jeszcze tego wiele więcej, zasadniczo poza Speakiem i MFTM jest czemu się przyjrzeć w temacie. SOTU po Spacewalkerze też zaczyna się niuansować trochę bardziej.
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11326
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 12 maja 2021 11:31

MFTM przez swoje sklejki jest pełen samych superduetów czy tercetów

Never - Things You Said

Strangelove - Sacred

Little 15 - BTW

I Want You Now - THDTH - Nothing

Na Speaku wiadomo Photographic - Tora.

Ale wolę szukać tych innych właśnie jak Heaven po Angel, które w duecie dopiero teraz doceniłem a tak to czułem między nimi rozłam, pauzę.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup