Best of Forum (Edycja albumowa)

Awatar użytkownika
mintaj
Posty: 4294
Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
Lokalizacja: się biorą dzieci?
Kontakt
Strona WWW

Re: Best of Forum (Edycja albumowa)

Post 06 gru 2022 00:21

shodan pisze:
05 gru 2022 23:44
mintaj pisze:
05 gru 2022 23:20
Nad całością unosi się baardzo specyficzny klimat. Wielkie miasto w dystopijnym futurystycznym świecie, post-apo, jakieś losowe strzępki i fragmenty z bliżej niesprecyzowanej przyszłości,
Co Ty chrzanisz Mentos. Przecież to bez wątpienie ufoludki na Alpha Centauri. Albo co najmniej na Marsie. :mrgreen:
Ufoludki za cholerę mi się z tą muzyką nie kojarzą
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.

DEPESZWIZJA 10 - EDYCJA LGBTQWERTY+
STATUS: ZBIERAM GŁOSY - 1/8
TERMIN: 19 KWIETNIA
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8020
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 06 gru 2022 01:02

Ładnie to poszło, nawet za ładnie xD Udało mi się znalezisko - idealne pod maruderów, sugerujące konkretny klimat i zakorzenione w różnych nurtach, a do tego to wszystko jest sprawnie zrealizowane. Coś mi mówi, że nie powiedziałem na temat Spukiego ostatniego słowa, ale do końca nie zdradzam kolejnego źródła. Ciekawscy prędzej czy później wpadną na kolejne płyty ;) Mam nadzieję, że ktoś się ulituje i wyjdzie reedycja w niedługim czasie.

Tak przywykłem do pierwszego wydania, że trochę mnie zdziwiło, że później jakoś wyrosły w środku dwa kolejne numery, ale są do przyjęcia.
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11396
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 06 gru 2022 06:33

Jedziemy zatem dalej, otwieram kolejeczkę Simple Minds z albumem Black and White 050505
devotional pisze:
17 lis 2022 09:33
Z okazji premiery nowego krążka mojego all time ukochanego zespołu i tej pory roku...

Simple Minds - Black and White 050505 (2005)

O Simple Minds napisałem już sporo przy innych okazjach (choćby moja pierwsza wrzutka ever), ale i tak wyrąbię tutaj notkę z treścią, jak zawsze. Jim Kerr i Charlie Burchill zaczynali w roku 1977, kiedy obaj mieli po 18 lat. Pochodzili z robotniczego w dużej mierze Glasgow i odkąd poznali Davida Bowie (to znaczy, poznali jego muzykę), a potem punk, jedyne, czego już chcieli w życiu, to grać. Zaczęli w punkowym outlecie Johnny and the Self Abusers (od imienia pierwszego frontmana i gitarzysty, Johna Milarky'ego, Kerr robił wtedy za drugiego wokalistę), ale ten się szybko rozleciał, bo członkami były, no, dzieciaki, i każdy miał inne pomysły na swoją karierę. W ciągu roku skład się ustabilizował - tworzyli go Kerr na wokalu, Burchill na gitarze, Derek Forbes na basie, Mick MacNeil na klawiszach i Brian McGee na garach. Line up wytrzymał do połowy 1981 roku, kiedy w trakcie sesji nagraniowych na ich 4 krążek (genialne Sons and Fascination/Sister Feelings Call, będące w istocie przypadkowo podwójnym wydawnictwem) odszedł McGee. Na moment zastąpił go Kenny Hyslop, którego potem, w trakcie nagrywania jednego z ich najważniejszych albumów - New Gold Dream 81-82-83-84 - zastąpił Mike Ogletree (współzakładał potem Fiction Factory). Odszedł zaraz po premierze albumu i na jego miejsce wskoczył "czarny Szkot" Mel Gaynor. W 1985, chwilę po ukazaniu się ich największego hit singla, a więc Don't You (Forget About Me), odchodzi basista Derek Forbes. A po Street Fighting Years (to ten krążek z Belfast Child) ucieka Mick MacNeil. Od tamtej pory grupa to właściwie po prostu Kerr i Burchill oraz cała masa dodatkowych muzyków, "stali" członkowie to odchodzili, to wracali (Gaynor, Forbes, który zaliczył powrót na lata 1997-1999), niektórzy uciekali zaraz po zapuszczeniu korzeni w zespole (kolejny basista Eddie Duffy, zresztą gra na Black and White); najfajniejszy skład, jaki wykrystalizował się przy okazji ukazania się płyty Big Music w listopadzie 2014 wytrzymał 3 lata xD (zobaczyłem go zresztą na żywo na początku 2014 roku w warszawskiej Stodole). Wtedy permanentnie odchodzą Mel Gaynor (de facto "klasyczny" członek grupy od 1982 roku) oraz Andy Gillespie (klawiszowiec, który walił u nich w parapety z przerwami od lat 90.). Trudno mi trochę uwierzyć, że w tym momencie Simple Minds liczy sobie 7 osób, z czego 3 to kobiety xD Jeszcze weselej się robi, kiedy się pomyśli, że ich najnowsza płyta zawiera tak naprawdę raptem 5 autorskich numerów SPECJALNIE na potrzeby tego wydawnictwa, reszta to przeróbki starych rzeczy, które nigdy się nie ukazały, dwa autoplagiaty i jeden cover. Tak naprawdę to przesłuchałem wczoraj kilkakrotnie i mam straszne uczucie niedosytu xD Wracam więc do "złotych czasów".

Jest lato 2004. Mam 15 lat i jestem oczarowany, zafascynowany i zakochany. Moim obiektem uczuć jest - a jakże - Depeche Mode. Na własność mam raptem 2 płyty i jedną kompilację, ale zaraz wrócę do gimbazy i dowiem się, że moja nauczycielka od francuskiego (prywatnie przyjaciółka pewnego gościa o ksywie Serek) jest ich fanatyczką. Zacznie mi pożyczać albumy do zgrywania, i tak poznam Excitera, Music for the Masses i Black Celebration, które na zawsze będą mi się kojarzyły z jesienią. Za chwilę będę też miał łącze internetowe w domu, pierwszy raz w życiu (Neostrada FTW). YouTube jeszcze nie istnieje, ściągać niczego nie potrafię, ale wciąż jest MTV Classic. Wolne chwile spędzam więc przed odbiornikiem i chłonę więcej ejtisów. Któregoś dnia widzę... wideo do Hypnotised (co już opisałem gdzie trzeba). A potem do Up on the Catwalk (fenomenalny utwór, tak swoją drogą), i mam lekki dysonans poznawczy - czy to na pewno ten sam zespół (podobnie miałem w przypadku New Order, gdy zobaczyłem wideo do Crystal a potem do Blue Monday-88)? Mój nastoletni umysł najwyraźniej nie był w stanie ogarnąć, że zespoły trwają, zmieniają się i grają różne rzeczy na przestrzeni lat. Mniejsza. W sukurs przychodzi mi moja nauczycielka od angielskiego, która okazuje się być wielką fanką Simple Minds. Pożycza mi albumy New Gold Dream i Real Life. Niestety, tego z Hypnotised nie ma. Więc, przy najbliższej nadarzającej się okazji (tj. w Święta) kupuję sobie Good News From the Next World (i nie tylko). Zatapiam się. Początek 2005 to DM i SM na zmianę (później dojdzie do tego więcej ejtisów, ale to późnym latem dopiero). Mając internety rejestruję się na TYM forum, regularnie sprawdzam strony obydwu zespołów. Dowiaduję się, że oba planują na jesień premiery nowych krążków. Czy może być lepiej? Zresztą, podtytuł Black and White nie jest przypadkowy, gdyż sesje nagraniowe zakończyły się dokładnie 5-go maja 2005. Ma on jeszcze inną symbolikę (poza jakimiś liczbami magicznymi), ale o tym za chwilę. Czekam grzecznie do jesieni, tłukąc DM i SM na zmianę całe lato. Żongluję cdkami w discmanie niczym przyćpany DJ w warszawskim Luzztrze, jedna piosenka, druga piosenka, jeszcze sobie MP3 wypalałem na RW, żeby móc regularnie zmieniać playlisty. Nadchodzi jesień. Dodatkowo wkręcam się we wspomniane wcześniej New Order, ale jednak wiadomo, na czym oczy się koncentrują. I w końcu wychodzi, najpierw Black and White.

Więc biegnę do Media Markt i kupuję (mam do dziś). Odpalam od razu, słucham. Trzeba tutaj wiedzieć, że ostatnim "rockowym" albumem od Simple Minds było właśnie Good News From the Next World, które wyszło 10 lat wcześniej. Potem polecieli w lekki najntisowy pop, żeby na początku lat 2000 wpaść w electropop (współpracowali wtedy m.in. z Vincem Clarkiem, który skomponował dla nich i nagrał instrumental zamykający płytę Cry), także nawrót był ciekawy. Bo już pierwszy kawałek wjeżdża z kopa, pianino i klawisze są jedynie tłem do przygrywek Burchilla na jego legendarnym wiośle. Kerr drze mordę, bębny walą, bas pulsuje. Jest moc. Potem nadchodzi ich pierwszy singiel z płyty, Home. Pamiętam, jak oglądałem wideo doń na ich oficjalnej stronie jeszcze w czerwcu albo lipcu, jarając się niczym DPS w Kamieniu Pomorskim ponad 10 lat temu. Wideo, odpalane wyłącznie przez QuickTime, miało rozdzielczość chyba 200x200, ale fun był xD Home jest idealnym materiałem na singiel promujący. Szybki, energiczny, nostalgiczny kawałek drogi, do tego lekko mroczne wideo, nawet w Polsce się ładnie sprzedał na Trójkowej Liście Przebojów. Kocham ten utwór całym sercem, miałem szczęście usłyszeć go na żywo i było to przewspaniałe wykonanie. Kolejne numery to lżejsze i wręcz słodko-pierdzące Stranger, znów pazurowate Different World (do którego tytułu Kerr dokleił nazwę miejscowości na Sycylii, gdzie zbudował sobie swój hotel), wracające do klimatów niemal synthpopowych Underneath the Ice, autocover The Jeweller (będący przeróbką numeru Jeweller to the Stars z ich albumu Our Secrets Are the Same, który słynie z tego, że nigdy się w pełni oficjalnie nie ukazał; a szkoda, jest świetny), potem zaś numer o... Holokauście. Dosłownie, Kerr napisał tytułowy kawałek pod wpływem wizyty w Oświęcimiu, zresztą, podtytuł (tutaj wracam) 050505 miał być stylizowany na tatuaż obozowy. Kiedyś nie trawiłem tej piosenki uważając ją za najsłabsze ogniwo wydawnictwa. Dziś ją uwielbiam, jest potwornie melancholijna, nostalgizująca (jakkolwiek to nie zabrzmi w jej kontekście), wręcz przygniatająca. Pracujące w niej smyczki uważam za arcydzieło. Jest to zresztą świetny wstęp do zamknięcia albumu przez kolejny utwór drogi, jakim jest Kiss the Ground, a potem Dolphins, będące ociekającą od ciężaru emocji balladą o - w dużym uproszczeniu - końcu życia. Perfekcyjne nagranie, perfekcyjna płyta. Słucham wciąż i wciąż, zawsze odpalając ją na jesieni. Na playliście, którą wrzucam, znajdują się jeszcze 3 dodatkowe numery, które oryginalnie były b-side'ami singli ją promujących. Po raz pierwszy w takiej wersji ukazały się w roku 2019, kiedy na rynek weszły remastery wszystkiego, co wydali w latach 2001-2014. Nie traktuję ich w tej zabawie jako pozycji obowiązkowych, ale warto przesłuchać - zwłaszcza Mighty Joe Moon, które zaliczam do swoich ulubionych obskjurów od nich. I tak, gdy Direction of the Heart zostawia mnie nieco zmieszanego w uczuciach wracam do "korzeni", można powiedzieć. Już ich słuchałem, kiedy Black and White miało premierę. Załapałem się na absolutnie przewspaniałe doświadczenie, trudno uwierzyć, że Cry, które wtedy dzieliło od Black and White 3 lata w tym roku miało swoje 20-lecie... Czas ucieka, Kerr i Burchill czekają. Zapraszam.

https://youtube.com/playlist?list=PLExg ... EIw6kxjoH_
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16605
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 06 gru 2022 08:37

Hien pisze:
05 gru 2022 23:51
Shodan w jednym temacie zarzuca kawałkom dziecinność, a tutaj sam używa zwrotu "UFOLUDKI" przy dosyć poważnej muzie. Bój się Boga, Wujek.
A niby od kiedy ufoludki są niepoważne?
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11396
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 06 gru 2022 08:48

Xdddddd

Kiedy tak o nich mówimy to zawsze xd
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21588
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 06 gru 2022 10:24

Dokładnie
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16605
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 06 gru 2022 11:12

Songs of a Dead Dreamer to na pewno soundtrack do tych wydarzeń:

https://www.mobygames.com/game/dark-col ... eId,61590/
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21588
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 06 gru 2022 11:44

Na pewno dla całej jednej osoby xd
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11396
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 10 gru 2022 10:44

Zasiadam do RZETELNEGO odsłuchu SM, wczoraj był pierwszy ale niewiele pamiętam. Jak tam reszta? Słabo chyba nam idzie z tym.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16605
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 10 gru 2022 10:49

Powoli kończą się MŚ, więc i czasu będzie więcej na słuchanie muzyki.
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8020
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 10 gru 2022 11:13

Poważniejsze obowiązki w tym tygodniu, na dniach będzie gotowe, pewnie do wtorku.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21588
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 10 gru 2022 11:28

shodan pisze:
10 gru 2022 10:49
Powoli kończą się MŚ, więc i czasu będzie więcej na słuchanie muzyki.
Panie, dwa dni były bez meczów. Co to w ogóle za usprawiedliwienie MŚ xd
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16605
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 10 gru 2022 11:30

Ja te dwa dni spędziłem od rana do nocy na strzelnicy.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21588
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 10 gru 2022 11:31

Ale uszami nie strzelałeś ;)
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16605
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 10 gru 2022 11:35

Akurat przy tej robocie nie da się słuchać muzyki.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21588
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 10 gru 2022 11:41

Nigdy nie miałem broni w ręku. Wolę jednak słuchanie muzyki.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16605
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 10 gru 2022 11:44

Ja też. ;)
Ja nie strzelam tylko handluję amunicją.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21588
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 10 gru 2022 18:57

Widzę, że jak Munlup nie zacznie, to nic się tu nie ruszy.

Simly Minds- Black & White 050505

Dev mi tę płytę dawał w naszej wymianie, wg Lasta, w 2017 r. i podobała mi się. „Stay Visible” wyraźnie mi się spodobał bardziej i jak teraz słucham to wiem czemu, bo to fajny, energetyczny pop-rockowy utwór trochę w stylu bardziej tanecznego, pobrzmiewającego indie z 00sów, U2. Ja bardzo lubię wokal Kerra, nawet, a może zwłaszcza kiedy udaje Bono. Zresztą ironią losu jest to, że obecnie facet jest w znacznie lepszej kondycji wokalnej od Boniasa. No, ale nie ważne.

Simple Minds grają na tej płycie w stylu, który u nich lubię, i z którym im jest imo do twarzy, czyli motoryczne, bujające rockowe rzeczy z dużym naciskiem na dobre melodie, zarówno wokalu, jak i w muzyce. Do tego, całość jest świetnie wyprodukowana i po prostu brzmi dobrze, przyjemnie się tego słucha. Dwa pierwsze kawałki się w to wpisują, „Home" też jest super, potem trochę album zwalnia. „Stranger” jest ok, ale jako piosenka mnie nie jara już tak jak wcześniejsze kawałki, chociaż ta zagrywka na gitarze na końcu jest zajebista. „Different World” ma parę zmył, ogólnie bardzo spoko kawałek. Brzmi jak encyklopedyczny przykład rocka z lat 00. Wchodzi „Underneath The Ice” i zaczynam sobie przypominać, jakie miałem problemy z tym albumem kiedy Musiał mi to wysyłał w 2017 r., w zasadzie jeden problem – ta płyta to kolekcja wariacji jednego utworu. Utworu zajebistego, ale jednak. Kiedy ostatnio się z Devem widziałem, to mi puszczał najnowszy album SM (którego jeszcze nie posłuchałem). Grał w aucie i wtedy odniosłem podobne wrażenie, że słucham cały czas jednego numeru. I to był bardzo fajny numer.. ale jednak xD I mimo że kawałki na twójnormalnydzieńzawszeBlack&White różnią się od siebie w oczywisty sposób, to jednak mają identyczny vibe, jakby zespół fleksował się nad jednym zestawem akordów i tylko zmieniał tempo, rytm i melodie wokalu. No, ale ja tu gadu gadu, a tu wchodzi „The Jeweller Pt 2”. Sprawdziłem czy była pierwsza część, była, na jakimś śmiesznym boksie. I w sumie kolejny podobny numer, któremu to wybaczam, bo po prostu świetnie brzmi xD

„A Life Shot in Black & White” zaczyna już trochę przynudzać. Już coś takiego miałem, nie wiem czy to nawet nie był zarzut (jeden z niewielu ode mnie) względem Poets of The Fall, że spoko, fajnie, ale nawet najfajniejsze rzeczy grane w kółko mogą zmęczyć. Na tym etapie wiem, że potrzebuję jakiegoś kopa i następny utwór, „Kiss The Ground”, mi tego kopa daje, mimo że to jednej z wolniejszych utworów na albumie. Refren przypomina mi trochę późniejszych The Killers, gdyby Kerr śpiewał trzy razy wyżej, to można nawet bym się nabrał, że to Flowers. No i tak docieram do końca albumu - „Dolphins”. Zespół kończy czymś mroczniejszym, ale tak nie do końca, jest nadzieja w tych akordach. Jest dobrze, epicki build-up na końcu ma fajne zabiegi, fajne brzmienia. Jeden z najlepszych momentów na albumie.

No i co, jak to podsumować. No jest spoko. To jest jedna z tych płyt, co się zazwyczaj podoba cała, albo nie podoba się w ogóle, bo wszystko tu orbituje wokół tego samego wajbu, tych samych aranżacji, tych samych akordów, tych samych melodii wokalu, tych samych efektów na gitarach, tych samych syntezatorów, itd., itd. Mnie się to podoba, ale jak widać, szybko o tym zapominam, bo potem do albumu nie wracam, pamiętam tylko, że był fajny xD

Słucham sobie bonusów, które zaoferował Musiał i one są spoko, co lepiej, nawet się różnią od tego co jest na albumie. Może jednak warto było pomyśleć o tym, żeby je tam wrzucić. Mówię to słuchając „Too Much Television”. Świetne solo, świetne efekty w tle, ciekawy i intrygujący numer. Może myśleli, że jest zbyt „eksperymentalny”. Dobra, „Bird on a Wire” w sumie wpasowuje się w album i nawet trochę przynudza. Może inny moment jest potrzebny. Musiał zwracał uwagę na „Mighty Joe Moon” no i faktycznie, słusznie to zrobił. Jak na ten zestaw, to kawałek jest wręcz heavy. Odwrócona gitara jak na jakimś albumie King Crimson z Belew. Ciekawe, fajnie brzmiące instrumenty. Nie wiem, czy to by nie był lepszy album, gdyby te utwory uwzględnić na płycie, ale co ja się będę zastanawiał nad takimi rzeczami, no.

Chciałbym powiedzieć, że generalnie super album, podoba mi się i będę do niego wracał, ale problem w tym, że już tak mówiłem 5 lat temu i do niego prawie nie wracałem xD To też tak a propos tych wszystkich płyt z bestki, o których pisaliście, że będziecie do nich wracać. Zróbcie sobie rachunek sumienia, czy faktycznie tak jest.

Niemniej, nadal będę się upierał, że to fajny album i będę do niego wracał. Chcę do niego wracać, jak Fox Mulder chciał wracać do UFO.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16605
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 10 gru 2022 20:04

Dzisiaj posłuchałem dwa razy i właściwie wiem już wszystko. Ale jutro słuchnę jeszcze raz i wydam wyrok.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16605
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 11 gru 2022 09:45

Hien pisze:
10 gru 2022 18:57
Chciałbym powiedzieć, że generalnie super album, podoba mi się i będę do niego wracał, ale problem w tym, że już tak mówiłem 5 lat temu i do niego prawie nie wracałem xD To też tak a propos tych wszystkich płyt z bestki, o których pisaliście, że będziecie do nich wracać. Zróbcie sobie rachunek sumienia, czy faktycznie tak jest.
Ja wracam. Częściej lub rzadziej, ale do tego co mi się podobało, to wracam.