Post
07 paź 2006 15:34
A mnie właśnie ciągle przywoływany obraz nawalonego do nieprzytomności Miauczyńskiego nie irytował ani nie męczył. Dla mnie to doskonałe studium psychologiczne alkoholika, który nie ma dość motywacji aby zerwać z nałogiem. Film doskonale ukazuje bezsilność takich osób a jednocześnie wiarę w to, że nie jest się uzależnionym: np. komentarze: "moje picie nie koliduje z moja pracą - albo pije albo pracuję" a po chwili widzimy obraz jak Miauczyński puszcza pawia na dziekana. Albo słowa: "nigdy nie uderzyłem swojego syna, kocham go bezwarunkowo" a po chwili ukazuje się nam Adaś, który tłucze żonę po brzuchu, żeby poroniła.
Nie można według mnie powiedzieć, że film ten jest też śmieszny w niektórych momentach. Humorystyczne zwroty padają niejednokrotnie, ale w powiązaniu z obrazem są one tragiczne, a nie komiczne. Np. "dzis to pan skroił dzieciakowi swianiaka". Gdyby to była komedia, sytuacja wydałaby się smieszna, ale w końcu to ojciec ukradł własnemu dziecku oszczędności, aby mieć za co się napić. Tak samo scena z parodiowaniem papieża - niby śmieszne, ale to tylko pijackie wygłupy ludzi, którzy na trzeźwo wybraliby się na pielgrzymkę do Watykanu.
To jest chyba jedyny film, który w pełni ukazuje drogę życiową alkoholika, począwszy od jego pierwszych kontaktów z wódą, a skończywszy na tym, jak jest juz na dnie. No i to przyrównanie do drogi krzyżowej Chrystusa - doskonałe nawiązania! Poza tym świetni aktorzy: Chyra lepszy niz w Długu, Misiek Koterski też daje radę - ta jego infantylnośc w głosie. Dla mnie nie sposób się nudzić na tym filmie - wstrząsa i porusza do głębi, czasem śmieszy, no i przede wszystkim niesie głebokie moralne przesłanie, które nie jest pustym frazesem. No, ale trzeba też lubić styl Koterskiego. Skoro Dzień Świra do Ciebie nie trafia, to się po części nie dziwię, że tak odbierasz ten film.