Memento Mori Tour

[Malkolit]

Poniekąd podzielam obawy Shodana, można się naciąć (pamiętam Shake The Disease w Warszawie, na którym całe zbudowane wcześniej napięcie siadło) i mieć podobne odczucia do nas.
Podzielam też zdanie Hiena, że przez tyle lat należało się przyzwyczaić, tym bardziej, że ten zespół nie zmienia się bardzo radykalnie z trasy na trasę.
Tym niemniej akurat Dressed in Black w tym wydaniu mnie się podoba.
Podoba mi się też Black Celebration w najnowszej wersji, Policy też ok. Ciekawe, co jeszcze wejdzie.

[Hien]

Może i stękam, ale fakty są takie, że w Warszawie Strangelove był jedynym momentem koncertu, w którym ziewałem. Więc panowie ruszając w trasę trochę by się wysilili i przygotowali ze 2-3 utwory więcej w pełnowymiarowej wersji.

Oni mają spokojnie, 5+ dodatkowych, pełnych wersji przygotowanych, ale po prostu nie grają i tyle. Gahan ma opory przed zmianami, co wiadomo od dawna. To, że cokolwiek zmienili przed końcem roku, to dla mnie i tak ciężki szok.

[Czez]

Niech wyskocza wreszcie z tym Nothing

[slick]

Nothing? To prędzej Gore zaśpiewa Tora Tora Tora akustycznie…

[Hien]

Mają Nothing w bazie już któraś trasę.

[dejmien]

Ja tam chętnie usłyszę coś nowego z MM.

[Dragon]

Before We Drown i Don't Say You Love Me podobno gotowe. Czekamy.

[shodan]

Mają Nothing w bazie już któraś trasę.

A czego oni nie mają w bazie.
Ja tam w sumie nie mam co narzekać, bo w Wawie usłyszałem to, na czym mi zależało. A więcej się i tak nie wybieram. Ale zmiany jak dla mnie wyszły na gorsze. Nie że POT jest gorszy od Sister czy Wrong. Jest oczywiście lepszy. Ale był zdecydowanie częściej grany i na żywo bardziej mnie cieszyły te mniej znane, a bardzo efektownie brzmiące utwory.

[slick]

Mają Nothing w bazie już któraś trasę.

Nom… i co z tego? Tak jak mieli Nothing, Strangelove i Something To Do na Devotionalu a na pokładzie był Alan. Jak jemu się udało przeforsować, aby ten ostatni był zagrany tylko jeden jedyny raz to teraz co…?

STD w wersji z '93 jest kompletnie inne niż wszystkie poprzednie aranżacje, ale o dziwo od zawsze mi podchodził. Spokojnie mógłby wykopać całkowicie FOTW. Wg. mnie argument, że Gahan wokalnie nie dawał rady do mnie nie przemawia, Fly jest nic łatwiejszym kawałkiem.

[Hien]

No, na pewno zwiększa to prawdopodobieństwo niż gdyby nie mieli w ogóle lol Biadolenie raczej niczego nie zwiększa

[Dragon]

https://dmlive.wiki/wiki/2023-10-28_Mad ... k,_NY,_USA

Sekcjo bootlegowców (czyli w sumie poza mną tylko Hien...), do boju.

[Dragon]

Odpowiem sam sobie, ale chui tam, mam w tym doświadczenie

Policy of Truth nie wypada tak źle. To intro z samą perkusją przeciętne. Przynajmniej jej brzmienie jest dość wzmocnione, później robi robotę. Mniej sampli niż w wersji studyjnej. Brzmią dość wyraziście. Nie ma wrażenia totalnego minimalu jak przy okazji Halo na poprzedniej trasie. Dla mnie i tak numer do wywalenia, co najwyżej byłby dobry za Everything Counts.

Po czasie coraz lepiej wchodzi mi ten Black Celebration. Może i ta orkiestra na początku jest tania, ale BC brzmi jak nigdy dość pesymistycznie i mrocznie. Spora zasługa pozbycia się większości oryginalnych sampli, zostały dwa-trzy pojedyncze dźwięki i jedna melodyjka z oryginału. Reszta wyraźnie odświeżona, arpeggia brzmią jak z Memento Mori, strasznie mi się to podoba. W intrze dodatkowo pracuje jeszcze jedna pętla. Obniżona tonacja nie przeszkadza, Gahan przynajmniej śpiewa wszystko. Odpowiedni, szybki rytm też jest na miejscu. Od razu słychać to, czego brakowało na poprzednich trasach. Jak już robić spowolnioną wersję to tak jak na Exciter Tour. Bardzo godne zastępstwo za Wronga, na takiego Blacka warto iść.

[devotional]

Powiem szczerze, jest mi szkoda, że już ich nie zobaczę na żywo.

[slick]

A dlaczego już ich nie zobaczysz na żywo?

[Hien]

Słuchnąłem sobie te dwa kawałki. W kwestii "Policy" nie zmienię raczej zdania, to suche intro na samej perkusji zawsze stawało mi w gardle i nadal tak jest. Idealnie to ozdobili na GST i nie rozumiem czemu wrócili do wersji z PTA (poza wyraźnie opakowanymi samplami padami Christiana). Dodatkowe wstawki z wersji studyjnej, które dołożyli w okolicach Delty, też poznikały. Generalnie krok w tył.

Black Celebration. Ten podrasowany arp był już na GST, ale tutaj chyba dołożyli więcej. Intro kompletnie niepotrzebne, brzmi jak jakiś tani cover electro-gotyckiego zespołu. Kiedy natomiast wchodzi już właściwy numer, to poziom nagle skacze mocno do góry. Mam wrażenie, że Gahan radzi sobie trochę słabiej niż w 2013/14, ale nieznacznie. Szybsza perkusja Eignera nie wywołuje za bardzo odpowiedniego wrażenia, bo cierpi na znany w przypadku Christianowego zestawu, efekt tłuczenia w kartonowe pudełka. Kiedy wchodzą talerze, to robi się lepiej, to był główny ozdobnik wersji z 2001 r. Momentami Eignera trochę za bardzo ponosi z fillami. Niektóre brzmienia klawiszy brzmią tanio. Ogólnie spoko, że im się chciało coś z tym robić, bo mogli tak jak z EC, nie ruszać nic i tłuc po staremu. Niemniej, nie potrafię się tym jakoś mocno ekscytować, już mi chyba zbyt wszystko jedno żeby do tego wzdychać.

[mintaj]

A dlaczego już ich nie zobaczysz na żywo?

Bilety na koncert w Łodzi są trochę kuresko drogie, a diabli wiedzą czy kolejna trasa będzie mieć miejsce czy nie. Z podobnych przyczyn mógłbym napisać coś podobnego, ale się łudzę, że może jednak mi się uda

[Czez]

Dzis Martin zaspiewal Heaven. Jak dla mnie duze zaskoczenie.

[Dragon]

Dla mnie też. Wersja znacznie szybsza, ale wokalnie naprawdę spoko. Ja bym dołożył jeszcze drugi klawisz jak ze studio session i byłby kolejny potężny powrót. Bez tego jest po prostu ok

[stripped]

Dla mnie ten numer jednak powinien Gahanoza śpiewać

[slick]

Co tu się odjebało?

https://x.com/dmforumeu/status/17359732 ... eiC2ykRW3Q