2023-08-02 PGE Narodowy, Warsaw, Poland

Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

2023-08-02 PGE Narodowy, Warsaw, Poland

Post 20 kwie 2023 01:55

Chyba to już TEN CZAS na osobny temat. Może też osobne subforum dla trasy?

Warto zapytać: kogo witam, kto się ostatecznie wybiera? ;)
Awatar użytkownika
devotional
Posty: 6389
Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
Ulubiony utwór: Master And Servant
Lokalizacja: bezdomny

Post 20 kwie 2023 08:18

Nie zdążyłem z zakupem biletów ;_; i teraz smuteczkuję z kumpelą, która też chciała ich zobaczyć. Generalnie obawiam się, że straciłem ostatnią okazję xD
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16515
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 20 kwie 2023 10:40

No ja będę oczywiście.
Awatar użytkownika
mintaj
Posty: 4248
Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
Lokalizacja: się biorą dzieci?
Kontakt
Strona WWW

Post 20 kwie 2023 11:37

Ja nie mam nerki do oddania w zastaw, bym mógl uzyskać środki na zakup biletu, więc odpuszczę jeśli nie wydarzy się cud
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.

Samozwańczy CEO forumowego fanklubu Sydney Sweeney oraz Depeszwizji.

DEPESZWIZJA 9 - EDYCJA IMIENIA TAMARY ŁEMPICKIEJ
STATUS: ZBIERAM GŁOSY
TERMIN - 5 KWIETNIA
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21493
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 20 kwie 2023 11:54

Ja tylko przypomnę, że najpewniej za rok przyjadą znowu, więc kupowanie biletów za jakieś ciężkie pieniądze na NARODOWY, ma zero sensu xD
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
dejmien
Posty: 2823
Rejestracja: 20 paź 2006 15:50

Post 20 kwie 2023 12:37

Ja mam bilecik na Kraków za 350 zeta jeszcze kupione, więc biorąc pod uwagę aktualne ceny to prawie za darmo. :lol:
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 20 kwie 2023 12:42

Ja nie narzekam na kawałek papieru za 335 złotych ;)
Awatar użytkownika
lukair
Posty: 1
Rejestracja: 06 cze 2023 22:04
Ulubiony utwór: In Your Room

Post 06 cze 2023 22:07

Czesc wszystkim!

Czy ktos z Was jedzie z Krakowa i ma miejsce wolne w transporcie, albo zna jakas grupe osob jadacych z Krakowa na koncert czy to Busem, czy pociagiem?
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9039
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 06 cze 2023 23:04

Z tego co slysze, to bilety na Warszawe mozna jeszcze kupic, a na zime niekoniecznie beda tansze.
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16515
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 03 sie 2023 01:18

John na żywo zaliczony, można umierać. ;)
Awatar użytkownika
slick
Posty: 6732
Rejestracja: 15 lis 2004 17:36
Ulubiony utwór: Everything Counts
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt
Strona WWW Twitter YouTube

Post 03 sie 2023 09:58

Cieszę się, że trafiło na AQOL i Strangelove. Szkoda, że nie było Condemnation.
Hej, jeśli masz problemy z logowaniem na forum to spróbuj z przypomnieniem hasła. Jeśli to nie pomaga, skontaktuj się ze mną. Postaram Ci się pomóc. :mrgreen:
Awatar użytkownika
dejmien
Posty: 2823
Rejestracja: 20 paź 2006 15:50

Post 03 sie 2023 10:00

Podejrzewam, że Condemnation mogę usłyszeć jutro. Shodan mam nadzieję, że bawiłeś się przednio.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16515
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 03 sie 2023 11:16

Stałem na płycie parę metrów od sceny i to było zupełnie co innego niż koncert na trybunach w 2013. Lepiej pod każdym względem. Napaliłem się a JTR, Wrong i Sister of Night i nie zawiodłem się. I jeszcze Zefir zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9039
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 03 sie 2023 20:51

Fajnie slyszec, ze koncert sie podobal 😊
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 04 sie 2023 00:43

Chętnie napiszę coś więcej, ale dla mnie bomba 😌
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16515
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 04 sie 2023 04:04

Koncert lepszy niż w 2017. Człowiek w domu marudzi np. na takie niby zajeżdżone IFY, a potem słyszy to na żywo i tak się cieszy jak dziecko.
Awatar użytkownika
Czez
Posty: 9039
Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
Ulubiony utwór: Cala masa
Lokalizacja: Glasgow

Post 04 sie 2023 09:17

IFY na tej trasie wyoada wyjatkowo dobrze, a to przede wszystkim dlatego, ze Dave nie wydziera sie i nie wrzeszczy tak jak kiedys, no i wersja jest mocno nazwijmy to normalna, bez specjalnych udziwnien perkusyjno gitarowych.
Doszly mnie tez sluchy, ze po raz pierwszy na narodowym naglisnienie bylo przyzwoite. A co wlWy o tym powiecie?
Enjoy The Silence
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 06 sie 2023 15:47

Nie przypominam sobie, żeby już w 2017 roku była jakaś poważna tragedia, ale w środę brzmiało naprawdę dobrze. Złego słowa nie powiem. Nie stałem przy wyjściu ze stadionu, więc nie mam na co narzekać ;)

Zgadzam się z shodanem, że generalnie lepiej niż ostatnio na Narodowym. Repertuar siadł mocniej, byłem w doborowym towarzystwie. Za którymś razem też pewniej można się poruszać na tego typu ogromnych spędach. Doskonałe uzupełnienie pozytywnego zaskoczenia samą Memento Mori. Trafiło na okres poważnych zmian i muzyka dość istotnie wpłynęła na lepsze strawienie różnych wydarzeń. Już myślałem, że dziecięca ekscytacja i pewien głód kontaktu z DM zniknęły, ale gdy jechałem na Narodowy to atmosfera gęstniała z minuty na minutę. Z pewną satysfakcją obserwowałem tabuny ludzi ubranych na czarno, a przede wszystkim nie tak mało towarzystwa młodszego ode mnie. To się naprawdę dzieje. Mały renesans popularności Depeche Mode; nie tylko poprzez konta ze śmiesznymi obrazkami na Instagramie czy TikToku, ale też szczerą zajawkę na muzykę. Na stadiom wpadłem trochę po osiemnastej. Obawiałem się większej liczby ludzi koczujących na płycie od samego początku. Zdążyłem kupić jeszcze coś z merchu, napój chmielowy i trochę ponad dwie godziny przed startem ruszyłem na miejsce. Spokojnie dało się podejść naprawdę blisko. Na same barierki oczywiście nie ma szans już jakieś sześć godzin przed, ale widok miałem lepszy niż kiedykolwiek. Zresztą w trakcie tendencja była taka, że tłum kroczył coraz bliżej i pomimo tego było sporo miejsca wokół. Wpadłem na znajomą grupkę z Wałbrzycha, właściwie do samego końca stałem z przyjaciółką i darliśmy japy aż miło. Support całkiem znośny, choć repertuar Hope bardzo jednorodny, do trzeciego kawałka coraz lepiej, a potem gorzej. Odsłuchałem sobie po czasie ich płytę i tam pod tym względem jest jeszcze mniej ciekawie. Wokalistka wydaje się sympatyczna, ale goście pitolą bez pomysłu, nie ma w tym większego polotu.

Intro mniej charakterne niż na GST, ale z drugiej strony trudno wskazać lepszy instrumentalny wycinek na dzień dobry. Takie In Chains czy Welcome To My World naturalnie zawierają w sobie znakomite wprowadzenia. Później trzeba było zacząć kombinować. Cosmos wypadł sympatycznie, lubię te dodatkowe bicia Eignera w trakcie. Wagging Tongue brzmi lepiej niż na płycie. Panowie dojeżdżają wokalnie, cała sztukateria elektroniczna zachowana. Poważnie, dostojnie, klimatycznie. Jeden z lepszych numerów. Walking wrócił na swoje miejsce w secie, obecność w bisach była poważną pomyłką. Odniosłem wrażenie, że brzmiał identycznie jak na poprzedniej trasie. Nie było na szczęście tego śmiesznego outro z dogrywaniem dodatkowo melodyjki z Random Carpet. ING nie ziębi, też trudno wymyśleć go na nowo, ale raczej na plus. Pierwszy poważny moment to gahanowe Sister of Night. Szanuję, że dzielnie trwa w secie od samego początku. Szanuję, że Gahan dalej unika wydzierania się, nie ma też zbędnych szaleństw na klawiszach. Zrobiło się gęsto, emocjonalnie. Na perce też żadnych zbędnych akcentów. Dowód na to, że panowie dalej są w bardzo dobrej formie... a zaraz potem jedyna słuszna wersja In Your Room, o niebo lepsza niż przekombinowana porażka z GST i albumówką. Prawie identycznie jak na Delcie, tyle że z dodatkową pętlą perkusyjną na początku. Nie ma co przesadzać, w tym opakowaniu zawsze wychodzi złoto. Wreszcie odhaczone na żywo. Kręciłem nosem na EC, ale ostatecznie robi robotę na żywo. To intro nie jest najwybitniejsze, przynajmniej w środku poprawili brzmienie klasycznych klawiszy i publika ma co pośpiewać, choć z tym dodatkowym śpiewaniem wyszła mała kaszanka. Precious lepsze niż na Openerze, przy ostatniej zwrotce ciekawe momenty przerwy w gitarowej zagrywce. Generalnie mam taką refleksję, że w trakcie numerów jest znacznie mniej wygłupiania się, dziwnych min - okoliczności wydają się oczywiste, ale biorąc pod uwagę ostatnie trasy to oblicze koncertowe trochę zaczęło marnieć. W tym przypadku zauważalna zmiana, jest poważnie i śmieszne tam gdzie trzeba i jest super. W tym momencie wkraczamy w wariantywną część koncertu, ale gdy spostrzegłem Martina za klawiszami, to musiałem zrobić małe yes, yes, yes, bo zamiast zapychacza wjechała prawdziwa piękność, Speak to Me. Podoba mi się oszczędny klip z krzyżami w tle, paleta barw w skali szarości, a przede wszystkim Gahan. Tutaj wokalnie wyciąga to, co najlepsze może jeszcze dać na żywo. W połączeniu z podkręconymi biciami Eignera i soczystą klawiszową partią w mostku wychodzi majstersztyk. Największe poruszenie? Właśnie w tym momencie. Potem sekcja martinowa, wreszcie jedyne słuszne Question of Lust w pełnym aranżu. Pewniej na wokalu niż ostatnio na AQOL z lichym pianinkiem. Klasyczny dyrygent na wybiegu grany pod koniec, na niektórych nagraniach spod samych barierech słychać, że towarzystwo podśpiewywało tę melodię przed ostatnim refrenem. Prawidłowo. Przed koncertem obstawiałem bardziej Soul With Me, a tu mniej oczywisty start na Rolandzie, żeby potem wejść z charakterystyczną melodią Strangelove. Pierwsza osobista niespodzianka związana z Depeche Mode, samo to zrobiło na mnie rzadko odczuwane wrażenie xD Na GST brzmiało toporniej, tutaj momentami było wręcz acapella, ale przy tak melodyjnej partii do śpiewania trudno móc ją zepsuć. Wyszło sympatycznie.

Ghosts Again od linijki, ale jak na premierowy materiał to budzi naprawdę żywiołową reakcję ludzi. Urodził się pełnoprawny nowy klasyk. Jak już Gahan złapał odpowiednie dźwięki, to koncertówka brzmi dobrze. I Feel You znośnie, wyraźne skrócenie uzdrowiło atmosferę... i tak wolałbym coś z Memento Mori jeszcze. Dobre miejsce dla People Are Good lub Don't Say You Love Me na przykład. Bardziej wolę aranż niż to wydzieranie gardła, te wokalizy nie są tu za ciekawe. W porównaniu do 2017 roku wrażenia i tak lepsze, tam tez IFY było w bisach, co wzbudzało wręcz lekką konsternację. Pain też już wszedł do ligi nowych klasyków, choć przede wszystkim to chyba dalej jeden z bardziej lubianych numerów do grania przez zespół. Teraz już praktycznie bez żadnych dodatkowych klawiszy brzmi (i wygląda) jak depeszowy rock pełną gębą. Podtrzymuje dobre tempo koncertu, bas wciąż robi robotę. World In My Eyes na trasie robi za bardziej symboliczny moment, oczywiste upamiętnienie Fletchera, ale muzycznie spore poprawki. Brak intro, oszczędny mostek, mniej wokaliz na koniec. Fani dołożyli swoje. Sporo osób robiło charakterystyczne oczy. Przede mną grupka ludzi miała kartki z dość widocznym FLETCH. Dość szerokim echem rozniosła się wieść o próbie stworzenia FLETCHa na trybunach u góry naprzeciw sceny. PRAWIE się udało, L i E wyraźnie zaspały albo wieści nie dotarły, ale i tak sama próba dość spontaniczna, odważna... i wiele osób w to poszło! Wrong elegancko się osłuchał. Panowie się wyrobili i być może na tej trasie wcale nie wyleci z setlisty. Instrumentalne dłuższe intro zachowane, mostek też wybrzmiewa dość soczyście, Gahan się nie zapluwa. Stripped od dłuższego czasu nie traci na jakości, nie ma odpuszczania refrenu, brzmieniowo doszli do najlepszej formuły. Słychać napracowanko nad Johnem i ono owocuje. Wyraźnie dokokszony, został jeden klawisz i płytowe wprowadzenie z puszki. Mamy mocniejsze wejście z gitarą na dzień dobry, lepsze zagrywki w mostku. Najlepsza jest sama końcówka, gdzie wreszcie wyraźnie wciągnięto widownię w zaśpiewy. Bardzo lubię brzmienie tego fragmentu, jest RASOWE. Gahan na Imposterze chyba wreszcie przekonał się, że nie wolno takiej perełki odpuścić, ale tez nie można jej grać trochę po łebkach jak na poprzednich trasach. Enjoy jak Enjoy, obudzi nawet najbardziej nachlanych i zachowawczych słuchaczy-obserwatorów. Nie jest wśród moich faworytów koncertowych, ale pewne rytuały muszą się wydarzyć, zawsze działają. Chwila przerwy, a potem znów Martin nie wraca z gitarą, czy nadchodzi Waiting For The Night. Niby wolałbym Condemnation, ale tak jak pisałem z początkiem trasy - nie ma złego wyboru z tego duetu. Eigner staje za klawiszami, to nie jest do końca wersja bare. Wróciły płytowe martinowe zaśpiewy na koniec, intonowałem je z przyjemnością razem z tłumem jeszcze dłuższą chwilę po wszystkim. Te chórki z pubiliki lubię nawet bardziej niż z Home. Serducha dla dzieciaka, który dostał pamiątkę do końca życia, gdy Gahan przyłożył mikrofon i pozwolił zaśpiewać. Pogłaskał go jeszcze po głowie i wrócił z Martinem na scenę. Ta trasa ma wiele takich cieplejszych momentów i to był jeden z nich. Just o tyle do strawienia, że w porównaniu do poprzedniej trasy też ma poprawione klawisze. Nic dziwnego, gdy Gordeno ma pod ręką Minimooga. Wolę go bardziej niż EC, ale razem z IFY stanowi trójkę, którą najchętniej bym wywalił. Na koniec dwa sztandarowe ikoniczne hity, stadion wzbił się parę metrów nad ziemię, w mojej okolicy już nie było nikogo, kto stałby obojętnie. Cała impreza zakończyła się trochę po dwudziestej trzeciej, więc wyszło ponad dwie godziny z haczykiem. Bez wątpienia ich najlepszy koncert, na jakim byłem.

Chętnie zapoluję na Łódź, ale raczej poprzez pocztę pantoflową, bo ceny resztek biletów na livenation to jest marny kabaret i kpina. Miałem na oku Pragę, a tam jeszcze drożej, no cóż... nie ma taniej gry.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16515
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 04 wrz 2023 00:57

Może wreszcie odniosę się do koncertu w Warszawie. Jechałem tam w sumie bez żadnych wielkich oczekiwań i emocji. Jeszcze dzień przed koncertem nie czułem nic. Nie wiedziałem, czy podtatusiali DM dadzą radę mnie naprawdę poruszyć, choć jednocześnie wiedziałem, że i tak prawdopodobnie będzie fajnie. Tylko na ile fajnie? W 2013 byłem mocno zniesmaczony koncertem, bo siedziałem na trybunach w tak chujowym miejscu, że szok. I wtedy powiedziałem sobie, że albo płyta, albo w ogóle. W Gdańsku w 2017 na płycie było bardzo dobrze, bez porównania lepiej. Ale koncert w Wawie przerósł moje oczekiwania. Znowu blisko sceny. Nieważne jak słabo Narodowy się nadaje na koncerty - na mnie na płycie to robiło wrażenie. Może było tak dobrze, może mało jeszcze słyszałem. Nie wiem, ale było super. Nie miałem w ogóle wrażenia, że coś jest ścianą hałasu czy coś. Wszystko brzmiało super. I Feel You brzmiało cudnie. Żałowałem tylko, że było tak okrojone, poskracane. To jest genialny numer o niesamowitym brzmieniu i się nie dziwię, że to wciąż grają. Narzekania na podstawie YT nie mają żadnego sensu.
Ja czekałem na 3 numery. Przede wszystkim JTR. Genialny numer stworzony do grania na żywo. Potem kompletnie niedoceniany u nas Wrong z magicznym intro. No i Sister of Night, na którym o mało się nie zesrałem z radości. Do tego APTIUT. I co z tego, że trzeci raz z rzędu w tej samej wersji, skoro trzeci raz z rzędu byłem podjarany jak gimnazjalista na widok laski swojego życia. Jak w Zefirze walnęły gitary, to mi aż flaki się powywracały do góry nogami. Taka moc. Never wiadomo - magiczny, szczególnie końcówka z machaniem rąk. Z nowych utworów super brzmiało Speak to me i Wagging Tongue. No i nawet Enjoy i Personal wypadły spoko. Człowiek sobie na to zawsze narzeka. Bo rzeczywiście na żywo nigdy nie zbliżyli się nawet do wersji albumowych. I słuchając tego na YT przewraca się oczami. A potem jedzie się na koncert i mimo wszystko jest super.
Naprawdę podobał mi się ten koncert. Fajna setlista. Chciałoby się oczywiście więcej, ale i tak było kilka numerów, na które się napaliłem jak szczerbaty na suchary. Trzeba docenić to, co się ma. Gahan pierwszy raz od niepamiętnych czasów nie rozebrał się do gołej klaty, nie darł mordy tak często, jak zwykł to robć, nie wydurniał się jak zwykł to robić. Koncert lepszy wg mnie pod każdym względem od kilku poprzednich.
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 7944
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 04 wrz 2023 01:04

O wielu z tych rzeczy pisałem oczywiście w temacie bezpośrednio dotyczącego koncertu, no ale racja, ta zmiana w sposobie bycia Gahana na scenie wyraźnie na plus.