Best of Forum II

Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8125
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 31 gru 2022 21:34

Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11489
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 31 gru 2022 22:23

Lol.

Funny ziomeczku, oświecę Cię - to na pewno nie on. Robbie Shakespeare to basista i legenda reggae, tworzył duet producencki ze Sly'em Dunbarem jako Sly & Robbie a nawet obaj... prowadzili stację reggae w GTA San Andreas :D poza tym, sam nie wiem już czy Raf tam rapuje też czy to Shakespeare to nie jest duet (tak podaje Wiki ale to gówniane źródło).
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8125
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 31 gru 2022 22:28

Nwm mnie to tam nie interesuje xD To musi być trzeci znany muzycznie Szekspir po nim i po Shakespear's Sister
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11489
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 31 gru 2022 22:32

William pewno jednak we wlasnej osobie to zstąpił z niebios i nawinął
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
mintaj
Posty: 4384
Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
Lokalizacja: się biorą dzieci?

Post 31 gru 2022 22:41

Raf - Self Control

Rok 2022 był dla mnie rokiem wielu niespodzianek i faktem jest, że jedną z ostatnich jest właśnie fakt, że ten słynny kawałek z Vice City, który jest jednym z moich ulubienych hitów z ejtisów to cover jakiegoś italo-disco. Dziwna sprawa generalnie - niby ta wersja nie różni się w jakiś znaczący sposób od tej Laury Braningan, niby w sumie nawet ciekawe są te niby raperskie wstawki, faktycznie trochę jakby wyprzedzały te modę, niby to tamto, ale... jakoś kręcę nosem, jakoś nie mogę się wkręcić, jakoś przekonać. Może ta wersja jest jakby zbyt rozwlekła? Wątpliwości zwiastują napisanie nie wiem, ale mam dziwne przeczucie (graniczy ono z pewnością), że jednak będę wracać do tego kawałka w znanej i wiadomo której wersji.

Top One - Ciao Italia

O, dawno w tej zabawie nie było niczego DUCHOLOGICZNEGO. Mam neutralny stosunek do disco polo, to jednak jest jakaś tam część popkultury z lat 90 i nie tylko, nie dało się teego typu muzyki nie znać żyjąc na wsi w Polsce lat 90 - jednym z moich pierwszych wspomnień okołomuzycznych jest pozyczanie kaset z muzyką Boys od kuzyna. Ja to raczej nie słucham, chyba że pod kątem wyszukiwania jakichś losowej trivii typu ten kawałek Bayer Fulla, który brzmiał jak jakiś hardkorowy industrial albo Top One umieszczającego na albumie ukryte w backmaskingu przeprosiny za popieranie Kwaśniewskiego w 95 xD Anyway, kawałek jest... no w sumie zaskakująco słuchalny. Znowu to nie jest rzecz do której wracałbym w niesylwestrowym okresie, ale słychać tu jeszcze, że to wczesne disco polo miało jakieś solidne inspiracje muzyczne (typ z Boysów kiedyś opowiadał, że chciał grać jak INXS XD) i w sumie to wuja zapodał całkiem akceptowalny kawałek muzyki dyskotekowej. Nie bedę do tego wracać, bo mi się nie będzdie chciało, ale jest ok w ramach ciekawostki.

Grind - Slide

Ok, nie będę tu pierdzielił jakichś smutów - munlup rozjebał, chociaż konkurencję ma raczej taką se. Faktiko, to ma totalny vibe jakiegoś soundtracku do jakiegoś obskurnego filmu, który leciał w jakiś wtorek na dwójce i jedyną jego kopią w internecie jest jakiś rip VHS z grubą dwójka wrzucony na kanale jakiegoś przypadkowego mariusza i który ma 111 wyświetleń od listopada 2013. Fajnie gibe, fajnie buja, ten cały Draper to całkiem spoko kolo musi być i trzeba się z nim zapoznać. No dla takich rzeczy partycypuję w tej zabawie. Chyle copke!

Mandaryna - Ev'ry Night

BIELSKO-BIAŁA JAK SIE MACIE!!! HALOŁ KOCHANI!!!
Mandaryna to jest dla mnie relikt pewnego specyficznego okresu, jakim dla mnie był 2005. Okresu przemian i przeskoku cywilizacyjnego, jakim było wejście do Unii Europejskiej, jak i fakt, że zacząłem edukację w gimnazjum. Jak sobie tak myślę to to nawet ironiczne jest, że NIGDY w życiu nie czułem takiego stresu jak wtedy, gdy pierwszy raz tam jechałem, chociaż szedłem do szkoły oddalonej od mojego domu o jakieś 5 km i szło tam kilkanaście osób z mojej podstawówki. To był czas bujania się z grupą paru znajomych z bliskiej okolicy, traktowania CD-Action jak biblii, napierdalania w San Andreas i telefonów komórkowych ze dzwonkami polifonicznymi. Nawet na mój kurwidołek dotarła do mnie fama o Mandarynie i cóż... paradoksalnie im dalej od premiery, tym bardziej lubię. Bo to ewidentny przykład kawałka który powstał w idealnym czasie i idealnym miejscu, niby w opór kiczowaty, niby tania próba wstrzelenia się w zachodnie trendy, ale jakiś tam urok w tym jest. Niby człowiek odrzucił już GUILTY PLEASURE jako koncept, ale jednak jeśli miałbym coś takim mianem określić, to chyba byłby to ten kawałek.

Milk Inc. - Run

Nie tylko robi się imprezowo, ale i sentymentalnie. Radiostacje typu Eska oraz sebiksy z kolekcjami empetrójek z neta pluły tego typu bangerami na potęgę w okolicach 2007. W zasadzie to cofnąłem się do tyłu w czasie znowu do tej epoki, czasów raczkującego YouTube, przegrywanych płyt z mp3, winampa i Macieja Żurawskiego w reprezentacji Polski. Chciałem napisać, ze jutro zapomnę o tym kawałku, ale przywołuje we mnie tyle wspomnień (chociaż nie wydaje mi się, bym go kiedykolwiek słuchał ever), że nie wykluczam powrotów. Czasem takie niby nijakie trzecioligowe beleco potrafi zaskoczyć. Dlaczego tak jest, dlaczego tak się dzieje - nie chce mi się wyjaśniać.

No i ten no... Kolejeczka ugułem do przeżycia. PIerwsze dwa kawałki nie biorą, choć powinny, Grind super, Mandaryna i Mleko sp z. o. o. dają radę, bo jestem sentymentalny w takie dni jak ten. To ten, życzonka już złozyłem, ciesżę się, że ta zabawa trwa i mam nadzieję, że poznam dzięki wam w 2023 kolejne tony spoko muzyki.
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.

DEPESZWIZJA 12 - EDYCJA IMIENIA SALVADORA DALIEGO
STATUS: ZBIERAM GŁOSY - 4/8
FINAŁ: 12 MAJA
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21716
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 31 gru 2022 22:55

Tego, że zakończymy drugą 25ke centralnie w wieczór sylwestrowy, to bym nie obstawiał. Szok i szok. Od nowego roku lecimy z edycją nr trzy, a tu będziemy rzucać podsumowanka, wzajemne zestawienia i inne laurki.

To jeszcze raz, najlepszego w nowym roku, wiadomo, że symbolicznie, bo ja Wam generalnie dobrze życzę na całe życie, a nie tylko jeden rok.

Dobra, wracam oglądać Black Eyed PiS na kiju, Zenona Martynona i Justynę Steczkowską bez majtek.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8125
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 31 gru 2022 23:14

stripped pisze:
31 gru 2022 22:32
William pewno jednak we wlasnej osobie to zstąpił z niebios i nawinął
No razem z siostrami właśnie, imo legit

Niestety Norbi nie śpiewa, więc sylwestra w TVP nie oglądam...
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11489
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 01 sty 2023 00:21

Hien pisze:
31 gru 2022 22:55
Tego, że zakończymy drugą 25ke centralnie w wieczór sylwestrowy, to bym nie obstawiał. Szok i szok.
Sylwester Marzeń :grins:
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Malkolit
Posty: 6183
Rejestracja: 24 cze 2011 22:37
Ulubiony utwór: World in My Eyes
Lokalizacja: właściwa

Post 01 sty 2023 01:07

Ja sobie słucham playlisty na streamie Zbycha ;(
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21716
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 01 sty 2023 12:51

Cieszymy się Melki, dzięki za wartościowy komentarz.

Na koniec tej drugiej 25tki, chcę Wam ponownie gorąco podziękować za udział, za całe godziny doskonałej muzyki, której nie znałem, i za chęć posłuchania tego co sam miałem do zaproponowania. Szybko to zleciało. Z mojej strony, to była 25tka bardziej różnorodna, ale może mi się tak wydaje i to był standardowy hien-core z pojedynczymi skokami w bok, nie wiem xD Ogarnę na dniach osobiste wycieczki, generalne podsumowania, złote 25tki moich ulubionych numerów przez Was wrzuconych (znanych i nieznanych), a tymczasem od jutra ruszamy z bestką 3.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11489
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 01 sty 2023 14:49

Zatem tak dla ułatwienia nieco podrzucam playlisty:

Best of Forum II (160 utworów):

https://youtube.com/playlist?list=PL9wm ... JBmDpkYO8a

I nasze osobiste ale tu już bez podziału, jest cała bestka od początku:

Best of Hien (50 utworów):

https://youtube.com/playlist?list=PL9wm ... B7iK_HjAkW

Best of Dragon (50):

https://youtube.com/playlist?list=PL9wm ... NCkibnTy8z

Best of dev (50):

https://youtube.com/playlist?list=PL9wm ... yZM4KaJIvx

Best of mentos (50):

https://youtube.com/playlist?list=PL9wm ... eA90vUFYIb

Best of shodan (50):

https://youtube.com/playlist?list=PL9wm ... GhGeLcEqZN

Best of Czez (18):

https://youtube.com/playlist?list=PL9wm ... zy8QwHVvg5

Best of Murzyn (50):

https://youtube.com/playlist?list=PL9wm ... 8xkwHAPN_D
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21716
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 01 sty 2023 19:21

Kochani, czas podsumować siebie nawzajem. Oto moje ulubione 25 kawałków, które dzięki Wam poznałem w drugiej Bestce. Top 6 będzie według zasług i z opisami, a reszta losowo. ZATEM:

01. Fiction Factory - Time Is Right (Devotional)

Zwycięzca drugiej bestki i to z palcem w dupie. Gdyby mi ktoś pół roku temu powiedział, że wygra u mnie numer Musiała, to bym się zaśmiał, acz z rezerwą, bo przecież u niego dosłownie wszystko jest możliwe. Od momentu, w którym pierwszy raz go usłyszałem, „Time Is Right” tylko zyskał i wraca mi w głowie regularnie. Świetny, nostalgiczny kawałek, z miłymi nawiązaniami do Tears for Fears, zajebistym wokalem, refrenem, który nie wyjdzie z głowy nigdy, fajnym brzmieniem. To była fantastyczna bestka, ale król jest tylko jeden.

02. 2814 – 真実の恋 (Dragon)


Dragon jak wrzuca elektronikę, to rzadko się zdarza żeby to mi się nie podobało, ale „真実の恋, to jest coś więcej. Tyle magii jest w tym kawałku, tyle wspaniałych dźwięków i wykreowanej, zajebistej atmosfery, a do tego całość sprawdza się w różnych warunkach. Dragon czasami zjada własny ogon tymi wrzutkami, ale tutaj po prostu wszystko pasuje idealnie i tyle.

03. Roy Ayers - Everybody Loves The Sunshine (Stripped)


Murzyn DOPIERO na trzecim, tez szokłem, ale pół roku wcześniej wygrał u mnie pierwsze Best podobnymi klimatami, więc tym razem ostatnie miejsce na podium musi wystarczyć. Ja to już wiele razy pisałem, ale po prostu lubię takie klimaty i tyle. Ayersa nie ogarniałem wcześniej w ogóle, więc tym bardziej jestem zadowolony, że to się zmienia i to za sprawą takich kawałków jak ten. Wspaniały vibe, brzmienie, syntezatory, groove. Rewelacyjny numer.

04. Spiritualized - Ladies and Gentlemen We Are Floating in Space (Mintaj)


Płyty nadal nie przesłuchałem, więc ojciec nadal czeka na recenzję, ale musiałem odczekać aż skończy się pewien męczący ciąg miesięcy u mnie i myślę, że teraz się za to zabiorę. Ten kawałek jest naprawdę wyjątkowy pod każdym względem. W przychodni mojej lekarki domowej, telefon do recepcji ma sygnał identyczny jak „Ladies and Gentlemen We Are Floating in Space” i zawsze mi się micha cieszy. Musze Wam to kiedyś nagrać i wrzucić.

05. Jeanette - Porque te vas (Czez)

Czez w top5? Zgadza się. Sam byłem zaskoczony, jak ten kawałek mi się usiedział w głowie, niby go znałem od lat, a mam wrażenie jakbym poznał go od zera. Kojarzy mi się miło z wakacjami, z tym „jeżdżeniem żaluzjami” jak to Czez trafnie określił i w ogóle to jest taka fajna piosenka, która wraca do mnie regularnie. Czego więcej chcieć?

06. Papa Dance - Ciało i Talent (Shodan)

Miało być tylko top5, ale zobaczyłem, że tylko Wuja brakuje, a ten w ostatniej chwili został wytłuczony przez Jeanette, więc stwierdziłem, że zrobię wyjątek i poszerzę top o jedno miejsce. To jest takie duże top5 xD A chciałem coś napisać więcej tutaj, bo to taki mały fenomen na skalę tej zabawy. Jak pewnie pamiętacie, ja zjechałem „Ciało i talent” równo podczas recenzowania tamtej kolejki, w ogóle mi to nie podeszło, olałem to ciepłym moczem i wyśmiałem. Następnie przez prawie cały mój urlop, co chwila śpiewało mi w głowie „duży taaaleeent” i nic nie mogłem na to poradzić. Gorzej. To mi się zaczęło zwyczajnie podobać. I kiedy jesienią przypominałem sobie ten kawałek, to od razu mi się robiło lepiej. Wniosek z tego jest taki, że sucha ocena, to sucha ocena, a utwór prędzej czy później zrobi swoje. Nic nie wiemy o muzyce, nic nie wiemy o życiu. Trzeba to zaakceptować.

No i to jest top topu. W zasadzie wszystko oprócz Wuja to była jednak kolejka, którą nazwałem wtedy najlepsza kolejką tej gry i nadal tak uważam. Ile Wy walnęliście wtedy dobra naraz, to się zdarza raz na sto lat. A oto reszta (kolejność losowa, ale wg autorów):

George Michael – Fastlove (Dragon)
Redshift - Heaven Is A Turquoise Avenger (Dragon)
bine☃-GET 2 U (Dragon)
Popol Vuh – Morgengruß (Dragon)
Donna Regina - A Quiet Week In The House (Devotional)
hellogoodbye - Here (In Your Arms) (Devotional)
John Cale - Paris 1919 (Mintaj)
Rush - Subdivisions (Mintaj)
U.S. Girls - Rosebud (Mintaj)
Roxy Music - Avalon (Mintaj)
Magma - Call from the Dark (Mintaj)
Jon & Vangelis - So Long Ago, So Clear (Mintaj)
Top One - Ciao Italia (Shodan)
Emily Browning - God Help The Girl (Shodan)
Bleachers - Chinatown (Shodan)
A Tribe Called Quest - Electric Relaxation (Stripped)
Marengo - Puente de Esperanza (Stripped)
Isaac Hayes - The Look of Love (Stripped)
ESG – UFO (Stripped)


Pomimo tego, że podstawę miałem już od miesiąca, to dziś godzinę łuskałem z tego ostateczne 25. Niektóre rzeczy eliminowałem ze względu na podobne propozycje od tych samych forumowiczów, np. Killing Joke ostatecznie poleciało na rzecz UFO, PSY poleciał na rzecz Top One, Subaeris bo za bardzo powielało 2814, Gang of Four bo już za dużo było Mentosa numerów, itd. Innego sposobu nie było, bo kawałki podobały mi się w równym stopniu, a nadal miałem ich ponad 30. Mocno eklektyczna jest ta bestka. Dragon z cudami elektroniki, ale też z „Morgengruß”, który mnie wyjątkowo ujął. Shodan wbił się tu numerami, za które prawie od wszystkich dostawał wciery. Dev skromnie, ale za to zgarnął pierwsze miejsce, zresztą on sobie odbije za chwilę. Murzyn murzynami, ale nie tylko, bo i trochę noir post punka w postaci „ESG” i doskonałego klasycznego hip-hopu w postacie A Tribe Called Quest (ja naprawdę nie znałem tego numeru) i wakacyjnych rytmów Marengo. Czez niestety szybko się wycofał, ale za to załapał miejsce w top5, więc i tak ugrał. Mentos to każdy numer miał inny, on serio nie ma jakiegoś core’u, ale dzięki temu walnął mi tak cudowny wachlarz, że sami widzicie, jak zdominował to best of. Wygląda to dokładnie tak:

Mintaj – 7 utworów
Stripped – 5 utworów
Dragon – 5 utworów
Shodan – 4 utwory
Devotional – 3 utwory
Czez – 1 utwór


I wygrywa u mnie Mentos, LOL.

No ok, to jak sprawa ma się z bestką utworów, które znałem? Oto 25, bez wyróżnień:

Nirvana - Smells Like Teen Spirit (Czez)
Rezerwat - Zaopiekuj się mną (Czez)
Starship - We Built This City (Devotional)
Rihanna - Man Down (Devotional)
Daddy DJ - Over You (Devotional)
a-ha - Summer Moved On (Devotional)
Pet Shop Boys - Love etc. (Devotional)
Mike & The Mechanics - All I Need Is A Miracle (Devotional)
The Cure - More Than This (Devotional)
Billy Joel - We Didn't Start the Fire (Devotional)
Jean-Michel Jarre - Souvenir of China (Devotional)
David On - Liquid (Devotional)
Kate Bush - December Will Be Magic Again (Devotional)
Pieter Nooten & Michael Brooks - After the Call (Dragon)
Radiohead - Idioteque (Dragon)
Talk Talk - I Don't Believe In You (Dragon)
Paul McCartney - Wonderful Christmastime (Dragon)
Miles Davis - Freddie Freeloader (Mintaj)
New Order - Touched By the Hand of God (Shodan)
James Horner - Main Title - Aliens (Shodan)
Seal - Crazy (Shodan)
Tim Bowness - Rainmark (Shodan)
Camouflage - How Do You Feel (Shodan)
Coldplay - Violet Hill (Stripped)
King Krule - Out Getting Ribs (Stripped)


Co daje:

Devotional – 11 utworów (lol)
Shodan – 5 utworów
Dragon – 4 utwory
Stripped – 2 utwory
Czez – 2 utwory
Mintaj – 1 utwór


tak więc poszkodowanie poprzedniego zestawienia, tutaj sobie odrobili.

To może teraz trochę prywaty:

Czez

Czez jak zwykle wpadł do nas na chwilę, wrzucił trochę fajnej muzyki, po czym wpadł w wir pracy i tyle go widziano. Biedny Czesław, nie może nawet dobić do tej symbolicznej 25-tki, ale co wrzucił to jego. Tak jak zwróciłem wcześniej uwagę, Czezzy trafił nawet do mojego topu, więc byle czym nie rzucał. Chłop ponownie wykazał się wyjątkowo wszechstronnym gustem i talentem do wyławiania kompletnie nieoczywistych megahitów, co osobiście uważam za jego olbrzymi atut. Czezu, może jeszcze kiedyś się z nami zabawisz!

Stripped

Murzyn pozornie używał w tej 25tce starych sztuczek, czyli wrzucanie rodziny, murzynów soulowych, murzynów raperów, klimatów post-punkowych, małych popowych brejkapów, itd. A mimo to odnoszę wrażenie, że vibe murzyńskich wrzutek był trochę inny niż w pierwszej edycji, może to ta aura? No, był też Bajm, Coldplay, jakieś przedziwne znaleziska jego kolegi. No i dużo stękania kiedy coś ludziom nie wchodziło xD Ale też w tej 25tce kolega Jacek jakby mniej mehał, co uważam za sukces, bardziej jego, niż nasz, bo my zawsze wrzucaliśmy dobra muzykę, ale to on nie ogarniał. Wszystko idzie ku lepszemu.

Shodan

11 na 25, to śpiewające Panie. Wuja spuścił z tonu, a reszta? Trochę spodziewanych wrzutek (New Order, Eminem, Sia, Simple Minds, Tim Bowness, Camouflage), trochę niespodziewanych (Emily Browning, Gregorian, Bleachers, PSY), ale generalnie dużo fajnych rzeczy. Facet niczego się nie boi, niczego się nie wstydzi, wywala serce na ławę. Shodanowi się często dostawało, ale twardo trzymał się swego, za co oczywiście należy mu się wielki szacunek. Oby tak dalej, bo sporo z tego potem owocuje w głowie (vide Papa Dance). Wprawdzie nasz mazurski kolega kompletnie nie ma wyczucia co do pór roku, ale pewnie gdybym mieszkał na Mazurach, to też bym tak miał. Wuja robił też zdecydowanie mniej dymu, przez co nagroda za meltdown edycji powędrowała do kogoś innego.

Dragon

Mianowicie do Dragona. No cóż, każdy ma swoje limity. Pomijając jednak ten niechlubny epizod, Robert (uuu) wzorowo partycypował w zabawie. Nigdy nie trzeba było na niego czekać, ani w przypadku wrzutek, ani recenzji, co ja jako autor tematu bardzo cenię. Muzycznie, schemat był podobny do pierwszej 25tki, czyli: dużo obskjurowej elektroniki, coś z dupy rockowego (RATM zastąpiło Soundgarden), nieoczywiste popy i queery. Zmieniły się proporcje, wleciało zdecydowanie więcej tego ostatniego. Niestety, Arca to nie była, ale przynajmniej ona podbiła serca w bestce albumowej. Ogólnie jednak, kolega Smoku dostarczył bardzo dużo dobrej muzyki i czapki z głów za to. No i za bycie pierwszym wrzucającym George’a Michala i Talk Talk to dodatkowy medal się zdecydowanie należy.

Dewotjonal

Dev to nadal ten sam stary Dev. Gani za disco polo, po czym wrzuca disco polo, ale po angielsku xD Takie to życie, Panie i Panowie, ale Musiał jest też wzorem konsekwencji żelaznej. Ejtisy były? Były. Tandeta była? Była. Śmieszne spóźnienia i wkurwianie wszystkich na około? Było.
Jednocześnie, wyłapane pierwsze miejsce bestki u mnie, więc niech nam Dev będzie jakim był. W tym szaleństwie jest metoda. Oczywiście za wredne podebranie utworu, o którym mu opowiadałem, że go chce wrzucić, Dev ma mega minusa już na zawsze, ale wiadomo, że w życiu wygrywają cwaniaczki i złodzieje. Ehhh.

Mintaj

Kolega no-core, znalazł chyba swój core, a jest nim totalny brak core’u, owocujący totalną nieprzewidywalnością, wszechstronnością i zwycięstwem u mnie na kilogramy. Są takie rzeczy, których wiadomo, że niektórzy z nas tutaj nie wrzucą. O Mentosie nie można czegoś takiego powiedzieć. Kiedy otwiera się kalendarz adwentowy, to niby nie zna się wzorków, ale wiadomo, że wszystko będzie z czekolady. W kalendarzu Mentosa, raz by była czekolada, innym razem makaron, potem kawał mięsa, następnie jakaś zielenina, albo w ogóle nic. To jest cudowny -core drogi Sebo, to daje takie możliwości w tej zabawie. Mentos w swojej nieprzewidywalności rozwinął się w tej 25tce jeszcze bardziej niż w poprzedniej. To jest taki człowiek, że jego każdy lubi, że każdemu w odpowiedni sposób uściśnie rękę, że dla każdego będzie miał śmieszącego go mema, że można z nim zjeść pizze z ananasem, a on nie zachowuje się przy tym jak idiota. Mintaju, weź Ty się nie zmieniaj.

No i tyle Panowie. Było super, tak jak zawsze. Nie wiem jak Wam, ale mnie te bestki trochę życie ułatwiły, trochę więcej uśmiechu dały i mam nadzieję, że to dopiero początek tej zabawy.

MUNLUP
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11489
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 01 sty 2023 20:34

No i zamknęliśmy po prawie roku czasu od pierwszej wrzuty pierwszą 50. Best of Forum. Troszkę inne to drugie 25. było, przynajmniej u niektórych. Ja pierwotnie miałem poplanowane, domknięte pół tej bestki jesienne a potem i tak to poszło w kosz i leciałem na fristajlu (plus taki że wleciał King Krule nieplanowany). Było trochę fajnych odkryć i parę niezłych powrotów, tym razem postanowiłem jednak nie wymieniać wszystkich kawałków które już znałem a wyróżnić dosłownie 5 tych do których powrót był prawdziwą satysfakcją jednak.

Best of Powroty - TOP 5:

Milli Vanilli - Girl You Know It's True

To była wrzutka munlupa którą ja sam zapewne w dalszej części gry mógłbym rzucić. Bardzo fajny przebój z tego mojego ulubionego przełomu lat 80. i 90., taka jak to mówiliśmy dekada sama w sobie, brzmienie mojego dzieciństwa, niezwykły amalgamat tamtych czasów. Zawsze na propsie.

Lupe Fiasco - Superstar

Chyba trochę byłem czepialski tego numeru jak go Musiał wrzucał ale ja go lubię naprawdę, to ten wehikuł czasu do drugiej połowy lat 2000. tak jak ta jego sylwestrowa wrzuta z ostatniej kolejki. Człowiek był studentem i nie doceniał jak proste było życie. Dobry, luźny radiowy rap ze śpiewanym refrenem i fajnym brzmieniem klawiszy.

Rihanna - Man Down

Tu podobnie jak wyżej, pamiętam że trochę prawie mehnąłem że ten numer już mi nie robi tak jak kiedyś a co ciekawe usłyszałem go niedawno w radiu i wręcz przeciwnie, nadal fajnie się do niego wraca. To chyba mój wewnętrzny mehboy każe mi mehać nawet kiedy ktoś podsyła mi moje własne kawałki xD ram pa pa pam teraz się kajam. Jest dobrze i znowu powrót do nawet fajnych czasów.

Radiohead - Idioteque

Tym razem Smoku z wrzutką która mogłaby śmiało wyjść ode mnie. Jeden z moich ulubionych psychosztormów i po prostu bardzo dobry numer, wcale nie przehajpowany. Dawniej dołował, dzisiaj jaram się tym brzmieniem bez zbędnych emocji. Yorke krul, a nie doszliśmy nawet do hienowych wrzutek z jego udziałem xd

Jan Hammer - Crockett's Theme

Złoto z krainy ejtisowych syntezatorów, klasyka do której mam ogromny sentyment jak i do serialu z którego pochodzi. Fajnie było chociaż uświadomić munlupa że gitary jako takiej w tym kawałku jednak nie ma, więc jak widać warto wracać i do evergreenów czasem.

Takie to były zatem moje ulubione powroty, w tej dziedzinie Hien, dev oraz Dragon wykazali się najfajniej w moim odczuciu. Przejdźmy jednak do klu programu czyli moich odkryć drugiej 25.
Tu już po staremu po mojemu wrzutki ułożyłem sobie wg forumowiczów którzy je zamieszczali i głosy rozchodzą się tutaj następująco: 0-1-4-5-6-9. Wynika zatem z liczb jasno że jeden z Was niestety nie zaciekawił mnie żadną ze swoich wrzutek, natomiast zwycięzca tej drugiej 25. osiągnął rezultat lepszy od deva z pierwszej bestki (wówczas 8 jego nieznanych mi wrzutek polubiłem).

Zacznijmy od dołu tabeli czyli tego nieszczęsnego 0 które to oznacza liczbę odkryć a właściwie ich brak ze strony... shodana tym razem (w poprzedniej edycji to Czez który przedwcześnie zakończył grę był bez żadnego odkrycia u mnie).
Niestety tym razem nie znalazłem nic wartego zamieszczenia w finalnym podsumowaniu dla siebie a najbliżej była Ariana Grande (w pierwszej wersji zestawienia nawet zamieściłem ale musiała ustąpić miejsca innej wrzutce), trochę dalej Fancy lub Tim Bowness. Cóż mogę rzec, better luck next time. Jedźmy dalej.

CZEZ (1 wrzutka)

Front 242 - U-Men

Czezucescu tym razem udanie kupił mnie choć jedną swoją wrzutką a było to Front 242 właśnie na spotkanie z muzyką którego cieszyłem się od początku bo liznąłem raptem coś kiedyś i nie było źle. U-Men nie pamiętałem ale to fajny numer jest i jak podkreślałem wtedy całkiem funky jak na takie electro. EBM na propsie u mnie, to nurtujący nurt był i fajna ciekawostka z gatunku tanecznej muzyki którą lubię studiować w różnych wydaniach.

MENTOS (4 wrzutki)

Mintaj poprawia wynik z pierwszej bestki o jedną wrzutę. Nadal ta muza jest w ciul losowa i nietrudno ulec wrażeniu że jest takim naszym freakiem tej gry, taka łata mi w głowie kołata gdy chodzi o tego chwata. Pod względem mojego odbioru jest równie losowo jak losowe są te wrzutki, raz dobrze a raz bardzo źle heh.

Let's Eat Grandma - I Really Want To Stay at Your House

oraz

U.S. Girls - Rosebud

Te dwie wrzutki jakoś tak podobnie mi siedzą, dwa takie indie popowe numery z syntezatorami w roli głównej. Numer z Cyberpunka jest taki nieco euforyczny i daje mi wiosenny vibe mega, Rosebud spokojniejsze ale nie wykluczam że będę ich w zestawie razem słuchał namiętnie już niebawem (przy dzisiejszej pogodzie nawet już pasuje).

John Cale - Paris 1919

Początkowo z lekką rezerwą traktowałem ten numer ale siedzi mi z biegiem czasu, przyjemny mega brytyjski klimat (nadal mam trochę bekę że niektórzy tu Francji się dopatrują, tytuł łatwo zmylił widać). Lubię brytyjską muzykę i ten vibe więc doceniam numer.

Magma - Call From The Dark

Fajny soulowy plastikowy klimat z lat 80., trudno żebym tego nie lubił. Bardzo fajne odkrycie, obok numeru z Cyberpunka ulubiona mentosowa wrzutka tej transzy. Jak nie będę leniwym skurczybykiem może obczaję kiedy album.

DRAGON (5 wrzutek)

No Dragon bardzo ładnie poszerzył wachlarz swoich stylów w tej 25. Trafiał w moje gusta zarówno siegając po klasykę jak i współczesne niszowe klubowe granie. Zaliczył kilka najsmaczniejszych wrzutek tej transzy jak dla mnie.

Pieter Nooten - After The Call

oraz

Popol Vuh - Morgengruß

Tu podobnie jak u mintaja mam dwie wrzuty które dla mnie zestawione razem ładnie współgrają. Pomimo tego że ten pierwszy ma wokal i trwa ponad 5 minut w mojej głowie oba numery są jak dwie instrumentalne miniaturki. Niezwykle kojące brzmienie, dla mnie idealne na relaks, na pewno będę po nie sięgał szukając wyciszenia. Pieter Nooten dodatkowo intryguje mnie okładką, będę pewnie chciał sprawdzić ten album kiedyś.

George Michael - Fastlove

Udany powrót do lat 90. ze strony Dragona, bardzo fajny numer którego nie znałem i w klimacie jaki lubię (nieco to pachnie Jamiroquai chociażby). Pomimo tego że mentos również rzucał Georgem tamten numer słabiej się zestarzał IMO i nie wszedł do mojej topki. Zmysłowo, tanecznie, fajne zaskoczenie.

Japan - My New Career

No to zdecydowanie jeden z najsmaczniejszych kąsków tej bestki. Numer jak numer, mniejsza trochę o kompozycje itd. ale brzmienie w wuj smakowe. Tu też czuję warto byłoby się zagłębić mocniej.

AL-90 - Melancholia Staroy Pornozvezdy

No tym numerem to już w ogóle Dragon trafił w moje klimaty jak mało kto. Będę miał jeszcze trochę niszowych klubowych wrzutek ale to raczej w 4 bestce. Świetne lo-fi, z miejsca wchodzi do mojego kanonu numerów w tym stylu. Jest rytmicznie ale sennie i zamułkowo jednocześnie, jestem w domu z tym numerem 👍

DEV (6 wrzutek)

Musiał który królował u mnie w poprzedniej bestce tym razem nieco zwolnił tempa ale nadal dostarczył sporo fajnych rzeczy. W większości to jakieś hity bo w tym nasz kolega jest biegły, ale znalazły się też wyjątki.

Yello - Rubberband Man

Kawałek którym chyba najpierw kupił mojego syna niż mnie ale tym samym zyskał sobie wiele dodatkowych odsłuchów i scementował ten kawałek w kanonie fajnych nieznanych mi hitów przełomu 80s/90s. Przedziwny, specyficzny numer ale totalnie pozytywny i wkrętny, lekki i zabawny to przebój, którym będę teraz katowany częściej niż bym chciał pewnie.

Pet Shop Boys - Love etc.

Następny bardzo lekki hicik z chwytliwym i nośnym refrenem. Pet Shop Boys już tak mają, umieją w to, choć mentosa wrzutka PSB aż tak nie chwyciła mnie jak ta tutaj. Fajnie poszerzać sobie znajomość ich dyskografii w Waszym gronie Panowie, wrzutki tej grupy to nigdy nie jest stracony czas.

a-ha - Summer Moved On

Przy okazji tej wrzuty fajnie było przekonać się że i a-ha po latach całkiem nieźle brzmiało. Tu bez zmian, znowu przebój którego w życiu nie słyszałem. Wehikuł czasu w lata 2000., dobra produkcja, fajny myk z pauzą muzyki w refrenie.

Ultravox - Slip Away

Tu z kolei fajnie było przekonać się że wczesne Ultravox brzmiało ciekawiej niż ta oklepana Vienna. Lubię końcówkę lat 70., specyficzny melanż stylów z którego korzystali choćby David Bowie czy Japan. Dużo dobrego, odrobinę trącą mi te wokale rock 'n' rollem z lat 50-60. ale produkcja nie pozostawia wątpliwości w jakich czasach się obracamy.

Donna Regina - A Quiet Week In The House

To ten wyjątek o którym wspomniałem i którym dev totalnie fajnie zaskoczył. Klaustrofobiczne ambientowe brzmienie trącące Jelinkiem czy trochę TAC. Zdecydowanie jedna z najlepszych wrzutek tej transzy, bardzo dobre brzmienie. Liczę na więcej takich zaskoczeń od Musiała.

Thieves Like Us - Bleed Bleed Bleed

Na koniec bardziej taneczna, bujająca mnie od pierwszych odsłuchów wrzuta która tym rytmem kojarzyła mi się z Gorillaz i to fajne skojarzenie było. Pewnie będę to ustawiał sobie na playliście po mentosowym Rosebud od U.S. Girls, kolejna fajna wrzuta w tym klimacie jak dla mnie.

and last but not least...

werble...

HIEN (9 wrzutek)

Munlup król jesieni, co tu dużo pisać, w dodatku król nawet bez wrzucania Krule'a. Jeśli on sam ma wątpliwości to ja je rozwiewam - to był mega hien-core maraton i co najlepsze - piękne przeżycie i świetny soundtrack na jesień w dużej mierze. Jednak nikt tak klimatu nie robił jak Ci melancholijni panowie.


The War On Drugs - Living Proof

oraz

Nine Horses - The Librarian

zaczynam od dwóch wrzutek które wjechały najwcześniej, ale odbiłem się od nich totalnie i chwyciły najpóźniej chyba ze wszystkich wrzutek które weszły do mojej topki. Obie wrzucone bodajże jakoś w sierpniu czy latem ogólnie i kompletnie mnie wtedy nie ujęły ale wróciły ze zdwojoną siłą słuchane przy intensywnych opadach śniegu. Living Proof z tym zmęczonym wokalem i The Librarian z ciepłym brzmieniem oba pięknie dojrzały podczas innej aury niż w momencie wrzucania. Chyba dwa największe growery tej transzy, a bałem się że żadnych takowych nie uświadczę.

Sister Machine Gun - Burn

Potrzeba było tej bestki żebym w końcu doczekał się takiej muzy o którą zapytywałem dawno temu na tym forum nawet. Mi to wszystko składa się do kupy razem z moim ukochanym Sofadem, rockowo ale tanecznie i z takim narkotycznym klimatem, jedna z wrzutek skrojonych pod mój gust 👌

The Cinematic Orchestra - Familiar Ground

Rozpoczęcie jesieni i munlup wjeżdżający z tym numerem jakoś we wrześniu to była zapowiedź bardzo dobrej passy naszego kolegi Jakuba. Od tamtej pory dość konsekwentnie serwował swój melancholijny hien-core i niejednokrotnie wygrywał u mnie kolejne kolejki. Tu również urzekło mnie to sprzężenie ciepłych brzmień z nutą melancholii jak później zimą przy odkrywaniu Nine Horses.

Death Cab For Cutie - Meet Me On The Equinoxe

Twilight po raz drugi (po mojej wrzutce) i równie dobry strzał IMO. Zachwyt od pierwszego odsłuchu, fajne indie rockowe filmowe granie (czyt. podszyte taką emocjonalną nutką). Wówczas dzieliło top podium z Ultravox, dziś nie wiem czy nie oceniłbym minimalnie wyżej. Porywa mnie i już.

Thymme Jones - Touching Bruises

To było jedne z największych zaskoczeń tej bestki bez dwóch zdań. Typowy hien-core zdawać by się mogło, ciepły fortepian jak u Ben Folds Five ale potem trochę dzieją się cuda na kiju które tylko podwyższają wartość tej wrzutki. shodan wtedy mehnął i tak sobie myślę że im bardziej nasze wrzutki wchodzą w rejony podobne do czyjegoś -core tym częściej ten ktoś meha, może to kwestia tego że będąc osłuchanym w danym nurcie/brzmieniu jesteśmy bardziej wybredni? 🤷 Choć jeden fortepian wiosny nie czyni, tak nie grają żadne ze śpiewających pań shodana, i może o to chodziło.

Paul Draper - No Ideas

Pierwotnie tego numeru tu nie było, wrzucałem za to Grapetooth ale w ostatecznym podsumowaniu Draper tym numerem bez pomysłu bardziej mi leży. A może bardziej wygrywa tym ultrowym brzmieniem, ten sound w przejściach jest bardzo fajny i już.

The Smile - Open The Floodgates

Grower, pierwotnie tak sobie go chyba oceniłem a jednak siadł całkiem solidnie. Pamiętam że nie mogłem skumać że Hien się tak jarał melodią itd. a teraz wszystko jest takie oczywiste dla mnie. Thom Yorke po raz drugi po Radiohead już u mnie i to jedna z najlepszych wrzutek bez dwóch zdań, ostatecznie jednak ustępuje miejsca...

Thom Yorke - Unmade

Heh, ustępuje samemu sobie można by rzec bo Thom Yorke po raz trzeci proszę Państwa! Ten oto numer wyprzedził śmiało konkurencję tym razem, określałem go z miejsca platyną i nic się nie zmieniło w tej kwestii. Pięknie mi wjechał w dość trudnym tygodniu akurat bo miałem wtedy pogrzeb i ta nuta idealnie się wkomponowała w mój nastrój. Nie uważam jednak jej za smutną stricte a bardziej refleksyjną taką jakby. Fantastyczny kawałek i Hien świetne podwaliny tu buduje pod fascynację Yorkiem z mojej strony. Za ten konkretny numer z osobna dziękuję, warto było go tu wrzucić Kubo.


Ale i Wam wszystkim dziękuję za te kolejne ponad 100 kawałków które zamieściliście, to było dobre pół roku i myślę że po tej pierwszej bestce łatwiej mi już wyłuskiwać coś dla siebie z tych wrzutek (stąd mniej mehania). Postaram się też mieć bardziej wywalone na opinie i tak nie stękać xd i obym więcej nie zmieniał zaplanowanych wrzutek, tego mi życzcie xD
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8125
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 02 sty 2023 17:05

Druga edycja naszego najbardziej rozbuchanego show forumowego za nami. Muszę przyznać na początku, że trochę mniej było tym razem fajerwerków, ale nie zabrakło spektakularnych strzałów. Poważnie wyrobił się u mnie nawyk sprawdzania forum, oczekiwania na kolejkę, oddawania się lekturze waszych wpisów. Bywa, że cała otoczka ostatecznie sprawia więcej przyjemności niż sama muzyka, ale traktowałbym to bardzo pozytywnie! Z czasem robiło się wybrednie, choć okoliczności i reguły związane z odsłuchami nie zmieniły się. Zawsze słuchałem uważnie. Bywało, że nie miałem zbyt wiele do powiedzenia, ale poświęcałem należyty czas i uwagę na wszystko. Czasami wbrew sobie xD Kontakt z wieloma totalnie obcymi dla mnie muzycznymi światami jest jednak bardzo odświeżający i przydatny. Nie staram się grillować, jestem raczej wyrozumiały, bo praktycznie nigdy nie ma pretekstu do mocniejszych linijek. Bardzo pomógł czas na przypomnienie sobie większości rzeczy przed ostatecznym werdyktem. Teoretycznie miałem w głowie kształt tej dwudziestki piątki wybrańców, ale ostatnie dni pozwoliły się zatrzymać i jeszcze wszystko przemyśleć. Były kawałki, bez których nie wyobrażam sobie zestawu najlepszych. Załapały się największe powroty oraz spektakularne przebudzenia po czasie.

1. a-ha - Summer Moved On
2. Alameda Trio - Późne królestwo
3. Armia - Kochaj mnie
4. A Tribe Called Quest - Electric Relaxation
5. Camouflage - How Do You Feel?
6. Coldplay - Violet Hill
7. Daddy DJ - Over You
8. Death Cab for Cutie - Meet Me on the Equinox
9. Fancy - Bolero
10. France Gall - Babacar
11. Godspeed You Black Emperor - Mladic
12. Grind - Slide
13. Isaac Hayes - The Look of Love
14. Jeanette - Porque te vas
15. Jon & Vangelis - So Long Ago, So Clear
16. Mansun - Mansun's Only Love Song
17. Nine Horses - The Librarian
18. Pet Shop Boys - Love, etc.
19. Sensorama - Zone 30
20. Sister Machine Gun - Burn
21. Suso Saiz - Tierra Media
22. The Smile - Open the Floodgates
23. The War on Drugs - Living Proof
24. Thom Yorke - Unmade
25. Young the Giant - Superposition

Pogrubiłem szkielet listy, podstawę dla reszty.

Bezpośrednio na osobę to wygląda tak:
Hien - 9
Mentos - 5
Mudżyn - 5
Dev - 3
Shodan - 2
Czez - 1

W przypadku dotychczas znanych (?) wybieram dziesiątkę mocarzy. Możliwe, że znałem mniej niż podczas poprzedniej edycji bestki, ale tutaj pojawiały się rzeczy potężne.

+ Rooney - Where Did Your Heart Go Missing?
+ Rezerwat - Zaopiekuj się mną
+ Starship - We Built This City
+ Cocteau Twins - Heaven or Las Vegas
+ Madonna - Frozen
+ Jean-Michel Jarre - Souvenir of China
+ Roxette - Listen to Your Heart
+ Spiritualized - Ladies and Gentlemen We Are Floating In Space
+ George Michael - Too Funky
+ Rush - Subdivisions

W klasyfikacji Pucharu Sentymentalnego sytuacja wygląda następująco:
Dev - 4
Mentos - 3
Shodan - 1
Hien - 1
Czez - 1

Zwycięzców nie będę wyłaniał, bo w sumie to niemożliwe. Działo się tak wiele i w tak różny sposób, szkoda czasu i energii na bolesne fikoły. Może trochę się rozjaśni w krótkich p e r s o n a l i z o w a n y c h notkach.

Mudżyn

Nie ma szans na punkty za znane i lubiane, gdy Mudżyn zaproponował zestaw dość eklektyczny i bardzo odkrywczy. Kiedy sięgał po kojarzonego przeze mnie wykonawcę, no to bywało różnie, ale w kategorii odkryć trochę się działo. Konsekwentnie mieszał gatunkami. Na początku rzucił solidnym hip-hopem, a potem zrobił sporo zamieszania. Poważnie zaskoczyły mnie niszowe wrzuty elektroniczne. Puszczanie oczka w stronę starszej elektroniki i czegoś w rodzaju klasycznie najtisowego IDM to ja lubię. Powrót w znane rejony, tyle że na nowo. Dzięki niemu kolejny utwór Coldplay ląduje w towarzystwie cudnych, lekko balladowych bangerów z tamtej epoki. Bywało, że usypiał kolejnymi opowieściami ulicznymi, ale wszystko można zapomnieć po The Look of Love. Miłe zaskoczenia wzbudzały propozycje na pograniczu teatralizacji, muzycznego performansu, inscenizacji. Nie tylko Niwea mi tak świeci w głowie. Doceniam również sugestywne recki, za Hienem plusik za mniej mehu. W trzeciej edycji spodziewam się czegoś podobnego pod względem wyborów. To dobry kierunek, ale rzeczy poza hip-hopem, r&b, funkiem uznam za coś nieoczywistego. Oby to były poważne wyzwania dla mnie hihi

Hien

Pogrążony w ambientowych seansach wielu rzeczy mogę nie wyłapać, ale uważnie patrzę na set Hiena i znowu widzę konkretny pomysł na to wszystko, tyle że między wierszami. Może nie zawsze aż tak pięknie wszystko się trzyma za ręce, ale znowu są odcinki ewidentnie poprowadzone w jakimś celu, z jakąś wyższą intencją. Działo się wiele po czasie. Nie tylko słuchałem większości wrzutek na nowo, ale też przejrzałem swoje wpisy kolejka po kolejce. Living Proof nie dostało ode mnie wielu ciepłych słów, a potem któregoś jesiennego dnia pewna klapka w głowie się otworzyła i co? Numer wylądował dość wysoko w playliście ulubionych utworów roku na Spotify. MV i Gaye to były przyjemne powroty, ale przy takiej konkurencji nie mogłem wszystkich zauważonych i docenionych umieścić. Potem cudownie zmęczony Sylvian. Tak jak w pierwszej edycji na początku mocno i przejmująco. Druga taka seria wydarzyła się w połowie zabawy. Ten Rooney zakopany był naprawdę głęboko, ale jak już się otrzepał i przywitał ponownie to był częstym gościem na słuchawkach. Coś jest w tym hienorocku przestrzennego, lekkiego, a jednocześnie dość głębokiego. Idzie odetchnąć pełną piersią i przejść jakąś poważną rozkminę. Końcówka już nie z mojej bajki, ale na rogatkach roku jeszcze spontaniczny strzał godny innych ekspertów od duchologii sprawia, że jako całość lepiej odbieram ten zestaw od pierwszego. Powroty, powroty i dalsze odkrycia. The Smile już mam za sobą i to była bardzo dobra decyzja. W kolejce czekają Mansun i Nine Horses. Coś czuję, że Hien jest zdolny zrobić TO po raz trzeci. Pod wpływem ostatniego odsłuchu rzutem na taśmę do ekipy najlepszych wrócili Death Cab for Cutie, słabiej po czasie wypadło np. The Twilight Sad.

Czez

Odnoszę takie nieodparte wrażenie, że Czez to czuje trochę innego bluesa niż ja. Okoliczności codzienności nie rozpieszczają, ale nawet w trakcie tych paru kolejek, tak jak zresztą za pierwszym razem, potrafił zaskoczyć i nawet nawiązać do jakichś moich sentymentów i miłostek. Ten Rezerwat to był złoty strzał. Z drugiej strony dżingle radiowe i depeszcore, ale obeszło się bez zgrzytania zębami. Coś mi się wydaje, że Czez ma w rękawie jeszcze wiele hiciorów. Porque te vas musiało być w kategorii odkryć, bo na takim dystansie przesłuchać ten kawałek to było coś zupełnie nowego. W zestawie przez jakiś czas było również Bee Gees! Różne parafie obskakuje nasz największy forumowy fan Depeche Mode, zupełnie nieoczywiste wybory, a to lubię. Dolly Parton i Nirvana obok siebie... jest paru dżentelmenów, których podejrzewałbym o szybsze wrzucenie czegoś z ich repertuarów.

Dev

Drugi odcinek serialu Z Kamerą Wśród Objawów Duchologii, za tło robił nam czasami repertuar bardzo RAMowy. Start z grubej rury, bo Starship to był jeden z moich ulubionych kawałków w podstawówce, a potem równie znana Rihanna, choć mniej lubiana, ale jednak. Potem niestety rzadziej zdarzały się równie poruszające numery. Idzie się przyzwyczaić do musiałowego rozrzutu. Czasem strzał w dziesiątkę, a potem ostra trójka. Nagrodę im. Eriki mam jednak komu przyznać. Daddy DJ to jest to, czego oczekuję, a jednocześnie nigdy nie jestem pewien ostatecznej formy wrzuty. Doskonale kiczowate, cudownie cheesy, po pierwszych śmichach-chichach naprawdę polubiłem i poszanowałem. W przeciwieństwie do I Don't Know nie zmieścił się w setce najczęściej słuchanych, ale coś czuję, że było blisko. Znacznie lepiej poszło Pet Shop Boys. Love etsetera na plejce się zmieścił i to bez żadnych wątpliwości jedna z lepszych wrzut tej edycji. Lubię takie oszukiwanie czasu. Jarre tak zrobił na Oxy7-13, a PSB w tym wypadku. Potem jak już Dev trafiał, to ze względu na znanych i lubianych. Ostatnia naprawdę polubiona rzecz to ten kawałek Monaco, był blisko wejścia do topki. Zaraz potem był ostry pasztet, Billy Joel rozbudził złe skojarzenia, które uważałem za dawno zapomniane... Ten diabelski młyn jest bardzo entertaining i pewnie w trzeciej części będzie to samo. Jednocześnie cieszę się i trochę obawiam, ale tak to już jest xD

Shodan

Ha ha kobitki śpiewają sobie... już nikt się nie śmieje? Dobra. Wbrew pozorom i oklepanym etykietkom shodan znowu nieźle się z nami bawił. Z żalem muszę przyznać, że wiele tych popowych/r&b numerów było blisko topki, ale potem patrzę na to, co wrzucił w 49. kolejce i jednak niektórych rzeczy nie mogę postawić obok. Rzutem na taśmę zakamuflażył i sprawił, że te ostatnie kolejki zyskały poważnego faworyta. No świetny to jest numer, naprawdę. Klimatyczny, rytmicznie przypomina najlepsze dokonania Junior Boys. Słucham tego, przypominam sobie Susanne Sundfor, łączę wątki i dochodzę do wniosku, że poza paniami to shodan lubi mroźną, ale jednocześnie bardzo poetycką, filmową muzę. Tak, motyw z Aliens też był na wstępnej liście faworytów. Z drugiej strony jest Fancy, którego potraktowałem dość specyficzne podczas kolejki, ale po cichu tak naprawdę też mi się podoba, tylko nie mówcie nikomu. Polubiłem te dyskusje o wartościach i rzeczach, na takiego shodana czekam za rogiem podczas trójki. Wśród znanych i lubianych podobnie specyficzne wybory jak u Mudżyna, ale Seal, Eurythmics, a przede wszystkim Roxette... Jestem w domu.

Mentos

No i Pan Seba. Mam nadzieję, że nie będę musiał jeszcze kilka razy dementować - nie mam żadnych związków z jakąkolwiek byłą. Nawet nią nie jestem. Szanuję dobre opowieści, ale też i te, które tak naprawdę nimi nie są. Wszystko i nic core, w którym można odnaleźć ślady Anny Jurksztowicz, Trzech Szóstek, fajnych rankingów na RYMie, szmatyarmaty, ogólnie ciekawych ludzi i zjawisk. Sam byłem blisko wrzucenia Too Funky, ale mentos mnie wyręczył. Nie pamiętałem tak dobrze o U.S. Girla, ale mentos przypomniał. Lubię Magmę, ale mentos przesadz... było dużo udanych spotkań z przyjaciółmi. Pozwoliłem sobie wpisać Rush do sentymentów, bo dobrze pamiętam pewien filmik z Mojo, gdzie te syntezatorowa zagrywka przykuła moją uwagę. Znak wysokiej jakości i szacunek za przebrnięcie przez Siksę, wrzucenie odpowiedniej wersji bangera od Spiritualized. Miło, że Seba znajduje czas na zabawę między shitpostem i dyskusjami z fanami Depeche Mode. Mimo sygnałów o nie najlepszym czasie dookoła, trzymam kciuki za wyjście na prostą. Posłuchać kolejny zestaw niby spontanicznie dobieranych rzeczy, ale jednak zawsze interesujących i robiących coś pod kopułą. Musiałem zmieścić Alamedę za soczyste drony, Godspeedów za soczyste drony no i Armię za soczystą... energię.

Podoba mi się ta przygoda i niech jeszcze trochę potrwa :--
Awatar użytkownika
devotional
Posty: 6425
Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
Ulubiony utwór: Master And Servant
Lokalizacja: bezdomny

Post 02 sty 2023 18:15

Jestem pod cholernym wrażeniem Waszych zestawień podsumowawczych, przyznam, że ja w tym momencie nie będę w stanie wywalić z siebie tyle tekstu tak ładnie napisanego xD Ale ja jestem slow-thinker, rozkręcam się z czasem, a że Bestki Numero Uno nie podsumowałem, pozwólcie mi naskrobać parę słów teraz, choć najlepiej będzie mi wybrać z tej 25-tki po 3 utwory każdego z Was, które z różnych powodów wgniotły mnie w fotel. Na koniec walnę swoje subiektywne 25 z numerów pojedynczych w kolejności od największego bangera dla mnie osobiście po tej mniejsze, ale wciąż dobre. Nadmienię, że wskazania na poniżej liście mogą być odmienne od tego, co wskazywałem przy kolejnych rundach, bo parę numerów musiało siąść lepiej, parę po prostu zdeklasowało rywali nawet po czasie, no, ale ważny jest efekt. Oto więc wszyscy w kolejności bardzo subiektywnej:

(I) Bezceremonialnym zwycięzcą tej bestki jest, kurde, Munlup. Za co?

1. Lanterns on the Lake - When It All Comes True
2. Thom Yorke - Unmade
3. Arcade Fire - Put Your Money on Me


To jest moje personalne top 3 tej bestki w jego wykonaniu. Lanterns on the Lake przypomniał mi po roku, pchnął do zassania albumu, który wszedł jak złoto. Numeru z miejsca pierwszego słuchałem więcej razy niż jestem w stanie zliczyć, trafił na doskonały okres, w którym nurzałem się w melancholii (prawdę mówiąc całkiem sporo mi jej jeszcze zostało) i podbijał ją niemal do porzygu, choć rzygać mi się ani razu nie chciało. Hazel Wilde ma świetny głos, który doskonale robi tutaj za kolejny instrument, refreny, coda... nie mam słów. To jest po prostu arcydzieło. Ale nie jedyne.

Thom Yorke to akurat coś, co znałem (w tym zestawieniu nie będę jeszcze robił podziałów znałem-nie znałem), ale poznanie tego numeru też przyszło mi w średnim momencie, o czym już pisałem. Jego końcoświatowy charakter świetnie wpasował się w końcówkę tego roku dla mnie, która lepsza od tamtych, dawnych już czasów wcale nie była. Trochę smutek, trochę sam nie wiem co, zachwyt? Bo jest się czym zachwycać, muzycznie to jest arcydzieło. Yorke wyprawia cuda na pianinie, towarzyszące mu chóry powodują u mnie mrowienie w kręgosłupie, oszczędny tekst krzyżuje żywcem. Drugie miejsce, bo LotL jednak nieco wygrywa nowością. Ale tylko nieco xD

Z kolei Arcade Fire znajduje się tutaj przede wszystkim ze względu na swój przekaz i udzielający mi się tamtej jeden raz nastrój Hienałcze. Zajebiście jest mieć kawałek, który się tak pozytywnie kojarzy, jeszcze treść ma dość oczywistą w swoim brzmieniu, poza tym może nie stał się on - jeszcze - bramą dla mnie do twórczości AF którą też gdzieś tam kiedyś chciałem poznać, a nigdy do tego nie siadłem, niemniej nie wykluczam, że tak się w końcu stanie. Kilka dni nuciłem sobie refren pod nosem łażąc to po mieszkaniu, to po mieście. Autentycznie, chciałbym to kiedyś pośpiewać z własną treścią. Wielkie zaskoczenie i wielki ładunek pozytywności, takiej, jakiej może przez chwilę potrzebowałem, żeby kompletnie nie zatonąć.

(II) Drugie miejsce uzyskuje dla mnie - a walka była tutaj zacięta - Mentos ze swoimi następującymi wrzutami:

1. France Gall - Babacar
2. Gang of Four - Damaged Goods
3. Spiritualized - Ladies and Gentlemen We Are Floating in Space


Czemu tak właśnie? Babacar to jest doskonały przykład lekko kiczowatych ale wciąż "ambitnych" ejtisów, w dodatku w bardzo lubianym przeze mnie w muzyce języku francuskim, co tylko dodaje temu utworowi sznytu. Kolejna rzecz, którą nuciłem niemal bez końca. Strasznie mi się spodobał, trochę neokolonializmu ubranego w sztukę, gdy poczytałem o okolicznościach jego powstania, ale walić to. Żeby podśpiewywać zacząłem się uczyć tekstu na pamięć xD Naprawdę kapitalna wrzutka, choć zastanawiałem się, czy inny numer nie powinien zająć pierwszego miejsca. Jednak duch Vice City odezwał się głośno i zamilknąć nie chciał.

Gang of Four to coś, co już znałem, a więc trochę handicap dla Seby, bo bardzo ten utwór lubię. Poznałem go tak porządnie nieco zbyt późno (bo w 2018 po zaciągnięciu pewnej opisywanej tu przeze mnie kompilacji), ale miałem wtedy dobrą fazę na post punk, więc nie żałuję. Odpowiednia energia i prostota przekazu w naprawdę dobrym tekście ze świetnym "refrenem". Puszczam i podkręcam gałki od nostalgiometru przenoszącego mnie do jesieni 2007, a poza tym to jest po prostu porządnie wykonana piosenka. Nie mogło jej tu dla mnie braknąć.

Z kolei trzecie miejsce przypada zespołowi, z którego latami darłem łacha przez jego fanbase (coś jak ze Swans), ale jednocześnie sam nie miałem jaj na tyle, by się skonfrontować z jego twórczością. I popełniałem błąd, bowiem okazuje się, że Jason Pierce robi coś, co wyjątkowo pasuje do moich pokręconych gustów, będąc amalgamatem różnych rozwiązań muzycznych, jakich pojedynczo bym może nie słuchał bardzo chętnie, a na pewno bym się nie zachwycał xD Zassałem w końcu cały album tak na serio (bo też moje wcześniejsze z nim zderzenia nie były zbyt na serio) ale wstyd się przyznać, że dałem mu tylko jeden poważny spin póki co. W tym roku zamierzam srogo to poprawić, Spiritualized na pewno pomoże, Mentos-core na pełnej.

Nadmienię, że o drugie miejsce mocno GoF biło się z Magmą, ale tu wygrała dusza mhrocznego Musiała.

(IIIa) To teraz Wuja. Wuja zaskoczył mnie tym rozdaniem, gdyż ponieważ gdyż reprezentacja śpiewających pań nie była aż tak silna, jak to zapamiętałem (a przynajmniej nie w stylu shodan-core, za bardzo miksuję numery z albumami w głowie). Jednocześnie to panie lądują na dwóch miejscach mojego shodanowego Top 3. Jak to wygląda z bliska?

1. Tim Bowness - Rainmark
2. Eurythmics - Love Is a Stranger
3. Katy B - All My Lovin'


Pierwszy to po prostu wielkie pozytywne zaskoczenie, gdyż ja o twórczości solowej Bownessa wiedziałem tyle, że ta jest. Hien mi swego czasu coś sprzedawał (podobnie jak Yorke'a solo), ale poprzestawałem bezpiecznie na przystani nie wypływając w zatokę (piratów). Nie czyniłem poprawnie, gdyż kawałek był naprawdę fantastyczny (tzn. jest), i pokazuje, jak wszechstronnym muzykiem Bowness jest. Nie przypiąłbym tego do no-man, ale traktuję to jako wielką zaletę. Kiedyś nie było to dla mnie tak oczywiste xD Krążek jest w kolejce do zassań na ten rok. Chylę czoła.

Eurythmics to powoli kontynuacja patternu tego podsumowanka, gdzie środkowe miejsce okupuje coś, co znam (postaram się to dociągnąć do końca). Nie znam całych albumów Stewarta i Lennox, nie paliło mi się nigdy, choć zawsze lubiłem ich single. A ten jest nie tyle w mojej topce ich, to jest mój ulubiony xD Zaraz obok There Must Be an Angel i Miracle of Love, Sweet Dreams trochę zbyt przeciągnięte. Dlatego bardzo się cieszę, że właśnie to a nie coś innego od nich wpadło. Synthy, lekko "niepoważny" charakter utworu, głos Lennox, która jest absolutnie genialna, tutaj nie ma złych rzeczy.

Katy B nie siadła od razu jak się okazało, potem przy kolejnych odsłuchach się przekonywałem najpierw do tej decyzji a potem... do samego utworu. Zaliczyłem mocną amplitudę, ale muszę przyznać uczciwie, że z różnych "nowoczesnych" dziwactw wrzucanych przez Wuja to okazało się być naprawdę bardzo dobrym i chętnie do niego wracam od czasu do czasu. Okazuje się, że mój wewnętrznie sprzeczny i pozornie niechętny nowym rzeczom boomer kupuje je z miejsca jeśli tylko uderzyć we właściwe struny. Tu się udało.

(IIIb) Kolejny w zestawieniu jest Golas, ale tak naprawdę powinien mieć ex aequo z shodanem, gdyż w klasyfikacji osobowej (przypominam, skrajnie subiektywnej i opartej o kryteria, które dla wielu mogłyby być z dupy) zapodawał dla mnie równą ilość rzeczy dobrych i takich, na które mehałem. Oto zwycięzcy:

1. Suso Saiz - Tierra Media
2. Killing Joke - Turn to Red
3. The Notorious B.I.G. - Suicidal Thoughts


Pierwszy kawałek to było zaskoczenie jak diabli, coś, czego możnaby oczekiwać po naszym Murzynie-turned-Mulacie, ale też doskonale siadło moim gustom, co w tej kolejce zresztą i tak zdarzało się wyjątkowo często. Strasznie podoba mi się klimat tego numeru, sposób, w jaki wszystko w nim płynie trafiając w te punkty we mnie, które odpowiadają ze wszelkie pozytywne emocje jakie mam słuchając muzyki. Wybierając kawałek na miejsce pierwsze zastanawiałem się też nad Sensoramą, gdyż to dla mnie DO PEWNEGO STOPNIA podobny klimat, choć jeszcze nie zapoznałem się z Zone 30 tak intensywnie, jak zdążyłem to zrobić ze wspólnym gruntem.

Killing Joke z kolei nie powinno dziwić, poznałem ten zespół od innej strony właśnie przez ten kawałek (nie, żebym nie lubił czy wręcz rzygał Love Like Blood, to za dobry kawałek, no ale ile można). Tutaj wracam do kompilacji od Gang of Four, a więc jesień, post punk, wjedża Coleman powtarzający tytuł niczym mantrę, prostota tego numeru przywodziła mi na myśl Bauhaus momentami, a jednocześnie ma wszystko, czego trzeba, żeby nie popadać w przekombinowanie. Znów, jest tego więcej od KJ czego chcę poznać, i będę zaczynał od tego EP i tego numeru. Dobry wybór.

Murzyn musi dostać Murzyna i dostaje go w postaci Notorious B.I.G.a, którego numer siadł mi w tym rozdaniu bardziej, niż bym się spodziewał. Prosty dość, krótki, minimalnie pretensjonalny przez motyw z telefonem i mimo wszystko dość oczywisty tekst, ale jakby na to spojrzeć z innej strony, nieszkodliwa ta pretensjonalność, a klimat utworu podbijała. Nie będę oszukiwał nikogo ani tym bardziej siebie, że nagle wlezę w rap, bo się tak nie stanie, ale gdyby zaserwowano mi jakąś kompilację złożoną z podobnych numerów, to podejrzewam że ładnie by się przyjęło. To byłaby dobra wejściówka. To jest dla mnie dobry kawałek.

(IIIc) I nadchodzi ostatnia persona w zestawieniu, ale "not least", a więc Dragon. Nikogo tak naprawdę za pojedyncze rzeczy nie powinienem zrzucać z podium, więc załóżmy, że Wuja, Golas i Smoku mają brąz we trzech do podziału. Jak to wygląda?

1. AL-90 - Melancholia Staroy Pornozvezdy
2. Talk Talk - I Don't Believe in You
3. Subaeris - Blue Tokyo


Tutaj miałem i stosunkowo trudny wybór i wcale nie. Przeciskając się między momentami dosyć pretensjonalnym queerem a dziwną, lekko psychodeliczną duchologią wybrałem to drugie. Szczerek zwyciężył, jak tylko wezmę się za jego kolejną książkę to myślę, że tym numerem będę sobie soundtrackował. Ściąga mnie jako obserwatora w czasy, których nie mogę dobrze kojarzyć i w miejsca, których nie znam, a jednocześnie jest tak oczywiście i niemęcząco ciepły i wszystko to, co wymieniłem jest nie tylko nieobce, ale staje się częścią mnie i mojej historii. A ja nawet w kiepskich dyskotekach końca pierwszej dekady XXI w. nie bywałem. O czym to świadczy? Jak to mawiają na Wschodzie, duszoszczypatielny numer.

Talk Talk nie powinno z kolei dziwić. Znam, uwielbiam, od lat, dokładnie 17,5 (18 na jesieni nowego roku, damn... nie miałem tyle, jak go poznałem xD). Oszczędność w muzyce, doskonały wokal Hollisa, lekko przygnębiająca warstwa liryczna, w dodatku pochodzi z jednego z moich all time ulubionych albumów, nie ma co więcej dodawać. Zawsze mam ciary słysząc wejście tego numeru, podobnie przy refrenie. Aż trudno mi uwierzyć, że Mark odszedł prawie 4 lata temu, a doskonale pamiętam to ogłoszenie. Tym większa gorycz, jak się teraz przypomni.

Subaeris z kolei zaliczył podobną amplitudę, co w przypadku Katy B. Siadł, nie siadł, trochę siadł, jednak nie siadł, siadł. Spokojny i ambientujący klimat daje mi towar, po jaki przyszedłem do supermarketu Dragona, choć półki są tu zastawione albo rzeczami, na które mnie nie stać, albo takimi, których bym nie kupił w ogóle. I nagle trafia się na tę jedną rzecz, która tak naprawdę jest wstępem do pozostałych, ale robi za świetny otwieracz i wypełniacz wolnej przestrzeni w wózku. Mój własny Dragon-core z właściwymi dawkami wszystkiego, co Robert w tym swoim kotle miesza ze sobą.

ERRATA

Zapomniałem trochę bezczelnie o Czezie, a przecież też wrzucił parę fajnych kawałków nim się wycofał. Więc sadzę edit, jak wypadł Czesław? Tu trochę inaczej, bowiem wszystkie numery jakoś tam znałem:

1. Bee Gees - You Win Again
2. Covenant - Dead Stars
3. Rezerwat - Zaopiekuj Się Mn
ą

Jeśli o Braci Gibb chodzi, to jest to bezwzględnie jeden z moich ulubionych, absolutnie ulubionych utworów od nich. Pamiętam z lat 90., pamiętam z czasów późniejszych, zaciągałem prędko jeszcze w 2005 jak tylko nauczyłem się obsługiwać zaciągarki, cały podkład perkusyjny to jest rzecz wprost genialna, wyjątkowo niski śpiew zwłaszcza Barry'ego niesamowicie pasuje do tego aż mało "bidżysowego" numeru na "bidżys". Zwycięzca w trójce.

Covenant też zabrał mnie do roku 2005, ale tego, w którym pod wpływem tego właśnie forum poznawałem rzeczy takie jak IDM czy EBM, De/Vision, VNV Nation [:SIDT:] (to się chyba tak zapisywało), And One... człowiek znów ma 16 lat i idzie na pierwszą w życiu depotekę. Nic, czym możnaby się teraz pochwalić jakoś mocno, niemniej jednak nostalgia wpada. Poza tym... dobrze się tego słuchało, to mimo wszystko fajny kawałek jest xD

No i Złoty Laur Konsumenta na Krótką Kolejkę Czeza. Dodatkowe wyróżnienie za to, że mi trochę ten utwór... podpieprzył, gdyż sam miałem w planach go umieścić w bestce rundy trzeciej. Bardzo lubię tę piosenkę, raz, że łódzki zespół, dwa, że zawsze bardzo identyfikowałem się z tekstem, który uważam za bardzo piękny, co pokazuje, że jak najbardziej można pięknie po polsku pisać. Współpraca bas-klawisze tutaj jest niemal nieskazitelna. Często mówię, że nie przepadam za polską muzyką, nawet dla samego bycia edgy, ale ten utwór zawsze muszę wówczas postawić w kontrze do tego kretyńskiego podejścia. Może to powinna być jedynka?

---

Tyle słowem podsumowania ode mnie, bardzo fajna kolejka to była i naprawdę to ona chyba najbardziej (obok bestki albumowej) pchnęła mnie do naprawdę poznawania nowych rzeczy. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. EDIT: Na koniec moje subiektywne 25 oparte o najczęściej odpalane, nie zawsze zgodne z trójcą dla każdego z użytkowników i wyróżnione tracki, których nie znałem wcześniej:

1. Lanterns on the Lake - When It All Comes True
2. France Gall - Babacar
3. Tim Bowness - Rainmark
4. Katy B - All My Lovin'
5. Subaeris - Blue Tokyo
6. Rush - Subdivisions
7. Isaac Hayes - The Look of Love
8. Sensorama - Zone 30
9. Bleachers - Chinatown

10. Sister Machine Gun - Burn
11. Seal - Crazy
12. Covenant - Dead Stars
13. Suso Saiz - Tierra Media
14. Roxy Music - Avalon
15. George Michael - Fastlove
16. Camouflage - How Do You Feel?
17. Marengo - Puente de Esperanza
18. Thymme Jones - Touching Bruises
19. The Notorious B.I.G. - Suicidal Thoughts

20. Mansun - Mansun's Only Love Song
21. U.S. Girls - Rosebud
22. The Anchoress - Long Year
23. Marvin Gaye - Sexual Healing
24. Spiritualized - Ladies and Gentlemen We Are Floating in Space
25. Eurythmics - Love Is A Stranger
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21716
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 02 sty 2023 18:56

Oleweczka na Czeza ostra xD
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16697
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 02 sty 2023 23:08

Aż trudno uwierzyć, że za nami kolejna 25-ka utworów. Czas więc na kolejne podsumowanie. Sam jestem ciekawy, czy zaszły jakieś istotne zmiany i roszady na pozycjach. Po pierwszej turze zabawy byłem szybciej przygotowany do podsumowania (aż za szybko), bo szykowałem się do wyjazdu urlopowego i chciałem zdążyć przed. Tym razem szło oporniej, bo święta i Sylwester nie sprzyjają słuchaniu muzyki i tworzeniu opisów. Tym bardziej, że musiałem sobie przesłuchać playlisty dwa razy w całości plus dodatkowe pojedyncze odsłuchy wybranych utworów. Bo zwyczajnie po tytułach nie wszystko pamiętałem. No i dochodzi jeszcze kwestia odbioru danego utworu po czasie. Bo tu też mogą zachodzić niespodziewane zmiany.
Najpierw moja prywatna, nieobiektywna i pewnie niemiarodajna klasyfikacja punktowa, jaką zamieściłem już po pierwszej rundzie.

1. Hien – 101 pkt.
2. Devotional – 80 pkt.
3. Stripped – 79 pkt.
4. Dragon – 72 pkt.
5. Mintaj – 70 pkt.
6. Czez – 32 pkt. (w 10 kolejkach)

Po raz drugi wygrał Hien, bo zwyczajnie jest najrówniejszy z całej stawki. Dev awansował aż o 3 pozycje, Dragon spadł o dwie, Mintaj spadł o jedną, a stripped utrzymał 3 miejsce. Czez grał tylko 10 kolejek, więc wyżej być nie mógł. Wszyscy mają mniej punktów niż w pierwszej 25-ce (bo z uwagi na brak Malkolita było po prostu mniej do zdobycia) z wyjątkiem deva, który jako jedyny zyskał.
Ta punktacja jest jednak niemiarodajna, bo czasami w słabej kolejce przeciętny zwycięzca zdobywał maxa z uwagi na jeszcze gorszą konkurencję. W innej świetnej kolejce ostatni z konieczności zawodnik zdobywał tylko 1 punkcik, choć mógłby szczerze mówiąc bez trudu zakasować niejednego zwycięzcę innej kolejki. Tak więc chyba obmyślę sobie inną, lepszą metodę punktowania, która będzie sprawiedliwsza. Wiem, że nie muszę tego robić, ale chcę, bo lubię.

Teraz zestaw utworów, które już w mniejszym lub większym stopniu znałem (kolejność wg graczy):

1. The War on Drugs – Living Proof (Hien)
2. Milli Vanilli – Girl You Know It’s True (Hien)
3. Nelly Furtado – Circles (Hien)
4. Coldplay - Violet Hill (stripped)
5. Beyoncé - Me, Myself and I (stripped)
6. Katy B - Crying For No Reason (stripped)
7. Raf - Self Control (12" Version) (stripped)
8. Talk Talk - I Don't Believe In You (Dragon)
9. Jeanette - Porque Te Vas (Czez)
10. Nirvana - Smells Like Teen Spirit (Czez)
11. a-ha - Summer Moved On (Devotional)
12. Pet Shop Boys - Love, etc. (Devotional)
13. Yello – Rubberbandman (Devotional)
14. Madonna – Frozen (Devotional)
15. Pet Shop Boys - Why Don't We Live Together (Mintaj)

Jest tylko 15, bo nie wszystkie znane mi się podobały, a w ogóle zdecydowanie więcej utworów nie znałem. Najlepsze strzały wyróżniłem kolorem.

To teraz zestaw utworów nieznanych. Wstępna lista okrojona do maximum miała… 38 utworów. Aż 13 musiałem z żalem wyciąć. Kiedy zostało 26, to wydawało mi się, że nie dam rady odrzucić ani jednego więcej. No ale musiałem i padło na Coil.

1. Marvin Gaye - Sexual Healing (Hien)
2. Radiohead – Reckoner (Hien)
3. The Smile – Open The Floodgates (Hien)
4. The Anchoress – Long Year (Hien)
5. Thom Yorke – Unmade(Hien)
6. Arcade Fire – Put Your Money On Me (Hien)
7. Grind – Slide (Hien)
8. Marengo - Puente de Esperanza (stripped)
9. Cleo Sol – Butterfly (stripped)
10. Nas - Undying Love (stripped)
11. Killing Joke - Turn To Red (stripped)
12. The Notorious B.I.G. - Suicidal Thoughts (stripped)
13. Isaac Hayes - The Look of Love (stripped)
14. 2814 - 真実の恋 (Dragon)
15. Redshift - Heaven is a Turquoise Avenger (Dragon)
16. Rage Against the Machine - Fistful of Steel (Dragon)
17. Radiohead – Idioteque (Dragon)
18. Dolly Parton and Kenny Rogers - Islands In The Stream (Czez)
19. Rihanna - Man Down (Devotional)
20. Donna Regina - A Quiet Week in the House (Devotional)
21. Thieves Like Us - Bleed Bleed Bleed (Devotional)
22. Kate Bush - December Will Be Magic Again (Devotional)
23. The Avalanches - Frontier Psychiatrist (Mintaj)
24. The Knife - Without You My Life Would Be Boring (Mintaj)
25. U.S. Girls – Rosebud (Mintaj)


Hien.
No cóż, nie ma zmiany na pozycji lidera. Hien znowu wygrał tę turę. Był najrówniejszy bez większych wpadek. Hien lubi muzykę, która po prostu dobrze brzmi. W jego wrzutkach zawsze było dużo jakości, melancholii, klimatu. Jego tolerancja na niedoróbki jakościowe brzmienia jest na pewno dużo mniejsza, niż moja. Jednak Hien już wcześniej dał się poznać jako słuchacz, który bardzo rzadko ulega uprzedzeniom (choć okazjonalnie takie sytuacje mogą mieć miejsce). Ale zazwyczaj stara się dać muzyce szansę nie gardząc żadnym gatunkiem muzycznym.
Hien miał kilka naprawdę wybitnych propozycji: wszystkie trzy genialne twarze Yorka oraz niesamowite Arcade Fire.
Hien 7 razy wygrał u mnie kolejkę nie będąc ani razu ostatnim.

Devotional.
Devotional miał tę turę dużo lepszą niż poprzednią. Co prawda zdarzały mu się nadal różne niewypały, ale parę razy trafił prosto w dziesiątkę zarówno znanymi rzeczami jak i nieznanymi.
Dev wygrał 7 kolejek, ale i 5 razy zamykał stawkę. Miał też fantastyczną serię czterech wygranych kolejek z rzędy między 13-16.
Najlepsze strzały: wszystkie wyżej wymienione. Szczególne wrażenie zrobiła na mnie Donna Regina.

Stripped.
Goals znowu trzeci. Po 3 razy wygrał kolejkę i przegrał. Generalnie sporo solidnej muzyki, chociaż było troche nudnych diskoprzytupajek, a z polskich wykonawców jedynie Chylińskiej nie wrzuciłbym do zsypu. Stripped sam się tłumaczy, że non stop zmieniał plany co do wrzucanych utworów. Ciekawe ile z tego było gry pod publiczkę? :D
Najlepsze rzeczy: Cleo Sol, Killing Joke i murzyno-gadacze.

Dragon.
Smoczek zanotował sporą obsuwę, bo za dużo jak dla mnie wrzucał dziwnych rzeczy kosztem swoich ambientów. Dlatego poległ aż 8 razy. Ale brawa za odwagę. Wygrał 5 kolejek. Trochę się zabawiał czasami we mnie wykłucając się o swoje utwory. No i w sumie dobrze – nie jestem sam. :mrgreen:
Najlepsze utwory: właściwie też wszystkie wyżej wymienione. Bardzo blisko najlepszej 25-ki była też Shygirl.
Pamiętam, jak na początku mehałem na 2814, a po czasie pięknie ten klimat do mnie przemówił.

Mintaj.
Mentos spadł o oczko kosztem deva. Seba rzeczywiście jest najbardziej nieprzewidywalny. Wrzuca tak różne rzeczy, że nigdy nie wiadomo, co będzie. Wygrał dwie kolejki sześć razy przegrywając. Szczególnie raz mi podpadł tym Psychodelicznym Królestwem. Ale trzy w/w utwory naprawdę bardzo zacne. Było jeszcze kilka branych pod uwagę z Coil na czele, ale 25-ka z gumy nie jest. W każdym razie Mintaj ma chyba najbardziej odmienny gust muzyczny ode mnie z całej stawki.

Czez.
No i na końcu siłą rzeczy znowu Czez. Ale inaczej być nie mogło, skoro znowu pokonały go obowiązki służbowe. A szkoda, bo po 7-miu kolejkach zanim wypadł był wysoko. Potem wrócił na chwilę, ale bez formy, bo przegrał 2 na 3 kolejki. Najbardziej podobała mi się piosenka Dolly Parton i Kenny Rogersa.

Na koniec jeszcze dodam moje spostrzeżenie, że jak w pierwszej turze wrzucałem więcej kobitek, to i dużo lepiej mi szło. Tutaj zbyt wiele razy obrywałem po łbie. Ale nic, nie gram przecież dla nagród, tylko żeby poznać nową muzykę i przedstawić swoją muzyczną wizytówkę.
Ja w przeciwieństwie do co niektórych nie mam ułożonej z góry żadnej listy, nie mówiąc już o planowanych terminach konkretnych wrzutek. Znaczy się mam taką karteluszkę z tytułami, którą na bieżąco uzupełniam jak mi się coś przypomni, ale wybieram raczej na bieżąco, bez jakiegoś konkretnego planu.

Dzięki wszystkim za grę i tony dobrej muzyki. Oby tak dalej. :)
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11489
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 03 sty 2023 13:03

Ależ sprawnie nam to idzie. Czyli czekamy już tylko na SEBASTIANA.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8125
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 03 sty 2023 13:15

Strasznie mi się podoba, że ten Redshift siadł niektórym, taste
Awatar użytkownika
devotional
Posty: 6425
Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
Ulubiony utwór: Master And Servant
Lokalizacja: bezdomny

Post 03 sty 2023 15:19

Poprawiłem się i wleciał Czezo-edit :D
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl