Delta Machine

[Dragon]

Dzisiaj sobie do nich znowu wróciłem i... o tak, Slow zdecydowanie powinien śpiewać Martin, na płycie elektronika nie idzie aż tak do przodu jak ta gitara i pogłosy, a na demówce ładnie wszystko się komponuje. To chyba najlepszy popis wokalny Gore'a z tego grona.

Z gahanowych posłuchałbym na pewno Should Be Higher, gdyby wyszedł w takiej wersji to mogłoby być dobrym uzupełnieniem oryginału tak jak Tripped Mix jest takim dla Poison Heart. Reszta stanowczo nie, nie chciałbym zamiany Depeche Mode we własny mroczny cover band. Komentarze sprawiają, że nie umiem już tego typu ludzi traktować inaczej jak zwyczajnych fanatyków, którym wystarczy po prostu odpowiednio przypudrowany dark klimat i pewien pakiet dźwięków budzący określone skojarzenia i już jest super. A już zarzut o przeprodukowaniu to jest kuriozum, na które trzeba reagować śmiechem. Przeprodukowane to jest wrażenie części fanów nt. zespołu, który już dostatecznie wiele razy udowodnił, że długotrwałe trwanie w jakiejś estetyce to nie jest ich bajka.

Ten Schism pachnie mi jakimś Oh Well 2.

[shodan]

Mnie np. w gahanowych demach nie chodzi o żaden dark klimat, a raczej o spokojne, nostalgiczne brzmienia. Jeżeli miałbym jeszcze czegoś od DM oczekiwać, to właśnie takiej spokojnej płyty, jakiej nie było już od czasów Exciter.
Poza tym wiecie, że mnie się Delta w większości nie podoba, więc szukam w tych demach czegoś lepszego.

[Hien]

Niektóre dema Gahana są mniej mroczne i to jest fajne.

[Malkolit]

Podoba mi się Welcome To My World, które spokojnie mógłby zaśpiewać Gore w wersji albumowej. Wydaje się już dość mocno dopracowane, tylko, jak już Dragon napisał, coś w rytmie szwankuje. Heaven bardzo fajne, ale faktycznie dwugłos jest ciekawszy od wokalu samego Marta. Secret daleki od ideału, bardzo toporna wersja, straszny bałagan w tle. My Little Universe zgubiło część dźwięków, zwłaszcza z tego buczącego syntezatora, i wyszło mu to na dobre.
Slow jeszcze bardziej przypomina Studio Sessions i rzeczywiście kojarzy się z takim Judasem albo Mercy In You, Gore wypada zaskakująco dobrze.
Broken to jeszcze większy bajzel niż Secret, zupełnie nie mogę zgodzić się z tymi, którzy wolą takie wydanie DM. Tekst też zmieniono na lepszy. Should Be Higher daleki od ostatecznej formy, Soothe mało subtelny, ale w inny sposób niż na płycie. Ale w takim brzmieniu... to mogło być ciekawe.
Always fajne, All That's Mine dość toporne, słychać, jak wiele pracy wykonano nad demami Dave'a i Kurta Uenali, żeby nadać im odpowiedniego końcowego sznytu. Instrumental jako doczepka do MLU jest ok, sam w sobie jest zbędny.

Zdecydowanie nie chciałbym, żeby Depeche Mode utknęło na wydawaniu takich dem (co się, na szczęście, nie stanie), bo staliby się zespołem karykaturalnym, którego twórczość jest przeznaczona tylko dla tró-depeszy i fanatyków różnej maści. O przeprodukowaniu trudno mówić, co najwyżej w niektórych utworach nie dopasowano jeszcze wszystkich dźwięków na swoje miejsce (rytm w My Little Universe). Co niby jest przeprodukowane w takim Soothe My Soul?

Dobrze, że nie pokochałem tego zespołu za elektronikę, tylko za szereg różnych, różnie przystających do siebie elementów i to przed laty. (wokale, mocne bity jak w Strangelove, subtelność jak w It's No Good czy Precious, brzmienia jak w Neverze, ale i w New Life czy Freelove, aranżacje jak w WIMS, energia, drapieżność jak w Corrupt). Niemal każdy popularny zespół prędzej czy później odchodził od korzeni, bo po prostu warunki się zmieniały i ludzie się zmieniali.

[stripped]

Panowie chyba kolejne fragmenty wjechały na neta:

https://youtu.be/WcsreMMML-s

[Dragon]

Szybka akcja - dużo fragmentów się powiela z tym pierwszym zrzutem. Czekamy na całości

[Czez]

Wow, jak wszedlem to obczic to bylo dopiero 81 wyswietlen

[Hien]

Typowe mam, ale nie dam ala SlickMode.

[shodan]

Z krótkie te fragmenty. Ale kurde utwierdzam się w przekonaniu, że Delta mogła być płytą dużo lepszą. Jak dużo jednak zleży od aranżacji! Właściwie prawie wszytko. Secret, Slow, Should Be Higher, HATT - to wszystko w wersjach demo podoba mi się dużo bardziej. Broken też jest fajne.
Oczywiście możecie się ze mną nie zgadzać, ale taki jest mój punkt widzenia i już.
Jak już kiedyś ukażą się pełne wersje demówek, to zmontuję sobie swoją własną, lepszą wersję Delty, na którą być może nie będę już tak psioczył.
Swoją drogą nie uważam, żeby dema Secret czy HATT były czymś typowym dla DM-betonów. Wręcz przeciwnie.

[stripped]

Daj sobie czas, patrzysz na te dema przez pryzmat świeżości

[Hien]

Shodan, płyniesz nieźle, zwłaszcza, że nawet nie ma pełnych dem, tylko krótkie fragmenty. Stwierdzając na tej podstawie, że album w formie, na którą zespół ciężko pracował jest gorszy, to chyba lekka przesada. Z szacunku poczekajmy chociaż na wyciek całości. Ja raczej zdania nie zmienię, to są typowe dema. Kawałki Gahana mają brzmienia jak z jakiejś lokalnej, sobotniej imprezy w Nornikach Dolnych. Działa na Was efekt świeżości. Gdyby było odwrotnie, to też by pewnie ludzie pisali, że wersja lepsza.

[shodan]

Oczywiście efekt świeżości biorę pod uwagę. Ale jak się płyty nie lubi, to człowiek czepia się wszystkiego.
Dema może i krótkie, ale w niektórych utworach wiem, że to mi wystarczy. Wolę klimaty demówek niż finalnych wersji i już.

[Czez]

Niektore dema wrecz rozkladaja na lopatki wersje albumowe, jak chocny np. Slow. I w tym przypadku tak muzycznie jak i wokalnie.

[Hien]

Ktoś tu pił xD

[Dragon]

Nie znamy całego demo Slow

[shodan]

Czemu zaraz pił. Slow z wokalem Gora dla mnie naprawdę duuużo lepsze od Slow Gahana.
Uważam osobiście Gahana za najlepszego wokalistę jakiego znam. Ale czasami Gore naprawdę lepiej pasuje.
Może i zespół mocno pracował nad Deltą, co nie znaczy, że wersje finalne muszą być lepsze od dem. Soothe my soul np. jak było gównem w demówce tak jest nim nadal.
Każdy to widzi inaczej. Ja wolę w kilku przypadkach aranż demówek i nie ma to nic wspólnego z piciem. Zresztą kilku dem nadal w ogóle nie znamy.
Delta to dla mnie prawie najgorsza płyta DM. Ale te niektóre dema są po prostu dla mnie naprawdę dosyć interesujące.

[Dragon]

A ja to uważam, że Gore jest technicznie znacznie lepszy i np. ostatnie trasy tylko te różnice na korzyść blond dżentelmena wzmacniają.

[shodan]

Mnie już nawet nie chodzi o technikę. Ale o styl śpiewania. Surrender Gahana to mój absolutny top. Ale Gore wokalnie jest w tym utworze jeszcze lepszy. Oczywiście aranżacyjnie plumkana wersja Gora przegrywa, ale wokalnie niekoniecznie.

[Hien]

Dopóki nie wypłyną pełne nagrania, to wszelkie tego typu zachwyty nad tymi demami będę traktował jako prowokację.

[stripped]

Przesłuchałem jeszcze raz te dema i zdecydowanie nie słyszę tu nic wyjątkowego, uważam że są słabsze od tych które mogliśmy słyszeć choćby na deluxe box wersji SOTU. Panowie wycisnęli ile się dało z tych kawałków i doeceniam Deltę teraz jeszcze bardziej. Jedyny zarzut ode mnie to to, że może można było pójść w innym kierunku z Soothe My Soul, jak już mówiłem czuję tu ducha Ghost (lol). Schism wydaje mi się być jakimś odpadem z sesji SSSS z Vincem, uważam że zgrabnie go wykorzystali w My Little Universe, osobno nie robiłby takiego wrażenia a tak to jest kolejną fajną instrumentalną codą obok I Want It All czy Cover Me.

Myślę że dobrą formą promocji byłoby gdyby wydając następny album jako 2 CD w wersji deluxe wrzucili właśnie dema z nowej plyty, skoro jest taki popyt na to, choć Gore chyba nie bardzo chce by ludzie ich słuchali, przynajmniej nie od razu przy premierze nowego materiału.

P. S.

Albo jeszcze lepiej niech na w drugie CD wrzucą studio sessions z nowej płyty, o!