po nocy spędzonej z The Incident pozwolę sobie zacytować pewien komentarz:
"The best album since Lightbulb Sun"
Nazywam takie płyty kosmicznymi_rozpierdalatorami, cudowności. Po koncercie zostanie ze mnie jeno kałuża, trudno.
Porcupine Tree
-
- Posty: 526
- Rejestracja: 28 cze 2009 22:58
- Lokalizacja: łódź/gdynia
-
- Posty: 6051
- Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35
dev a temaciki się nie pomerdały Tobie?
a TI jest... cóż... love!
a TI jest... cóż... love!
-
- Posty: 526
- Rejestracja: 28 cze 2009 22:58
- Lokalizacja: łódź/gdynia
Laf laf laf, istotnie. Powiem szczerze, że bałam się że SW nagra znowu coś na miarę In Absentia czy Deadwing (które oczywiście są dobrymi płytami, ale...), strach trochę przeszedł po usłyszeniu preview, a teraz już całkiem go nie ma.
Co prawda dalej słychać naleciałości Meszugi-Maczugi, ale na szczęściej coraz mniej.
I walked away, now remember me lover.
I told you lies, now remember me lover.
I took your money, now remember me lover.
I ruined you life, now remember me lover.
Piękniej zakończonej płyty jeszcze chyba nie słyszałam
No i środek Time Flies (full) - niejeden już zauważył, że jest bardzo Floydowy.
Co prawda dalej słychać naleciałości Meszugi-Maczugi, ale na szczęściej coraz mniej.
I walked away, now remember me lover.
I told you lies, now remember me lover.
I took your money, now remember me lover.
I ruined you life, now remember me lover.
Piękniej zakończonej płyty jeszcze chyba nie słyszałam
No i środek Time Flies (full) - niejeden już zauważył, że jest bardzo Floydowy.
-
- Posty: 6051
- Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35
Bonnie the Cat to Knight Rider A.D 2009
A ja rzecz jasna będę bronił mocniejszego łubudubu, ale nie poradzę nic na to, że lubię taką muzykę, co nie zmienia faktu, że przeca mdleję przy TSMS i tym podobnych.
TI jest, jest, nieprzebojowe, może z wyjątkiem 2-3 na przestrzeni całej płyty. Trzeba wejść, rozgościć się i wygodnie usadowić...
A Time Flies zyskuje na full werszyn jak jasna cholera...
Ajm drałiiinn deeee laaaajnnn!
A ja rzecz jasna będę bronił mocniejszego łubudubu, ale nie poradzę nic na to, że lubię taką muzykę, co nie zmienia faktu, że przeca mdleję przy TSMS i tym podobnych.
TI jest, jest, nieprzebojowe, może z wyjątkiem 2-3 na przestrzeni całej płyty. Trzeba wejść, rozgościć się i wygodnie usadowić...
A Time Flies zyskuje na full werszyn jak jasna cholera...
Ajm drałiiinn deeee laaaajnnn!
-
- Posty: 526
- Rejestracja: 28 cze 2009 22:58
- Lokalizacja: łódź/gdynia
Tylko czekać na oficjalną premierę i zakupić krążek, coby Stefanek miał w końcu pieniążki na bamboszki i maszynkę do golenia
Aaaaj, aaaj łoont to bi looooowd!!!
Aaaaj, aaaj łoont to bi looooowd!!!
-
- Posty: 21805
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
a ja sobię jeszcze poczekam no ale grunt, że są pozytywne opinie.
Z resztą, lol, to przecież Wilson
Z resztą, lol, to przecież Wilson
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 21805
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
ok, może jednak bym się wcześniej skusił na to PT, poratuje ktoś? niestety peb'owskie linki już poleciały w kosmos.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 6051
- Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35
A piwo będzie skarbeńku?
Uploadnę Ci, ale pamiętaj, ten leak nie poraża jakością.
Uploadnę Ci, ale pamiętaj, ten leak nie poraża jakością.
-
- Posty: 21805
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
mogę podesłać pocztą to piwo
jakoś tą jakość przeboleje ale głód Wilsona jest wielki!
jakoś tą jakość przeboleje ale głód Wilsona jest wielki!
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 21805
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
"I Drive The Hearse", najlepszy kawałek Porcupine Tree od czasów "Lips Of Ashes", brakowało mi tej magii na ostatnich płytach.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 3683
- Rejestracja: 05 sty 2009 22:36
No i nie będę oryginalna, bo napisałabym to samo
Ale żadna to nowość.
"I Drive The Hearse" to mnie tak miażdży, wgniata w krzesło, hipnotyzuje, że mi się płakać chce.
Aczkolwiek, ogólnie to bardziej podoba mi się CD2 niż CD1.
Jestem w tym odosobniona?
Ale żadna to nowość.
"I Drive The Hearse" to mnie tak miażdży, wgniata w krzesło, hipnotyzuje, że mi się płakać chce.
Aczkolwiek, ogólnie to bardziej podoba mi się CD2 niż CD1.
Jestem w tym odosobniona?
gwiazdy...
-
- Posty: 526
- Rejestracja: 28 cze 2009 22:58
- Lokalizacja: łódź/gdynia
CD2 ma 'killera' (Remember Me Lover), natomiast na CD1 takowego być nie powinno, bo cała płyta tworzy pewną całość. Chociaż można wyodrębnić poszczególne jego bardziej wyróżniające się części, jak I Drive The Hearse, The Incident czy Time Flies (środek iście floydowski, nieprawdaż?)
Właśnie tytułowy kawałek też przykuł moją uwagę - na początku mrocznie i elektronicznie, żeby później przejść w piękną część I want to be loved!
Właśnie tytułowy kawałek też przykuł moją uwagę - na początku mrocznie i elektronicznie, żeby później przejść w piękną część I want to be loved!
-
- Posty: 6051
- Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35
Octane Twsited i The Blind House!! I Bonnie the Cat z Opethowskim riffem!!
-
- Posty: 21805
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Mozolnie kształtuje się moja opinia na temat "The Incident".
Jeżeli chodzi o serce tego wydawnictwa to jest dobrze.
Nie strzelałbym jednak tekstami w stylu "najlepsza od Lighbulb". To zupełnie inna jazda i czasami będe miał ochotę bardziej na Deadwing niż The Incident co nie znaczy, że ta pierwsza jest lepsza. Z resztą, Absentia to wysoko postawiona poprzeczka.
Jak to jednak ktoś dobrze ujął na forum CfO, ten jeden 55 minutowy utwór to taki pic na wodę.
Do spójności "The Sky Moves Sideways" (nawet w alternatywnej wersji) bardzo daleko.
Machnąłem na to reką bo nie ma co się pastwić nad płytą, która jest dobra.
Bo jest. I Drive The Hearse (już o nim pisałem), The Blind House, Kneel + Disconnect, Time Flies... to takie moje typy na dobry początek. Ten drugi mógłby wyjść w świat w pojedynkę, mało reprezentatywny ale wyjątkowo udany.
Nawet podobają mi się napierdalaństwa, Circle Of Manias to stara szkoła, z której wyszło "Mother + Child Divided", nie jest to może artystyczna wyżyna Wilsona ale dobrze się tego słucha. Dużo nawiązań do klasyki prog-rocka, zwłaszcza mam tu na myśli Genesis (tak, nie Pink Floyd i zdecydowanie nie King Crimson).
Druga płyta jest świetna. Zdecydowanie najlepszy "Flicker", dawno tak nie grali a w zasadzie, nigdy tak nie grali. Bardzo specyficzna atmosfora, której zabrakło w "prostym" (to znaczy, mocno określonym) klimacie ostatnich płyt. Bonnie, kojaży mi się z wczesnymi eksperymentami Wilsona. Porządny utwór i prawdę mówiąc, zaryzykuje i wrzuce go kiedyś między kawałki z "Nostalgia Factory". Może się wgryzie. "Black Dahlia", brakowało mi takiego grania w garażu PT (tu mi się nawet Gavin bardzo podoba). No i "Remember Me Lover", średni (serio, nie rozumiem zachwytów nad tym kawałkiem) ale da się posłuchać, przynajmniej coś się tam dzieje innego. Płyta jest git.
Podoba mi się pomysł, podoba mi się muzyka ale...
Gavin... raz mam ochotę go pochwalić ale zaraz wyjeżdża mi z tym werblem i ręce opadają... zwróćcie uwagę, w KAŻDYM utworze gdzie pojawia się Harisson...
to najlepszy dowód, że nie jest on perkusistą progresywnym. Chłopak zatrzymał się w rozwoju, nie stawia sobie poprzeczki wyżej. A gdyby tak zaryzykować i wywalić ten werbel? Raz jeden postawić sobię ograniczenie, spróbowac inaczej, wysilic się, pokombinować... nie. siusiak i już.
Spoko Gavin ale nie zdziw się jak się nie bede po Twoje pałeczki rzucał na koncercie.
Colin. Mało, nadal za mało. Ja wiem, nie jego wina.
Zdecydowanie za mało łysego, a czasy były kiedyś takie, że to on się na przód wystawiał, czy to z gitarą czy kontrabasem.
Richie. Lepiej. Nareszcie na pierwszym planie, nareszcie coś więcej od Barbieriego, do którego mam olbrzymi szacunek.
Wiadomo, że wszelkie pianino to Steven ale pojawiły się słynne "lonely soundscapes", którymi od zawsze czarował Rysiek. Bardzo mnie to cieszy.
Zatęskniłem za jego ambientami (brakuje tylko tych Chrisa).
Jeremiasz Wilson... też się jakoś zatrzymał ale to aż tak nie boli bo i wokalnie i gitarowo jest ok. Gorzej z produkcją.
Nie wiem czy Stefan sobie popijał kiedy miksował ale coś mi nie styka. Nie styka mi mix, nie styka mi brzmienie, coś jest nie tak. Słuchałem 3 różne ripy i każdy brzmi tak samo. Poczekam do zakupu oryginału ale... nie ma chyba szans na Grammy
Zabawne ale "The Incident", zaskoczyło mnie tam gdzie zaskoczenia się nie spodziewałem.
Może jeszcze nie do końca ogarniam tą płyte, niektóre utwory są tak krótkie, że umykają (na przykład Great Expectations). "Insurgentes" było dobrym tropem, Wilson przemycił trochę klimatów solówki.
Jest jednak pewna smutna kwestia. Tu już nie wystarczy poflirtować z dawnym stylem. Tu już nie będzie takiego trzęsienia ziemi jak "Signify" czy "The Sky Moves Sideways". Widze, że się Wilson powoli zbiera na odwagę (tak jak na Absenti mu się zbierało na metal ale jeszcze nie wyszło) ale będzie mu ciężko. Niemniej bardzo mnie cieszy nowe PT, daje mi duzo radości i usmiechu.
Zobaczymy jak sie płyta sprawi na żywo bo, jak wiadomo, będzie odgrywana w całości. Będa cudne momenty i oby tylko światła nie błyskały zbyt mocno kiedy nie trzeba
Jeżeli chodzi o serce tego wydawnictwa to jest dobrze.
Nie strzelałbym jednak tekstami w stylu "najlepsza od Lighbulb". To zupełnie inna jazda i czasami będe miał ochotę bardziej na Deadwing niż The Incident co nie znaczy, że ta pierwsza jest lepsza. Z resztą, Absentia to wysoko postawiona poprzeczka.
Jak to jednak ktoś dobrze ujął na forum CfO, ten jeden 55 minutowy utwór to taki pic na wodę.
Do spójności "The Sky Moves Sideways" (nawet w alternatywnej wersji) bardzo daleko.
Machnąłem na to reką bo nie ma co się pastwić nad płytą, która jest dobra.
Bo jest. I Drive The Hearse (już o nim pisałem), The Blind House, Kneel + Disconnect, Time Flies... to takie moje typy na dobry początek. Ten drugi mógłby wyjść w świat w pojedynkę, mało reprezentatywny ale wyjątkowo udany.
Nawet podobają mi się napierdalaństwa, Circle Of Manias to stara szkoła, z której wyszło "Mother + Child Divided", nie jest to może artystyczna wyżyna Wilsona ale dobrze się tego słucha. Dużo nawiązań do klasyki prog-rocka, zwłaszcza mam tu na myśli Genesis (tak, nie Pink Floyd i zdecydowanie nie King Crimson).
Druga płyta jest świetna. Zdecydowanie najlepszy "Flicker", dawno tak nie grali a w zasadzie, nigdy tak nie grali. Bardzo specyficzna atmosfora, której zabrakło w "prostym" (to znaczy, mocno określonym) klimacie ostatnich płyt. Bonnie, kojaży mi się z wczesnymi eksperymentami Wilsona. Porządny utwór i prawdę mówiąc, zaryzykuje i wrzuce go kiedyś między kawałki z "Nostalgia Factory". Może się wgryzie. "Black Dahlia", brakowało mi takiego grania w garażu PT (tu mi się nawet Gavin bardzo podoba). No i "Remember Me Lover", średni (serio, nie rozumiem zachwytów nad tym kawałkiem) ale da się posłuchać, przynajmniej coś się tam dzieje innego. Płyta jest git.
Podoba mi się pomysł, podoba mi się muzyka ale...
Gavin... raz mam ochotę go pochwalić ale zaraz wyjeżdża mi z tym werblem i ręce opadają... zwróćcie uwagę, w KAŻDYM utworze gdzie pojawia się Harisson...
to najlepszy dowód, że nie jest on perkusistą progresywnym. Chłopak zatrzymał się w rozwoju, nie stawia sobie poprzeczki wyżej. A gdyby tak zaryzykować i wywalić ten werbel? Raz jeden postawić sobię ograniczenie, spróbowac inaczej, wysilic się, pokombinować... nie. siusiak i już.
Spoko Gavin ale nie zdziw się jak się nie bede po Twoje pałeczki rzucał na koncercie.
Colin. Mało, nadal za mało. Ja wiem, nie jego wina.
Zdecydowanie za mało łysego, a czasy były kiedyś takie, że to on się na przód wystawiał, czy to z gitarą czy kontrabasem.
Richie. Lepiej. Nareszcie na pierwszym planie, nareszcie coś więcej od Barbieriego, do którego mam olbrzymi szacunek.
Wiadomo, że wszelkie pianino to Steven ale pojawiły się słynne "lonely soundscapes", którymi od zawsze czarował Rysiek. Bardzo mnie to cieszy.
Zatęskniłem za jego ambientami (brakuje tylko tych Chrisa).
Jeremiasz Wilson... też się jakoś zatrzymał ale to aż tak nie boli bo i wokalnie i gitarowo jest ok. Gorzej z produkcją.
Nie wiem czy Stefan sobie popijał kiedy miksował ale coś mi nie styka. Nie styka mi mix, nie styka mi brzmienie, coś jest nie tak. Słuchałem 3 różne ripy i każdy brzmi tak samo. Poczekam do zakupu oryginału ale... nie ma chyba szans na Grammy
Zabawne ale "The Incident", zaskoczyło mnie tam gdzie zaskoczenia się nie spodziewałem.
Może jeszcze nie do końca ogarniam tą płyte, niektóre utwory są tak krótkie, że umykają (na przykład Great Expectations). "Insurgentes" było dobrym tropem, Wilson przemycił trochę klimatów solówki.
Jest jednak pewna smutna kwestia. Tu już nie wystarczy poflirtować z dawnym stylem. Tu już nie będzie takiego trzęsienia ziemi jak "Signify" czy "The Sky Moves Sideways". Widze, że się Wilson powoli zbiera na odwagę (tak jak na Absenti mu się zbierało na metal ale jeszcze nie wyszło) ale będzie mu ciężko. Niemniej bardzo mnie cieszy nowe PT, daje mi duzo radości i usmiechu.
Zobaczymy jak sie płyta sprawi na żywo bo, jak wiadomo, będzie odgrywana w całości. Będa cudne momenty i oby tylko światła nie błyskały zbyt mocno kiedy nie trzeba
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 21805
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
LITOŚCI KURWWAAAAA!!!!!!!!
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 6749
- Rejestracja: 15 lis 2004 17:36
- Ulubiony utwór: Everything Counts
- Lokalizacja: Warszawa
Jezu, emka mi na lascie polecila 5 kawalkow tego porkupine tre. Jak mam sluchac takich pasywnych gejow to ja dziekuje. Ten frajer jest z tego zespolu?
Hej, jeśli masz problemy z logowaniem na forum to spróbuj z przypomnieniem hasła. Jeśli to nie pomaga, skontaktuj się ze mną. Postaram Ci się pomóc.
-
- Posty: 526
- Rejestracja: 28 cze 2009 22:58
- Lokalizacja: łódź/gdynia
Ten frajer to lider tego zespołu, Stiwen się nazywa.
Co to za foto jest?
Co to za foto jest?
-
- Posty: 6749
- Rejestracja: 15 lis 2004 17:36
- Ulubiony utwór: Everything Counts
- Lokalizacja: Warszawa
W takim razie... wybacz emko ale nie przeslucham...
Hej, jeśli masz problemy z logowaniem na forum to spróbuj z przypomnieniem hasła. Jeśli to nie pomaga, skontaktuj się ze mną. Postaram Ci się pomóc.
-
- Posty: 526
- Rejestracja: 28 cze 2009 22:58
- Lokalizacja: łódź/gdynia
Jeśli sądzisz muzykę po wyglądzie wykonawców to gratuluję
Bose stopy są, jak zawsze, ale czemuż to SW przywdział gejowskie biele?
Bose stopy są, jak zawsze, ale czemuż to SW przywdział gejowskie biele?
-
- Posty: 6749
- Rejestracja: 15 lis 2004 17:36
- Ulubiony utwór: Everything Counts
- Lokalizacja: Warszawa
Image tez jest wazny. Ten mnie zniesmacza...
Hej, jeśli masz problemy z logowaniem na forum to spróbuj z przypomnieniem hasła. Jeśli to nie pomaga, skontaktuj się ze mną. Postaram Ci się pomóc.