Czego teraz słuchasz?

[devotional]

Joe Cocker!

[Hien]

Który wraz z całym tym gównem jest archeologią.

[Malkolit]

Sandra! Zaczęło się od tego, że nie wiedziałem, co puścić pod koniec szachowego streama, żeby utrzymać koncentrację i Everlasting Love.
Od jakiegoś czasu jestem absolutnie zafascynowany tymi piosenkami, cudnie się prezentują!

[dejmien]

Joe Cocker to jeden z największych zamulaczy w branży muzycznej. A Everlasting Love oraz In The Heat of The Night to piosenki, których bardzo przyjemnie się slucha.

[Malkolit]

Słucham sobie właśnie Close to Seven i jestem zafascynowany. Absolutnie wspaniała płyta, pan Cretu to wybitny twórca, a pani czaruje swoim głosem! Fantastyczny klimat.

[devotional]

Który wraz z całym tym gównem jest archeologią.

No właśnie jest, ale Don't Let Me Be Misunderstood to taka archeologia, do której chętnie wracam. Zaraz znajdę jeszcze jakiegoś starego Giganta i jest 1999 all over again.

[Malkolit]

Goblin - Tenebrae

Moja ulubiona płyta Goblinów i najlepszy ost do najlepszego filmu Argento. Mogę słuchać w kółko.

Następni kandydaci do posłuchania kiedyś. Pamiętam, że próbowałem i nie zażarło. Tymczasem leci Kraftwerk i Die Mensch-Maschine. Klasyk, ale jakoś już nie mam siły na więcej nowości dzisiaj (dużo Manfreda Manna było wcześniej).

[Hien]

A co próbowałeś?

Ja dzisiaj może rzucę się na jedną nowość, nowe GYBE.
A póki co leci pierwsza solówki Gavina Harrisona. Kojarzy mi się z muzyką lecącą w tle w jakimś Agrobiznesie. Relaksujące.

[Malkolit]

No właśnie nie pamiętam nawet to musiało być kilkanaście miesięcy temu jak nie jeszcze wcześniej; ale to była płyta z połowy lat 70.

[Hien]

Pewnie Profondo Rosso. Horror prog. Tenebre jest w trochę innym stylu.

[Dragon]

Parę nowości rzucili ostatnio. Też w najbliższych dniach siądę do GY!BE.

Ale ostatnio przede wszystkim Talk Talk i to raczej w wyborze z wszystkich studyjnych. Bo wszystkie studyjne są zajebiste.

[Hien]

Laughing Stock zachowałem sobie na jutro, bo to już tradycja.

[Hien]

Też w najbliższych dniach siądę do GY!BE.

Ciekawe co powiesz. Imo niesamowicie nędzna płyta, z jednym kawałkiem (w wersji poszatkowanej) na 6/10 max. Pretensjonalna autoparodia.

[Czez]

Dzis zmarl Krawczyk, wiec jakos tak mimowolnie odpalilem kilka piosenek z jego repertuaru...
https://youtu.be/3z-jNRAwSHk

[Dragon]

Też w najbliższych dniach siądę do GY!BE.

Ciekawe co powiesz. Imo niesamowicie nędzna płyta, z jednym kawałkiem (w wersji poszatkowanej) na 6/10 max. Pretensjonalna autoparodia.

Za pierwszym razem mi lepiej podpasowała. Ten najkrótszy numer chyba najbardziej, Fire at Static Valley, ale pojedyncze fragmenty jak je tak powyrywać z tych dłużyzn też ujdą. Ale nie ukrywam, że to trochę jest tak, że przy takim stylu i gatunku i składzie trzaskanie takich płyt co miesiąc wydaje się całkiem możliwe. Jakbym to już z 80 razy słyszał.

Hype i te zadziwiająco pozytywne recenzje po opanowaniu COVIDa będą tylko historyczną ciekawostką, bo nie będą się starzeć dobrze.

[Hien]

Zgadzam się w pełni, że ten numer jest najlepszy. Ma jakąś konkretną atmosferę, a reszta to jakaś śmieszna próba postawienia sobie przez zespół pomnika. Jak to powiedział mój znajomy "to nie jest 2005 żeby się jarać GY!BE" i nie mam nic do dodania.

[Dragon]

Po Lift Yr Skinny Fists to wszystko już brzmi jak powielanie tego samego. Nawet stare dziady elektroniki tak idealnie tego nie powtarzają jak GY!BE. Recka Chacińskiego dość zabawna.

btw jutro premiera Amazonii Jarre'a, statystycznie trzeba powiedzieć, że to będzie wreszcie jakiś nowy projekt - nie kompilacja, koncert czy kontynuacja jakiegoś konceptu z przeszłości

[stripped]

Daria Zawiałow x Dawid Podsiadło, ten duet musiał się udać

https://youtu.be/xagIRaOFfS0

[Czez]

Ogladam koncert Bee Gees z 97 roku, One Night Only

[stripped]

Układam grupy do turnieju a w tle leci sobie Albert Alan Owen, przypomniała mi się ta płyta bo skojarzyła mi się z The Great Outdoors, jak ktoś lubi pokraczne instrumentale z lat 80 to polecam

https://youtu.be/FPIbIaw62qM