DM track by track #3: Construction Time Again

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 12 gru 2022 23:36

Na dziś już starczy, już mnie zmęczyło pisanie o klipach.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16515
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 12 gru 2022 23:39

Dragon pisze:
12 gru 2022 23:35
Zaczynam się poważnie niepokoić, bo co post shodana to coś o mnie koło mnie
Ale nic złego raczej.
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 18 gru 2022 23:58

Subtelna przypominajka ;)
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 19 gru 2022 00:11

Myślę, że udawania Wuja już styknie. Jutro wjedzie komplecik.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16515
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 19 gru 2022 07:29

To jest to, o czym właśnie mówiłem. :8
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 19 gru 2022 07:39

Ty Wuja lepiej już nic nie mów
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16515
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 19 gru 2022 08:13

Przecież nie mówię, bo Ty i tak dobrze wiesz, o co chodzi. :mrgreen:
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 19 gru 2022 09:20

Wuj z tym.

More Than a Party

Kolejny pokaz tego, że Depeche Mode zrywają ze starym i idą w nowe, jeszcze bardziej niż w przypadku "Love in Itself". Główny motyw na pianinie wkręca się dosyć szybko. Mogę sobie wyobrażać, jak dla fanów w 1983 r. działał efekt nowości, wielu było pewnie pod wrażeniem, a wielu przeciwnie. Co mi się podoba w tym utworze najbardziej najbardziej, to motoryczność i prostota. To jest tak naprawdę jeden niekończący się loop, żadnego wyraźnego podziału na zwrotki i refren (przynajmniej muzycznie). Czasami jedynym sposobem, aby uzyskać taki, pełny efekt, jest rezygnacja z tego, czego bardziej kompleksowa kompozycja wymaga. Kiedy zaczynałem poznawać "Construction Time Again", jakoś w drugiej połowie 2001 r. (lub pierwszej 2002 r., nie pamiętam), byłem pod dużym wrażeniem tego creepy-quality, które ma MTAP. Klawisze mają barwę jakby to nagrywali Goblin, do jakiegoś horroru. Zawsze mnie fascynowało jak dziwacznie to koresponduje z tekstem, który ma zupełnie inne zabarwienie i w ogóle wydaje się być czymś zupełnie innym na papierze, a z tą muzyką, nabiera jakiegoś dziwnego, złowieszczego charakteru. Nie wiem, czy DM działali z premedytacją, ale jeśli nie, to wyszło im coś wyjątkowego, zwłaszcza na tle dotychczasowej dyskografii. Dźwięku pociągu w tle, również stają się w kontekście kawałka czymś więcej, czymś groźniej brzmiącym, jak jakiś sunący w naszym kierunku potwór. Nie wiem, czy się dowiemy, kto za to wszystko odpowiada. Martin? Alan? Miller? Przypadek? Wszyscy? Nie ma dema, na podstawie którego można wyciągać jakieś wnioski, więc wuj z tym.Na koniec kilka słów o Gahanie, który pokazuje w każdym utworze, że już nie jest tym lekko wycofanym, niepewnym Gahem z ABF. Koncerty zrobiły swoje.

Wersje live są ok. Wiadomo, trochę uproszczeń na klawiszach, wymuszonych technologicznymi ograniczeniami, ale nic takiego, co by jakoś mocno ten utwór psuło. Podoba mi się to "urwane" zakończenie i przejazd po klawiszach. Wersja z 1986 r. przedziwna, ale niekoniecznie muzycznie. Tutaj jest bardzo podobnie, jak trzy lata wczesniej, może klawisze trochę ciekawsze, ale bez diametralnych różnic. Gahan tylko drze się bardziej.
Ciekawi natomiast ułożenie w secie, bo chyba nawet w tamtych czasach, nie można było uważać "More Than a Party" za oczywistego closera.
To był chyba ostatni raz do 2009 roku, kiedy kończyli koncerty utworem nie bedącym singlem. W każdym razie, świetny kawałek, który nadal bardzo mi siię podoba.

Pipeline

Z utworu na utwór, Depeche Mode coraz bardziej wciskają siusiaka w dupę wszystkim purystom S&S i ABF, chociaż na ABF był "Shouldn't Have..." i jeśli szukać jakiegolwiek, nawet naciąganego, teasra "Pipeline", to byłby właśnie on. On i live wersja "The Sun & The Rainfall" gdzie pierwszy raz pojawiły się metaliczne uderzenia. Tutaj DM jadą po całości i myślę, że można śmiało uznać "Pipeline" za, formalnie przynajmniej, najciekawszy utwór DM na tamten moment, ale i jeden z najciekawszych w ogóle. Wszystko tu jest zbudowane z "found audio". Gdzieś w tle na pewno coś pogrywa z wbudowanych brzmień, jakiś drobny basowy synth, podszewka tego arpeggio co wchodzi pod koniec, itd, ale lwia część tego co jest na pierwszym planie, to różnej maści walenie po rurach oraz wokalizy (obstawiam, że to basowe mruczenie to Gahan, bo miał najniższy głos, ale chyba słyszę tam tez Gore'a, nie wiem). Wszystko to wrzucone w klawisz i użyte w formie sampli. Nie mam takiej wiedzy, żeby oceniać przełomowość tego utworu, podejrzewam, że ktoś wcześniej mógł używać takich brzmień na taką skale jak w "Pipeline", ale raczej nie w kontekście muzyki pop. U podstaw lezy tu naprawdę fajna i prosta piosenka, do czego jeszcze wrócę. To nie tylko zabawa w walenie w rury bez dobrego pretekstu, co zwłaszcza pokazuje demo, które jest standardowym Martinowym demem z tamtego okresu, prosty syntezator, prosty automat perkusyjny i anielski wokal (na płycie jest zdecydowanie bardziej bez względny).

Na koncertach "Pipeline" odgrywali wyjątkowo wiernie, do tego stopnia, że zastanawiam się ile z tego faktycznie grali na żywo, przynajmniej w 1983 r. Największe zaskoczenie przyszło jednak trzy trasy później. To był dziwny wybór numeru, ale taka była ta trasa, pełna dziwacznych utworów (większość nie doczekała 101). Ciekawa jaka jest historia, która stoi za użyciem motorka ze "Stripped" jako rytmicznego podkreślenia, ale pomysł był dobry. To była tez pierwsza trasa DM, na której Martin wychodził na scenę z gitarą akustyczną i kolejny dziwny wybór, że akurat "Pipeline" był jednym z numerów, w których jej używał. Może to był jakiś statement z jego strony, nie wiem. Na początku to było takie brzdąkanie, na które Gore nie miał za bardzo pomysłu. W 1988 r. poleciał po prostu akordami i zmienił wyraz całego kawałka, czym jeszcze bardziej uwypuklił piosenkowy, niemal ogniskowy charakter tej kompozycji. To chyba jeden z najbardziej satysfakcjonujących makeoverów w historii tego zespołu.

Podsumowując, "Pipeline" był początkiem nowej ery w DM, ery walenia po rurach. Ery, która trwała u niech zdecydowanie za długo i po "Pipeline" nigdy nie była czymś więcej niż tylko ozdobnikiem.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 19 gru 2022 19:13

Pipeline

Punkt wyjścia typowy, ale punkt dojścia mocno eksperymentalny. Na oszczędny, lakoniczny, ale subtelny tekst panowie nakładają bardzo sugestywny aranż, przez co naprawdę mało który numer w ich repertuarze jest tak bardzo powiązany z tekstem. Tłuczenie metalu, walenie w rury, dźwięki otoczenia, zapewne też lekko przetworzone wokale - to wszystko robi robotę. Śpiew Martina lekko przepływa przez ten poszatkowany, chłodny, surowy krajobraz dźwiękowy. Czy wszystko to rzeczywiście sample? Niektóre basowe sekwencje od połowy przypominają brzmienia syntezatorowe, ale to może kwestia sugestii i niepotrzebnych, dodatkowych skojarzeń. Słuchając demówki dochodzę do wniosku, że to od początku zaplanowana intryga. W tym przypadku jest bardziej spooky i eerie ze względu na automat i stylowe zagrywki klawiszowe. Szkoda, że nie powstało alternatywne Pipeline w stylu tych numerów opartych na mniejszej ilości sampli. Podobne rzeczy nagrywane wtedy po piwnicach i garażach to dzisiaj kopalnia znakomitej muzyki. W studyjnej wersji cenię przede wszystkim ten zsamplowany pociąg (czy coś w tym stylu) i oczywiście nakładające się pętle. Rytm jest bardziej surowy i toporny niż w demówce, działa na różne sposoby i sprawdza się bez zarzutu.

Na żywo to raczej połowa sukcesu. Ta pierwotna jest przyjemna ze względu na martinowe zawodzenia pomiędzy zwrotkami wykonywane na żywo, reszta lepiej działa w zaciszu domowym, kiedy te dźwięki pracują pełną parą. Wersja z MFTM Tour to kompletne nieporozumienie, losowe brzdękanie na gitarze plus nieudany kolaż sampli pierwotnych z motorem napędowym Stripped to osobliwy objaw przedobrzenia. O niebo lepsze było It Doesnt Matter.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 19 gru 2022 19:34

Losowe brzdąkanie było w 87, potem już Marcin grał normalnie akordy. Zapomniałem w sumie pochwalić te specjalne dźwięki, ala wspomniany pociąg, czy to coś co brzmi jakby kogoś w kreskówce poraził prąd (na pewno wiecie o co chodzi). Nadal nie wiem jak oni uzyskali to brzmienie.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 19 gru 2022 20:56

Dla mnie to i te uporządkowane akordy tutaj w ogóle nie pasują. Szkoda, że nigdy nikt nie zapytał go o co chodziło z tym pomysłem.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 19 gru 2022 21:17

Zakładam, że chciał odmienić ten kawałek, bo się nudził. Teraz już się nie dowiemy, ale mnie się podobało.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 19 gru 2022 21:27

jest w tym dużo racji
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 03 sty 2023 09:26

Everything Counts

Miejmy to z głowy. Metaliczne uderzenia (lub coś innego metalicznego), gra na oboju, melodice i jakichś cymbałkach, lekko polityczno-socjologiczny tekst. EC to taka wizytówka CTA i dobry singiel zapowiadający album. Po tylu latach, naprawdę trudno mi napisać coś czego jeszcze nie napisałem. Gahan w zwrotkach, Gore w refrenie. Pomysłowy miks tego wszystkiego. Jestem w stanie wyobrazić sobie DM, jak siedzą podjarani w studiu z Danielem Millerem i Garethem Jonesem, świadomi że wykluwa im się coś wyjątkowego. Szkoda, że nie uchowało się żadne demo, bo mogłoby być interesujące. Wprawdzie na podstawie dostępnych szkiców Martina z CTA, można się domyślać jak mogło brzmieć, to jednak byłoby fajnie to usłyszeć.

EC to był długo mój ulubiony kawałek DM. Pierwszy raz usłyszałem go w wersji live na kompilacji Singles 86>98, pamiętam jak słuchałem tego i próbowałem sobie wyobrazić jak to mogło wyglądać. Fascynowało mnie to metaliczne intro, do dziś nie wiem co ja tam tak naprawdę słyszę, ale jest to genialne. Wersję studyjną usłyszałem dopiero w 2001 r. kiedy kupiłem sobie kasetę CTA. Ale to był dziwne czasy, żeby słuchać albumów długo po koncertówkach, a nawet bootlegach. Co najbardziej lubiłem w tym kawałku to melodyjność, te fajne zagrywki porozsiewane po całym kawałku, ten wypasiony bass z jakiegoś mooga. Pamiętam jak nauczyłem się grać na klawiszu ten motyw, który w wersji live Alan ciągnie sam na końcu i publika śpiewa. Czułem się jak sam Alan xD Gdyby Last.fm istniał tak długo, to EC miałoby tyle scrobbli, że nie byłbym w stanie tego przeskoczyć całymi dekadami. Ten utwór tworzył wiele obrazów w mojej głowie, zresztą całe CTA tworzyło. Ależ to były czasy, kiedy poznawało się te albumy pierwszy raz, a teraz można przez sen powiedzieć jaki instrument gra w jakiej sekundzie. Z mało którym utworem w ogóle mam tak wyraźne i daleko sięgające wspomnienia (w tym roku będzie 25 lat, jak to pierwszy raz usłyszałem) i aż trudno uwierzyć, że wykonanie ze 101 miało wtedy tylko 10 lat.

Wersje live są spoko. Nadal wykonanie ze 101 podoba mi się najbardziej, ale bardzo lubię i doceniam wczesne próby, remiks z Violation Tour, lekko hip-hopową wersję z Devotional Tour, czy nawet późniejsze kombinacje. Jakoś między 2001, a 2003 rokiem, ostro zbierałem wszystkie wykonania z bootlegów, jakie wpadały mi w ręce i wrzucałem do folderu "Everything Counts Live" (nadal gdzieś go mam na jakimś starym cd-rze). Ile ja bym dał wtedy za takie dmlive-wiki. Pamiętam kiedy byłem na koncercie w Katowicach i wiedziałem, że w końcu usłyszę ten utwór na żywo. Musze przyznać, że uczucia miałem wtedy mieszane, ale było ok.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16515
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 03 sty 2023 10:01

Everything Counts

No i dochodzimy do jednego z najpopularniejszych chyba utworów DM lat 80' o ile nie całej dyskografii. Everything Counts bardzo długo był dla mnie takim średniakiem. Lubiłem go, ale nawet na CTA miałem kilku większych faworytów. Myślę, że od jakiegoś czasu doceniam go jednak bardziej dzięki wersjom live.
Everything Counts to bardzo radiowy numer. Linia melodyczna powoduje, że z miejsca wpada w ucho i jest bardzo zapamiętywalna. Rzadko kiedy ulegam takim komercyjnym utworom, więc i EC nigdy nie był u mnie w czołówce dyskografii. Co nie znaczy, że to nie jest dobry utwór. Depeche Mode to dla mnie akurat taki zespół, że nawet utwór spoza top-100 może robić wrażenie. Zawsze jarało mnie intro, szczególnie to wydłużone w wersjach koncertowych. Podobają mi się zagrywki klawiszowe w EC. Szczególnie te w zwrotkach są bardzo efektowne. Po mostku do końca mamy na przemian świetnie śpiewany na dwa głosy refren z efektowną zagrywką klawiszową.
Ale tak naprawdę EC prawdziwe wrażenie robi w wersjach live. Tam DM pokazują cały potencjał tego utworu. Już wersja ze 101 robi wrażenie z maksymalnie wydłużoną końcówką i zaśpiewami widowni acapella. Piękny moment. Najbardziej jednak cenię sobie wersję z Devotional Tour. Tam podrasowano brzmienie klawiszy oraz uwypuklono wszystkie najlepsze zagrywki i elementy, które na albumie są schowane na dalszym planie. Dzięki temu wersja z Devotionala jest bardzo dynamiczna i efektowna. Daje mi kopa jak żadna inna. Na TTA grali dosyć podobnie.
Pozostałe wersje też dobre. Gahan zawsze mi imponował w tym utworze na żywo bez względu na to, na jakiej to było trasie i w jakiej był formie wokalnej.
Słucham sobie tego EC myśląc jaki to dobry numer i jednocześnie zdając sobie sprawę, że DM ma mimo tego tak wiele jeszcze lepszych. :roll:
Tylko się cieszyć.
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 07 sty 2023 22:43

No witam.

Everything Counts

Lata mijają. O tak popularnych hiciorach coraz trudniej napisać coś sensownego i konstruktywnego. Coś faktycznie wnoszącego do dyskusji. Wszyscy jak tu siedzimy wiemy co jest tu grane, czego dotyczy tekst, jak sprawnie to wszystko zostało zrealizowane. Bardzo udany kompromis między tłuczeniem w blachy i gęstym wykorzystaniem pierwszych cyfrowych syntezatorów. Znakomity jest ten obój. Razem z melodicą dodają egzotycznego charakteru, a jednocześnie tak dobrze pasują do specyficznie uszytego zestawu brzmień. Teledysk do EC to pierwszy, który faktycznie lubię. Przypomina mi pierwsze lata fanowskie. Oczekiwanie na klipy w TV, możliwość pochwalenia się "gustem" wśród znajomych i dorosłych. Kolekcjonowanie płyt jak oparzony. Teledysk ma w sobię coś z ichniejszego nieopierzenia, a jednocześnie miejscami dystansuje się od pierwszoplanowego przekazu. Dość często hulał na VH1 Polska ponad 10-12 lat temu. Z czasem uczucie do kawałka osłabło i w sumie po doświadczeniu koncertowym chyba się dostatecznie nasyciłem. Z drugiej strony po latach myślę, że ta ostatnia wersja była mocno przekombinowana. Drewniana za sprawą Eignera. Przynajmniej ta końcówka robiła wrażenie. Bardzo dawno temu najbardziej lubiłem wersję ze 101, ale po przebiciu się przez dziesiątki bootlegów trudno nie zmienić zdania. Nie wiem, co dokładnie pisałem przy okazji poważniejszego omawiania wszystkich wersji. Jestem jakoś dziwnie pewien, że na bank najwyżej postawiłem wersje z Devotionala i TTA. Tego się trzymam do dzisiaj. Pierwsza - szczególnie na bootlegu z San Francisco '94 - specyficznie kwaśna, mocno oddaje atmosferę epoki i tę wokół zespołu. Już wtedy narodził się dezorientujący fanów mostek opóźniający wejście kolejnego segmentu z "grabbing hands". W ogóle powinniśmy kiedyś poważnie omówić przynajmniej niektóre bootlegi, część z nich stawiam ponad wiele płyt... Bogactwo sampli, niepokojąco podbity finał, ciekawsze drumsy. Druga subtelnie wygładza poprzednią, ale w dużej mierze się na niej opiera. Nawet szepty rodem z I Want You Now są tutaj wykorzystane. Odświeżona perka, ciekawe użycie nowszych brzmień, a stare nie przypominają źle wyciętych sampli.

Reasumując... najchętniej wracam do wersji koncertowych, ale studyjniak jest dalej dobry. Nie przepadam za większością remiksów. Kiedyś jednak kupiłem podstawkę Remixes 2: 81-11 i tam znajduje się jedyny ciekawy klubowy banger na podstawie EC. Idealny, kiedy nie mam ochoty na klasyczne DM.

https://www.youtube.com/watch?v=lM8lGIauSZU

Two Minute Warning

Był moment, kiedy wolałem radioheadowe 4 Minute Warning... Od pierwszych kontaktów z CTA lubiłem bez większych grymasów. Po bliższym wsłuchaniu się odkryłem wiele elementów wspólnych z muzyką Tangerine Dream. W sposób oczywisty kojarzy się sekwencja, a w nieoczywisty niektóre dźwięki perkusji. W tym samym czasie tercet Franke/Froese/Schmoelling zacznie na potęgę wykorzystywać m.in. charakterystyczne stuki i cykania, jakie tu idą. Poland, The Park Is Mine, itede, itepe. Przyjemnie naiwny przekaz, tym razem serwowany przez Alana. Nie wiem, czy rzeczywiście wymagał aż takiego mielenia przez samego autora w późniejszych wywiadach. Po pierwsze, od czegoś trzeba zacząć. Po drugie, nie jest naprawdę tak źle. Dobrze się wpisuję w lekko naiwną, ale dostatecznie liryczną narrację w stylu Martina. Ostatecznie nie było tak źle, skoro numer dostał jeszcze szansę na trasie promującej następną płytę. Potem byłoby już trudniej dopasować, ale w tamtym czasie to był jeden z lepszych, sztandarowych przykładów na dobre "zaangażowane" Depeche Mode. Nie było tego aż tak dużo i nigdy nie wzbudzało to jakichś negatywnych odczuć, ale pod tym względem 2MW stawiam dość wysoko. Na koncertach grany po bożemu z drobnymi zmianami brzmieniowymi - trudno grzebać w czymś tak szkatułkowo i dobrze zbudowanym. Lekka chrypa/darcie mordy nie robi aż takiego spustoszenia, końcówka? Wyborowy klaskacz.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 12 sty 2023 12:19

Two Minute Warning

Zatoczyłem z tym kawałkiem trochę pełne koło. Z początku mi dyndał, a potem, kiedy za bardzo osłuchała mi się reszta CTA, zacząłem w nim odkrywać pewnie ciekawe i wartościowe rzeczy. Jeśli by mnie dziś ktoś spytał o ten kawałek, to kiwnę z uznaniem głową, ale też jakoś nie będę się nim jarał.
Bardzo fajny wstęp, który potem ustępuje dziwacznie wesołej muzyczce. W refrenie pojawia się zarodek drącego mordę Gahana z późniejszych tras. On na tej płycie śpiewał w różny sposób, w przeciwieństwie do koncertów gdzie śpiewał na jedno kopyto. Z tego powodu miałem potem rozkminy typu "czy The Landscape is Changing śpiewa Alan?", ale dojdziemy do tego. Fajny instrumentalny mostek i klawisze w refrenie. Ta luaparkowa melodia na końcu może trochę niepotrzebna, zakończenie byłoby wystarczająco dobre z samym basem i perkusją. Rewelacyjne przejście w "Shame".

Alan napisał ten kawałek i uważam, że absolutnie nie ma się czego wstydzić. Na tym albumie, gdybym nie wiedział, że nastąpiła jakakolwiek zmiana autorów między utworami, to bym się nie zorientował. Wilder miał tez szczęście, że trafił swoimi kawałkami na płytę, na której o miłości się nie śpiewa i wybrnął tymi piosenkami o środowisku i społeczeństwie. Potem przy "If You Want" wyłożył się przepisowo. Niemniej, myślę że gdyby pisał częściej i więcej, to by się wyrobił. Nie chce mi się bawić w jakieś what if, w którym Alan jest równorzędnym partnerem pisarskim w zespole (o co potem z sukcesem zawalczył Gahan), ale odpuścił trochę za szybko.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 16 sty 2023 09:26

Wujek Shodan, lecimy nie śpimy!
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21492
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 16 sty 2023 10:03

Połowa tego tematu, to przypominajki Wujowi, że temat istnieje.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 16 sty 2023 12:13

Mocne w zderzeniu z tym, jak wiernym fanem DM podobno jest
ODPOWIEDZ