Wszystkie nie, ale kilka na pewno.Hien pisze:W ogóle pisanie, że płyty DM zasługują na najwyższą ocenę to jest dla mnie abstrakcja
Najlepszy album Depeche Mode dekady 1990-1999
- shodan
- Posty: 16515
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
Re: Najlepszy album Depeche Mode dekady 1990-1999
- mistrz99
- Posty: 15
- Rejestracja: 09 kwie 2012 16:44
SOFAD no.1 ,a potem długo długo nic....
- Peter
- Posty: 375
- Rejestracja: 09 sty 2013 15:44
- Ulubiony utwór: The Landscape Is Changing
heh ciekawa sytuacja po moim głosie, jako, że wszystkie sa tak rewelacyjne, że trudno się zdecydować miałem trudny wybór. jak myślicie na co się zdecydowałem?
- marecki129
- Posty: 661
- Rejestracja: 29 sie 2011 08:30
- Lokalizacja: Wrocław, Goch
Staję sie monotematyczny, ale trudno - Ultra
- stripped
- Posty: 11329
- Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
- Ulubiony utwór: hajerlow
Czas robi swoje, zerkam w ankietę i zaznaczona Ultra, w tej chwili pewnie bym inaczej zrobił, ale to normalne, ich albumy są na tyle wyrównane że co chwila góruje raz jeden raz drugi. Ale jak wspomniałem przy temacie o Speak & Spell - stwierdziłem ostatnio że płyty tej dekady nie zestarzały się jakoś najlepiej, w przypadku Violatora wracam do singli i Clean, Ultra też poza singlami mnie nie bawi zbytnio, jeszcze Songs of Faith and Devotion dla mnie trzyma się chyba najlepiej ale poniekąd dlatego że ten album zawsze miał nieco vintage'owe brzmienie, niby czerpał z alternatywnego rocka lat 90. ale jest w nim dużo inspiracji bluesem i gospelem. Od początku pokrywał go kurz i brud który zakonserwował ten album. Ultra jest bardzo zmęczona, muzycznie dopieszczona przez sztab ludzi ale bez życia, Violator to całkiem zwyczajny album pop/rock nagrany w czasie gdy synthpop już praktycznie umarł a alternatywny rock jeszcze na dobre nie zdominował list przebojów i ten album jest taki rozdarty, jedną nogą siedzi w Kraftwerku lat 80 a drugą zmierza już po gitarę i po środku tego mamy "Enjoy The Silence" które choć lubię jest faktycznie nieco jak kilka nijakich przebojów tamtej ery np. "I've Been Thinking About You" Londonbeat
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
- shodan
- Posty: 16515
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
Bajki opowiadasz dla dzieci.
- Hien
- Posty: 21494
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Zajebisty jest ten kawałek, sto razy lepszy niż Enjoystripped pisze: jak kilka nijakich przebojów tamtej ery np. "I've Been Thinking About You" Londonbeat
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
- Dragon
- Posty: 7944
- Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
- Ulubiony utwór: Motyle
- Lokalizacja: woj. wałbrzyskie
No i tak jest właśnie z takimi ankietami. Tu są dość wyrównane, zagłosowałem na SOFAD, pomimo tego, że przez lata Ultrę wielbiłem, po czym po jakimś czasie w ogóle nie dawała się słuchać. Violator jest zbyt średni jako całość, ale to też niezły poziom. Mógłbym wybrać cokolwiek, bo i tak nie ma to większego znaczenia.stripped pisze:Czas robi swoje, zerkam w ankietę i zaznaczona Ultra, w tej chwili pewnie bym inaczej zrobił, ale to normalne, ich albumy są na tyle wyrównane że co chwila góruje raz jeden raz drugi.
Czy ja wiem? Na siłę można coś porównywać z ich Electric Cafe, ale to już wtedy było muzycznie za Depeche Mode (rok 1986) i to wtedy jakoś Kraftwerk przestał być jakkolwiek nowatorski, a DM było w tym lepsze.stripped pisze: jedną nogą siedzi w Kraftwerku lat 80
A gdzie Only When I Lose Myself? To jest najlepszy album z lat 90.
- Malkolit
- Posty: 6181
- Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
- Ulubiony utwór: World in My Eyes
- Lokalizacja: właściwa
-
Kontakt
Strona WWW Facebook
Głos na Ultrę. Violator jest równiejszy, ale klimat mniej mi odpowiada (Ultra jest bardziej "zajmująca"), wolę wreszcie poszczególne piosenki z Ultry od Violkowych (choć chętnie wracam do Policy i Halo).
SOFAD z kolei po latach wydaje mi się zbyt przerysowany (ten nastrój grozy i obłędu) i nie wzbudza już takich emocji jak kiedyś.
Bardzo podobał mi się za to WIMS w wersji Gahana & Soulsavers - brzmiał znacznie spokojniej.
SOFAD z kolei po latach wydaje mi się zbyt przerysowany (ten nastrój grozy i obłędu) i nie wzbudza już takich emocji jak kiedyś.
Bardzo podobał mi się za to WIMS w wersji Gahana & Soulsavers - brzmiał znacznie spokojniej.
- shodan
- Posty: 16515
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
Co tu dużo gadać, nadal uważam, że ta dekada była najlepsza dla DM. Wszystkie 3 płyty są rewelacyjne. A chwilę później jeszcze powstał Exciter. Czyli praktycznie daje to mi 4 najlepsze płyty DM (jeszcze tylko PTA mógłby się przy nich zakręcić).
Ha, u mnie kiedyś SOFAD nie wzbudzał emocji, a po dwóch dekadach wreszcie zaczął.Malkolit pisze:SOFAD z kolei po latach wydaje mi się zbyt przerysowany (ten nastrój grozy i obłędu) i nie wzbudza już takich emocji jak kiedyś.
- Hien
- Posty: 21494
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
SOFAD to trochę zmarnowana szansa. Tzn. ogólnie to nie zmarnowana, ale z perspektywy czasu uważam, że częściej wracałbym do tej płyty gdyby nie była tak wypacykowana i porcelanowa.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
- stripped
- Posty: 11329
- Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
- Ulubiony utwór: hajerlow
Przyznam Melki że nie do końca łapię Twoje interpretacje - SoFaD można uznać za przerysowany, można hejtować za pompatyczność In Your Room, WIMS czy Condemnation ale "nastrój grozy i obłędu" to też przerysowany opis. SoFaD jest pozornie mroczny, jest na nim dużo o miłości i trochę gospelowej pozytywnej energii. Jeśli jest ten tzw. mrok to i tak rozgrzeszyłbym za niego patrząc na tło, specyficzny czas dla zespołu i specyficzny czas dla rocka wówczas z którego czerpali. Było to szczere, prawdziwe wg mnie.
W innym temacie napisałeś "JTR - bądźmy groźni i źli" - gdzie? Dla mnie ten numer jest tak neutralny jak What's Your Name?, nie ma uczucia tylko nawiązuje do czegoś, trochę psioczenia na religię ale już bez młodzieńczej spiny jak w Blasphemous Rumours. Bądźmy groźni i źli - to jest Corrupt
W innym temacie napisałeś "JTR - bądźmy groźni i źli" - gdzie? Dla mnie ten numer jest tak neutralny jak What's Your Name?, nie ma uczucia tylko nawiązuje do czegoś, trochę psioczenia na religię ale już bez młodzieńczej spiny jak w Blasphemous Rumours. Bądźmy groźni i źli - to jest Corrupt
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
- Malkolit
- Posty: 6181
- Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
- Ulubiony utwór: World in My Eyes
- Lokalizacja: właściwa
-
Kontakt
Strona WWW Facebook
No, trochę zbyt "sztywne" są te piosenki, mogłoby być w tym więcej takiego "kontrolowanego chaosu".
Stripped, ja się z Tobą zgadzam - czas był dość specyficzny dla zespołu, który mimo wszystkich problemów nagrał bardzo dobrą płytę. Faktycznie nie brakuje na niej jaśniejszych punktów (I Feel You, Condemnation pomimo tekstu jest bardzo pozytywną piosenką, Higher Love, nawet One Caress czy Rush), ale to "uduchowienie" przy sztywnych dość strukturach piosenek (zwłaszcza w In Your Room) nie do końca mnie przekonuje. Starzeję się i coraz mniej do mnie to trafia (znaczy się ta żarliwość). Tym niemniej sądzę, że jest w tym coś obłędnego, wnioskuję to po opiniach ludzi nie słuchających na co dzień zespołu (o Judas i In Your Room) i stopniu zaangażowania zespołu (które słychać). Być może, przy tej sytuacji było to konieczne, że z jednej poświęcili się w pełni swemu dziełu, by wyszło jak najlepiej, z drugiej zaś - chwilami wyszło z tego coś dość przerażającego, świadectwo oddania się czemuś złemu (nałogom? pasji?). I mimo wszystko efekt końcowy nie do końca mnie przekonuje.
JTR - facet bardzo agresywnie śpiewa przez cały utwór, zdecydowanie nie jest to piosenka lekka i przyjemna. To psioczenie właśnie wydaje mi się trochę "na siłę".
Stripped, ja się z Tobą zgadzam - czas był dość specyficzny dla zespołu, który mimo wszystkich problemów nagrał bardzo dobrą płytę. Faktycznie nie brakuje na niej jaśniejszych punktów (I Feel You, Condemnation pomimo tekstu jest bardzo pozytywną piosenką, Higher Love, nawet One Caress czy Rush), ale to "uduchowienie" przy sztywnych dość strukturach piosenek (zwłaszcza w In Your Room) nie do końca mnie przekonuje. Starzeję się i coraz mniej do mnie to trafia (znaczy się ta żarliwość). Tym niemniej sądzę, że jest w tym coś obłędnego, wnioskuję to po opiniach ludzi nie słuchających na co dzień zespołu (o Judas i In Your Room) i stopniu zaangażowania zespołu (które słychać). Być może, przy tej sytuacji było to konieczne, że z jednej poświęcili się w pełni swemu dziełu, by wyszło jak najlepiej, z drugiej zaś - chwilami wyszło z tego coś dość przerażającego, świadectwo oddania się czemuś złemu (nałogom? pasji?). I mimo wszystko efekt końcowy nie do końca mnie przekonuje.
JTR - facet bardzo agresywnie śpiewa przez cały utwór, zdecydowanie nie jest to piosenka lekka i przyjemna. To psioczenie właśnie wydaje mi się trochę "na siłę".
- Hien
- Posty: 21494
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Do pewnego stopnia zgodzę się z Mudżynem, ale to wynika bardziej z tego, że SOFAD jest płytą niezdecydowaną.
Są jasne momenty jak Condemnation, Get Right With Me, Judas, nawet Mercy In You czy Higher Love (tutaj zarówno w treści jak i muzyce).
Lirycznie i muzycznie, to chyba tylko "In Your Room" sili się na groteskowy gotyk.
Szkoda tylko, że ten album jest heh, Wilderowy. Szkoda dla mnie.
Np "hip-hopowe" "Condemnation" podoba mi się bardziej.
Są jasne momenty jak Condemnation, Get Right With Me, Judas, nawet Mercy In You czy Higher Love (tutaj zarówno w treści jak i muzyce).
Lirycznie i muzycznie, to chyba tylko "In Your Room" sili się na groteskowy gotyk.
Szkoda tylko, że ten album jest heh, Wilderowy. Szkoda dla mnie.
Np "hip-hopowe" "Condemnation" podoba mi się bardziej.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
- shodan
- Posty: 16515
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
Ja od pewnego czasu zupełnie zmieniłem pogląd o Wilderze. Jest to perfekcjonista w każdym calu, co słychać zarówno na SOFAD, Violator jak i jego płytach Recoil.
I myślę jeszcze, że ja jednak zupełnie inaczej słucham muzyki niż wy. Nie zwracam uwagi na teksty. Interesuje mnie tylko warstwa dźwiękowa. Tak jest dużo prościej. Nie zaprzątam sobie głowy myślami typu - czy ten utwór jest przesycony patosem czy nie. Czy DM chcieli być źli i groźni czy nie. Nie interesuje mnie to zupełnie.
SOFAD jest wg większości mroczny, a Exciter pogodny. Lubię oba albumy za dobre kompozycje i warstwę dźwiękową. Ich nastrój nie ma dla mnie żadnego znaczenia.
I myślę jeszcze, że ja jednak zupełnie inaczej słucham muzyki niż wy. Nie zwracam uwagi na teksty. Interesuje mnie tylko warstwa dźwiękowa. Tak jest dużo prościej. Nie zaprzątam sobie głowy myślami typu - czy ten utwór jest przesycony patosem czy nie. Czy DM chcieli być źli i groźni czy nie. Nie interesuje mnie to zupełnie.
SOFAD jest wg większości mroczny, a Exciter pogodny. Lubię oba albumy za dobre kompozycje i warstwę dźwiękową. Ich nastrój nie ma dla mnie żadnego znaczenia.
- Malkolit
- Posty: 6181
- Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
- Ulubiony utwór: World in My Eyes
- Lokalizacja: właściwa
-
Kontakt
Strona WWW Facebook
Exciter jest na swój sposób przeciwieństwem SOFAD. Bardziej delikatny, eteryczny, a po wsłuchaniu się równie intensywny, tylko inaczej. Shine, TSC i WTBS to te utwory, któych ostatnio słucham najczęściej i oba są wielkie dzięki swojej intymności, kameralności, zbliżeniu do słuchacza. Tak sądzę.
- Hien
- Posty: 21494
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Akurat ja zazwyczaj pisze o muzyce bo patos wynika w IYR głównie z muzyki, tak samo jak w wielu innych.
Teksty Gore'a sa akurat zazwyczaj patetyczne, czasami uda mu się zawrzeć trochę czarnego humoru (jak w Breathe).
Wilder to perfekcjonista, a ja od dłuższego czasu szukam w muzyce spontanu i emocji, a nie wypolerowania i technicznej poprawności.
Zapewne dlatego wolałby żeby Alan został tam gdzie jest (w domu, przed telewizorem) i nie wracał do DM.
Teksty Gore'a sa akurat zazwyczaj patetyczne, czasami uda mu się zawrzeć trochę czarnego humoru (jak w Breathe).
Wilder to perfekcjonista, a ja od dłuższego czasu szukam w muzyce spontanu i emocji, a nie wypolerowania i technicznej poprawności.
Zapewne dlatego wolałby żeby Alan został tam gdzie jest (w domu, przed telewizorem) i nie wracał do DM.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
- shodan
- Posty: 16515
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
Kiedyś mówiłem inaczej, ale teraz przyjąłbym Wildera do zespołu z pocałowaniem ręki. Nie chciałbym ingerencji Alana w płytę Exciter, ale myślę, że już taka Delta z Wilderem byłaby dużo lepsza.
- stripped
- Posty: 11329
- Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
- Ulubiony utwór: hajerlow
Veto :p akurat SoFaD w połowie jest równie eteryczny i delikatny co Exciter (Judas, Higher Love, Condemnation, One Caress), wszystko pozory mój drogi.Malkolit pisze:Exciter jest na swój sposób przeciwieństwem SOFAD.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
- Malkolit
- Posty: 6181
- Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
- Ulubiony utwór: World in My Eyes
- Lokalizacja: właściwa
-
Kontakt
Strona WWW Facebook
A mnie ten facet coraz mniej obchodzi. Doceniam jego wkład (zwłaszcza w brzmienie, a jeśli chodzi o konkretne płyty to szczególnie Black Celebration i właśnie SOFAD), ale nie widzi mi się już w zespole. Zresztą, z powodu nieporozumień między nim a Martinem współpraca raczej nie jest możliwa.shodan pisze:Kiedyś mówiłem inaczej, ale teraz przyjąłbym Wildera do zespołu z pocałowaniem ręki. Nie chciałbym ingerencji Alana w płytę Exciter, ale myślę, że już taka Delta z Wilderem byłaby dużo lepsza.