Gdzie podróżują Devotees?

[Livv Depeszkaa]

To w sumie ciekawe, że prawie każdy, kto mieszka od urodzenia w stolicy tak sobie za nią przepada, a Ci co się do niej wprowadzili w jakimś tam okresie dorosłego życia dają sobie za nią rynce pokroić.

Nie no, to w sumie nie jest ciekawe.

To chyba kwestia przyzwyczajenia do warunków dużego miasta. Ja i tak w przyszłości chciałabym mieszkać gdzieś na przedmieściach, a nie w samym mieście.

[shodan]

Każdy ma różne oczekiwania. Ja uwielbiam pustkowia, lasy i bezdroża. Ktoś inny dobrze się czuje w dużym mieście. Myślę, że wielu ludzi po prostu lubi swoje miejscowości jakie by one nie były. Ja często zachwycam się przygodnie napotkanymi wioskami - jakie to piękne i urokliwe, jak w bajce - myslę. Ale są i takie kiedy myślę - o panie co za dziadostwo. Normalne. Wsie na Pomorzu są w zdecydowanej większości niesamowicie urokliwe. W białostockiem też super. Natomiast wsie na Warmii są bardzo szpetne. Tak zaobserwowałem.

[Dragon]

Przedmieścia czy domek właściwie poza miastem? Przykładowo, gdy widzę bloki w szczerym polu pod samym Wrocławiem, to zalewa mnie krew, widząc taką dystopię

[shodan]

A czemu?

[Hien]

Ja myślę, ze jak ktoś od urodzenia mieszka w dużym mieście, to się w nim dobrze czuje. To normalne.

Nie każde duże miasto jest takie samo, chociaż w Polsce można się na to złapać.

[shodan]

No tak, ale jednak człowiek wychowany w dużym mieście potrafi w nim żyć. Ja wychowałem się w 40 tysięcznym mieście i mimo, że generalnie preferuję ciszę i naturę tak bardzo kocham swoje rodzinne miasto, że szok. Uwielbiam każde skrzyżowanie, każde rondo, każdą ruchliwą ulicę.

[Hien]

Potrafić, a chcieć, to jednak co innego.

[shodan]

Wiem. Nie każdy żyje w miejscu, w którym chciałby żyć. Ja tęsknię za Chojnicami szalenie i bezustannie, ale jednocześnie uwielbiam swoje obecne miejsce zamieszkania.

[Dragon]

A czemu?

Przecież to destrukcja środowiska i bezsensowne marnowanie przestrzeni. Zaraz trzeba dostawić przystanki, parkingi, może jakąś handlową infrastrukturę.

Z jednej strony deweloperzy wykupują mieszkania w miastach i zostawiają je puste dla podbicia cen, z drugiej na zadupiach stawiają "osiedla z apartamentami" często w surowym stanie przed uzyskaniem wszystkich pozwoleń i zgód.

[Czez]

Kazde, powtorze ... kazde miejsce ma swoj urok. Trzeba ten urok tylko dostrzec. Ja wychowalem sie na wsi, gdzie najblizszy sasiad mieszkal kilkaset metrow od mojego domu. Nastepnie studiowalem w Poznaniu, chyba zgodzimy sie, ze to duze miasto. Potem mieszkalem w kilkunasto tysiecznym miasteczku, skad los rzucil mnie... hm, hm... do miasta odrobinke wiekszego od Poznania. Po blisko 16 latach w Londynie, przeprowadzilem sie do Glasgow, ktore parametrami jest porownywalne wlasnie z Poznaniem.
Kazde z tych miejsc totalnie inne, a kazde z nich bardzo lubilem. Wszedzie jest mnostwo zalet, trzeba je tylko zauwazac.

[shodan]

No tak, człowiek się wszędzie przyzwyczai. Choć pewnie nie wszędzie się czuje jednakowo. Zależy od natury człowieka.

[Czez]

Zgadza sie.

[Livv Depeszkaa]

Przedmieścia czy domek właściwie poza miastem? Przykładowo, gdy widzę bloki w szczerym polu pod samym Wrocławiem, to zalewa mnie krew, widząc taką dystopię

Gdybym miała doprecyzować, to na pewno nie w takim bloku, bo mnie to również zniechęca. Dom gdzieś w okolicach dużego miasta, do którego można dojechać np. pociągiem czy samochodem. Tak, żeby mieć namiastkę jednego i drugiego.

[Livv Depeszkaa]

Potrafić, a chcieć, to jednak co innego.

Ja żyję w Warszawie, ale nie wyobrażam sobie tego w dłuższej perspektywie na przyszłość. Lubię przebywać w dużych miastach, ale na dłuższą metę to wymęczające. Hałas, tłok, tłumy ludzi, tryb życia, nie mówiąc o cenach mieszkań, które teraz zyskują rekordowe sumy...

Z drugiej strony jest to jednak miejsce mi bliskie, z którego pochodzę, więc sentyment i wspomnienia z nim związane mam i są dla mnie ważne (jakieś ulubione miejsca, dzielnice, parki- można wiele wymienić)

[shodan]

Lubię przebywać w dużych miastach, ale na dłuższą metę to wymęczające. Hałas, tłok, tłumy ludzi, tryb życia

Dlatego od maja do jesieni co weekend Mazury przeżywają najazd ludzi z Warszawy, którzy chcą chociaż na chwilę się wyrwać z miasta na łono natury. I ja ich oczywiście rozumiem.

[Livv Depeszkaa]

Taak, choć ja na Mazurach akurat nigdy nie byłam. Ma się inne miejsca.

[dejmien]

Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Nie umiem sobie wyobrazić życia w dużym mieście. Wszędzie daleko, czy to do sklepu, czy do pracy. Z drugiej strony małe, urokliwe miejscowości albo cierpią na masowy najazd turystów, albo nie, ale wtedy może być ciężko z utrzymaniem.

[Livv Depeszkaa]

Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Nie umiem sobie wyobrazić życia w dużym mieście. Wszędzie daleko, czy to do sklepu, czy do pracy. Z drugiej strony małe, urokliwe miejscowości albo cierpią na masowy najazd turystów, albo nie, ale wtedy może być ciężko z utrzymaniem.

A to ciekawie, bo ja akurat mam wrażenie, że w dużym mieście jest lepszy dostęp do sklepów, a trudniej jest z utrzymaniem i cenami życia. Można dojechać komunikacją, o ile jest w miarę dobrze rozwinięta.

[Dragon]

Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Nie umiem sobie wyobrazić życia w dużym mieście. Wszędzie daleko, czy to do sklepu, czy do pracy. Z drugiej strony małe, urokliwe miejscowości albo cierpią na masowy najazd turystów, albo nie, ale wtedy może być ciężko z utrzymaniem.

Po dość długim czasie mieszkania we Wrocku najbardziej wkurza mnie marnowanie czasu na samo dotarcie do jakiegokolwiek sklepu. Niby żyje się szybciej, ale wszystko oddalone i trudniej się dostać.

[Neo44]

W poniedziałek wybieram się do Radomia.