Best of Forum

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
devotional
Posty: 6389
Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
Ulubiony utwór: Master And Servant
Lokalizacja: bezdomny

Post 02 lip 2022 13:03

No to jazda, na sam koniec.

Zemlyanye (Ziemianie) - Trava u Doma (Trawa przed domem) (rok wydania 1983, rok pierwszego odsluchu pewnie 1994 albo 95)

https://youtu.be/gnqXfK-ESoY

Dlugo sie zastanawialem, czy wrzucic tu ten numer. Wlasciwie niemal wylacznie z powodow... politycznych, bo Rosja na oucie, bo wojna w Ukrainie, bo teraz jarac sie rosyjska kultura jest cokolwiek nie na miejscu, a wrzucac rosyjska (wlasciwie radziecka, jeszcze gorzej) piosenke do zestawienia to juz w ogole pomylka, no bo co to za szerzenie wrogiej propagandy, a w ogole to numer traktuje jeszcze o bardzo konkretnych rzeczach (long story short mozna to nazwac pochwala radzieckiej kosmonautyki, choc to tylko czesciowo prawda...)... no wiec juz sie tlumacze. Primo, przy calej mojej pogardzie do wladz tego kraju i mentalnosci jego mieszkancow jaram sie Rosja. Moim wielkim marzeniem zawsze bylo tam pojechac, o ile malo prawdopodobne jest, bym zjechal zauralskie zadupia, podobnie, zebym kiedys wybral sie w podroz Transsibem na calej trasie, chcialbym choc zobaczyc Moskwe, Pitera, Pskow, Nizny Nowogrod i Twer (choc teraz to wszystko idzie na tzw. Swiety Nigdy, wiadomo dlaczego). W wojnie na Wschodzie calym sercem stoje po stronie Ukrainy, wierze, ze nakopia Ruskim do tylkow i odbiora, co nalezalo do nich, ale jednoczesnie nie bede ostentacyjnie wywalal Dostojewskiego (ktorego tworczosc jest przeciez bardzo lubiana w Polsce, a przynajmniej byla, choc typ byl polakozerca) czy Tolstoja za okno, nie przestane czytac Solzenicyna (ktory byl zdecydowanym antykomunista i przeciwnikiem Czerwonego Kremla, jednoczesnie calym sercem wspieral Putina), nie przestane chocby czytac trylogii Hugo-Badera (choc wiekszosc z niej zmyslil lol) wyobrazajac sobie, ze i ja kiedys pojade do Ust-Nery czy Susumanu (juz nawet zdazylem sie poorientowac w cenach takich zorganizowanych wycieczek). Kocham brzmienie rosyjskiego jezyka, ktorego wiele lat sie sam uczylem (cyrylice for pure fun wykulem za dzieciaka jeszcze). Autentycznie mi przykro, ze okolicznosci (przez samych Rosjan) juz dawno poszly w kierunku uczynienia z nich swiatowego pariasa, ktory wszystkich (a w szczegolnosci narody dawnych demoludow, A W SZCZEGOLNOSCI Polakow) wokol nienawidzi. Niesamowicie zazdrosze swojemu staremu, ze mial szanse zobaczyc Plac Czerwony, Kreml i Arbat. Albo walnac sobie fote na tle soboru sw. Wasyla. No nie mozna miec wszystkiego.

Muzyka rosyjska (radziecka ewentualnie) kipi od zespolow, ktore dzisiaj uwaza sie za absolutnych klasykow, chyba najbardziej jaskrawymi przykladami sa Kino i Leningrad. O ile czlonkowie tego ostatniego juz dawno zeswirowali (peany na czesc obecnego prezydenta FR sa dla mnie cokolwiek niesmaczne), to Kino uratowala smierc Coja (kto wie, kim bylby dzis). Obydwie grupy znam, choc nie bede ukrywal, ze glownie pobieznie, hiciory jak najbardziej, plyty mniej (bo tez piekielnie trudno bylo je znalezc w necie kiedy zaczalem sie tym szerzej interesowac, byl tylko YT), a jesli chodzi o TEN zespol, no coz, zapoznala mnie z nim... radziecka bajka, a jesli chodzi o scislosc - na pewno znany tutaj Wilk i Zajac. Jest sobie odcinek (czternasty dokladnie), w ktorym Wilk przypadkowo spotyka Zajaca w Domu Mlodego Technika, gdzie znajduje sie masa roznego elektrobadziewia przypominajacego radzieckie sci-fi (a raczej wannabe sci-fi). Pomijajac srogie absurdy fabularne w tym konkretnym epizodzie jest tam scena, w ktorej Wilk zostaje zamkniety przez Zajaca w symulatorze rakiety (nawet w pewnej chwili wpada w stan niewazkosci), i w trakcie tej sceny leci wlasnie wrzucony przeze mnie kawalek. Wkrecil mi sie od samego poczatku, podobno czesto jako dzieciak go podspiewywalem, ale potrzebowalem przynajmniej 14 lat, zeby go properly ogarnac. Stalo sie to dokladnie w 2009 roku, kiedy dostalem wielkiej fazy na w/w bajke (obejrzalem na YT absolutnie wszystko, co bylo dostepne), potem na Krokodyla Gienie, potem zaczalem ogladac rosyjskie kino, rzucilem sie na klasykow rosyjskiej literatury, no i oczywiscie muzyka - oprocz klasykow (do wspomnianych u gory powinienem jeszcze dolozyc Pugaczowa) polecialem z obskjurami, wliczajac w to wlasnie Zemlyan, dopiero wowczas zreszta dowiedzialem sie, jak sie nazywaja i oni i ten numer. A kawalek opowiada o podrozy kosmonautow wokol orbity ziemskiej, i ci najzwyczajniej w swiecie tesknia za swoja planeta, bliskimi no i za tytulowa zielona trawa przed domem. Numer ten jest dosc interesujaca (dla mnie przynajmniej) proba pozenienia szeroko pojetej radzieckosci z przezywajacym na Zachodzie swoje zlote chwile gatunkiem new wave, doszukalbym sie tutaj nawet elementow hard rockowych (zreszta grupa powstala jako hard rockowa jeszcze na poczatku lat 70.). Numer ten nie jest ich autorskim dzielem, jest oparty o nieco przerobiony wiersz napisany przez Anatolija Popierecznego (w oryginale w ogole nie traktowal o kosmosie). Wiersz przerobil Wladimir Migulia, staly wspolpracownik zespolu i ich aranzer, po czym wystapil z nim na zywo solo. Zespol przysluchiwal sie wykonaniu, zrobil wlasne zainspirowane tworczoscia Cliffa Richarda i wystapil z nim na ogolnokrajowym konkursie muzycznym Piesn Roku '83. I wygral. Jakos sie to nawet przekulo na popularnosc grupy w calym (badz co badz gigantycznym) kraju, ale nie za bardzo wiem, jak to mierzyc; grupa w ciagu ponad 40 lat swojej dzialalnosci wydala tylko 4 LP (za to mase singli i EP - w Radziecji! - oraz tone bestek). Od samego poczatku niemal przewodzi im wokalista Siergiej Skaczkow, reszta skladu mocno rotowala. Dodam w ramach ciekawostki, ze w 2009 roku numer ten zostal oficjalnie wybrany na hymn rosyjskiej kosmonautyki i przy wielu roznych okazjach jest odpalany albo grany na zywo. Czy jest to jedyny numer tych gosci, ktory poznalem? Nie, bo oczywiscie polecialem z innymi rzeczami rowniez, ale nic nie bylo dla mnie rownie dobre, jak to. Ten kawalek jest po prostu swietny, moze wydany na Wyspach w tamtym czasie bylby po prostu ok, moze nawet trafilby do Top of the Pops, ale jak sie zna kontekst i okolicznosci historyczne, wszystko brzmi jakos zupelnie inaczej. Magicznie i nie z naszego swiata. Bo czy i Rosja jest z naszego swiata? Nope. Co ma swoje zle ale i dobre strony, nawet, jesli tych ostatnich jest jak na lekarstwo. Jedna z nich jest bez watpienia muzyka. I tym oto wschodnim akcentem domykam swoja bestke, kocham ten kawalek, w jakis sposob mial na mnie mocny wplyw, czy to przez ksztaltowanie mojego gustu (wszak new wave) czy zainteresowan kulturowo-historycznych. Siusiak z Putinem, ale Zemlyan mi nie odbiora. Poka!
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
Awatar użytkownika
Malkolit
Posty: 6181
Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
Ulubiony utwór: World in My Eyes
Lokalizacja: właściwa
Kontakt
Strona WWW Facebook

Post 02 lip 2022 14:13

Red Box - Chenko

https://www.youtube.com/watch?v=BHvN1s5XdE8

Pamiętam, że miałem to na jakiejś składance. Od początku mnie fascynowały te zaśpiewy, nie wiedziałem długo, że naśladują one oryginalny język (ani w ogóle, o czym goście śpiewają). Niedawno przypomniałem sobie twórczość grupy w ten sposób, że w radiu (to chyba Trójka była) leciał ich koncert. Akurat wracałem do domu i bardzo przyjemnie słuchało się ich w tle, wokalista jeszcze dziś, po latach, ma ciekawy głos. Tu nie będzie jakichś wielkich historii osobistych, nie będzie specjalnego rozwodzenia się nad stylem, w jakim gra zespół. Powiedzieć mogę tylko, że długo nie wiedziałem, że to ci sami goście, którzy śpiewają For America, do którego zniechęcał już sam tytuł (jakoś nigdy nie przepadałem za Ameryką).
Co my tu mamy? Wyłaniający się z oddali chóralny zaśpiew, dynamiczną muzykę ze spowolnieniami, tekst o pękniętych więziach z innymi ludźmi, z krajem, z wyobrażeniami na jego temat, generalnie klimat pewnego upadku kulturowego. I samotny jak Witam wokalista na tle tych chórów. Ale w gruncie rzeczy bardzo mi się to estetycznie podoba. Tu mamy głównie śpiew na tle mocnego, rytmicznego podkładu, który szybko się wkręca w głowę. I ten osobliwy, trudno przetłumaczalny refren (jak byłem mały, to się nawet nie bawiłem w tłumaczenia ;(). I gitary, ich brzmienie, wszystkie cichsze momenty, odpowiednia dramaturgia. Poznawałem to wiele lat temu i, chociaż nigdy nie zainspirował mnie do poznawania czegoś innego w podobnym stylu, ale utwór dosyć jednoznacznie kojarzy mi się z moimi nastoletnimi latami i na pewno warto go tu wrzucić na finał rundy. Wrzucam dłuższą wersję (kiedyś nawet nie wiedziałem, że są dwie i tę dłuższą słuchałem po prostu).
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7938
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 02 lip 2022 15:29

Tangerine Dream - Genesis of Precious Thoughts (2015)

Przy okazji Rubyconu mówiłem o swoich pierwszych doświadczeniach z muzyką Tangerine Dream. Zastanawiając się nad odpowiednią wrzutką, przypomniałem sobie, że jednak to wszystko musiało się zacząć w 2014 roku przynajmniej. Edgar Froese zmarł w styczniu 2015 roku, a ja już wtedy byłem dość dobrze zorientowany. Sama wiadomość była dla mnie na tyle istotna, że musiałem się nią podzielić na swoim wallu fejsbukowym. Kojarzyłem ich ostatni krążek, Mala Kunia, który wyszedł w połowie listopada 2014. Do składu TD dołączył wtedy Ulrich Schnauss. Przebicia się przez wszystkie rzeczy między 1990 a 2014 rokiem podjąłem się parę lat później, dla mnie wtedy ciekawe TD kończyło się właśnie na przystanku Melrose. Mala Kunia była oznaką swoistego powrotu do życia, jest tam parę rewelacyjnych strzałów, które w nowej estetyce obrabiają te wszystkie charakterystyczne dla szkoły berlińskiej patenty. Słychać, że kończy się muzyka kompletnie o niczym. Nie ma już przerostu formy nad treścią, nie ma już kiczowatych okładek, nie ma klawiszowego nudzenia "inspirowanego" albo Da Vincim (?) albo kafkowskim Zamkiem (Franz Kafka - The Castle).

Wszystko fajnie, ale jest 20 stycznia 2015 roku i Froese umiera. Mala Kunia i australijskie koncerty z końca roku zapowiadały nadejście kolejnego etapu w historii TD, The Quantum Years. Co jednak w obliczu takiej sytuacji? Liderem zespołu zostaje ten z najdłuższym stażem w TD - Thorsten Quaeschning. Od tej pory tempo wydawania nowych rzeczy gwałtownie zwolni, ale... Całe to współczesne życie po życiu Tangerine Dream wynika pośrednio z tego, że sam EF chciał podobno dalszego funkcjonowaniu zespołu po jego śmierci. W tamtym czasie trochę się na to krzywiłem i do dzisiaj mam ambiwalentne odczucia. Nie narzekam wtedy, kiedy faktycznie muzyka jest dobra. Nie sądzę, by dalej korzystali z tego, co im tam zostało po Edgarze na taśmach. Quantum Key to była pierwsza EPka wydana przez zespół bez Edgara, z niej pochodzi wrzucane przeze mnie Genesis of Precious Thoughts, ono zresztą otwiera całość. Jak za starych lat, TD znowu jest tercetem. Poza TQ i Schnaussem członkinią zespołu japońska skrzypaczka Hoshiko Yamane. Nie jestem w stanie powiedzieć coś więcej na jej temat, nie wiem, czy ma jakiś wpływ na brzmienie i kształt kompozycji poza wkładem skrzypcowym właśnie. Przed pierwszymi odsłuchami byłem dość sceptyczny, ale ciekawość wzięła górę. Genesis of Precious Thoughts teoretycznie było wybrane z materiału wydanego dwa lata później jako pełnoprawny LP, czyli Quantum Gate, ale ja tego nie kupuję. Rzeczy, które tam idą, różnią się dość istotnie w porównaniu do utworów z Quantum Key. Tutaj jest ostrzej, chłodniej, nie ma aż takiego chilloutowego odcisku na tych utworach.

Zaczyna się pierwszy track i ja jestem totalnie zaskoczony. Rozpędzone sekwencje, ewidentnie zaraz wskoczy jakiś bit. Twarz miałem na ziemi już do samego końca EPki, ale w tym przypadku po prostu nie wierzyłem w to, co słyszę. Zombie Tangerine Dream wraca w niespodziewanym stylu do pierwszej ligi elektroniki, jest niesamowicie świeże brzmieniowo, a jednocześnie ta muzyka tak naturalnie wynika z wcześniejszych etapów ich twórczości. A jak buja miejscami! Do tej pory to jeden z ich moich ulubionych utworów, ale całość robi piorunujące wrażenie. Ceny ich wydawnictw są niestety kosmiczne i do tej pory nie kupiłem sobie fizycznego wydania, ale Quantum Key postawiłbym bez żadnego wahania obok rzeczy z lat 70' i 80'. Po przejściu ich monstrualnej dyskografii w całości wiem też, że i po 1990 roku jest w czym wybierać. Nie chciałem wybierać niczego klasycznego, ale ewentualne polecajki z późnego TD dla chętnych wrzucę po zakończeniu kolejki. Ten numer musiał się tu pojawić, bo nie znam drugiego utworu TD, który bym poznał na świeżo po premierze, a który by mnie tak poruszył. Zresztą pisałem tutaj o tej EPce już sześć lat temu, a i na RYMie są ślady tego, że w grudniu 2015 roku byłem już z nią bardzo dobrze obeznany. Odpalając Genesis... wracam myślami do dojazdów do szkoły w tamtym czasie, często ta muzyka mi towarzyszyła.

https://www.youtube.com/watch?v=U8byHegmTS0
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 02 lip 2022 17:00

Meskie Granie Orkiestra 2021 feat. Daria Zawialow, Dawid Podsiadlo, Vito Bambino - I Ciebie też, bardzo

Słyszałem to wiele razy gdzieś tam w radio, ale długo nie wiedziałem, kto to wykonuje. Wikipedia opisuje to jako utwór pop. Dla mnie to bardziej styl italo disco. A dobre italo disco to ja zawsze propsuję. Mój opis tutaj będzie bardzo krótki, bo nie ma co strzępić słów. Tego trzeba posłuchać. Jak pierwszy raz usłyszałem to w samochodowym radio, to mnie zatkało po prostu. To jest utwór z rodzaju tych, co to ściskają za serce i odbierają oddech z emocji i wrażenia. Niewiarygodnie piękna kompozycja. Niesamowite brzmienie, cudne tempo i świetne wokale Darii i Dawida.
Jestem bardzo wrażliwym człowiekiem, więc słuchając "I Ciebie też, bardzo" mam ciągle dreszcze. Feelsy niesamowite.

https://www.youtube.com/watch?v=czkYm-XJRks
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 03 lip 2022 22:38

No co jest pany? Rozumiem Mentos, ale Hien takie rzeczy? Wiem, że był na Openerze, ale już wrócił i podobno ma listę plus opisy sporządzone na 3 dekady do przodu. :D
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7938
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 03 lip 2022 22:40

Mentos jest zajęty memowaniem
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 03 lip 2022 22:41

To jakiś jego zawód?
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21491
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 03 lip 2022 22:56

shodan pisze:
03 lip 2022 22:38
No co jest pany? Rozumiem Mentos, ale Hien takie rzeczy? Wiem, że był na Openerze, ale już wrócił i podobno ma listę plus opisy sporządzone na 3 dekady do przodu. :D
A kto mówił, że wróciłem? Siedzę właśnie we flixbusie, będę po 2 w domu. Jutro będę wrzucał.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 03 lip 2022 23:08

Ło to ja panie myślałem, że Ty już wczoraj wróciłeś.
Swoją drogą podziwiam - taka fest wyprawa dla godzinnego koncertu! To już nie na moje lata. :nie:
Awatar użytkownika
mintaj
Posty: 4247
Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
Lokalizacja: się biorą dzieci?
Kontakt
Strona WWW

Post 03 lip 2022 23:14

beka z tego ze czekamy na hiena xd

LSO - Serce

Czas zakończyć tę rundę i tę semi-opowiastkę życiową z przytupem. W sumie to tbh myślałem, że wypadnie to ciekawiej, ale albo nie umiem opowiadać, albo mam cholernie nudne życie xD W kolejnej 25 raczej nie będę się w coś takiego bawić, jak już to może coś tam opiszę w dwóch trzech kawałkach jak murzyn swoje loff story, ale pożyjemy zobaczymy w sumie.
W poprzednim odcinku pieprzyłem coś o swoim meltdownie z wiosny 2016 roku. No było cienko, ale jak to w życiu bywa - nic nie trwa wiecznie, słabe okresy też (powtarzam sobie to ostatnio bardzo często). Późną wiosnę/wczesne lato wspominam dość miło, to był przyjemny okres posiadania jakiegoś tam życia towarzyskiego na wsi oraz grania w gierki (w sumie dopiero teraz do mnie dotarło, że to był jedyny okres w moim życiu, kiedy serio grałem często w Counter Strike'a). W każdym razie dni mi mijały względnie beztrosko, co prawda przez swoje zaległości większość sesji przełożyłem praktycznie na jesień, ale kaman no, nie studiowałem medycyny, by się z tego powodu załamywać. xD
Jak to bywa zazwyczaj ze studenciakami degeneratami, byłem wtedy sam i szczerze mówiąc - nie liczyłem na zmianę stanu rzeczy. Coś tam z kimś kręciłem, to był poza zasięgiem, bawiłem się nawet w Tindery srery, ale konkretów zero. No i gdzieś w tamtym czasie, w jakiś tam czerwcowy wtorek tudzież środę przed rozpoczęciem EURO 2016 sobie bujałem się po Galerii Krakowskiej i dostałem powiadomienie o tym, że jakaś randomowa Martyna wysłała mi zaproszenie do znajomych na Facebooku. Nie znałem typiary, nie mieliśmy wspólnych znajomych, ale mimo wszystko postanowiłem się spytać kim, do licha, jest i czego chce, zamiast olać i uznać za missclicka. Przegadałem z nią całe popołudnie i wieczór, potem rozmawiałem z nią w dniu kolejnym i kolejnym też, a później się zdzwoniliśmy i też dla odmiany rozmawialiśmy, ale telefonicznie. No i tak sobie pisaliśmy i rozmawialiśmy, w międzyczasie Polska dochodziła do ćwierćfinału EURO, Pazdan stał się bohaterem narodowym, Błaszczykowski - zdrajcą, Portugalia - mistrzem Europy, a nasza relacja się rozwijała i rozwinęła do tego stopnia, że w sumie szybko się spotkaliśmy poza komputerkiem we Wrocławiu no i ten no, dalej to z górki jak to mawiają. Planowałem zakończyć tę opowiastkę happy endem, więc zakończmy ją gdzieś na tym spotkaniu, które odbyło się wtedy kiedy się odbywały w Krakowie Światowe Dni Młodzieży, na których chyba faktycznie jakaś siła wyższa musiała mnie wspierać, bo jakimś cudem dotarłem do domu bez stania w wielogodzinnych korkach. xD
A teraz może parę zdań o utworze. Czuję, że wywołam tym kawałkiem kontrowersje, albo dużą dawkę beki, bo to trochę memiczna rzecz jakby, ale... ja naprawdę ja to kupuję z całym dobrodziejstwem inwentarza. Niby brzmi to jak coś nagranego dla beki - niby jakieś epickie intro, SUBTELNY bit i koleś brzmiący jak patus po kilku wyrokach nawijający niby to romantyczne, niby prawilniackie frazy, mogą wywoływać potężny dysonans, ale ja tu słyszę autentycznie szczere emocje. Ktoś to w komentarzach na jutubku określił jako wytwór romantyka uwięzionego w ciele patusa i chyba ciężko mi o lepsze określenie tego dzieła. Być może ten dysonans jest tak skrajny, że aż sprawia, że totalnie mi się to podoba, albo uważam to za jakiś maksymalnie świadomy pastisz, być może mam zryty czosnek od przedawkowania kultury internetowej - to też są jakieś opcje, ale ja się przy tym wzruszam, ja czuję w tym autentyczne emocje jakiegoś outsiderskiego gangusa z Ostródy (LSO to skrót od Liryka Składu Ostródzkiego), który zapragnął tworzyć sztukę.
Jestem szczerze ciekaw waszych opinii

https://www.youtube.com/watch?v=w67NN6fEG1w
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.

Samozwańczy CEO forumowego fanklubu Sydney Sweeney oraz Depeszwizji.

DEPESZWIZJA 9 - EDYCJA IMIENIA TAMARY ŁEMPICKIEJ
STATUS: ZBIERAM GŁOSY
TERMIN - 5 KWIETNIA
Awatar użytkownika
mintaj
Posty: 4247
Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
Lokalizacja: się biorą dzieci?
Kontakt
Strona WWW

Post 03 lip 2022 23:14

shodan pisze:
03 lip 2022 22:41
To jakiś jego zawód?
Bardziej moich rodziców *bum da tss*
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.

Samozwańczy CEO forumowego fanklubu Sydney Sweeney oraz Depeszwizji.

DEPESZWIZJA 9 - EDYCJA IMIENIA TAMARY ŁEMPICKIEJ
STATUS: ZBIERAM GŁOSY
TERMIN - 5 KWIETNIA
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 03 lip 2022 23:25

Czytam sobie, że teledysk do utworu "I Ciebie też, bardzo" był nagrywany w Łodzi. Kurdę fajnie te miejsca wyglądają. Tak to już jest, że "wieśniakowi" jak ja często imponuje takie miasto jak Łódź, a z kolei mieszczuch jak Hien zazdrości mi spokoju i mazurskiej przyrody. :/
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21491
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 04 lip 2022 00:44

Łódź na tym klipie wygląda akurat jak kupa.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16511
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 04 lip 2022 00:50

Już nie świruj pawiana. Mnie się podoba. A teledysk to już w ogóle klasa.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21491
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 04 lip 2022 02:48

Kensuke Inage & Yoshihiro Arai - Friday Night

Dotarliśmy do końca pierwszej 25-tki. Postanowiłem zostawić ten kawałek na koniec, niejako sugerując większą różnorodność następnej transzy. Rok 2017 i niejako pierwsza połowa 2018. Zachęcony recenzją w PSX Extreme, kupiłem sobie „Yakuzę Zero”. Jezu, jaka ta gra jest wspaniała.
Nocna atmosfera Tokyo lat 80-tych (mimo, że formalnie to nie Tokyo) grzeje mnie jak mało co. Fabuła tej gry też wciąga (w końcu to Japończycy), a ilość rzeczy do robienia w trakcie rozgrywki… zostawię to sobie, że już zaspoileruję, na opis do bestki gier. W każdym razie, jedną z opcjonalnych, ale absolutnie esencjonalnych aktywności na terenie miasta, są oczywiście wypady do baru karaoke i na dyskotekę. Uczestniczy się tam w mini grach, przypominających trochę jakieś Guitar Hero, za które dostaje się prejz i kasę. Olbrzymi soundtrack do tej gry, przewiduję osobną mini-kolekcję piosenek do tych mini-gier, wszystkie w klimatach lat 80-tych. Jednym z utworów, do których można tańczyć w wypasionej dyskotece w Kamurocho, jest „Friday Night”.
Kiedy tylko słyszę ten wstęp, to od razu myślami ląduję u siebie w mieszkaniu, podczas samotnych, piątkowych wieczorów, kiedy nie chciało mi się absolutnie nigdzie wychodzić, ALE. Zamawiałem sobie chińskie żarcie przez Pyszne.pl (ja wiem, że gra jest japońska, ale dajcie mi spokój), odpalałem sobie w kuchni „Friday Night” w wersji zapętlonej z YT (10 minut!), robiłem sobie drinka i kręciłem dupą, wiedząc że zaraz przyjdzie jedzenie, a ja będę grał w „Yakuzę Zero” tak długo, aż stracę przytomność xD Sorry, każdy ma taki moment w życiu.
Ciepło wspominam te złamasowe, nerdowe piątkowe wieczory, kiedy stwierdzałem, że walę wyjście ze znajomymi, bo będę GRAUWGRE. Było w tym coś więcej, bo generalnie nie były to jakieś wyjątkowo lekkie czasy i to kręcenie dupą do utworu z gry, było taką cichą walką o pozostanie w pionie. Ale zdawało egzamin i niech mi ktoś powie, że muzyka nie podnosi człowieka z dołka.
Nie wiem jak to jest, ale lubię taki udawany, trochę przerysowany i memiczny współczesny pop udający lata 80te. To jest niemal karykatura, ale może dlatego tak mi się to podoba. Kawałek to jest 100% hołd dla Europopu. Trwa tylko półtorej minuty (bo tyle trwa sesja taneczna w mini-gierce), ale można bez problemu znaleźć na YT wersje przedłużone. Chcecie koniecznie wiedzieć, o czym jest piosenka? No niech Wam będzie: facet wychodzi w piątkowy wieczór na imprezę i ma zamiar dobrze się bawić. Co byście więcej chcieli w półtorej minuty?
W sumie, gdyby się nad tym zastanowić, to ja wychodziłem wtedy na miasto w piątkowy wieczór. A że było to japońskie, fikcyjne miasto, w którym lałem się po ryjach, robiłem sub-questy, piłem prawdziwe japońskie alkohole (branding w tej grze jest niesamowity), jadłem prawdziwe japońskie potrawy, śpiewałem na karaoke, tańczyłem na dyskotece, wyrywałem laski, a rano po tym wszystkim budziłem się bez kaca? Nie da się lepiej.
Na zakończenie pierwszej 25 best of forum, zapraszam Was wszystkich do zabawy!

https://www.youtube.com/watch?v=IernJ-2gZ_U
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11326
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 04 lip 2022 06:37

Kolejka 25:

https://youtube.com/playlist?list=PL9wm ... TowX0m1hWY

Total (w trakcie aktualizacji trochę, YT pokazuje mi że są na liście niedostępne filmy więc będę musiał znaleźć teraz który film został skasowany, znowu komuś nabiliśmy podejrzanie duża liczbę wyświetleń czy jak xD ):

https://youtube.com/playlist?list=PL9wm ... DSpe0mCviP
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7938
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 04 lip 2022 12:36

stripped pisze:
04 lip 2022 06:37
Kolejka 25:

https://youtube.com/playlist?list=PL9wm ... TowX0m1hWY

Total (w trakcie aktualizacji trochę, YT pokazuje mi że są na liście niedostępne filmy więc będę musiał znaleźć teraz który film został skasowany, znowu komuś nabiliśmy podejrzanie duża liczbę wyświetleń czy jak xD ):

https://youtube.com/playlist?list=PL9wm ... DSpe0mCviP
U mnie wszystko jest ok, jest 180 i powinno być 180, chyba, że już coś odszukałeś i wrzuciłeś znowu. :D
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11326
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 04 lip 2022 12:39

Tak i nie, heh.

W każdym razie brakowało Mr. Fingers - Can You Feel It, wrzuciłem z innego źródła teraz a potem okazało się że jednak w ogóle na liście nie wrzuciłem Rudego rydza od Heleny Majdaniec :P

Ale już jest komplet, jak skończymy recenzować ostatnią kolejką wrzucę ściągawkę bo mam już w notatniku listę wszystkich 180 numerów z podziałem na kolejki.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7938
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 04 lip 2022 12:45

Candido - Thousand Finger Man

Bardzo przyjemne intro, takie atmosferyczne pitu pitu idealnie skrojone pod zupełnie inne rozwinięcie. Basowe pulsacje syntezatorowe plus pianinko... czego chcieć więcej. Już w mojej głowie zaczęły się rodzić różne skojarzenia i oczekiwania, a tymczasem tutaj gwałtowna zmiana klimatu, perkusja, zaśpiewy "candido" i zrobiło się jakby bardziej sielsko i anielsko. Osobiście wolałbym jakieś mniej bezpośrednie przejście. Relaksacyjna muzyka taneczna - zgadzam się z Mudżinho. Nie jest to utwór, który wyraźnie chce wychodzić przed szereg, ta jego monotonia prędzej mi pasuje jako coś dziejącego się w tle. Flugelhorn najprzyjemniejszy tutaj. Nasyciłbym się bez problemu jakąś trzyminutową wersją pozbawioną wspaniałego intro, które pasuje tutaj jednak jak pięść do nosa. Expansions było sprawniej poprowadzone, bardziej ciekawie. Lepiej brzmiała tam też cała elektronika.

Земляне - Трава у дома

Za pierwszym razem przesłuchałem na Spotify bez tego rewelacyjnego video. Opole za Bugiem. Garniturowcy pełną gębą, look bardzo estetyczny. Dev nie znajdzie u mnie fanatycznego wroga rosyjskiej kultury, ja zresztą jak komuś szkodzą książki czy płyty wschodnich wykonawców w domu to chętnie przyjmę. Chociaż płyty Ziemian raczej bym nie chciał ze względu na niespecjalnie dojeżdżający poziom artystyczny. Z drugiej strony poczyniłem mały research i Trawy przed Domem nie znalazłem na żadnym krążku wydanym jeszcze w czasach ZSRR, może reszta repertuaru zaskoczyłaby... Początek jeszcze pozwala się łudzić, pierwsza zwrotka jest całkiem urocza, ale potem wchodzi spodziewane, a częste i u nas synthrockowe drewno. Lipko i Urszula wtedy przy Ziemianach to jak mistrzowie wyczucia i lekkości. Refren zapada w pamięć, ale jest zaskakująco brzydki, przede wszystkim dość nieporadnie się zaczyna! Nie kojarzę tego kawałka z Wilkiem i Zającem, choć w swoim czasie też stosunkowo sporo oglądałem. Gdybym trafił na ten odcinek, o którym pisze dev, z pewnością przez sentyment myślałbym o tej wrzutce lepiej.

Red Box - Cienko

W przypadku Ziemian jeszcze udało mi się znaleźć lepszą jakościowo wersją na Spotify, choć ta z klipu wcale nie była taka zła. Tutaj Melki wyciągnął jakąś rekordowo długi miks tego nagrania, bo we wspomnianym serwisie to tylko jakieś trzy- czy czterominutowe wersje były. Tutaj wyraźnie słychać słabszą jakość, co delikatnie rozdrażnia. Ciekawa historia wokół przyzwoitego utworu, którzy nie rzuca na kolana. Entuzjastą tego typu zaśpiewów nie jestem, a w tle jest motorycznie, dynamicznie, ale bez czegoś ponad przyzwoitość. Najciekawsze wrażenie zostawia we mnie tekst, w nim samym znacznie więcej pesymizmu, gęstszych emocji, w tej wersji utworu to wszystko się rozmywa.

Męskie Poopanie 2021 - I ciebie też, bardzo

Z italo disco bym się tak nie rozpędzał, grzeczny współczesny synthpop, jaki od lat powstaje i mniej lub bardziej cieszy ucho. W ogóle odnoszę wrażenie, że do rzeczy typu italo disco czy disco polo pierwszej generacji nie ma już powrotu. Tego się już nie da odtworzyć, tamta energia już daawno prysła. Wrzutka shodanowa odrobinę kojarzy mi się z CHVRCHES. Widząc szyld Męskie Sranie zdębiałem, to opakowanie jest okropne. Sama piosenka nie jest w ogóle nadęta, na szczęście. Ma znakomity refren, lubię takie małe melodramaty z syntezatorkami w tle. To mój pierwszy kontakt z Vito Bambino, nie zachęcił mnie do większego zainteresowania się jego muzyką - spokojnie Daria z Dawidem by to dźwignęli bez niego. Ciekawe, czy któregoś wieczoru ten numer nie leciał już w RAMie, a ja po prostu go nie wychwyciłem. Teraz przy okazji kolejnych posiedzeń z radiem w tle będę bardziej uważny. Lubię do takich rzeczy wracać, umieściłbym na półce przyjemnych rzeczy popularnych jak Podatek od miłości duetu Kayah/Hyży - nie za często, ale zawsze z takim pozytywnym podejściem i pomyślunkiem.

LSD - Serce

Jest bardzo wąski typ wykonawców, który mógłby być dla mnie KONTROWERSYJNYM wyborem, ale LSO takie zupełnie nie jest. Jestem ciekawy historii znalezienia tego kawałka... osobliwy miks Firmy i Verby, no tak bym to widział. Jest w tym coś, czego w muzyce nie słyszałem dobre parę lat. Ostatni raz z takimi rzeczami miałem do czynienia przy okazji zabaw pod blokami. Potem ewentualnie mogłem się natknąć na patorap tego pokroju przy okazji różnych zasłuchań na ulicy Wałbrzycha, Wrocławia, kiedy gdzieś w pobliżu działa się wyjątkowo głośna impreza. Sam z siebie raczej bym nie włączył poza czystą ciekawością. Nie umiem też podejść do tego jak do mema, nie potrafię (nie lubię?) się z takich rzeczy śmiać, bo odnoszę wrażenie, że ktoś takimi próbami chciał być bardzo szczery. Choć ten klip momentami prosi się o dobrą parodię, te slajdy albo ujęcia na łysego ziomka z keyboardem w rękach... bolesny dysonans. Pod względem b i t u ciekawsza jest ta końcówka, ale to raczej rzecz, do której byłaby jakaś mocniejsza nawijka zapewne. Może tyle wystarczy, dla mnie absolutnie wystarczy.

Kensuke Inage & Yoshihiro Arai - Friday Night

Mhm, to są najlepsze metody zachęcenia do jakiejś gry. Dobry, bardzo konkretny soundtrack. Ten japoński styl od razu się wyczuwa i jest bardzo przyjemny. Kojarzy się pozytywnie, bo z muzyką do Tekken Tag Tournament, choć tam było bardziej klubowo i dynamicznie, ale powiedzmy, że ten ogólny nastrój bardzo podobny. Jeśli pastisz, to zrobi sprawnie i z serduszkiem. Jeśli po prostu wejście w muzyczne ejtisy, to z pełnym dobrodziejstwem inwentarza, wyraziste melodie, lekko kiczowate wokale, czyli wszystko na swoim miejscu. Do kawałków z TTT czasem wracam, choć w porównaniu do Yakury Zero po prostu przetłukłem w tej grze dziesiątki godzin, ale i tu mogą być powroty, bo w sumie czemu by nie. Zdążyłem już znaleźć trochę dłuższą wersję To gdzie ja mogę dostać tę grę?

Podium ułożyłbym tak - winner is shodan, potem Hien i Mudżyn. Wrzutka Melkiego trochę mnie rozczarowała, potrafił baardziej wyraziste rzeczy wrzucić. Mentosowy rapik obudził we mnie z kolei nieprzyjemne wspominki xD
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21491
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 04 lip 2022 13:03

Candido - Thousand Finger Man

Murzyn zapowiada numer, łącząc go z moją ulubioną jego wrzutką, więc od razu moje zainteresowanie wzrosło. Czy słusznie? Raczej tak. Nie jest to na poziomie Lonniego, ale i tak błyszczy swoim blaskiem, bo to jednak trochę innego rodzaju kawałek. Mnie łatwo na takie nocne, disco klimaty złapać, zwłaszcza w wydaniu z przełomu lat 70 i 80. W sumie nie wiem co mogę napisać, to nie jest pierwsza tego typu wrzutka Murzyna i już chyba wyczerpałem wór przymiotników, którymi mógłbym określić tego typu klimaty. Kawałek mi się podoba.

Zemlyanye - Trava u Doma


Nie chcę żeby zrobił się tu kącik polityczny, dlatego zaznaczę krótko – Putin niszczy piękny niegdyś kraj. Rosyjska kultura i język są piękne. Chciałoby się rzec, że wszystko to teraz mieszane jest z gównem wojny, ale tak naprawdę od wielu, wielu dekad, władze tego kraju srają na niego pod sztandarem patriotyzmu i miłości do kraju. Głęboko współczuję wszystkim zdrowo myślącym Rosjanom, którzy chcieliby żeby to państwo mogło funkcjonować jak na Zachodzie, cieszyć się jakimś szacunkiem (ale nie zamordystycznym) i móc być po prostu częścią reszty świata. No, ale mniejsza o tym, bo to naprawdę nie jest temat na to. Pomijając całą ruską otoczkę, numer jak numer xD Nic szczególnego, wydźwięk jest potwornie pompatyczny, ale siłą rzeczy, ten język taki jest, bardzo wzniosły, zwłaszcza w śpiewie. Muzycznie, to tutaj się bardzo dużo rzeczy przebija, np. The Smiths (którzy wtedy dopiero zaczynali) i jakieś zachodnie wpływy hard-rockowe. U podstawy, bardzo tradycyjny, ludowy wręcz song. Jest to fajna wrzutka i w sumie miałem nadzieję, że Dev coś takiego wrzuci, bo to już jest głębia Musiałowego icebergu (kiedy się wszystkim pewnie wydawało, że Dev-core, to jakieś ejtisy i radio RAM). To jest egzotyka, której tu mi brakowało i, nawet w obecnych czasach wszechogarniającego hejtu na Rosję, z którego ten kraj nie wyzwoli się przez trudną do pojęcia ilość czasu, warto docenić i zwrócić uwagę, że tam kwitła i kwitnie prawdziwa kultura. BTW, też będę miał zespół z Rosji i to nawet w kolejnej 25.

Red Box - Chenko

To już kooonieeeec. Cienko przędę z haaajseeem, Cienko przędę z haaajsem. Cienko przędę jaaaa.
Poznałem Chenko w 2001 lub 2002 roku, słuchając oczywiście Trójki i Kaczkowskiego. Od razu się zafascynowałem, bo to nie były typowe ejtisy, ale niezwykły miks z elementami muzyki indiańskiej. Wyjątkowo mocno muszę pochwalić Melkiego, że wrzucił tę dłuższą i szybszą wersję utworu. Chenko ma tych wersji kilka, w tym podstawową, wolną, wręcz balladową, która oczywiście też jest świetna, ale IMO to właśnie tutaj utwór rozwija skrzydła na 100%. Znam ten utwór od tak dawna, że już sam nie wiem co ja mogę o nim napisać mądrego. Może to, że widziałem Red Box na żywo trzy razy (między 2011, a 2014 rokiem) i oczywiście za każdym razem wykonywali fenomenalne Chenko. To jest doskonały zespół i super ludzie (gdzieś mam jeszcze fotę, którą zrobiliśmy sobie z Devem w towarzystwie Simona). Polecam zdecydowanie zarówno płyty Red Box z lat 80/90 oraz obie, które wydali po powrocie w 2011 r. Ten zespół i u mnie zagości i to właśnie z materiałem nowszym.

Tangerine Dream - Genesis of Precious Thoughts

Szanuję niesamowicie, że Dragon wrzuca do bestki nowsze, post-Edgarowe Tangerine Dream. Ja osobiście jestem dosyć zafascynowany większością muzyki jaką wydali pod przywództwem Thorstena, zresztą obecność Schnaussa w składzie stanowiła dla mnie znak jakości (Ulricha poznałem w 2004 roku, na długo zanim zainteresowałem się TD). To pozytywne wrażenie ostatecznie przypieczętował koncert, na którym byłem jakoś w 2019 r. z ojcem (który sam widział stare TD w latach 80-tych). To, co ten skład wyczyniał na scenie (Quaeschning zakopany pod klawiszami, Yamane na skrzypcach i Schnauss operujący głównie sekwenserami, odwrócony dupą do widowni) zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie, zwłaszcza kilkudziesięciominutowa improwizacja, którą cały występ zakończyli. Nie znam się na elektronice w wystarczający sposób, żeby powiedzieć, czy to jest świeże, czy nie, ale na moje ucho, jest tu sporo współczesnych brzmień z klimatem czegoś klasycznego i znajomego. Wyjątkowo w przypadku Dragon-coru, ta wrzutka wydaje mi się wręcz za krótka i chętnie bym przytulił 30 minut tego kawałka. Myślę, że to już jest wystarczający pokaz mojej opinii.

Meskie Granie Orkiestra 2021 feat. Daria Zawialow, Dawid Podsiadło, Vito Bambino - I Ciebie też, bardzo

Ale wystrzeliłeś z tym italo disco xD Ja w ogóle nie słyszę tutaj nic z tego, ale w ogóle sugerowanie, że italo disco nie jest popem xD No, ale mniejsza z tym. Męskie Sranie, kojarzy mi się z kilkoma rzeczami: z Waglewskim, którego nie cierpię oraz z tym, że udział każdego zespołu lub wykonawcy w tym przedsięwzięciu, rzuca jakiś czar (lub klątwę), która powoduje, że te zespoły zaczynają brzmieć dokładnie tak samo. Podsiada Dawidło znałem chyba najlepiej przed jego wcieleniem do MG, mogę nawet powiedzieć, że byłem jego fanem przy pierwszych dwóch płytach, Zawiołow mniej, ale coś tam kojarzyłem (wiąże się z nią ciekawa historia, do której kiedyś nawiążę). Odnoszę wrażenie, że u nich wszystkich doszło do jakiegoś nieodwracalnego regresu i to głównie poprzez udział w MG. Niemniej, i tu będzie twist, te ich promocyjne, zbiorowe kawałki zazwyczaj wychodzą spoko. Bo to taka muzyka, która pasuje żeby raz na rok wypluć jeden kawałek, w większej ilości to się po prostu nie udaje. Bardzo lubiłem numer Męskiego srania z chyba 2018 r. pt „Początek”, śpiewał tam też Podsiad i Krzysiek Zalewski (który jest spoko) oraz Kortez (którego mam w dupie). W kolejnym roku śpiewała Nosowska, którą raczej gardzę, więc nawet nie pamiętam tamtego kawałka, no i potem w 2021 r. „I Cebie Też”. Bambino to jest wykonawca mi kompletnie obcy, ale Podsiada i Darię lubię i w sumie mogę powiedzieć, że jest to bardzo fajny kawałek. Fun fact bieżący: po koncercie The Killers na Openerze (sorry, że dzwonię), chcieliśmy się z dziewczyną wbić na Podsiada, który akurat zaczął z pół godziny wcześniej, ale wszyscy idący ze strony Tenta nas zawracali, mówiąc że tam jest sajgon, nie da się wejść, tłum jest dziki i w ogóle grzybnia z tego jest. Szkoda, że tak wyszło, bo miałem ochotę zobaczyć jak on się teraz prezentuje na scenie. Widziałem go na żywo raz w 2016 r., kiedy jeszcze chodziło się go ofglądac do klubów, a nie na hale i stadiony, i to było bardzo fajne przeżycie.

LSO - Serce

Faktycznie, to brzmi jakby Popek obudził się z jakiegoś romantycznego snu i szybko nagrał jakieś romantico demo, które po godzinie wywalił z kompa, bo się otrząsnął. Tbh nie wiem co mam o tym napisać xD Bo to nawet bardziej niż przy Bananowym Songu, jest wytworem jakiegoś zbitku okoliczności, tyle, że w sumie Mentos zapomniał napisać jak niby ten numer się wiąże z tą opowiastką xD Tzn ja rozumiem, że tu love story i tam love story, ale kiedy ten numer wpadł, czy to laska Ci go wysłała, czy sam żeś znalazł, czy go oboje usłyszeliście na tych Światowych Dniach Młodzieży, czy może szukałeś gifów z sercami i Ci wyskoczyło… brakuje mi tego kontekstu żeby się jakoś wczuć i połączyć te dwie rzeczy xD Gdybym to normalnie usłyszał w eterze to bym śmiechnął i mehnął (aż się prosi żeby takie czasopismo założyć), ale gdybym to usłyszał przy jakimś wstępnym, fajnym zakochaniu, to podejrzewam, że bym odkrył w tym jakąś niesamowitą głębię, której tam nie ma, ale ja bym ją stworzył. Ja takie wrzutki szanuję mocno, nawet kiedy ich nie rozumiem do końca i z własnej, chłodnej, pozbawionej uczuć perspektywy, nie potrafię odnaleźć w nich niczego specjalnego i wartościowego. Co potrafię, to przypomnieć sobie kiedy sam bywałem w takich sytuacjach i jakie rzeczy mi się wtedy wkręcały i trafiały do kanonu klasyki hiena. Tak więc tego. No w sumie nie wiem co, ale lubię to.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
ODPOWIEDZ