Sounds of the Universe
-
- Posty: 3337
- Rejestracja: 18 wrz 2006 00:29
- Ulubiony utwór: world in my eyes
- Lokalizacja: Lądek Zdrój
Re: Sounds of the Universe
in chains. już mam wizję jak zaczynają tym koncert. :sex:
-
- Posty: 2935
- Rejestracja: 29 lip 2006 22:36
- Lokalizacja: Wrocław
No ja to samo miałam!
Identycznie przy pierwszym wysłuchaniu.
Tylko dopiero w styczniu będe mogła tak się jarac jak ty
Identycznie przy pierwszym wysłuchaniu.
Tylko dopiero w styczniu będe mogła tak się jarac jak ty
-
- Posty: 3316
- Rejestracja: 27 wrz 2005 23:40
- Ulubiony utwór: Barrel of a Gun
... a czemu dopiero w styczniu
-
- Posty: 2935
- Rejestracja: 29 lip 2006 22:36
- Lokalizacja: Wrocław
Ponieważ mam 29 maja termin.
Co daje 6 dni przed porodem i wole nie ryzykowac
Co daje 6 dni przed porodem i wole nie ryzykowac
Jeszcze nie wiadomo,czy w styczniu zagrają w Katowicach.
No to i ja rozbiorę ten album na czynniki pierwsze po raz pierwszy i ostani bo nie chcę drażnić społeczeństwa. To co piszę to coś co naprawdę czuję, nie z żadnej przekory, wrodzonej złośliwości czy ciętości języka... To moja własna recenzja (skala ocen 1-6 tzw. szkolna po reformie). Jedziemy.
01. In Chains - 5. Byłaby 6-ka ale spieprzyli ten numer niepotrzebną wstawką wokalną, która pojawia się co jakiś czas niby jako taki przerywnik. Niepotrzebna rzecz burząca cały numer, który jest naprawdę świetny. (Co...? Zdziwieni?). Ale generalnie kawał dobrej roboty muzycznie, wokalnie, tekstowo i nawet o dziwo prodykcyjnie. Niepokojący wstęp do teoretycznie czegoś fajnego...
02. Hole To Feed - 2. Jak było liche tak liche zostało. I o zgrozo oni myślą, że to fajny kawałek i będzie singiel. Trudno, ich wybór.
03. Wrong - 4. Niezbyt mi leży ten utwór, ale oceniam go na tle innych na albumie, a wśród nich się wybija. Faktycznie dobry wybór na singiel, chwytliwy i potwierdzający moją teorię co do ich pierwszych singli: ma być powtarzalny riff gitarowy, melodyjka syntezatorowa, jednostajny rytm i cały utwór lekko transujący... takie były wszystkie pierwsze single: Personal Jesus, I Feel You, Barrel Of A Gun, Dream On, Precious....
04. Fragile Tension - 2. Nuda. Smętna melodyjka, lichy tekst, bardzo przewidywalny w swojej wymowie. Muzycznie bardzo słabo.
05. Little Soul - 1. Po co to nagrali to wiedzą tylko oni sami.
06. In Sympathy - 1. Jak wyżej z ta różnicą, że chyba tego nie widzą nawet oni sami.
07. Peace - 1. Pretensjonalna melodia, pretensjonalny tekst, słabe jak cholera. Ot taka odpustowa pioseneczka doskonała nadająca się na hymn PiS'u. (piiiissssss kom tu mi....)
08. Come Back - 5. Solidna piąteczka. lekko blues'ujący numer z fajnym aranżem, tekstem. Jest dobrze. Do 6-ki zabrakło niewiele.
09. Spacewalker - 0. A co tu oceniać? 2 minuty pitolenia bez ładu i składu.
10. Perfect - 1. to co przy innych jedynkach.
11. Miles Away/The Truth Is - 6. Tak to powinno wszystko brzmieć! Jest melodia, jest życie, jest fajny aranż, wokal. Hiciorek jak za dawnych lat. I wbrew temu co piszą niektórzy to nie jest żadne country! To blues. A to, że użyli techniki slide do gitary (nie mylić z gitarą dobro) nie świadczy jeszcze o tym, że to country. Da się to rozpisać na 12 taktów, którymi charakteryzuje się klasyczny blues. Doskonała rzecz.
12. Jezebel - -6. Sądziłem, że twórcze dno Gore osiągnął utworem Comatose. Myliłem się. Takiego potworka nie nagrała by nawet Agressiva 69, która potworki nagrywa czesto! Ciągnie się jak flaki z olejem, nudne, beznadziejnie nudne. Tekst kretyński: nazywają Cię ladacznicą bo się tak ubierasz a ja Cię potrzebuję.... Ja pierdykam. Czesio z Włatcóf ma lepsze zaśpiewy.
13. Corrupt - 4. Solidny utworek. Dobry. Nie porywający, ale dobry, broni się a na tle wielu innych wybija.
I tyle czynników pierwszych każdego utworu. Kilka słów ogólnej oceny: końcowa ocena 3. Konkluzja... Cóż, świat oczywście da się ponownie nabrać bo magia nazwy czyni swoje. Ale ta nazwa niestety z każdą kolejna płytą czy ruchem marketingowym panów z DM traci na wartości i się rozpada. Wyraz MODE właściwie już się rozpadł, literki pobiegły w różne strony... Gorzej, że zaczyna rozsypywać się i wyraz DEPECHE.... Jasne, można nagrać szybko, szybko sprzedać (vide bilety zanim ukazał się płyta), szybko się wzbogacić... I szybko jebnąć w dół, czego im nie życzę, a co niestety przewiduję. Nie jest dobrze jak pies zjada własny ogon. Taki przypadek ma już miejsce w historii muzyki - Tangerine Dream. Tu zaczyna to niebezpiecznie przypominać tę sytuację. Jak na dłoni widać, że album powstał przy jednoczesnym kryzysie twórczym Gore'a i Gahana. O ile ten pierwszy wypsztykał się fajnych pomysłow na albumach solo, ten drugi miał czas aby się przygotować: solo nagrał covery więc swojego nie dał nic. Czas ten stracił, bo 3 czy 4 utwory na 13 na albumie (+ te z delux'a) to nie jest wielki wyczyn jak na tzw. mistrzów syntezatorów. Producent? Pomyłka! Każdy by to lepiej nagrał, wyprodukował, zmiksował. Postawili na Benny Hilla i wyszło śmiesznie bo najbardziej syntezatorowy zespół świata rock/pop nagrała album jakby użył syntezatorów Casio zarejestrowanych na 8 bitowych Atari czy innych spectrum'ach. Momentami lepiej brzmi mój Samsung D900i niż ten album. I to jest coś czego poprawić już nie można. Tak jak napisałem - świat da się omamić ponownie, ale jak długo można jeszcze zgrzyty, szumy, piski i trzaski nazywać sztuką? Może to tylko moje wrażenie, ale w połowie tego albumu miałem wrażenie, że słyszę jadącą w tle karetkę na sygnale... Tylko po kogo ona jedzie? Zespół czy fanów? I z tym pytaniem pozostanę do następnego albumu (ostatniego z 3 zakontraktowanych dla Mute)...
01. In Chains - 5. Byłaby 6-ka ale spieprzyli ten numer niepotrzebną wstawką wokalną, która pojawia się co jakiś czas niby jako taki przerywnik. Niepotrzebna rzecz burząca cały numer, który jest naprawdę świetny. (Co...? Zdziwieni?). Ale generalnie kawał dobrej roboty muzycznie, wokalnie, tekstowo i nawet o dziwo prodykcyjnie. Niepokojący wstęp do teoretycznie czegoś fajnego...
02. Hole To Feed - 2. Jak było liche tak liche zostało. I o zgrozo oni myślą, że to fajny kawałek i będzie singiel. Trudno, ich wybór.
03. Wrong - 4. Niezbyt mi leży ten utwór, ale oceniam go na tle innych na albumie, a wśród nich się wybija. Faktycznie dobry wybór na singiel, chwytliwy i potwierdzający moją teorię co do ich pierwszych singli: ma być powtarzalny riff gitarowy, melodyjka syntezatorowa, jednostajny rytm i cały utwór lekko transujący... takie były wszystkie pierwsze single: Personal Jesus, I Feel You, Barrel Of A Gun, Dream On, Precious....
04. Fragile Tension - 2. Nuda. Smętna melodyjka, lichy tekst, bardzo przewidywalny w swojej wymowie. Muzycznie bardzo słabo.
05. Little Soul - 1. Po co to nagrali to wiedzą tylko oni sami.
06. In Sympathy - 1. Jak wyżej z ta różnicą, że chyba tego nie widzą nawet oni sami.
07. Peace - 1. Pretensjonalna melodia, pretensjonalny tekst, słabe jak cholera. Ot taka odpustowa pioseneczka doskonała nadająca się na hymn PiS'u. (piiiissssss kom tu mi....)
08. Come Back - 5. Solidna piąteczka. lekko blues'ujący numer z fajnym aranżem, tekstem. Jest dobrze. Do 6-ki zabrakło niewiele.
09. Spacewalker - 0. A co tu oceniać? 2 minuty pitolenia bez ładu i składu.
10. Perfect - 1. to co przy innych jedynkach.
11. Miles Away/The Truth Is - 6. Tak to powinno wszystko brzmieć! Jest melodia, jest życie, jest fajny aranż, wokal. Hiciorek jak za dawnych lat. I wbrew temu co piszą niektórzy to nie jest żadne country! To blues. A to, że użyli techniki slide do gitary (nie mylić z gitarą dobro) nie świadczy jeszcze o tym, że to country. Da się to rozpisać na 12 taktów, którymi charakteryzuje się klasyczny blues. Doskonała rzecz.
12. Jezebel - -6. Sądziłem, że twórcze dno Gore osiągnął utworem Comatose. Myliłem się. Takiego potworka nie nagrała by nawet Agressiva 69, która potworki nagrywa czesto! Ciągnie się jak flaki z olejem, nudne, beznadziejnie nudne. Tekst kretyński: nazywają Cię ladacznicą bo się tak ubierasz a ja Cię potrzebuję.... Ja pierdykam. Czesio z Włatcóf ma lepsze zaśpiewy.
13. Corrupt - 4. Solidny utworek. Dobry. Nie porywający, ale dobry, broni się a na tle wielu innych wybija.
I tyle czynników pierwszych każdego utworu. Kilka słów ogólnej oceny: końcowa ocena 3. Konkluzja... Cóż, świat oczywście da się ponownie nabrać bo magia nazwy czyni swoje. Ale ta nazwa niestety z każdą kolejna płytą czy ruchem marketingowym panów z DM traci na wartości i się rozpada. Wyraz MODE właściwie już się rozpadł, literki pobiegły w różne strony... Gorzej, że zaczyna rozsypywać się i wyraz DEPECHE.... Jasne, można nagrać szybko, szybko sprzedać (vide bilety zanim ukazał się płyta), szybko się wzbogacić... I szybko jebnąć w dół, czego im nie życzę, a co niestety przewiduję. Nie jest dobrze jak pies zjada własny ogon. Taki przypadek ma już miejsce w historii muzyki - Tangerine Dream. Tu zaczyna to niebezpiecznie przypominać tę sytuację. Jak na dłoni widać, że album powstał przy jednoczesnym kryzysie twórczym Gore'a i Gahana. O ile ten pierwszy wypsztykał się fajnych pomysłow na albumach solo, ten drugi miał czas aby się przygotować: solo nagrał covery więc swojego nie dał nic. Czas ten stracił, bo 3 czy 4 utwory na 13 na albumie (+ te z delux'a) to nie jest wielki wyczyn jak na tzw. mistrzów syntezatorów. Producent? Pomyłka! Każdy by to lepiej nagrał, wyprodukował, zmiksował. Postawili na Benny Hilla i wyszło śmiesznie bo najbardziej syntezatorowy zespół świata rock/pop nagrała album jakby użył syntezatorów Casio zarejestrowanych na 8 bitowych Atari czy innych spectrum'ach. Momentami lepiej brzmi mój Samsung D900i niż ten album. I to jest coś czego poprawić już nie można. Tak jak napisałem - świat da się omamić ponownie, ale jak długo można jeszcze zgrzyty, szumy, piski i trzaski nazywać sztuką? Może to tylko moje wrażenie, ale w połowie tego albumu miałem wrażenie, że słyszę jadącą w tle karetkę na sygnale... Tylko po kogo ona jedzie? Zespół czy fanów? I z tym pytaniem pozostanę do następnego albumu (ostatniego z 3 zakontraktowanych dla Mute)...
-
- Posty: 21809
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
A ja nie oceniam słów w ogóle bo mnie nie obchodzą.
Są zepoły ,których teksty mają dla mnie znaczenie (The Smiths/Morrissey, No-man, ...) a są tez takie gdzie warstwa liryczna zupełnie nie robi na mnie wrażenia i takim zespołem jest DM. Głos Gahana to kolejny instrument muzyczny, to co on niesie nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Najważniejsza jest muzyka.
Są zepoły ,których teksty mają dla mnie znaczenie (The Smiths/Morrissey, No-man, ...) a są tez takie gdzie warstwa liryczna zupełnie nie robi na mnie wrażenia i takim zespołem jest DM. Głos Gahana to kolejny instrument muzyczny, to co on niesie nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Najważniejsza jest muzyka.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 2935
- Rejestracja: 29 lip 2006 22:36
- Lokalizacja: Wrocław
newdress pisze:Jeszcze nie wiadomo,czy w styczniu zagrają w Katowicach.
Dla mnie wiadomo i możesz sobie mówić co chcesz
No to trzymam Ciebie za słowo
Poza tym zgadzam sie w 100% z Hienem.I zgadzam się z...Jarim,w sprawie brzmienia płyty,z tym tylko,że owe 8-bitowe brzmienia Atari,mi pasują
Poza tym zgadzam sie w 100% z Hienem.I zgadzam się z...Jarim,w sprawie brzmienia płyty,z tym tylko,że owe 8-bitowe brzmienia Atari,mi pasują
-
- Posty: 16778
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
Ja też się zgadzam z Hienem - wbrew tym, którym nie mogło się pomieścić w głowie, że można nie przykładać znaczenia do tekstów w utworach DM.
-
- Posty: 6445
- Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
- Ulubiony utwór: Master And Servant
- Lokalizacja: bezdomny
Bzdura. Gdyby w piosenkach nie liczyły się słowa, po niedługim czasie wszyscy nagrywali by już tylko instrumentale. Tekst jest nieodzowną częścią PIOSENKI (etymologia nazwy? rings any bells?) i chyba oczywiste, że najlepiej jak utwór oprócz dobrego mjuziku miał też dobrą stronę tekstową. Niestety, tego zaczyna brakowac najbardziej. Tu muszę się zgodzic z @Jarim ;p
Shodan - naprawdę nie papuguję no xD
Shodan - naprawdę nie papuguję no xD
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
-
- Posty: 16778
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
Nie rozumiesz chyba nadal o co mi chodzi, że z jakimiś instrumentalami wyskakujesz. Przecież ja nie mówię, że nie ma być wokalu. Wokal być musi, koniecznie. To cała esencja utworu. Ale to, o czym wokalista śpiewa już mnie osobiście naprawdę mało obchodzi. Czy tak ciężko to zrozumieć?
Oczywiście, jeżeli Ciebie teksty obchodzą, nie ma sprawy. Ja to akurat rozumiem. Każdy ma inne priorytety.
Oczywiście, jeżeli Ciebie teksty obchodzą, nie ma sprawy. Ja to akurat rozumiem. Każdy ma inne priorytety.
-
- Posty: 21809
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Nikt tu nie generalizował ,że słowa dla wszystkich nie mają znaczenia, to subiektywna opinia.
W moim przypadku cieszy mnie taki stan rzeczy bo Gore ma często skłonności do użalania się nad sobą, robienia z siebie ofiary, tego biednego, którego skrzywdzono ,tego który musi wszystkim opowiedzieć jak to mu źle. Nie lubie takich tekstów dlatego się w to nie zagłębiam. Gahan może sobie śpiewać nawet o dupie maryni a ja i tak bede czerpał przyjemność ze słuchania Depeche Mode.
W moim przypadku cieszy mnie taki stan rzeczy bo Gore ma często skłonności do użalania się nad sobą, robienia z siebie ofiary, tego biednego, którego skrzywdzono ,tego który musi wszystkim opowiedzieć jak to mu źle. Nie lubie takich tekstów dlatego się w to nie zagłębiam. Gahan może sobie śpiewać nawet o dupie maryni a ja i tak bede czerpał przyjemność ze słuchania Depeche Mode.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 17 cze 2005 02:56
- Ulubiony utwór: Poison Heart
- Lokalizacja: Wrocław
juz jest na sieci lepsza wersja SOTU. cytuje: "here is good quality LP.at the 13. track(Corrupt)8:59 the corrupt track is 5:02 min, and Wrong(outro) starts at 8:17-8:59."
za 20 min dowiem sie jak to brzmi :]
za 20 min dowiem sie jak to brzmi :]
-
- Posty: 801
- Rejestracja: 17 lip 2008 17:13
- Ulubiony utwór: Higher Love
- Lokalizacja: Warszawa
Tylko to nie jest 320 kbps, jak pisze w opisie, bo waży 60 MB. Do prawdziwego 320 kbps już podawałem linka, ale tam nie ma tego fajnego outro.
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 17 cze 2005 02:56
- Ulubiony utwór: Poison Heart
- Lokalizacja: Wrocław
juz mam. fakt 128 kbps i w wma.SinnerInMe pisze:Tylko to nie jest 320 kbps, jak pisze w opisie, bo waży 60 MB. Do prawdziwego 320 kbps już podawałem linka, ale tam nie ma tego fajnego outro.
te outro czy fajne? hmmm... 3 minuty ciszy po corrupt, a pozniej z niecale 30 sekund dzyndzolenia jakby na starej katarynce, czy 1 palcem Adyego w rozstrojone instrumentow, a w tle dwoma palcami brzękolenie martina.
tak mi sie to skojarzylo - nazwijmy to: 1 wrażenie na temat outro heheh
sorry, ale jadac i sluchajac plyty mam miec 3 minuty ciszy, by pozniej uslyszec jakies pitolenie, to cholerka mozna by ta przerwe tez opisac jako track np. pt. : "uczcijmy to 3 minuta ciszy" i dac ludziom mozliwosc przeskoczenia utworu na outro
-
- Posty: 801
- Rejestracja: 17 lip 2008 17:13
- Ulubiony utwór: Higher Love
- Lokalizacja: Warszawa
-
- Posty: 3316
- Rejestracja: 27 wrz 2005 23:40
- Ulubiony utwór: Barrel of a Gun
Widac , że zabawa była na całego .
-
- Posty: 11540
- Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
- Ulubiony utwór: hajerlow
Brzmi spoko to outro, typowe dość dla nich, powinno być osobną ścieżką i zwać się "Wrong (Reprise)". Moim zdaniem to też próba nawiązania do klasyki i przerywników z dawnych albumów. I ja to akurat lubię
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
-
- Posty: 801
- Rejestracja: 17 lip 2008 17:13
- Ulubiony utwór: Higher Love
- Lokalizacja: Warszawa
A boxy już się szykują.
Ale nie dla mnie - 300 zł za box im nie za płacę, o w życiu!
Ale nie dla mnie - 300 zł za box im nie za płacę, o w życiu!