Prawdziwy Depesz
- Daria The Revelator
- Posty: 3337
- Rejestracja: 18 wrz 2006 00:29
- Ulubiony utwór: world in my eyes
- Lokalizacja: Lądek Zdrój
Re: Prawdziwy Depesz.
nawet jak się nie zarabia a kocha się muzykę to jest się w stanie raz na miesiąc kupić płytkę.
- Rajca
- Posty: 6051
- Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35
A ja z racji rozwijania swoich marnych bo marnych, ale jednak zdolności, bardziej kocham wydawanie pieniążków na takie zadrukowane zbiory kartek.. no... -książki!
I gdyby nie to, że depeszów nie kocham bo nie kocham, to wcale nie uważałbym tego za ujmę na honorze, że nie mam dyskografii.
I gdyby nie to, że depeszów nie kocham bo nie kocham, to wcale nie uważałbym tego za ujmę na honorze, że nie mam dyskografii.
- Daria The Revelator
- Posty: 3337
- Rejestracja: 18 wrz 2006 00:29
- Ulubiony utwór: world in my eyes
- Lokalizacja: Lądek Zdrój
dla każdego są sprawy ważne i ważniejsze.
- Rajca
- Posty: 6051
- Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35
Tak, dokładnie. Ale temat ma tytuł Prawdziwy Depesz a nie: Twoje Priorytety w eMPIKu
I brak płyt dla mnie nic nie znaczy. Tyle.
I brak płyt dla mnie nic nie znaczy. Tyle.
- prey
- Posty: 1037
- Rejestracja: 26 sty 2009 21:43
Mamy dwa określenia bądź jak kto woli terminy prawdziwy depesz i depesz.
Wg mojego zdania ktoś kto uważa siebie za prawdziwego depesza jest osobą zakompleksioną, niedowartościowaną. Ktoś jest prawdziwym depeszem bo ma całą dyskografię, bootlegi, kurtkę ramonseskę, utapirowane na albinosa włosy, zna na pamięć teksty piosenek, czas trwania każdego utworu. Skwituję to tak szkoda mi takich ludzi.
Przejdźmy do depesza - fan słuchający muzykę ulubionego zespołu, który zaspokaja jego wewnętrzne alter ego.
Wg mojego zdania ktoś kto uważa siebie za prawdziwego depesza jest osobą zakompleksioną, niedowartościowaną. Ktoś jest prawdziwym depeszem bo ma całą dyskografię, bootlegi, kurtkę ramonseskę, utapirowane na albinosa włosy, zna na pamięć teksty piosenek, czas trwania każdego utworu. Skwituję to tak szkoda mi takich ludzi.
Przejdźmy do depesza - fan słuchający muzykę ulubionego zespołu, który zaspokaja jego wewnętrzne alter ego.
Nie znam żadnej płyty z dyskografii Recoil, ale jestem jego fanem od wielu lat.
- wojtek_krakow
- Posty: 474
- Rejestracja: 19 kwie 2009 21:22
- Ulubiony utwór: Rush
- Lokalizacja: Kraków/Bielsko
No nie wiem Prey, ostatnie zdanie trafione. Ale co jeśli ktoś potrzebuje tych bootlegów, dyskografii i całej tej otoczki do zaspokojenia swojego zainteresowania zespołem? Depesza, wiadomo nie określają zasoby, ale nie nazywałbym automatycznie takich ludzi zakompleksionymi.
tylko przed siebie
- rafal_74
- Posty: 461
- Rejestracja: 24 lis 2005 14:25
- Ulubiony utwór: Behind The Wheel
- Lokalizacja: wroclaw
wydaje mi sie ze jedynie "swiezaki" zachlystuja sie caloscia zasobow zwiazanych z ulubionym wykonawca, owszem mozna byc na czasie jesli idzie o info ale zeby sie wszystkiego na blache
sa maniacy fanatycy sa tez i fani melomani
sa maniacy fanatycy sa tez i fani melomani
- prey
- Posty: 1037
- Rejestracja: 26 sty 2009 21:43
Ok bootlegi, dyskografia luz wszak w młodości zbierało się puszki po napojach gazowanych (nie myśleć mi tu o browcach). Ale fakt pozostałe dziwactwa będą dziwactwami.
Nie znam żadnej płyty z dyskografii Recoil, ale jestem jego fanem od wielu lat.
- wojtek_krakow
- Posty: 474
- Rejestracja: 19 kwie 2009 21:22
- Ulubiony utwór: Rush
- Lokalizacja: Kraków/Bielsko
Wiadomo, z pewnych rzeczy się wyrasta, ale ja tam nie skreślam takiego dziwaka, póki mi nie wchodzi do domu i nie karze robić tego samego. A czy sobie o nim coś pomyślę? Trudne pytanie, bo jest cienka granica tutaj. Depesze nie depesz, nawet pochłonięty po szyje we wszystkich dodatkach do muzyki, otapetowany, z fryzurką i tańczący jak Dave, niech robi swoje, o ile nie zapomina że po powrocie z koncertu/zlotu/imprezy trzeba wrócić do rzeczywistości. Jeśli ktoś wie kiedy można spaść z dywanu na ziemie, a kiedy ubrać garniaka i wyjść do ludzi i światy mu się nie poje.ały to ok.
tylko przed siebie
- prey
- Posty: 1037
- Rejestracja: 26 sty 2009 21:43
Ja nie skreślam, ale trza być w końcu dorosłym.
Nie znam żadnej płyty z dyskografii Recoil, ale jestem jego fanem od wielu lat.
Ja siebie nie uważam za zakompleksionego.prey pisze: Wg mojego zdania ktoś kto uważa siebie za prawdziwego depesza jest osobą zakompleksioną, niedowartościowaną.
Poza tym nie jestem depeszem, ponieważ nie należę do zespołu.
Określiłbym siebie jako "Depeszowca".
- shodan
- Posty: 16511
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
Wg mnie depesz to ten, dla którego Depeche Mode jest po prostu zespołem nr 1.
A posiadane zasoby nie mają nic do rzeczy.
Ja jestem tego najlepszym przykładem. DM to mój zdecydowany nr 1, któremu poświęcam najwięcej czasu. Jednak oprócz podstawowych płyt nie kolekcjonuję niczego innego.
A posiadane zasoby nie mają nic do rzeczy.
Ja jestem tego najlepszym przykładem. DM to mój zdecydowany nr 1, któremu poświęcam najwięcej czasu. Jednak oprócz podstawowych płyt nie kolekcjonuję niczego innego.
Ale bootlegi możesz przecież mieć za darmo. Naprawdę warto.
- shodan
- Posty: 16511
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
Tu nie chodzi o kasę newdress. Tylko po co mi bootlegi? Żeby się kurzyły na półce?
Planuję jedynie kupić przy okazji oficjalne wydania na DVD - ONIP, Devotional i Live in Milan. No i coś z TOTU jak będzie. I to mi wystarczy.
Planuję jedynie kupić przy okazji oficjalne wydania na DVD - ONIP, Devotional i Live in Milan. No i coś z TOTU jak będzie. I to mi wystarczy.
- Czez
- Posty: 9037
- Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
- Ulubiony utwór: Cala masa
- Lokalizacja: Glasgow
Ja chcialbym sie doczekac oficjala z WV Tour.
Enjoy The Silence
- prey
- Posty: 1037
- Rejestracja: 26 sty 2009 21:43
Dawno dawno temu w zamierzchłych czasach dm ceniłem pod wieloma względami. Gdy się pewna epoka/i skończyła/y traktuję ten zespół jak zwykły zespół.
Newdress to proponuję zmienić topik na prawdziwy depeszowiec, jak się już czepiamy pierduł
Newdress to proponuję zmienić topik na prawdziwy depeszowiec, jak się już czepiamy pierduł
Nie znam żadnej płyty z dyskografii Recoil, ale jestem jego fanem od wielu lat.
- bARREL
- Posty: 1124
- Rejestracja: 17 cze 2005 02:56
- Ulubiony utwór: Poison Heart
- Lokalizacja: Wrocław
cokolwiek by to nie mialo oznaczac to chyba jedyny prawdziwy depesz to martin, dave i rudy.
wszelkie klony mniej lub (najczesciej) gorzej ucharakteryzowane, podszywane, i maniakalen umysly zasysajacy swoja pseudo osobowosc na podstawie wzorów widzianych na scenie, teledyskach, wyczytywanych w biografiach czy artykulach to zenada.
Socjologiczny i psychologiczny temat jak rzeka o ludziach bez wlasnej osobowosci.
wszelkie klony mniej lub (najczesciej) gorzej ucharakteryzowane, podszywane, i maniakalen umysly zasysajacy swoja pseudo osobowosc na podstawie wzorów widzianych na scenie, teledyskach, wyczytywanych w biografiach czy artykulach to zenada.
Socjologiczny i psychologiczny temat jak rzeka o ludziach bez wlasnej osobowosci.
- Fen.
- Posty: 1682
- Rejestracja: 27 sty 2010 08:30
- Lokalizacja: Wrocław
Dla mnie Depeszowcy to Ci co roznoszą Depesze
A tak na poważnie to sprawa jest dość skomplikowana. Chciałam napisać, że Depeszowcy to fani DM, ale nie do końca mi pasuje... Bo np. fanów Chopina nie nazwywa się szopenowcami.
Co do stroju, to nie pasuje mi określanie mnie takim, a nie innym mianem tylko dlatego, że mam buty martensy, albo inne elementy stroju. Zmieniając tylko koszulkę mogłabym przecież obskoczyć koncerty naprawdę różnych zespołów i wpasować sie idealnie w obowiązujący dress code.
Są jeszcze ludzie uczęszczający na depoteki i przebierający się za swoich idoli. Jak nie ma w tym fanatyzmu, ale dobra zabawa, to dla mnie ok Byłam tylko raz i było nawet zabawnie.
"Depeszowcy" najbardziej pasują mi do pierwszych fanów zespołu, którzy danym strojem wyrażali swój młodzieńczy bunt Tak jak dzieci kwiaty itd.
A tak na poważnie to sprawa jest dość skomplikowana. Chciałam napisać, że Depeszowcy to fani DM, ale nie do końca mi pasuje... Bo np. fanów Chopina nie nazwywa się szopenowcami.
Co do stroju, to nie pasuje mi określanie mnie takim, a nie innym mianem tylko dlatego, że mam buty martensy, albo inne elementy stroju. Zmieniając tylko koszulkę mogłabym przecież obskoczyć koncerty naprawdę różnych zespołów i wpasować sie idealnie w obowiązujący dress code.
Są jeszcze ludzie uczęszczający na depoteki i przebierający się za swoich idoli. Jak nie ma w tym fanatyzmu, ale dobra zabawa, to dla mnie ok Byłam tylko raz i było nawet zabawnie.
"Depeszowcy" najbardziej pasują mi do pierwszych fanów zespołu, którzy danym strojem wyrażali swój młodzieńczy bunt Tak jak dzieci kwiaty itd.
Here's where the fun begins.
- Hien
- Posty: 21491
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Prawdziwy Depesz, kojaży mi się z kolesiem ubranym w białe jeansy, skórę, podkoszulek oraz z kretyńskim "lotniskiem" na głowie.
Niestety, ludzie, którzy tak wyglądają, w porazającej większości mają nasrane w głowie. Swoje widziałem i słyszałem (rzeki przepłynąłem, góry pokonałem ) i określenie "prawdziwy depesz" sprawia, że aż mną trzęsie. Unikam takich ludzi jak ognia. Nie pogadasz z nimi o czym kolwiek innym niż o DM i tym na jakim zlocie się bardziej narąbali.
Od "Depeszy" wolę fanów Depeche Mode. Są normalniejsi.
Niestety, ludzie, którzy tak wyglądają, w porazającej większości mają nasrane w głowie. Swoje widziałem i słyszałem (rzeki przepłynąłem, góry pokonałem ) i określenie "prawdziwy depesz" sprawia, że aż mną trzęsie. Unikam takich ludzi jak ognia. Nie pogadasz z nimi o czym kolwiek innym niż o DM i tym na jakim zlocie się bardziej narąbali.
Od "Depeszy" wolę fanów Depeche Mode. Są normalniejsi.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
- Rajca
- Posty: 6051
- Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35
wielkim lasem szedłem, nocy nie przespałem...
I tu się zgodzę z Hienem, pobyt w trójmieście i kilka scenek rodzajowych mnie ku temu przekonało jeszcze bardziej...
I tu się zgodzę z Hienem, pobyt w trójmieście i kilka scenek rodzajowych mnie ku temu przekonało jeszcze bardziej...