Best of Forum

Awatar użytkownika
mintaj
Posty: 4384
Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
Lokalizacja: się biorą dzieci?

Post 17 lut 2022 19:38

O, znowu jakieś typy będą rzępolić na trąbeczkach bez ładu i składu i do siusiaka to nie będzie podobne. :mrgreen:
Nie mogę się doczekać już następnej tury i tego jak was zaskoczę wrzucając Manaam...
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.

DEPESZWIZJA 12 - EDYCJA IMIENIA SALVADORA DALIEGO
STATUS: ZBIERAM GŁOSY - 4/8
FINAŁ: 12 MAJA
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8125
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 17 lut 2022 19:56

Maaanm to będzie dobry strzał, chętnie bym posłuchał Róży czy tam innego nowszego badziewia :8
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9117
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 17 lut 2022 20:57

Jean Michel Jarre - Magnetic Fields part 2

Znam utwor odkad pamietam, bardzo prawdopodobne, ze nawet jeszcze przed 10 rokiem zycia. I ta nuta zostala ze mna do dzis. Co tu duzo mowic, to byl i jest kosmos. Doslownie i w przenosni. Jeden z pierwszych o ile nie pierwszy motyw muzyczny jaki kiedykolwiek zagralem na klawiszu. Nie bede zanudzal o J. M. Jarre, ale powiem tylko, ze z uplywem lat i poznawania jego tworczosci moj podziw stale rosnie. A ten utwor, tak samo zreszta jak autor  to ikony

https://youtu.be/w434qhNJMdw
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11489
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 17 lut 2022 21:51

Panowie jakie piękne tempo, w ciągu jednego dnia wrzuciliśmy propozycje! Czyli jutro już można recki pisać :D jestę z Was dumny
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21716
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 18 lut 2022 11:06

Robbie Williams – Feel

Jestem fanem Robbiego od wielu, wielu lat. Zauważyłem, że najtrudniej pisze mi się o tych wykonawcach i o tych piosenkach, które dobrze znam. Feel jest z pewnością jedną z najważniejszych piosenek w karierze Williamsa. Pamiętam dobrze czasy kiedy to wyszło, zarówno utwór jak i teledysk z Daryl Hannah robił wrażenie. To był szczyt formy jeśli chodzi o współpracę z Guyem Chambersem, cały album Escapology jest doskonały, chociaż na późniejszych płytach Robbie robił (hehe) rzeczy dużo ciekawsze i częściej zdarza mi się wracać do Intensive Care, czy Rudebox (gdzie Rob nagrywał między innymi z Sex Shop Boys, aż dziwne, że Shodan tego nie wybrał xD). W każdym razie, Feel to jest doskonały numer, świetnie napisany i wykonany pop.

Johnny Cash – Hurt

Przyznam, że jak to zobaczyłem to się lekko zaśmiałem xD No, ja nie jadę hypetrainem tej wersji. Myślę, że Trent te słowa o tym, że to już Casha numer, to chyba tylko z grzeczności powiedział. Ludzie upierają się, że to był tekst napisany wręcz dla Johnnego, że jego wykonanie jest takie mega szczere, że jeszcze ten klip (dla mnie przerysowany, wręcz karykaturalny)… nie kupuję tego. Oryginał Nine Inch Nails to wspaniały numer pod wieloma względami. Cover Casha szanuję i nie mówię, że to gówno, bo oczywiście wersja jest na tyle inna, że można ją traktować jako byt osobny i przygotowany w ciekawy sposób, na poziomie, na pewno w jakiś sposób bardzo emocjonalny. Taki wiecie, RZETELNY. Te covery na serię American wybierał mu producent. Przypomina mi to trochę ostatnie sesje Sinatry, które po latach były kurewsko krytykowane.

Bee Gees – Alone

Numer rundy. Są wakacje 1997 r., mały hien jedzie w aucie z rodzicami, na wielkim, samochodowym magnetofonie (ile razy nam to kradli) leci kupione właśnie przez mojego ojca „Still Waters”. „Alone” jest niemal na repeacie, bo to najlepszy utwór na albumie. Ja w takiej sytuacji nie jestem w stanie nawet udawać, że potrafię opisać taki kawałek na chłodno xD
Ja to wtedy odbierałem jako wielki come back Bee Gees (a poprzednią płytę wydali raptem parę lat wcześniej, tylko o tym nie wiedziałem) i to na bardzo wysokim poziomie. Potem, wiele lat później, przeczytałem, że płytę zjechano, tylko Alone było hitem. To były fajne czasy, kiedy takie informacje się nie przebijały do tej naszej biednej Polski i taki prawie 11-letni ja mógł sobie słuchać tych kaset i wyrabiać sobie niczym nieskalaną, własną opinię. Wczoraj jak się widziałem z Devem, to słuchaliśmy Alone i dyskutowaliśmy o tym utworze. Tu jest wszystko co w kawałku Gibbów powinno być. Utwór idealny.

Blokowisko - Panoptykon

Sorry, ale to brzmi jak Azbest xDDD Nawet wokal brzmi jak Bartini i tekst brzmi jakby on go pisał, a muza wyjęta ze starego Maca Deva. Przysłania mi to trochę całą resztę i nie potrafię tego sprawiedliwie ocenić xD Pierwszy raz to słyszę, a jakbym słyszał wiele razy i mam automatyczne flashbacki do 2011 r., kiedy ta grupa pewnie jeszcze nie istniała. Dobry numer, ale muszę wyjść z lekkiego szoku, z którego będę pewnie wychodził do przyszłego roku.

Dev, zobacz dało się, to takich ich Maszynista. Widać wokalista bardziej „chciał”. No, ale ciupciać.

Premiata Forneria Marconi - Appena un po

Włoski prog. Skąd ja to znam. Słychać, że mieli na jakąś lokalną scenę duży wpływ, bo pierwsza inkarnacja Goblin, pod nazwą Olivier, brzmiała bardzo podobnie. Nie chce śmieszkować, ale to jest kolejny rzetelny utwór. I tyle. Nie rusza mnie tu praktycznie nic, bo się uodporniłem na klasycznego proga i o ile szanuję klasykę klasyków i czasami do niej wracam, to takie wykopaliska jednak mnie nie chwytają, za późno na to. Doceniam kunszt, doceniam, że takie rzeczy powstawały we Włoszech już w 72 roku, ale muszę być szczery, żeby z nikogo tu idioty nie robić. Meham na to.

Jean-Michel Jarre - Magnetic Fields, Pt. 2

Z tych wczesnych, najbardziej znanych rzeczy Jarra, Magnetic Fields podoba mi się chyba najmniej. To jest nadal przyzwoity poziom, zwłaszcza jak na tamte lata, ale facet nie pokazuje się tu od najlepszej strony. Jest to daleeeeeeeko za rzeczami z Oxy i Equinoxe i gdyby ktoś mi tym kawałkiem próbował sprzedać Jarra, to bym nigdy się nim nie zainteresował. I mówię to jako wielki fan.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
mintaj
Posty: 4384
Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
Lokalizacja: się biorą dzieci?

Post 18 lut 2022 11:37

Sorry, ale to brzmi jak Azbest xDDD
prostytutka, faktycznie xD
Chyba po prostu wszystkie piwniczne post-punkowe zespoły zakładane przez moich znajomych z neta i które poza mną zna max 18 osób mają ustawione takie same presety i brzmią tak samo.
Gdybym te 10 lat temu wpadł do Łodzi na jedyny koncert Azbestu pewnie byście robili karierę
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.

DEPESZWIZJA 12 - EDYCJA IMIENIA SALVADORA DALIEGO
STATUS: ZBIERAM GŁOSY - 4/8
FINAŁ: 12 MAJA
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11489
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 18 lut 2022 11:42

Robbie Williams - Feel

Co tu dużo mówić, to był wielki przebój i naprawdę go uwielbiałem wtedy, gdybym robił swoje zestawienie top25 mając te 15 lat na pewno by się w nim znalazł. Dziś już raczej nie, mam wrażenie że słabo się zestarzał, niemniej gdybym miał wybrać jeden utwór Robbiego to byłby to pewnie ten albo Rock DJ. Co najmniej rzetelnie, może nawet ciut lepiej, lubię solo na gitarze i końcówkę najbardziej, pianinko też spoko.

Fishmans - Yurameki In The Air

Byłem bardzo ciekaw czym Hien zaskoczy w tej kolejce, uprzedzał że mogę mieć problem ze słuchaniem tak długiego numeru ale prawdę mówiąc nie stanowiło to jakiegoś wyzwania. Utwór brzmi spoko, Fishmansi na tyle co słyszałem dotąd mają taką fajną, przytulną miękkość w tym swoim graniu, wokale specyficzne azjatyckie ale brałem na to poprawkę (ten kontekst jest ważny że oni tak śpiewają po prostu). Refren mi się podobał, później weszła partia instrumentalna która myślałem że jest przejściem a była raczej codą i ciągnęła się już do końca. Nie było problemu z dotrwaniem do końca, po prostu może nieco się wynudziłem, choć ta plumkana melodia tej cody mi się wkręciła. Przyjemnie nawet, rzetelnie to niewłaściwe słowo by tu było bo jednak było to coś odmiennego, trochę interesującego jak Jelinek w poprzedniej kolejce.

Bee Gees - Alone

Z przykrością muszę stwierdzić że ten numer przeleciał mi całkiem obojętnie. Brzmi jak jeden z tych numerów lat 90. z kiczowatym klipem które "skipowałem" oglądając 30 Ton Lista Przebojów. Źle wspominam drugą połowę lat 90. w muzyce pop, nie mam tych feelsów co Ty dev tutaj więc nie umiem się przekonać do takiego późnego wcielenia BG. Ale jest plus tego że przesłuchiwałem Wasze propozycje w obecności kolegi z pracy, jako odpowiedź na Bee Gees polecił mi naszą podróbkę - Vox "Masz w oczach dwa nieba", faktycznie rodzima wersja braci Gibb.

https://youtu.be/fHJwacaIJns

Blokowisko - Panoptykon

No o ile Papą D mnie Mentos nie zaskoczył tak Blokowiska nie znam kompletnie. Szczerze to pierwsze skojarzenia jakie miałem to... Azbest xD czy tu ktoś się kimś inspirował czy to niezależnie całkiem? (serio pytam, nie wiem co było pierwsze). Ot polskie fascynacje zimną falą okraszone poezją mówioną. Posłuchać można ale czy to materiał na top25? Znam lepsze numery Azbestu xD Wracał raczej nie będę. Tylko skąd ja znam ten synth, zwłaszcza dosłownie ostatni dźwięk tego utworu... No tak - Strangelove w albumowej wersji, kończy się identycznie bym powiedział

Premiata Forneria Marconi - Appena un po'

Dragon w końcu wyskakuje ze swoich cudacznych perełek, chociaż człek czegoś nowego liźnie :D fajne intro, później robi się włosko-lirycznie aż do wejścia perkusji kiedy nabiera to powoli progrockowych kształtów. Muzycznie na bogato tak jak uprzedzałeś, momentami można się zachwycić nie ukrywam. Porządna propozycja, nawet jeśli fanem proga nie jestem.

Jean-Michel Jarre - Magnetic Fields, Pt. 2

Dla mnie coś nowego bo moja znajomość twórczości JMJ ogranicza się do dwóch kawałków może. Dla mnie to jest ten numer kolejki który okreslił bym jako rzetelny, wszystko ok jak na tamtą epokę, aczkolwiek nie zainteresował mnie ten kawałek zbytnio, ta melodia nie jest dość urzekająca może a instrumentarium też nie przemawia do mnie.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8125
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 18 lut 2022 11:45

Nie wiem, czy wyrobię się jeszcze dzisiaj tutaj z recenzjami. Albo grubo pod wieczór albo jutro, dziś wpadnie na pewno Pezet-Nun.

Jest coś z Azbestu dostępne jakoś do poznania? Bo ja to np. nie kojarzę ;)
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21716
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 18 lut 2022 11:56

Dragon pisze:
18 lut 2022 11:45
Jest coś z Azbestu dostępne jakoś do poznania? Bo ja to np. nie kojarzę ;)
Nie wiem czy dobrze robię, ale już wuj

https://azbestofficial.bandcamp.com/

Pozostałości po Abzescie.

Ps. dodam, że na singlu Johnny znajduje się remix samego Murzyna.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11489
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 18 lut 2022 11:57

Dragon pisze:
18 lut 2022 11:45
dziś wpadnie na pewno Pezet-Nun.

Jest coś z Azbestu dostępne jakoś do poznania? Bo ja to np. nie kojarzę ;)
Z Pezetem nie bądź taki do przodu bo nie wiadomo czy Papę D skończymy tak szybko.

Co do Azbestu tu chociażby kanał oficjalny YouTube:

https://youtube.com/channel/UCPYgzxdoDIfbvh1ObHvS6FA
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16697
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 18 lut 2022 14:37

Johnny Cash – Hurt

Nie znam za bardzo twórczości Casha. Nie słyszałem więc tego utworu. Kompletnie nie znam też nic od Nine Inch Nails. Nie wiem więc, jak oryginalnie brzmi Hurt. Ale wersja Casha jest wg mnie znakomita. Oszczędna aranżacja na bazie gitary i pianina jest naprawdę bardzo dobra i klimatyczna. Największym jednak atutem utworu jest oczywiście wokal Casha. Podoba mi się też teledysk.
Jestem absolutnie na tak i obowiązkowo dołączam ten utwór do mojej muzycznej biblioteki.

Fishmans - ゆらめき in the Air

No cóż, Hien ostrzegał, że w końcu skończy się sielanka i będzie dużo ciężej. I jest. Muszę przyznać, że mam bardzo mieszane odczucia względem tego utworu. Najpierw może to co mi się podoba. A podoba mi się całkiem nieźle sam utwór i jego brzmienie. Fajny rytm, fajna melodia, skrzypce też robią robotę. Nie ma się do czego przyczepić. I ten utwór byłby naprawdę spoko gdyby nie wokal. No właśnie, Hien pisze, że to wokal typowy dla muzyki z Japonii. Nigdy nie słuchałem żadnej muzyki z tego kraju, ale jak tak wygląda typowy japoński wokal, to ja nie chcę tego słuchać. Bo to miauczenie w In the air jest po prostu koszmarne. Szczególnie jak wokalista zaczyna te swoje „wygłupy” w drugiej części utworu. A ja zawsze myślałem, że mamrotanie Diamandy Galás w albumowym Strange Hours jest kontrowersyjne.
Utwór jest też wg. mnie za długi. Gdyby trwał o te 4-5 min. krócej to nic by się nie stało.
Podsumowując – dobry utwór, dobre brzmienie, wokal nie do przyjęcia. Nawet biorąc pod uwagę to, że Hien nas o tym uprzedzał.

Bee Gees – Alone

O kurka, jak ja dawno tego nie słyszałem. Co mogę powiedzieć o Bee Gees – znam tak naprawdę tylko te ich utwory, które można było usłyszeć gdzieś w stacjach radiowych czy TV. Co prawda w przypadku tego zespołu też nigdy nie byłem fanem ich wysokich wokali, ale są one jeszcze mimo wszystko akceptowalne. A Alone to naprawdę przyjemny utwór. Nie z rodzaju tych, które musiałbym mieć na dysku, ale jak gdzieś leci, to zawsze chętnie posłucham.

Blokowisko – Panoptykon

Kolejna zupełnie nieznana mi rzecz. Po nazwie wykonawcy i tytule obawiałem się, że to rap. Na szczęście jednak nie. Ale zachwycony i tak nie jestem. Nie jest to coś, czego nie da się posłuchać, ale nie jest też to coś, do czego chciałbym wracać. W wielu przypadkach bywa tak, że coś staje się bardziej akceptowalne w miarę wzrostu ilości odsłuchów. Tutaj właściwie 1-2 odsłuchy wystarczą, żeby wyrobić sobie zdanie o tym utworze i dalsze przesłuchy już raczej nic przed odbiorcą nie odkryją. Przynajmniej tak ja to odbieram.

Premiata Forneria Marconi - Appena un po

Dragon skąd Ty znasz takie dziwolągi? Ale nie ma sprawy, jak masz takich więcej w zanadrzu to dawaj śmiało. Bo mnie się ta rzecz bardzo podoba. Utwór rzeczywiście ma bajkowy klimat. Przenosi słuchacza od początku w jakiś inny świat. Miejscami czuję się, jakbym był gdzieś w bardzo dawnych czasach, gdzie grupka grajków na królewskim dworze zabawia władcę muzyką. Albo jakbym słuchał jakiegoś soundtracku z King Quest. Melodia wyśpiewywana przyjemnym typowo włoskim wokalem jest naprawdę urocza.
Appena un po to ponad 7 minut wspaniałych muzycznych wrażeń, które przelatuje jak pstryknięcie palcami.
Idę posłuchać po raz kolejny. :grins:

Jean Michel Jarre - Magnetic Fields part 2

Raczej niewiele znam muzyki od Jean Michel Jarre’a, ale mimo tego podobnie jak Hien uważam, że to utwór na przyzwoitym poziomie, ale nic więcej. Trwa tylko trochę ponad 3,5 minuty, które i tak mi się jednak nieco dłużyły. Nie ma tu nic, co by mnie mogło wciągnąć lub zainteresować. JJJ ma na pewno dużo ambitniejsze rzeczy na swoim koncie.
Awatar użytkownika
devotional
Posty: 6425
Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
Ulubiony utwór: Master And Servant
Lokalizacja: bezdomny

Post 18 lut 2022 16:48

Robbie Williams - Feel

No, kolejny numer triggerujący wspomnienia. Rok 2002 o ile mnie pamięć nie myli (EDIT: sprawdziłem, grudzień), cały 2003 i później słyszałem ten numer w radio masę razy. Jeden z tych kawałków, który jest dla mnie w jakiś sposób duchologiczny już, może też dlatego, że nigdy nie byłem jakoś z Williamsem związany. Miał (ma) parę fajnych kawałków, które lubiłem słuchać i jak tylko leciały na jakiejś stacji, nigdy jej nie przełączałem. Ale też poza jednym bodaj, i to parę lat temu raptem, nie przesłuchałem żadnego jego albumu w całości, mało wiem o nim jako o osobie, ot, taki "muzyczny dodatek". Ale fajny. Od razu złapałem też feelsy przez wideo, które ostatni raz widziałem z 15 lat temu jak nie lepiej. Po tych wielu latach numer wchodzi jak dobry, klasyczny obiad - niby nic szczególnego, ale jestem teraz głodny jak skurw*syn, i o normalnym jedzeniu marzę. Jeszcze parę miesięcy i będę mógł się mocno identyfikować z tekstem. W przeciwieństwie do Murzyna nie uważam, że numer zestarzał się źle. Zestarzał się poprawnie. Solo na końcu ciągle bije po mordzie <3

Johnny Cash - Hurt

Podobnie jak Hien, nie rozumiem hype'u na tę właśnie wersję. Reznor może i powiedział, co powiedział, ale to nie znaczy, że miał rację (powiem wręcz, że zmarnował okazję by siedzieć cicho, bo wersja NIN jest uberzaje*ista, a Cash to po prostu RZETELNY cover a la Cash, nic więcej). Nie dociera do mnie, że wersja Casha jest bardziej rozpoznawalna i bardziej znana, podobnie jak i to, że większość moich znajomych (chyba wszyscy poza Hienem), którzy znają ten kawałek, znają albo TYLKO wersję Casha (i to im w zupełności wystarczy), albo z obydwu wolą wersję Casha stwierdzając, że oryginał jest... miałki (Drzewiecki, why...). Nie zgadzam się. Oryginał to złoto, cover to poprawna kopia, ale wciąż tylko kopia. Dla mnie trochę tak, jak cover Ring of Fire w wykonaniu Wall of Voodoo (który to cover zresztą doprowadził do zainteresowania mediów i publiki tym zespołem), a więc zespołu Stana Ridgwaya. Ale ich Ring of Fire było... świeższe niż Cash. To Hurt to po prostu więcej Casha w Cashu, tyle. Poleci to spoko, ale zawsze po muszę puścić oryginał (i teraz mam depresję, dzięki stripped).

Fishmans - ゆらめき in the Air

Dobre, dużo dobre, bardzo dużo dobre! To na razie 3-ci kawałek Fishmans, jaki słyszę (pierwszy usłyszałem latem ubiegłego roku, drugi wczoraj lol) i czuję, że będzie tego więcej! Zacząłem aż na Wiki historię grupy czytać ;( naprawdę świetny numer, nie czułem ani trochę, że trwa ponad 10 minut - zwłaszcza druga połowa, w kontrze do shodana, brzmi dla mnie świetnie. Nastrojowe, delikatnie melancholijne, nie mam pojęcia, o czym śpiewa Shinji Sato ale i tak jest super. To jeden z tych numerów, który nadaje się zarówno do długich, pozbawionych celu spacerów po mieście, jak i soft drug party (tym razem ja to powiedziałem). Nic tylko się zjarać albo zażyć trochę empatogenów i odpalić ten kawałek. Albo wsiąść do samochodu, ruszyć w podróż obwodnicą i niech leci. Każdy instrument tu ze sobą współgra (niczym w King Crimeson, sic!), a i sam głos wokalisty można jako brzmienie instrumentu traktować. Świetne, naprawdę świetne! Jak już będę wiedział, na czym stoję, będę eksplorował.

Blokowisko - Panoptykon

Ten numer jest tak samo zły jak jest i dobry. Mam osobiste flashbacki, ponieważ faktycznie Azbest, a więc zespół w którego tworzeniu brało udział 3 członków tego forum (w tym jeden członek-założyciel), grał podobnie (zaznaczam: PODOBNIE). Cech wspólnych jest tutaj trochę - ściany syntezatorów, momentami tandetny automat perkusyjny i melorecytowany wokal z tekstem na krawędzi pretensjonalności. Powtórzę to, co napisałem dziś w głównym wątku Azbestu - przez niby-ale-nie-do-końca drobnostki grupa zawiesiła działalność (oficjalnie się nie rozpadliśmy czy co), ale prawdą też jest, że różnice w dynamice były tak duże, że doprowadzałyby tylko do okresowych tąpnięć. Szkoda, szkoda mi o tyle, że gros swojej energii twórczej władowałem właśnie w ten zespół (muzycznie jeszcze I have not recovered, Hien wie), będąc w nim głównym kompozytorem. Cieszę się, że w pewnym momencie dołączył Hien, bo okazało się, że nie tylko obaj się świetnie rozumiemy muzycznie, ale i on sam ma genialne pomysły od siebie. Rezultatem jest New Angels of Promise (zainteresowanych odsyłam do właściwego tematu na tym forum), które - mam nadzieję i wiarę - zdobędzie publicity, którego Azbest nigdy zdobyć nie mógł. A które to publicity najwyraźniej zdobyły (później) zespoły grające w dużej mierze podobnie. Dostałem feelsów. Nie mam nic więcej do powiedzenia.

Premiata Forneria Marconi - Appena Un Po

Przy brzmieniu tego utworu w całości, tytuł (tylko trochę po polsku) brzmi dość zabawnie. To jest jakiś odjechany progowy kolaż, przy którym miałem jakieś dziwne skojarzenia z medieval music (albo raczej medieval-themed z programów telewizyjnych, kreskówek i gier, muzyka w średniowieczu brzmiała... dziwacznie), generalnie nie spodziewałem się tego, a jednocześnie nie jestem zaskoczony. Może dlatego, że to jest włoski zespół grający prog rocka i - jak zdążyłem się dowiedzieć - robi to od lat 70., czyli mamy niemal równolatka King Crimson czy Jethro Tull. Włochy to kraj którego w ogóle nie potrafiłem połączyć z taką muzyką, aż tu nagle. Pod tym względem byłem mocno ograniczony kiedyś, kojarzyłem Italię głównie z - rzecz jasna - italo disco, wesołym popem opowiadającym w kółko o tym samym (miłość, seks, kawa, pizza), czyli taki Eros Ramazzotti (który podobno popularniejszy był w Polsce niż u siebie, ale nigdy tego nie zweryfikowałem) i tyle. W 2012 roku (niemal dokładnie 10 lat temu, bo to był marzec) przypadkiem poznałem... zimnofalowy zespół z Rzymu (wokalista śpiewał po angielsku), który brzmiał jak Joy Division na sterydach (albo raczej Joy Divison-wannabees, ale nie było to złe) i wówczas zaskoczyłem się po raz pierwszy. Po raz drugi, kiedy Hien podesłał mi Nosound, a przecież grupa Erry też ma rzymskie korzenie. Trzeciego razu już w sumie nie ma, bo dlaczego Włosi nie mieliby grać takiej muzyki (choć pamiętam, jak rok temu przy okazji Eurowizji moi znajomi mieli podobne revelations wyrywające ich z objęć rytmów lat 80. po tym, jak usłyszeli Maneskin). Trochę przekombinowane (jak prog), trochę przydługie (jak prog), ale podobało mi się. Nie umiem określić tego lepiej, ale polepszyło mi nastrój. To jest po prostu... wesoła muzyka xD aczkolwiek Lancelota słyszałem trochę w tle... pytanie, kto wzorował się na kim.

Jean-Michel Jarre - Magnetic Fields, Pt. 2

Znam Jarre'a od lat, chociaż w życiu może tylko 2 jego albumy przesłuchałem w całości (nie licząc mojego ulubionego The Concerts in China). Jednocześnie znam niemal każdy utwór, a jeśli akurat nie znam, to zauważyłem, że i tak bezbłędnie jestem w stanie wskazać autora. To jest po prostu muzyka elektroniczna tamtych czasów. Dziś chętniej wracam do Cafe Kaput albo wydawnictw wytwórni Ghost Box niż czegoś takiego (gdzie brzmienie potrafi być podobne), co nie znaczy, że to jest złe. To jest... z tamtych czasów. Zresztą, akurat moja ulubiona wersja MFPt.2 jest na w/w albumie live, studyjnie z jakiegoś powodu brzmi to dla mnie strasznie plastikowo xD Equinoxe jest dużo lepsze. Też trochę feelsy, bo o ile Jarre'a znałem przez ludzi z rodziny i MTV Classic, to zainteresowałem się bardziej w 2005 (tym słynnym), i chyba wtedy ostatni raz widziałem to wideo. Cóż, utwór jest od niego dużo lepszy xD
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8125
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 19 lut 2022 00:09

Feel - Robbie Williams

Tyle znam, co leci w radiu i telewizjach muzycznych. Czyli niewiele. Te popularniejsze numery są jednak na tyle gładziutkie, że wystarczy mi spokojnie ta moja wątła wiedza nt. twórczości tego sympatycznego pewnie Brytyjczyka. Utwór płynie spokojnie, chwytliwa melodia opakowana w popowy aranż z lekką pompą w refrenie. Nie darzę jakoś wielką sympatią, jest po prostu ok. Swoją drogą dawno nie słyszałem, więc pewnie ten odsłuch na długo wystarczy. Czy sięgnąłbym po całą płytę? Raczej nie...

Johnny Cash - Hurt

Przed drugim odsłuchem cashowego Hurt na świeżo odpaliłem sobie oryginał. NINowe Hurt jest ok, ale bardzo mnie nie chwyta - to co może robić tak zwyczajny cover, tyle że znanego artysty niedługo przed śmiercią, jak się okazuje. Pod tym względem Bowiego nie da się pobić, albo Cornella z koncertowym wykonem In My Time Of Dying... bo muzycznie jest naprawdę poprawnie. Nawet nie rzetelnie, bo w wykonaniu Casha ten utwór wręcz lekko nuży. W oryginale jest przynajmniej ciekawsze opakowanie, uzupełniające w pewien sposób emocjonalnie tekst no i to po prostu godna klamra Downward Spiral. Rozumiem emocje, kontekst, tyle że to wszystko mi się nie udziela. No może z teledyskiem coś jeszcze zyskuje, ale to tylko na chwilę. Nie zostaję na koniec pod jakimś wielkim wrażeniem. Hype'u też nie do końca rozumiem.

Fishmans - Yurameki in the Air

Nieznośna jest wręcz skala zachwytów nad tym utworem na naszym ukochanym portalu, tj. RateYourMusic. Najlepszy numer w historii w ogóle, niesamowity klimat, sraken pierdaken. Doskonały sposób na zniechęcenie do jakiegoś tekstu kultury to jego przechwalenie. Wersja koncertowa wydawała się bardziej odlotowa, tutaj przez tą perkę wszystko stoi w miejscu, a jak dla mnie mogłoby się dziać z nią coś więcej, żeby reszta, która leci w tle dawała bardziej satysfakcjonujący efekt. Z czasem robi się nużąco, szkoda. Z bębniarza drugi Liebezeit nie jest. Syntezatorki pracują dobrze, gitara malowniczo gra, skrzypce też dodają coś na plus, ale to wszystko się topi.

Bee Gees - Alone

To już Dejw mógł wybrać Łatwopalnych Marylki Rodowiczówny, byłoby ciekawiej. Modelowy, dziadziusiowy rock-pop. Bliżej mi do opinii Mudżyna. Dość nijakie, wyprodukowane bez specjalnych fajerwerków, a do tego wokal czasem mocno zanika przy tej wychodzącej do przodu gitarowo-perkusyjnej całości. Ich charakterystyczne wokalizy w porównaniu do klasyków to jakiś cień zeszłej epoki, zresztą często po prostu słabo słyszalny. Końcówka troszeczkę za długa, chyba najmniej ciekawa propozycja w stawce. A my tak łatwopalni...

Blokowisko - Panoptykon

Poznałem Blokowisko już prawie 3 lata temu, wtedy byłem na bieżąco z nowinkami udostępnianymi na wspominanych dzisiaj grupkach i miejscach aktywności pewnych niszowych środowisk muzycznych. Spojrzałem na RYM i widzę, że wtedy cała EPka bardzo mi się spodobała. Minęło sporo czasu, a ja dziś już nie rozumiem tego zachwytu. Monotonny podkład perkusyjny na tle standardowego zestawu średni wokal-gitarka-syntezatorowe pady. Tekst niebezpieczne balansuje między totalną pretensją, Aya RL i prześmiesznym, odkrywczym postmodernistycznym dystansem. Do dzisiaj podobają mi się Blokowiska, bo przynajmniej są takie surowe i stawiają temat, zarzut jasno. Panoptykon już mniej. Inwencji twórczej wystarczyło na przytaczaną EPkę, pełny album był jeszcze mniej strawny i odkrywczy, ten sam case co Syndrom Paryski. Nie jestem przekonany, czy panowie jeszcze coś wydadzą. Gdyby mintaj rzucił Blokowiska... no to byłby faworyt rundy od razu! A tak klops, hehe

Żą Miszel - Magnetic Fields (Part II)

Moja mama bardzo lubi ten kawałek, to chyba jej ulubiony z całego repertuaru Francuza, a zna dość sporo. Jest dość skoczny, żywiołowy, mimo wszystko pozytywny. Dla mnie to najsłabszy moment na płycie, miała być równie mocna część druga co na Oxygene i Equinoxe, pewnie dla wielu fanów jest, ale dla mnie melodia niespecjalnie angażuje i brzmienie nie tak ciekawe. Wersja z koncertów chińskich ma przynajmniej elektroniczną perkę na żywo. Magnetic Fields ma znacznie ciekawsze momenty, później wchodzi taki chilloutowy przerywnik w części trzeciej, bardziej rozbudowany melodyjny fragment czwarty no i to bombowe zakończenie, które wyprzedza wszystkie utwory demonstracyjne dla keyboardów - a do tego jak żaden z nich jest przeuroczy. Na początku MF ta sekwencyjno-perkusyjna rąbanka przeplatana ciekawym ambientem też działa, jest dość zaskakująca jak na Jarre'a, ale przy tym zgrabnie zrealizowana.

MIMO WSZYSTKO chyba jednak Jarre podpasował mi najbardziej, drugie byłoby zaskakujące Blokowisko.
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9117
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 19 lut 2022 14:17

Ja sie troche spoznie tym razem
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11489
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 21 lut 2022 17:50

Mentos to chyba w pocie czoła dniami pracuje by napisać recki w jednym poście ;(
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21716
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 21 lut 2022 19:26

Mentos coś wspominał, że na chorobowym? Ale widać Święta Wojna ważniejsza.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11489
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 21 lut 2022 19:33

No kiedy ma nadrabiać takie perełki jak nie na chorobowym? ;(
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21716
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 21 lut 2022 20:48

Też prawda xd
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
mintaj
Posty: 4384
Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
Lokalizacja: się biorą dzieci?

Post 21 lut 2022 21:14

@hien i czarnuch - Oczywiście że ważniejsza, nie ma co porównywać.

@Smoku - chłopaki chyba coś tam planują wydać, ale nie wiem, nie pytałem się tbh, to raczej w jakiejś dalszej perspektywie i zgodzę się co do Blokowisk, ale w sumie jedynym powodem, dla którego nie wrzuciłem tej piosenki było to, że na YT jest dostępna tylko w filmiku, na którym jest cała epka xd

Postanowiłem ze swojej strony wprowadzić powiew świeżości do zabawy i od tej pory wyróżniać kolorkami moje topy i flopy każdej rundy oraz oceniać każdą piosenkę stosowną emotką.

Robbie Williams - Feel

Spoko się dowiedzieć, że to jest jego piosenka i tak się nazywa ;]
To brzmi jak coś do bólu przeciętnie radiowego, tyle że sprzed 20 lat. Może i jest to RZETELNIE wyprodukowana piosenka, ale ni cholery do mnie nie trafia, nie przekonuje, totalne antypody mojego gustu muzycznego. Jakby leciało w radio to raczej bym przełączył, chyba, że daleko bym miał do odbiornika.
Ocena: :|

Johnny Cash - Hurt

Wersja Matty'ego Casha w opór lepsza. :mrgreen:
Z Cashem mam ten sam przypadek co shodan - nic zupełnie nie znam, chociaż to dziwne, bo typ tworzy muzykę, która raczej powinna mi podejść, jego albumy w ogóle są dość ważne dla historii szeroko pojętej muzyki rozrywkowej i koleś też jest ikoną, co by nie mówić. Serio, chyba nawet tego coveru nie słyszałem wcześniej nigdy nigdzie.
I się z wami nie zgodzę, cholera, on mnie BIERZE, dla mnie jest zdecydowanie więcej niz rzetelny, nie wiem, może to kwestia tego zmęczonego, znisczonego życiem głosu człowieka, który wkrótce umrze i teledysku stanowiącego swoiste pożegnanie ze światem, może te wszystkie chwyty są proste, ale cholera no, to mnie bierze i tyle, ja to w pełni kupuję i nic na to nie poradzę.
Nie chcę też porównywać tej wersji z oryginałem, one sa po prostu inne, Cash nagrał te wersje w swoim stylu i ulokował w niej cząstkę siebie, nie wiem, to już są te rejony, gdzie wchodzi się w metafizykę i imo nie ma sensu tego opisywać słowami.
Ocena: :tak:

Fishmans - ゆらめき in the Air

Kolorek mówi sam za siebie.
Bardzo lubię ten zespół, chociaż nawet nie wiedziałem, że są hajpowani na RYMie. Albo może właśnie dlatego ich lubię xDD
W sensie nie wiem, nie potrafię ich słuchać nałogowo, ale zawsze słucha mi się ich dobrze, a Long Seasons to jest taaaakaaa kozackaaa utworopłyta.
To co zapodał Hienałke to oczywiste złoto, ja sie tu rozpływam i w dupie mam wszystko, nawet nie chce mi się pisać o tym jakie to dobre, to jest prawie tak dobre jak uczucie, gdy się nie przebywa w Warszawie, jak opuszczenie zrąbanego środowiska, jak pizza z ananasem.
Ocena: :-- i znak jakości i nie mogę się doczekać aż Czez to zmasakruje xDD

Premiata Forneria Marconi -- Appena Un Po'

Ło mammia mia, makaroniarski prog rock xd W sumie wzmianka o hawajskiej pasowałaby bardziej tutaj :mrgreen:
Nawet w czasach gdy serio uwazałem FORUM DINOZAURÓW za radę mędrców nie byłem w stanie traktować tego śmiertelnie poważnie.
Kurczę, z jednej strony jest to megakiczowate, motywy tylko z tej pierwszej minuty brzmia jak totalnie losowy mashup muzyczek z jingli programów telewizyjnych, gierek z nesa i jakiegos festynu stylizowanego na średniowieczny. I nawet mi się to w tej pokraczności podobało xD
Ale potem już wleciał wokal i zrobiło się jakoś sztampowo, trochę nudnawo i klimaty a'la Kinga Crimzonella Vafancullo czy jak się tam nazywają włoskie coverbandy KC.
Nie wiem, cały czas odnoszę wrażenie, że ta cała progresywność tutaj polega na tym, że to po prostu jeden utwór, w którym wykorzystano kilkanaście motywów z różnych piosenek, ale nikt nie miał pomysłu jak to sensownie poprowadzić, to sklecono ten jam w jedno, po czym wydano, odfajkowano i elo pora na makaron i szynkę prosciutto xd
Ale z drugiej, jako ciekawostka - może być.
Ocena: :P

Jean-Michel Jarre - Magnetic Fields, Pt. 2

Matko, ten początek z klaskaniem i melodyjką a'la Biliński (ja wiem, że to Biliński się inspirował Jarre'm a nie odwrotnie, ale co ja poradzę, że mam naprawdę silne skojarzenia z nim) mnie serio rozśmieszył, bo brzmi jak moje zabawy w robienie muzyki sprzed 8 lat. xD
Potem się robi ciut poważniej, może nawet lepiej, ale... no nieee, prostytutka, to brzmienie jest groteskowe jednak. Pasowałoby mi to jako soundtrack do jakiegoś programu telewizyjnego z tamtych lat, czy tam jakiegoś filmu, no bo to jest klimatyczne, ale ten klimat jednak strasznie mnie przytłacza.
O dziwo nie mam tego problemu ze wzmiankowanym Bilińskim, może to dlatego, że te jego produkcje były jednak jakieś takie subtelniejsze? Nie wiem, drażni mnie ten automat perkusyjny, napieprza jak Lewandowski bramki w Bayernie, bez niego chyba by to brzmiało lepiej.
Ocena: :(

Bee Gees - Alone

And last, but not last.fm czy jakoś tak.
I tu jestem trochę zaskoczony, bo to mi, cholera, weszło. Lekkie, zwiewne, przyjemne, nawet nie drażnią mnie tu te ich wysokie wokale.
Było tutaj parę wrzut, o których pisałem, że są rzetelne, poprawne etc - tutaj mógłbym to przekopiować, ale z tą subtelną różnicą, że tu jednak wszystko mi się podoba xD
Nie no, serio ten refren ROZPIERDALA mi nery, gdyby nie to Fishmans to by na luzie to wygrało tę rundę, ale to w sumie dobrze o niej świadczy
Ocena: :D i znak jakości
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.

DEPESZWIZJA 12 - EDYCJA IMIENIA SALVADORA DALIEGO
STATUS: ZBIERAM GŁOSY - 4/8
FINAŁ: 12 MAJA
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21716
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 21 lut 2022 21:38

mintaj pisze:
21 lut 2022 21:14
to jest prawie tak dobre jak uczucie, gdy się nie przebywa w Warszawie, jak opuszczenie zrąbanego środowiska, jak pizza z ananasem.
O Stary, jak szanuję za to wszystko xD Te rzeczy to jest 'feel good' sedno.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn