Jon Bon Jovi / Bon Jovi

Najlepszy album Bon Jovi

Bon Jovi (1984)
0
Brak głosów
7800 st. Fahrenheit (1985)
0
Brak głosów
Slippery When Wet (1986)
1
100%
New Jersey (1988)
0
Brak głosów
Keep The Faith (1992)
0
Brak głosów
These Days (1995)
0
Brak głosów
Crush (2000)
0
Brak głosów
Bounce (2002)
0
Brak głosów
Have A Nice Day (2005)
0
Brak głosów
Lost Highway (2007)
0
Brak głosów
The Circle (2009)
0
Brak głosów
 
Liczba głosów 1
Awatar użytkownika
Malkolit
Posty: 6181
Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
Ulubiony utwór: World in My Eyes
Lokalizacja: właściwa
Kontakt
Strona WWW Facebook

Jon Bon Jovi / Bon Jovi

Post 08 gru 2011 09:32

Zapytam się, co sądzicie na temat twórczości tego pana solo/wraz z zespołem? Jednym z pierwszych moich kontaktów z muzyką rozrywkową (świadomie - wiedziałem, co to) było zasłuchiwanie się w niemiłosiernie katowanym przez wszystkie radia It's My Life. Paradoksalnie, wszystkie poprzednie płyty (poza gniotowatym Fahrenheitem) są lepsze od Crusha, wszystkie następne - słabsze. Moim ideałem w przypadku twórczości tego człowieka pozostanie jednak Blaze Of Glory - tam nie ma słabych punktów, szkoda, że Santa Fe nie zostało szerzej wypromowane, bo ma ogromny potencjał. Druga solowa płyta już słabsza.

Dobrze wiem, że Bon Jovi jest obecnie totalnie przeżarte komercją, ciężko znaleźć wśród ich ostatnich dokonań ciekawe utwory (Bullet jest źle wyprodukowany, wiele tych piosenek jest wtórnych - kolejne wersje It's My Life itd.), ale sentyment pozostał. Można się wciąż cieszyć genialnymi hardrockowymi Slippery When Wet i New Jersey, czy poprockowym Keep The Faith.
Mają tyle hitów, że nowych już nie potrzebują (jak nie przymierzając Depeche Mode).

A Wy? Co sądzicie na temat twórczości tych panów i ich grupy?

P. S. Na dobry początek... taki piękny utwór:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=wnM9WEha5E0&ob=av2e[/youtube]
Awatar użytkownika
dejmien
Posty: 2823
Rejestracja: 20 paź 2006 15:50

Post 08 gru 2011 11:39

Zespół dla nastolatków. Tyle w temacie.
Awatar użytkownika
mintaj
Posty: 4247
Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
Lokalizacja: się biorą dzieci?
Kontakt
Strona WWW

Post 08 gru 2011 15:20

Czasem sobie zapuszczę Livin on a Prayer, gdy mam ochotę na taką lajtową muzę. I nie znoszę It's My Life.
Generalnie to nie moja bajka.
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.

Samozwańczy CEO forumowego fanklubu Sydney Sweeney oraz Depeszwizji.

DEPESZWIZJA 9 - EDYCJA IMIENIA TAMARY ŁEMPICKIEJ
STATUS: ZBIERAM GŁOSY
TERMIN - 5 KWIETNIA
Awatar użytkownika
Erwartungen
Posty: 1332
Rejestracja: 29 sty 2005 00:56
Lokalizacja: Katowice

Post 08 gru 2011 16:54

hitów tyle co DM za żadne skarby nie naliczę

keep the faith, always, blaze of glory lubiłem
UWIELBIAŁEM ballad of youth richiego sambory solo

i.. to wszystko

podobnie jak przedmówca - nie cierpię it's my life. Do dr albana i talk talk po nauki, jak się robi it's my life! ;(
living on a prayer lubiłem, ale puszczane w radiu chyba tak często jak it's my life - straciło (niemal) cały swój urok.
Awatar użytkownika
Malkolit
Posty: 6181
Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
Ulubiony utwór: World in My Eyes
Lokalizacja: właściwa
Kontakt
Strona WWW Facebook

Post 08 gru 2011 18:35

Erwartungen pisze:hitów tyle co DM za żadne skarby nie naliczę
Na myśli miałem piosenki, które hitami są dla fanów zespołu; bo tak po prawdzie, to znanych w szerokim świecie hitów Depeche Mode ma niewiele: Personal, Enjoy, Policy, Freelove, Precious - chyba wszystko, może nawet za dużo; Bon Jovi - Always, Living On A Prayer, It's My Life, wymienienie kolejnych piosenek (nawet niezłych) chyba jest już nadużyciem; natomiast takie utwory jak Dry County, Born To Be My Baby czy Wanted Dead Or Alive (nawet Keep The Faith) odgrywają tu rolę AQOT, Walkinga czy It's No Good. Tak że zgodzić się z Tobą nie mogę.

Za to wymienione przez Ciebie utwory to faktycznie znakomite dzieła. :)

It's My Life przejadł się mi kompletnie, w pewnym sensie jest takim przekleństwem BJ jak w przypadku DM Enjoy The Silence. Podobna "jazda obowiązkowa". Ale prawdziwym koszmarem są przeróbki tego przeboju, zwłaszcza ostatnie "cudo" - We Weren't Born To Follow :/

Swoją drogą, wiele starych piosenek grupy jest puszczanych przez Antyradio, i to tych "the best": Bed Of Roses, Bad Medicine, Keep The Faith... :D

Nie ma co, do 1995r. to był wielki zespół, z niezapomnianymi zagrywkami gitarowymi czy perkusją. :twisted: Crush jest średni, potem to już zjazd w dół, dna sięgnęli wydając Krąg. Ale, póki 100 mln fanów Bon Jovi się nie myli, będą wielcy... Mogliby już skończyć... :/