Gry komputerowe

Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21706
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Re: Gry komputerowe

Post 25 paź 2017 11:25

Podejrzewam, że gość sprytnie wykorzystuje to kiedy pojawienie się Obcego jest skryptowane, a kiedy nie.
Są takie momenty, że Obcy zawsze się pojawia, np. właśnie w tym konkretnym miejscu na poziomie medycznym.
Zauważ, że on tam nie wyskakuje z szybu tak jak zwykle to robi, tylko następuje cała animacja jak powoli wystawia łeb, schodzi, prostuje się, itd. I dopiero kiedy ta animacja się skończy to odpala się sztuczna inteligencja komputerowego Obcego, który nas śledzi.
Gość przebiegł na tyle szybko, że zdążył już przelecieć przez zakodowane drzwi kiedy Obcy kończył animację.
Podobny moment jest np. w 2:35:10 (tylko animacja była krótsza więc musiał go przypiec), a w 2:35:21 Obcy ma już totalnie skryptowaną scenkę i można było go olać. Trochę to rujnuje klimat kiedy wiesz, w których momentach Obcy jest "udawany", ale takich scenek jest stosunkowo mało.

Kultura speerunnerów taka jest. Analizują grę do kości, wyszukują luki i przede wszystkim bugi, które pozwalają na jak najszybsze przejście gry i pobicie istniejącego rekordu.

Zwróć uwagę np. na to co koleś zrobił między 1:12:56, a 1:12:60. Przeszedł sobie bezczelnie przez ścianę pomijając cały wcześniejszy segment z okrągłym pomieszczeniem, do którego trzeba było zwabić androida, dostać się do jego dziupli i terminalem otworzyć sobie tamte drzwi. To jest normalka u speedrunnerów, chyba że ustalone są zasady, że nie używa się bugów.

Zobacz też co się dzieje od ok. 1:07:10 (chociaż ta czynność powtarza się praktycznie przez całą rozgrywkę), gość biegnie jakby bokiem (jakby się ślizgał), mija ludzi, a oni mają go w dupie, potem mija androida, a ten też zero reakcji.
To na bank jakiś błąd gry odkryty przez zapaleńców, który sprawia, że nie robisz hałasu podczas biegania i potrafisz oszukać NPC, że Cię nie ma. Podejrzewam, że to nie zawsze działa, ale jest kilka takich fragmentów, że Obcy nie miał prawa się nie pojawić, a jednak się nie pojawiał.

Jakieś 70% tego filmiku mało nam pomoże w grze na hard, bo my gramy "po Bożemu", a gość stosuje sztuczki, których nie umiemy i nawet nie chcielibyśmy stosować. Mimo wszystko śmiesznie popatrzeć sobie, co można zrobić z tą grą, niektóre akcje na prawdę wywołują reakcję WTF.

Dorzucę Ci jeszcze to

https://www.youtube.com/watch?v=6bpVs8a0H6w

Gość kończy grę w 25 minut, zobacz sobie co robi 7 minucie.

Ps. a tutaj

https://www.youtube.com/watch?v=ANeNnnRIGhM

dwóch kolesi tłumaczy mozolnie jak taki speedrun zrobić, czyli gdzie startują dialogi, gdzie Obcego można ominąć, itd.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16691
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 25 paź 2017 12:15

No ten w 25 min. to już w ogóle cuduje.
Podziwiam umiejętności tych gości, aczkolwiek nie chciałbym tak grać, bo mija się to z celem. Szkoda czasu.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21706
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 26 paź 2017 13:10

Zależy co kogo bawi. Taki speedrun to sporo emocji, rekordy pobija się nawet o sekundę, każdy ruch się liczy.
Robiłem kiedyś coś takiego na żywo (stream na Twitchu), więc byłem przyklejony bite 2 godziny do konsoli i każda sekunda miała znaczenie.
Śmieszne doświadczenie, ale dosyć męczące (pomijając to, że zerwało mi połączenie pod koniec i nie trafiłem przez to na listę speedrun.com).
Ale to tylko z jedną grą się tak bawiłem, generalnie taka zabawa mnie nie interesuje.

Wczoraj dotarłem w końcu do mniej więcej połowy gry. Zauważyłem, że na hard Obcy potrafi łazić dobre 10 minut zanim zdecyduje się wycofać do szybu. Jeżeli jest się w ślepym zaułku, albo nie ma się noisemakerów, to można jajko znieść czekając, aż sobie pójdzie.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16691
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 27 paź 2017 10:57

Albo trzeba ryzykować. :mrgreen:
Trzeba mieć naprawdę zacięcie, żeby robić taki speedrun. Rozumiem, gdyby to trwało 15-20 minut. Ale walczyć przez dajmy na to 3 godziny o każdą sekundę wiedząc, że każdy błąd może zniweczyć cały wysiłek, to już nie zabawa. Myślę, tu o tych, którym zależy na rekordach.
Ja od rekordów zdecydowanie wolę się bać. :mrgreen:
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21706
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 27 paź 2017 11:38

Wczoraj kilkanaście razy powtarzałem jeden fragment gry, zawsze ładowałem się na Obcego. Aktualnie jestem w tym miejscu gdzie leży kupa wyłączonych androidów, jak się przez to przebije, to będzie scena jak Samuels się smaży w "rezonansie", a potem będzie już tylko gorzej, bo przedarcie się przez serwerownie z androidami "w kurtkach" i ten zasrany reaktor, gdzie naprawdę nie wiem jak sobie poradzę. No, ale jakoś to wyjdzie.

A Tobie jak idzie?
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16691
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 27 paź 2017 18:38

Ostatnio nie grałem z braku czasu. Za to Ty widzę nieźle gnasz. :mrgreen:
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21706
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 28 paź 2017 11:52

Wkręciłem się, codziennie po pracy siadam i gram. Mam takie poczucie niezałatwionej sprawy, chce skończyć tę grę i odłożyć ją już na ten rok.
Chyba, że mnie piorun strzeli i będę próbował grać na poziomie "koszmar", ale trochę nie będę miał już na to czasu.
Jeszcze wczoraj udało mi się prawie dotrzeć do reaktora. To jest definitywny moment gry, jeśli to przejdę, to już będzie z górki.
Chomikuje wszystkie możliwe bronie na tę okazję, a nie ma tego dużo bo rewolwer, strzelba i miotacz poszły do depozytu.
Zostają bomby rurowe i kołowrotek. I to wszystko. Mołotowy nic nie robią adnkom w kurtkach (wywaliłem na jednego trzy i dałem spokój), miny tym bardziej, pałka ogłuszająca też na nich nie działa. Pozostaje zbierać ładunki do kołowrotka, rzucić te parę bomb rurowych i się modlić :D
Albo biegać na pałę, jak ten gość z filmiku, ale jakoś tego nie widzę.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21706
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 28 paź 2017 18:58

Ok, apdejt do powyższego posta.
Reaktor okazał się być dziecinnie prosty. Myślałem, że po tym wszystko już pójdzie z górki, ale najtrudniejsza okazała się ostatnia godzina gry kiedy Obcy był po prostu nieustępliwy i marnował mi cenne paliwo do miotacza, którego planowałem użyć na facehuggery przy samym końcu (i użyłem, ale starczyło go na styk). Zaczęło mi też wyjątkowo brakować apteczek, ale jakoś doczłapałem do finału.
Do tytułu mastera masterów oczywiście mi brakuje, bo miałem mapę i tryb "koszmar" cały czas czeka, ale to już nie teraz.
Przez ostatni tydzień zrobiłem z tego forum bloga o Alien Isolation, więc teraz czekam aż Ty dasz znać jak Ci idzie ;)
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16691
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 29 paź 2017 00:03

Zrobiłeś bloga o AI, a ja próbowałem Ci wtórować, bo Aliens to temat, którego nigdy nie będę miał dość.
Gratuluję ukończenia gry. Jak tylko będę mógł, to też dokończę.
Hien pisze:codziennie po pracy siadam i gram
Ech, że też takie rzeczy są możliwe. Ja muszę czekać, aż mój syn łaskawie pójdzie spać zwalniając kompa. A wtedy to zazwyczaj zostaje już tylko czasu na parę partyjek w WoT.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16691
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 29 paź 2017 11:58

Wczoraj w nocy trochę pograłem i pomęczyłem się w misji 10: Pułapka. Bez mapy trochę się czasem pomotałem, parę razy dorwał mnie też obcy. Miotacz ognia daje naprawdę dużo lepsze samopoczucie, bo człowiek wie, że spotkanie z komitą nie musi od razu kończyć się śmiercią. Ale jak się przekonałem, gdy alien podejdzie zbyt blisko nas, to i miotacz nie pomoże.
W pewnym momencie podczas gry zaszła mnie od tyłu żona i złapała za ramię, a że było to w środku nocy, na uszach miałem słuchawki a nerwy na postronkach, to wyobrażasz chyba sobie, jak podskoczyłem na fotelu. :/
Hien czy Ty też cały czas poruszałeś się kucając?
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21706
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 30 paź 2017 10:33

Z grubsza tak, większość gry spędziłem w kucki. Czasami traciłem cierpliwość i się wyrywałem na nogi, czasami nawet do biegu i szybko tego żałowałem, bo od razu musiałem się chować, albo ginąłem. Z Obcym na hard jest ten problem, że kiedy atakujesz go miotaczem, to on częściej na Ciebie skacze i Cię przewraca. Na początku nie zwracałem na to uwagi, ale potem zauważyłem, że to zabiera 1/3 energii i bardzo szybko zacząłem cierpieć na deficyt apteczek. Zbliżasz się powoli do momentu, w którym przez jakiś czas nie będzie żadnych Obcych więc będziesz mógł sobie pobiegać i odreagować :D I nie marnuj amunicji na androidy bez kurtek, lepiej użyć pałki ogłuszającej i dokończyć robotę kluczem.
Misja 10 jest trochę irytująca i trochę śmieszna. Dopiero teraz, kiedy przechodziłem grę po raz 4, zorientowałem się, że androidy na tym poziomie nie są wrogo nastawione. Wcześniej zawsze się przed nimi chowałem, a okazuje się, że zupełnie niepotrzebnie, bo one Cię tutaj ignorują.
Jedyne niebezpieczeństwo stanowi Obcy. Miotacz daj dobre samopoczucie, ale jednocześnie cały czas wiedziałem, że im dalej gry, tym bardziej mi będzie potrzebny i czasami wolałem zresetować save'a niż marnować paliwo.

Jeżeli chodzi o strachogenny wpływ gry, to jako że grałem na konsoli, zabezpieczyłem się siadając na fotelu, który jest praktycznie pod ścianą i w ten sposób miałem widok na cały pokój, więc dziewczyna mnie nie mogła wystraszyć, a ja się czułem jak kozak, który ma wszystko pod kontrolą :D Ale brakowało mi czasami tego uczucia kiedy siedziało się przy stacjonarnym kompie i non stop oglądało za siebie w ciemnym pokoju.
Tak było kiedy grałem 17 lat temu w pierwsze Aliens vs. Predator, ale znasz to z doświadczenia ;)
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16691
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 30 paź 2017 20:03

Hien wpierw trzeba mieć te apteczki i naboje, żeby ich używać. Od początku gry nie zmontowałem żadnej apteczki ani bomby, bo nie ma po prostu z czego.
A emocje sprzed 17 lat pamiętam doskonale. Wtedy żona podobnie mnie załatwiła.
I powiem Ci, że przy AvP 2 bałem się jednak jeszcze mocniej. Lokacje były bardziej przerażające niż przytulne wnętrze Sevastopola. :mrgreen:
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21706
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 30 paź 2017 21:16

Ale coś w tym jest, że Sevastopol jest przytulny. Powiem nawet, że czasami przechadzanie się korytarzami było niemal odprężające i odstresowujące :D Co innego opanowane przez Obcych bazy i statki z AvP oraz sami Obcy, których natłok był momentami nie do zniesienia.
Tempo tamtych gier było mordercze!
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16691
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 31 paź 2017 00:04

Dokładnie. Sevastopol jakby nie patrzeć to bardzo ładnie urządzony statek kosmiczny. Lokacje w AvP były przytłaczające. Np. gniazdo obcych w cz.2. Człowiek bał się zrobić choćby kroku. A ucieczka z gniazda do APC to już w ogóle szaleństwo.
W AI pojawienie się obcego nie oznacza od razu konfrontacji. Nie raz obcy przechodził metr ode mnie, gdy siedziałem pod stołem, albo bawiłem się z nim w kotka i myszkę wokół stołu. Jak się zdążyło na czas dopaść kryjówki, to można było uniknąć spotkania z nim. W AvP pojawienie się obcego w zasięgu detektora ruchu = nieuchronny atak. Jak obcy był 1 czy 2, to można było powalczyć. Jak atakowało więcej zaczynała się PANIKA.
Pamiętam, że grając w AvP 2 musiałem co jakieś 20 minut zapalać światło i zrobić przerwę, żeby uspokoić nerwy. Nigdy wcześniej ani później nie grałem w tak stresującą grę.
Mój trochę wrażliwszy szwagier nie dotarł nawet do połowy gry i ją porzucił, bo jak mówił nie był w stanie wytrzymać stresu.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21706
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 31 paź 2017 09:41

Ja tak miałem za pierwszym razem w Isolation. Wtedy jeszcze nie byłem świadom tego na jak wiele można sobie w zasadzie pozwolić w tej grze, więc chowałem się do szafek przy byle piernięciu i nie wychodziłem przez pół godziny. Robiłem sobie regularne przerwy, bo czułem się źle.
Przyznam, że za czwartym razem (nawet na hard), nie jest już tak intensywnie, ale pod koniec i tak byłem już trochę wyprany emocjonalnie.
AvP natomiast powodowało konkretną sraczkę, ale w inny sposób. W Isolation można sobie czasami posiedzieć w spokoju, w sumie nawet dosyć często. W AvP albo gnałeś do przodu żeby jak najszybciej przedrzeć się przez ten cyrk, albo i tak ginąłeś, bo Obcy (albo Predatory) prędzej, czy później same po Ciebie przyszły. Szkoda, że pod wieloma względami AvP z 2010 okazało się być porażką. Przyznam, że nie poświęciłem tej grze zbyt wiele czasu, ale to też o czymś świadczy. Od AvP Classic nie mogłem się oderwać całymi miesiącami. Oczywiście byłem młodszy, itd, ale Isolation wzbudziło we mnie takie same emocje. Rzadko się zdarza żebym jakąś grę kończył 4 razy i planował kolejne sesje.
Inna sprawa to Colonial Marines, próbowałeś w końcu w to grać Shodan? Jak grałem w 2013, to przyznam, że nawet mi się podobało. Hadleys Hope odwzorowano bardzo ładnie, fabuła nawet tak nie ssała, grafika była ok, ale nie przeszedłem całości. Odpaliłem to w ubiegłym roku ponownie i nagle wszystko wydało mi się grubo słabsze, a sama gra nudna.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16691
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 31 paź 2017 12:09

No nie grałem w Colonial Marines. Nawet nie wiem dokładnie czemu. Trochę może zniechęciły mnie słabe recenzje. Poza tym oglądając gameplaye na YT doszedłem do wniosku, że ta gra to chyba zdecydowany powrót do AvP 1, czyli tony alienów na sekundę. W cz. 2 też były naprawdę wariackie momenty, ale były też chwile wytchnienia. Emocje dozowano w rozsądnych ilościach, dzięki czemu gra była jeszcze straszniejsza i bardziej klimatyczna. Natomiast gra, w której atakuje Cię bezustannie lawina alienów, zamienia się z horroru w irytującą zręcznościówkę.
AvP 2 i AI to dwie równie dobre gry. Nie wskażę lepszej czy gorszej, bo to niemożliwe. Te gry są po prostu totalnie różne. Ale równie dobre.
Niestety obecnie szanse na powstanie AI 2 są równe zeru, nad czym bardzo ubolewam. A tak w ogóle to marzy mi się taki nowy AvP 2, tylko nieoskryptowany. Żeby alieny za każdym razem pojawiały się w zupełnie innych miejscach. To by było coś.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21706
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 31 paź 2017 14:43

AvP wcale nie było aż tak hardkorowe, chyba, że się taki poziom trudności wybrało. Ja zawsze ceniłem tę cześć bardziej niż dwójkę, ale jestem w mniejszości. W Colonial Marines też nie pamiętam żeby było tak ostro, wręcz przeciwnie czasami miałem czas żeby sobie pozwiedzać HH i było całkiem przyjemnie. Tam co innego nie zgrzytało, ale wychodzę z założenia, że trzeba samemu sprawdzić, bo YT lubi przekłamywać.
Widziałem taki filmik jak gość grał w Isolation i był do dupy, kompletnie sobie nie radził, próbował biegać, kilka razy strzelał do Obcego z rewolweru. Jeżeli ktoś nie zna tej gry, to wyglądało to naprawdę dziwnie i można było wyciągnąć błędne wnioski.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16691
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 31 paź 2017 15:06

A co właściwie nie grało w Colonial Marines? Bo jeżeli chodzi tylko o fabułę, to nie ma to dla mnie w przypadku gier większego znaczenia.
W AvP 1 grałem tylko w demo i może rzeczywiście akurat tam dali fragment, że lufa karabinu nie stygła. Stałem dajmy na to w jakimś korytarzu i bezustannie przelewały się na mnie ławice alienów. Stałem minutę, to trwało to minutę. Stałem 3 minuty, to alieny wylewały się przez 3 minuty. Aż do wyczerpania się amunicji. W AvP 2 tak raczej nie było. Może tylko w paru momentach jak np. podczas ucieczki z gniazda. Wtedy rzeczywiście trzeba było uciekać co sił, bo zastępy obcych się nie kończyły.
Może właśnie w demo 1 cz. dali akurat taki fragment gry?
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21706
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 01 lis 2017 08:41

Możliwie, że w demie o to chodziło żeby pokazać jak najwięcej przeciwników, w końcu to demo. Ja w nie nie grałem, tylko pełną wersję.
Tutaj jest fragment jednego z moich ulubionych poziomów

https://www.youtube.com/watch?v=ULhJVg17KV0

Jedyne, co mnie z perspektywy czasu bawi, to to, że postać porusza się jak na lodowisku.

Jeżeli chodzi o Colonial Marines, to gra czasami nie dawała Ci zbyt wielu powodów do grania dalej. Zaczynało się bieganie bez celu, albo utykanie w jakimś miejscu, bo nie wiadomo było co trzeba zrobić. W kwestii fabuły, to zauważyłbyś różnicę gdyby np w Isolation tej fabuły w ogóle nie było. Motywacja do prowadzenia postaci dalej byłaby zerowa, zwłaszcza w takiej grze gdzie teoretycznie wszystko się wlecze.
Colonial Marines miał też potwornie dużo bugów, postać reagowała na sterowanie w sposób dosyć niezdarny, grało się mało wygodnie.
Przez Isolation to człowiek płynie, a Colonial Marines po jakimś czasie zaczyna po prostu męczyć. Ale mówię, warto sprawdzić samemu.
Ja sam będę jeszcze do niego wracał.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16691
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 01 lis 2017 22:20

No rzeczywiście w tym fragmencie wszystko wygląda ok.
No i strach się bać od samego patrzenia. :mrgreen:
Trzeba koniecznie nadrobić zaległości.