Pink Floyd

Awatar użytkownika
wojtek_krakow
Posty: 474
Rejestracja: 19 kwie 2009 21:22
Ulubiony utwór: Rush
Lokalizacja: Kraków/Bielsko

Re: Pink Floyd

Post 04 lip 2009 22:27

No nie da się ukryć, że kwasu trochę było i jakby się zagłębić, ich historia to wiele konfliktów prywatnych między członkami zespołu, to musiało zostawić jakiś ślad. Na pewno każda płyta ich nie jest piekielnie dobra, ale uważam że nie ma słabej, ba nawet średniej. Żałuje, że nie grali razem dłużej, może i miałbym okazję zobaczyć ich live, a tak posiłkuje się ich występami solo z ostatnich lat, też dobre.
tylko przed siebie
astiz

Post 05 lip 2009 00:49

wojtek_krakow pisze:Chciałbym żeby takim cieniem było dziś DM.
Całe szczęście nie jest.
wojtek_krakow pisze:
Pokaż mi zespół który kończy tak dobrze, a jego członkowie do dziś w solowych występach zrywają czapki z głów, że aż skóra się jeży na włosach :)
Dobrze? Raczej żałośnie.Pink Floyd w latach 1967-76 grał zdecydowanie rocka progresywnego,potem przeszedł w klimaty psychodeliczne i na koniec w latach 90,zupełnie niepotrzebnie próbowali wrócić do rocka progresywnego,efekt-katastrofalny.
Gdyby zostali w psychodelii,na pewno wyglądałoby to inaczej.

Grunge,krautrock,new romantic i właśnie rock progresywny,to gatunki,które były fenomenami,istniały w określonym czasie,inspirowały i inspirować będą,ale próby ich przywracania "do życia" zawsze będą kończyć się fiaskiem.Tych gatunków nie wolno ruszać! Nawet ich współtwórcom.


DM są ciągle obecni w radiu i TV,z nową płytą zyskują coraz nowszych fanów [sam byłem świadkiem!],a próbę ich dyskredytacji,uważam za niestosowną.Twoja opinia o najnowszej płycie jest Twoją opinią,nie interesuje mnie.
wojtek_krakow pisze: DM? Dwie klasy niżej. Mówię o końcówce oczywiście.
Właśnie jest to wyjątkowo fałszywa opinia,wystawiona tylko dla tego,że coś Ci się tam nie podoba,coś Cię zawiodło na najnowszej płycie,tylko,że te Twoje fakty nie pokrywają się z rzeczywistością.

I na koniec: DM bije Floydów o cztery klasy.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 05 lip 2009 01:23

Bzdury. PF zawsze grali progresywną muzyką bo prog to nie tylko kawałki na 20 minut, długie solówki, łamane rytmy i nastroje rodem ze średniowiecza. Progresywność to poszukiwanie, eksperymentowanie, ryzykowanie.
TO jest prawdziwa progresywność w muzyce a styl prezentowany w latach 60-70 jest na dziś dzień rockiem regresywnym. Albo do przodu albo nie ma progresu. Proste.

Co do reszty mój komentarz jest jeden: :lol: :lol: :lol: :lol:

Na prawdę, nie broń już tego DM za wszelką cenę bo to się robi śmieszne. Wpływ DM na muzykę jest taki jak mój na recykling odpadów.
newdress pisze: DM są ciągle obecni w radiu i TV,z nową płytą zyskują coraz nowszych fanów [sam byłem świadkiem!]
To nie jest argument. Na koncert Davida Gilmoura (samego Gilmoura a nie PF!!) przyszło około 100.000 osób (co piąta osoba była nastolatkiem w koszulce PF lub pochodnej, przypadek?). Na pierwszy koncert DM po 16 latach przyszło ledwo 30.000 osób. Oba koncerty mocno reklamowane, bilety w podobnych cenach.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Rajca
Posty: 6051
Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35

Post 05 lip 2009 08:59

Co do progresywności, to tak jak kiedyś pisałem o tak zwanej "muzyce alternatywnej"* to nie jest cecha jako taka, to nie jest przymiot który zmierzysz linijką i wsadzisz do próbówki, no proszę Cię...
Z tego wynika, że jak umarł Cobain i przeleciała połowa lat 90tych chłopaki z Pearl Jam, Soundgarden i tak dalej najzwyklej w świecie pozapominali akordy, kupili nowe gitary i stwierdzili: Hej, zaczynamy od nowa, grunge is dead.

PF byli progresywni, byli, zmieniali, tworzyli, kombinowali.
Opeth łomoczący na gitarach tak, że pewnie byś płakał gra progresywny metal, Porce są progresywni i tak dalej, i tak dalej... Nie zamykaj wartości jaką jest właśnie rozwój w latach 60/70tych tylko dlatego, że preferujesz tamtą muzykę.
newdress pisze:DM są ciągle obecni w radiu i TV,z nową płytą zyskują coraz nowszych fanów [sam byłem świadkiem!],a próbę ich dyskredytacji,uważam za niestosowną.Twoja opinia o najnowszej płycie jest Twoją opinią,nie interesuje mnie.
A kto tu kogo dyskredytuje. Ty chowasz tam gdzieś jakiś pryzmat, albo masz filtr na monitorze, który Ci między literkami pokazuje dodatkowe wyrazy?
newdress pisze:Właśnie jest to wyjątkowo fałszywa opinia,wystawiona tylko dla tego,że coś Ci się tam nie podoba,coś Cię zawiodło na najnowszej płycie,tylko,że te Twoje fakty nie pokrywają się z rzeczywistością.
Wyjątkowo fałszywa opinia, jak rzadko kiedy nawet nie wiem co napisać.
A rozumiem twoje fakty są bardziej faktyczne? 100% faktu w fakcie? 2w1? Trzy fakty za cenę dwóch? Sprzedaj pięć faktów, najsłabszy dostaniesz gratis? Lodówka wypełniona tyloma faktami ile ma pojemności?
Porke Maria!!


*Nie lubię tek stwierdzenia :/
Jari

Post 05 lip 2009 10:09

newdress pisze:I na koniec: DM bije Floydów o cztery klasy.
Żartujesz czy o drogę pytasz?
Awatar użytkownika
wojtek_krakow
Posty: 474
Rejestracja: 19 kwie 2009 21:22
Ulubiony utwór: Rush
Lokalizacja: Kraków/Bielsko

Post 05 lip 2009 12:10

newdress pisze: Dobrze? Raczej żałośnie.Pink Floyd w latach 1967-76 grał zdecydowanie rocka progresywnego,potem przeszedł w klimaty psychodeliczne i na koniec w latach 90,zupełnie niepotrzebnie próbowali wrócić do rocka progresywnego,efekt-katastrofalny.
Katastrofalny? Czy to nie czasem fani DM jeżdżą na ich koncerty głównie po ty żeby posłuchać stare odgrzewane kotlety bo dzisiejsza twórczość DM nie wzbudza u nich takich emocji?
W ostatnich płytach PF, znajdziesz mnóstwo perełek.
Żeby było jasne chodzi mi tylko o schyłek kariery, nie dyskredytuję DM jako całokształtu, a jedynie mówią(piszę), że zaniżyli loty i to w najgorszy możliwy sposób, bo ich ostatnia płyta jest pozbawiona emocji, nie czuje tam tego że ktoś zostawił nagrywając tą płytę spory kawałek siebie. Po prostu zwykła rzemieślnicza robota, zupełnie nie w stylu ich poprzednich dokonań.
A PF? Każda płyta pokazuje, że chłopaki dają z siebie wszystko, bez względu na osobiste gusta, ich muzykę się przeżywa pełną gęba, że się tak wyrażę, tak jak swego czasu DM.
tylko przed siebie
astiz

Post 05 lip 2009 23:30

Hien pisze:Bzdury. PF zawsze grali progresywną muzyką bo prog to nie tylko kawałki na 20 minut, długie solówki, łamane rytmy i nastroje rodem ze średniowiecza. Progresywność to poszukiwanie, eksperymentowanie, ryzykowanie.
TO jest prawdziwa progresywność w muzyce a styl prezentowany w latach 60-70 jest na dziś dzień rockiem regresywnym. Albo do przodu albo nie ma progresu. Proste.
Nie ma czegoś takiego,jak rock progresywnywny po 1977 roku i vice versa! Chyba że masz na myśli tzw. rock neoprogresywny.Dla mnie te wszystkie "neo(...)" i "nu(...)" są nic nie warte.
wojtek_krakow pisze:
Katastrofalny? Czy to nie czasem fani DM jeżdżą na ich koncerty głównie po ty żeby posłuchać stare odgrzewane kotlety bo dzisiejsza twórczość DM nie wzbudza u nich takich emocji?
Mów za siebie. Jak dla mnie w setliście mogłoby nie być Enjoy The Silence,Policy Of Truth,NLMDA,WIMS,In Your Room...wymieniać dalej? Ja pojechałem na koncert właśnie po to,by na żywo posłuchać tych nowych,plus M&S,FOTW,Strangelove,a nie odgrzewanych kotletów! Dobrze,że chociaż je trochę pozmieniali,bo bym się wściekł.
wojtek_krakow pisze:DM?! No kiedyś, może i tak było, ale za to Pink Folyd końcówkę kariery mają równie dobrą jak swoje początki, czego nie można powiedzieć o DM.
Jaka znowu końcówka? Do Końcówki kariery DM,jeszcze daleka droga.
wojtek_krakow pisze: Żeby było jasne chodzi mi tylko o schyłek kariery, nie dyskredytuję DM jako całokształtu, a jedynie mówią(piszę), że zaniżyli loty i to w najgorszy możliwy sposób, bo ich ostatnia płyta jest pozbawiona emocji, nie czuje tam tego że ktoś zostawił nagrywając tą płytę spory kawałek siebie. Po prostu zwykła rzemieślnicza robota
Może dla Ciebie. Ja tam czuje emocje i to potężne na SOTU.
A do schyłku karieryDM,to jeszcze daleko.

Jeżeli uważacie Pink Folyd za lepszy zespół od DM-nie ma sprawy,kwestia gustu,tylko może mówcie o tym na forum Pink Floyd,a nie na forum DM! Po prostu szlag mnie trafia,jak czytam Wasze brednie,na temat wyższości Pink Floyd nad DM.
Jari pisze:
newdress pisze:I na koniec: DM bije Floydów o cztery klasy.
Żartujesz czy o drogę pytasz?
Powiem tak: zastanawiałem się,czy jest jakiś lepszy zespół od DM,który by mnie badziej poruszył i...nie znalazłem alternatywy! Nawet Kraftwerk,który też uwielbiam taką alternatywą nie jest.
Z kolei Pnik Floyd...tu bym wymienił o wiele lepsze zespoły.Co tu mówić,tylko ze cztery albumy mi się podobają.
Awatar użytkownika
Rajca
Posty: 6051
Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35

Post 05 lip 2009 23:38

newdress pisze:Jeżeli uważacie Pink Folyd za lepszy zespół od DM-nie ma sprawy,kwestia gustu,tylko może mówcie o tym na forum Pink Floyd,a nie na forum DM! Po prostu szlag mnie trafia,jak czytam Wasze brednie,na temat wyższości Pink Floyd nad DM.
Nie nie, to, że forum jest o DM nie obliguje do wywyższania DM. To jest różnica mój drogi. Tutaj zalatuje klasyczne porównanie i nie ważne gdzie ono ma miejsce. Nie używaj argumentu który się kupki nie trzymie.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 05 lip 2009 23:46

Ja już nie mam siły.
Jeżeli ktoś ubzdura sobię, że uczeń politechniki znaczy więcej od Kopernika to mu tego nie wybijesz z głowy żadnymi argumentami. To jak granie w ping ponga ze ścianą.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
astiz

Post 06 lip 2009 00:08

Ja tam Wasze zdanie szanuję,choć się z nim nie zgadzam.
Jednak pisanie na forum DM,że Pink Floyd jest cacy,a DM przy nim jest be,jest nie na miejscu.Od tego jest forum Pink Floyd.Mnie na tamtym forum nie ma.I nawet nie chcę być :)
Jari

Post 06 lip 2009 01:12

Nikt nie napisał, że DM jest ble. To co staramy Ci się powiedzieć to fakt, że porównujesz Maybacha z Audi... Niby oba są lepsze od Poloneza i Fiata, ale to jednak Maybach wzbudza wiekszą zazdrość i szacunek. Historia Pink Floyd to historia muzyki rozrywkowej ostatnich 30-40 lat! To kamień milowy w rocku, kamień milowy w łączeniu obrazu i dźwięku, w monstrualnych koncertach, w tworzeniu muzyki trudnej a mimo to popularnej. To wreszcie kwintesencja tekstów i brzmienia, wpływ na innych wykonawców. To jakiś mocny przekaz (często antywojenny, antytotalitarny). No i PFloyd to doskonali instrumentaliście czego nie powiesz o muzykantach z DM i wielkie osobowości, indywidua wręcz - Manson, śp. Wright, Gilmour, Watters, Barret.... Z całym szacunkiem, ale DM to zespół z 28 letnim dorobkiem, kilkoma albumami, które wielkich rewolucji w muzyce nie zrobiły: syntezatory i samplery używane były przed DM i to nie jest żadne ich odkrycie - oni tylko rozwinęli pewien sposób tworzenia muzyki za pomocą tych urządzeń. DM miało wpływ na kształt muzyki głównie tanecznej, industrialnej, gotyk... ale tylko tyle i to w ograniczonym zakresie. Nie byłoby DM gdyby nie Kraftwerk a nawet Fat Gadget czy Ultravox itp. itd., nie byłoby Wildera gdyby nie DAF, Bowie, Tangerine Dream, nie byłoby MFTM, Violatora, SOFAD gdyby nie sztab doskonałych techników studyjnych: Steve Lion, Francis Kevorkian, Goh Hotoda, Brian Eno, Daniel Miller, Alan Wilder (jako technik studyjny), Flood itp itd. Floyd działało w obrębie rocka, z którego trudniej wyciągnąć na listy przebojów tzw. hity niż z popu w którym bądż co bądź obracało się i obraca DM. To pop wysokich lotów, ale nadal pop ze wszystkimi tego konsekwencjami, a co za tym idzie i kompromisami. Dla mnie wiekszym przeżyciem duchowym i emocjonalnym było wydrzeć mordę na 'Another Brick In The Wall' na Strahov Stadion niż po raz któryś tam na Personal Jesus w Worcester Arena, Legia Arena, Służewiec Horce RaceTrack, Deutschlnadhalle, Vienna Stadt Halle czy Sportovni Arena (teraz Sazka O2 Arena) czy jakkolwiek inaczej mądrze by to brzmiało...

I przyjmij pewien prosty fakt do wiadomości: to jest już końcówka DM. Maks jeszcze jeden krążek i traska i żegnamy się... Inaczej staną się karykaturą samych siebie. Wolisz takie pożegnanie niebawem czy tzw Geriatric Live Tour z podjazdami na scene na wózków inwalidzkich i sztabem medycznym na zapleczu. Oni to czują i dlatego dokłądają kolejne koncerty do tej trasy, dlatego rekonwalescencja Gahan bo rzekomym raku trwała raptem 3 tygodnie (ludziom dbającym o zdrowie zajmuje to znacznie więcej czasu) i dlatego cisną kasę z czego się da. Przykro mi New, ale to już jest bliżej niż dalej...

W ostatecznym rozrachunku mimo wszystko wyżej stawiam Pink Floyd niż DM w swojej prywatnej hierarchi zespołów tzw wszechczasów. Więcej - PF ma u mnie jedynkę...
astiz

Post 06 lip 2009 18:46

Jari pisze:
I przyjmij pewien prosty fakt do wiadomości: to jest już końcówka DM. Maks jeszcze jeden krążek i traska i żegnamy się... Inaczej staną się karykaturą samych siebie. Wolisz takie pożegnanie niebawem czy tzw Geriatric Live Tour z podjazdami na scene na wózków inwalidzkich i sztabem medycznym na zapleczu. Oni to czują i dlatego dokłądają kolejne koncerty do tej trasy, dlatego rekonwalescencja Gahan bo rzekomym raku trwała raptem 3 tygodnie (ludziom dbającym o zdrowie zajmuje to znacznie więcej czasu) i dlatego cisną kasę z czego się da. Przykro mi New, ale to już jest bliżej niż dalej...
Z tego co mi wiadomo,kontrakt z MUTE przewiduje jeszcze dwie płyty studyjne.Wydaje mi się,że nawet po tym czasie DM wcale nie zakończy działalności;może jak Kraftwerk skupią się wyłącznie na koncertowaniu? I może od czasu do czasu-jak Kraftwerk-wypuszczą jakiś album? Przecież nikt się nie wyśmiewa z Kraftwerka,że to geriartyczny band i często słyszę opinie,że mimo sześćdziesięciu kilku lat,są w świetnej formie i nie prezentują się żałośnie,jak Rolling Stones.Więc dla czego nie może być tak w przypadku DM?
Od razu uprzedzę Twój zarzut i powiem,że zdaję sobie doskonale sprawę z tego,że Fritz Hilpert doznał zawału podczas koncertu w Australii,a Florian Schneider wycofał się z powodów zdrowotnych,jednak to nie wpływa na formę zespołu podczas koncertów,dla tego uważam,że może lepiej porównywać DM do Kraftwerka,niż do Rolling Stones.
Co do PFloyd,nie zaprzeczam,że mają większy udział na rozwój światowej muzyki niż DM,jednak to właśnie Depesze poruszają mnie,a nie Floydzi.
Jari

Post 06 lip 2009 20:17

Naprawdę nie chce dożyć czasów kiedy DM będą na scenie tak długo jak Kraftwerk. Charakter ich muzyki obliguje do pewnego 'szaleństwa' na scenie... Grając jak Kraftwerk uśpiliby wszystkich łącznie z Eignerem na perkusji... Kraftwerk owszem gra do dziś, ale tempo ich utworów zawsze było na poziomie ballad Martina.
astiz

Post 07 lip 2009 22:48

Ale dlaczego nie? Pierwsze trasy koncertowe DM [Speak & Spell,A Broken Frame,Construction Time Again] przypominały do złudzenia Kraftwerka,nawet Dave był wówczas bardzo nieśmiały na scenie,więc myślę,że u schyłku kariery spokojnie mogliby wrócić do takiego wizerunku,w końcu nawet Dave po sześćdziesiątce już nie będzie pewnie chiał być takim showmanem,jak obecnie.
Jednak Gahan to innego typu człowiek,niż Bono,czy Jaegger.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 09 lip 2009 00:57

Ja na temat Pink Floyd się nie wypowiadam, bo po prostu nie znam ich dyskografii. Czytając jednak wasze spory nasunęły mi się pewne wnioski.
Dla prawdziwego depesza nigdy nie będzie zespołu lepszego niż DM. Bez względu na to, czy ktoś tam miał większy wkład w rozwój muzyki czy mniejszy, czy ktoś był lepszym instrumentalistą czy nie, itp. Dlatego nie dziwię się newdressowi.
Nie dziwię się też tym, którzy wyżej cenią PF, a powszechnie wiadomo, że depeszami nigdy nie byli albo od dawna nie są.
Myślę, że jednak sporą przesadą są porównania typu "Maybach i Audi", czy "uczeń i Kopernik". Nie przeginajcie w drugą stronę i nie róbcie z DM jakichś ostatnich sierot.
ps. Ja osobiście w d... mam jakieś tam "kamienie milowe", "wpływy na innych wykonawców" itp. itd. Bo co mi po tym wszystkim, skoro takie Pink Floyd nigdy nie wywołało u mnie najmniejszego wrażenia.
Jari

Post 09 lip 2009 08:51

A słuchałeś? Chyba nie bo piszesz, że nie znasz dyskografii. Zapodaj sbie takie albumy jak The Wall, Delicate Sound Of Thunder, Division Bell, Pulse, The Final Cut i mistrzostwo świata czyli Dark Side Of The Moon... Może odkryjesz tę magię, którą my znajdujemy...
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 09 lip 2009 09:29

Przyznaję, że nie znam ich dyskografii, co nie znaczy, że nie próbowałem posłuchać. Próbowałem, ale nigdy nie potrafiłem się zainteresować ich muzyką. Ich styl mi po prostu nie odpowiada. Zresztą oni grali głównie w czasach, których bardzo nie lubię.
Awatar użytkownika
wojtek_krakow
Posty: 474
Rejestracja: 19 kwie 2009 21:22
Ulubiony utwór: Rush
Lokalizacja: Kraków/Bielsko

Post 12 gru 2009 10:10

Hien pisze:To zalezy Wojtku jaki sposób przyjmowania wiedzy o PF preferujesz ;)
Polecę Ci dwie, bardzo różne od siebie, książki.
Po pierwsze "Pink Floyd - Psychodeliczny Fenomen" Sławomira Orskiego....

....Inne wydawnictwo, które polecam to "Pink Floyd - Moje Wspomnienia" autorstwa samego Nicka Masona.....
Z opóźnieniem bo opóźnieniem, ale wsiąkam powoli tą drugą, wpadła w moje łapy jakiś czas temu, zobaczymy z czym to się je.
tylko przed siebie
Awatar użytkownika
agent orange
Posty: 107
Rejestracja: 24 maja 2006 12:46
Ulubiony utwór: Personal Jesus
Lokalizacja: Gdańsk

Post 18 sty 2010 21:46

Bez przesady :) Lubię DM, ale Floydami to oni nigdy nie będą. To zdecydowanie nie ta liga, i nieosiągalny poziom. Utwory takie jak Comfortably numb, to absolutna światowa czołówka. Proponuję się wsłuchać w gitarę Gilmoura (czy też posłuchać innych gitarzystów, np Knopflera, Gibbonsa, bo za gitarzystami-matematykami typu Satriani czy Vai nie przepadam) a następnie porównać to do Gore`owskiego pitolenia na wiośle :) Fakt..Gore gra na gitarze lepiej niż Sid Vicious na basie, no ale... :)
Awatar użytkownika
obserw99
Posty: 96
Rejestracja: 20 lis 2009 10:42
Ulubiony utwór: Walking in my shoes

Post 25 sty 2010 09:53

Poradźcie!!!

Czy na koncert "Australian Pink Floyd Show" warto się wybrać? Koncerty tuż tuż w Polsce.
Ceny biletów kosmiczne jak na "ksero" Pink Floyd ale może jednak warto.

Doradźcie please...