Pogorzelisko
Ojaciepierniczę. Zwlekałem tyle z obejrzeniem tego filmu, bo wiedziałem, że jest ciężki i po prostu nie potrafiłem znaleźć momentu na coś takiego. Znalazłem teraz, będąc pod ścianą i powiem szczerze, trudno się to oglądało. Jak by to Dragon napisał – nie miałem psychy do tego i nadal nie mam. Niemniej, jest to film Denisa Villeneuve, reżysera, którego znam, cenię i po prostu bardzo lubię. Wiedziałem, że film będzie dobry, ale nie miałem na niego siły. „Pogorzelisko” jest grube.
Wszyscy widzieliście, to nie będę tu opisywał fabuły, wiecie co w tym filmie jest grube. Na początku zaatakował mnie Thom Yorke, więc pomyślałem, że może nie będzie tak źle, ale jednak to jest hardcorowy film. Bardzo fajnie i ładnie nakręcony, dobrze zagrany, to nie podlega wątpliwości. Jak na 2010 r. to plot twist fabularny szokuje i ryje banię, chociaż widziałem cięższe filmy (np. „Serbski film”). Nie do końca wiem co myśleć o zakończeniu, sam nie wiem, czy mnie takie zakończenie satysfakcjonuje. Ostatecznie dochodzę chyba do wniosku, że „Pogorzelisko” to ciekawa podróż, której zakończenie tak naprawdę nie ma znaczenia, liczy się to, co widzimy w trakcie, drogę bohaterów, specyficzną narrację i mnóstwo talentu Denisa, który to talent wylewa się praktycznie z każdej sceny. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to może czasami niektóre ujęcia się ciągną, film mógłby być tak z 15-20 krótszy i nic by się złego nie stało, ale nie będę się pastwił nad tym.
Nie będę miał za dużo do napisania o „Pogorzelisku”, bo moja głowa zaczyna powoli ten film wypierać, w tym momencie absolutnie nie mam siły ani ochoty na takie kino, nawet jeśli jest bardzo dobre, no ale to trzeba przyznać, film jest naprawdę bardzo dobry. Nie sądzę żebym do niego kiedykolwiek wrócił, z wiekiem szukam w filmach więcej rozrywki i relaksu niż takiego emocjonalnego poturbowania, no aleeee.. nie żałuję tego seansu i cieszę się, że tym samym odblokowuję kolejkę (bo Mentos w innym temacie stwierdził, że rezygnuje, przynajmniej ja to tak zrozumiałem).
Ps. Teraz jak czytam te recenzję, to brzmi to trochę jakbym filmu nie obejrzał xD Ale możecie mnie przepytać ze wszystkiego, zapewniam, że obejrzałem.
Best of Forum (edycja filmowa)
-
- Posty: 11537
- Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
- Ulubiony utwór: hajerlow
No... tak to brzmi jakbyś nie obejrzał i spisał od kolegów po trochu xD
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
-
- Posty: 21807
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
No trudno. Wasze recki czytałem dopiero przed chwilą, ale tego też nie udowodnię xD
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 11537
- Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
- Ulubiony utwór: hajerlow
To co, mentos odpada z gry a Czezu niech coś podsumuje tę półroczną kolejeczkę i przechodzimy dalej xd
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
-
- Posty: 4423
- Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
- Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
- Lokalizacja: się biorą dzieci?
No proszenie o czas byłoby chyba zbyt groteskowe xd
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.
DEPESZWIZJA 13
STATUS: A CO MNIE TO, ROBERT PROWADZI
DEPESZWIZJA 13
STATUS: A CO MNIE TO, ROBERT PROWADZI
-
- Posty: 21807
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Groteskowe będzie jak w następnej kolejce wlecisz z trzecim filmem i gorąca chęcią brania udziału w zabawie.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 4423
- Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
- Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
- Lokalizacja: się biorą dzieci?
Jak coś to właśnie oglądam, może nawet tym razem skończę, więc CZEZU POCZEKAJ
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.
DEPESZWIZJA 13
STATUS: A CO MNIE TO, ROBERT PROWADZI
DEPESZWIZJA 13
STATUS: A CO MNIE TO, ROBERT PROWADZI
-
- Posty: 9146
- Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
- Ulubiony utwór: Cala masa
- Lokalizacja: Glasgow
Tu czekanie to norma
Enjoy The Silence
-
- Posty: 4423
- Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
- Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
- Lokalizacja: się biorą dzieci?
Pogorzelisko
Dennis Villenueve wielkim poetą jest. Co prawda przy Diunie momentami usypiałem z nudów, a innych jego filmów za bardzo nie oglądałem i nie znam, ale to na peewno jest wielki reżyser, co to zasługuje na peany, nagrody oraz wszystko, na co zasługują wielcy reżyserowie. I jako mały żuczek niskich lotów oraz ignorant obejrzałem, W KOŃCU, jeden z jego filmów, a konkretniej to jeden z tych FILMÓW, co to też zasługują na pochwały i słowa najwyższego uznania. I wiecie co?
A prawdę powiedziawszy to jajco. Podchodziłem do tego filmu dwa razy - pierwszy raz miał miejsce jakoś latem, ale zakończył się tym, że filmu nie obejrzałem, bo gdzieś w połowie po prostu odpuśćiłem. Z drugą szansą trochę zwlekałem, ale sam się łudziłem, że to kwestia dyspozycji dnia czy czegoś w ten deseń, ALE NIE - tym razem dałem radę obejrzeć ten film do końca, ale z tym samym skutkiem. Mnie ten film po prostu nie porywa ani nie grzeje. Przykro mi.
I szczerze mówiąc najgorszy problem mam z tym, że nie mogę powiedzieć, że to z racji tego, że jest zły. No właściwie to jest wręcz przeciwnie, jeśli chodzi o aspekty "obiektywne" to w zasadzie ciężko tej produkcji cokolwiek konkretnego zarzucić. Zdjęcia są okej - Liban wygląda momentami prześlicznie, a wojenna pożoga sugestywnie. Muzyka spoko, bo jest Thom Yorke, udźwiękowienie też, bo to nie jest polski film. O grze aktorskiej też nie mam zbyt wiele do powiedzenia, więc możemy założyć, że jest dobrze. I doskonale rozumiem czemu i za co ten film zgarnia wysokie noty, ale po prostu MNIE TO NIE BIERZE.
Oglądam sobie te wszystkie sugestywne obrazy, nie mając przy tym jakiegoś problem z tym, że są ciut przegięte, bo ja wiem na co się piszę i generalnie jestem w stanie zaakceptować wiele nagięć, jeśli w ostatecznym rozrachunku całość wygląda przekonująco lub ma inne zalety. Ja rozumiem, że oglądam na ekranie rzeczy momentami straszne, ale jednocześnie mnie to nie zajmuje, nie frapuje i nie wywołuje szczególnych emocji. W dupie mam to, że historia Nawal może brzmieć nieprawdopodobnie - nie porywa mnie, wątek jej dzieciaków to w sumie nawet odnoszę wrażenie, że ciut zmarnowany.
Sam się zastanawiam o co tu chodzi, bo chyba nie tylko o to, że jestem aż tak prostym człowiekiem i mnie kręcą tylko strzelaniny, pościgi i wybuchy, bo zdarzało mi się doceniać dramaty rodzinne z mocnym finałem. Który swoją drogą, faktycznie nieco zaskoczył, aczkolwiek w życiu bym nie wpadł, by porównywać go z Srbskim Filmem (może dlatego, że go nie oglądałem i nie zamierzam), ale też bez przesady. Problem też raczej nie leży w dłużyznach, bo może i parę w tym filmie takowych jest i faktycznie wolałbym, by trwał chociażby te 20 minut mniej, ale to też nie jest tak, że się ten film jakoś niemożebnie ciągnie,
Zewsząd czytam pochwalne recenzje, na tym forum jest tak samo, a ja po prostu się zaczynam zastanawiać, czy to ja jestem jakiś teges i nie dostrzegam czegoś oczywistego. Nie mam chyba jednak siły na kolejny seans, by uzyskać odpowiedź na to pytnaie. W zasadzie to można poniekąd powiedzieć, że ten film spełnił jakąś rolę, bo faktycznie został w mojej głowie i mam po nim jakieś przemyślenia, ale też nie wiem czy panu Denisu chodziło o coś takiego. XD Na ten moment moja ocena to może kiedyś dorosnę/10.
Dennis Villenueve wielkim poetą jest. Co prawda przy Diunie momentami usypiałem z nudów, a innych jego filmów za bardzo nie oglądałem i nie znam, ale to na peewno jest wielki reżyser, co to zasługuje na peany, nagrody oraz wszystko, na co zasługują wielcy reżyserowie. I jako mały żuczek niskich lotów oraz ignorant obejrzałem, W KOŃCU, jeden z jego filmów, a konkretniej to jeden z tych FILMÓW, co to też zasługują na pochwały i słowa najwyższego uznania. I wiecie co?
A prawdę powiedziawszy to jajco. Podchodziłem do tego filmu dwa razy - pierwszy raz miał miejsce jakoś latem, ale zakończył się tym, że filmu nie obejrzałem, bo gdzieś w połowie po prostu odpuśćiłem. Z drugą szansą trochę zwlekałem, ale sam się łudziłem, że to kwestia dyspozycji dnia czy czegoś w ten deseń, ALE NIE - tym razem dałem radę obejrzeć ten film do końca, ale z tym samym skutkiem. Mnie ten film po prostu nie porywa ani nie grzeje. Przykro mi.
I szczerze mówiąc najgorszy problem mam z tym, że nie mogę powiedzieć, że to z racji tego, że jest zły. No właściwie to jest wręcz przeciwnie, jeśli chodzi o aspekty "obiektywne" to w zasadzie ciężko tej produkcji cokolwiek konkretnego zarzucić. Zdjęcia są okej - Liban wygląda momentami prześlicznie, a wojenna pożoga sugestywnie. Muzyka spoko, bo jest Thom Yorke, udźwiękowienie też, bo to nie jest polski film. O grze aktorskiej też nie mam zbyt wiele do powiedzenia, więc możemy założyć, że jest dobrze. I doskonale rozumiem czemu i za co ten film zgarnia wysokie noty, ale po prostu MNIE TO NIE BIERZE.
Oglądam sobie te wszystkie sugestywne obrazy, nie mając przy tym jakiegoś problem z tym, że są ciut przegięte, bo ja wiem na co się piszę i generalnie jestem w stanie zaakceptować wiele nagięć, jeśli w ostatecznym rozrachunku całość wygląda przekonująco lub ma inne zalety. Ja rozumiem, że oglądam na ekranie rzeczy momentami straszne, ale jednocześnie mnie to nie zajmuje, nie frapuje i nie wywołuje szczególnych emocji. W dupie mam to, że historia Nawal może brzmieć nieprawdopodobnie - nie porywa mnie, wątek jej dzieciaków to w sumie nawet odnoszę wrażenie, że ciut zmarnowany.
Sam się zastanawiam o co tu chodzi, bo chyba nie tylko o to, że jestem aż tak prostym człowiekiem i mnie kręcą tylko strzelaniny, pościgi i wybuchy, bo zdarzało mi się doceniać dramaty rodzinne z mocnym finałem. Który swoją drogą, faktycznie nieco zaskoczył, aczkolwiek w życiu bym nie wpadł, by porównywać go z Srbskim Filmem (może dlatego, że go nie oglądałem i nie zamierzam), ale też bez przesady. Problem też raczej nie leży w dłużyznach, bo może i parę w tym filmie takowych jest i faktycznie wolałbym, by trwał chociażby te 20 minut mniej, ale to też nie jest tak, że się ten film jakoś niemożebnie ciągnie,
Zewsząd czytam pochwalne recenzje, na tym forum jest tak samo, a ja po prostu się zaczynam zastanawiać, czy to ja jestem jakiś teges i nie dostrzegam czegoś oczywistego. Nie mam chyba jednak siły na kolejny seans, by uzyskać odpowiedź na to pytnaie. W zasadzie to można poniekąd powiedzieć, że ten film spełnił jakąś rolę, bo faktycznie został w mojej głowie i mam po nim jakieś przemyślenia, ale też nie wiem czy panu Denisu chodziło o coś takiego. XD Na ten moment moja ocena to może kiedyś dorosnę/10.
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.
DEPESZWIZJA 13
STATUS: A CO MNIE TO, ROBERT PROWADZI
DEPESZWIZJA 13
STATUS: A CO MNIE TO, ROBERT PROWADZI
-
- Posty: 21807
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Podsumowuj Czeziu i lecimy
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 16773
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
Mentos jesteś jakiś teges.
-
- Posty: 9146
- Rejestracja: 22 lut 2009 00:43
- Ulubiony utwór: Cala masa
- Lokalizacja: Glasgow
Tu nie ma co podsumowywać. Film jaki jest wszyscy widzieli. Ogólnie wydaje mi się, że nie było skrajnie negatywnego odbioru, a kilka osób chyba nawet zainteresował ten film.
Enjoy The Silence
-
- Posty: 4423
- Rejestracja: 18 maja 2010 20:22
- Ulubiony utwór: No na pewno nie somebody
- Lokalizacja: się biorą dzieci?
Koń jaki jest każdy widzi, a kobyła ma mały bok
Za wszelkie wypowiedzi z mojej strony, poza tymi którymi mógłbym kogoś urazić, najmocniej przepraszam.
DEPESZWIZJA 13
STATUS: A CO MNIE TO, ROBERT PROWADZI
DEPESZWIZJA 13
STATUS: A CO MNIE TO, ROBERT PROWADZI
-
- Posty: 21807
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Lecimy z Murzynem
stripped pisze:05 cze 2023 12:27Ghost Dog: Droga samuraja
(reż. Jim Jarmusch, 1999 r.)
Na początek film który będzie chyba jak żaden inny łączył oba wymienione przeze mnie składniki powyżej, Ghost Dog opowiada historię kolesia o takiej właśnie ksywce który będąc młokosem jeszcze został ocalony przez jednego z lokalnych mafiozów o imieniu Louie. W wyniku tego zdarzenia chłopak ten zafascynowany kulturą Dalekiego Wschodu i kodeksem samuraja gdy dorasta postanawia spłacić dług u swojego wybawcy, mianuje się jego wasalem i pracuje dla niego jako płatny zabójca. Ghost Dog (w tej roli Forest Whitaker) spędza wolny czas na czytaniu książek, trenowaniu sztuk walki i hodowli gołębii pocztowych poprzez które komunikuje się ze swoim mocodawcą. Pewnego razu w wyniku niefortunnego splotu zdarzeń wykonując kolejne zlecenie przypadkowo staje się celem bossa mafii której członkiem jest Louie. W tej sytuacji relacja obu panów zostanie wystawiona na próbę, obaj będą walczyć o przetrwanie jednocześnie pozostając wiernym własnym kodeksom honorowym.
Ghost Dog: Droga samuraja nie jest typowym kinem gangsterskim a specyficzną mieszanką różnych inspiracji, film ma charakter nieco noirowy moim zdaniem, wydaje mi się że przez swoją dość senną narrację lepiej nadaje się do spokojnego seansu wieczorem niż w ciągu dnia. Z jednej strony ukazuje stereotypową włosko-amerykańską mafię, z drugiej dla kontrastu przemyca filozofie Dalekiego Wschodu, opowiada historię płatnego zabójcy (modny temat choćby u Bessona w tamtej dekadzie) i do tej mieszanki główny bohater jest czarnoskóry i ten miejski nowojorski klimat służy za tło całości. Za muzykę do filmu odpowiedzialny był RZA, producent i członek Wu-Tang Clan, poza kilkoma klimatycznymi instrumentalami wypełniającymi przejścia między różnymi scenami na ścieżce dźwiękowej jest głównie rap, w filmie wykorzystano też parę utworów które na soundtracku (który zakupiłem sobie po czasie) się nie ukazały. Film ma swój własny, specyficzny, niepodrabialny klimat za który go cenię i charyzmatycznego bohatera, Ghost Dog jest jedną z moich ulubionych postaci filmowych a grającego go Foresta Whitakera cenię sobie mocno po dziś dzień.
https://www.cda.pl/video/12186738ad
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 11537
- Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
- Ulubiony utwór: hajerlow
Halo jest tu kto?
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
-
- Posty: 6445
- Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
- Ulubiony utwór: Master And Servant
- Lokalizacja: bezdomny
Już zapomniałem o tym wątku, a w drodze do Wroca gadaliśmy o nim z Hienem będę w weekend oglądał!
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
-
- Posty: 16773
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
No ja też do końca tygodnia ogarnę. W weekend będę miał raczej sporo czasu.
-
- Posty: 21807
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
No i jak poszło to ogarnianie? Kto oglądał murzyński film?
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 16773
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
Ja obejrzałem, tylko muszę zrobić opis. Czas kończyć powoli ten film, bo inne czekają.
-
- Posty: 11537
- Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
- Ulubiony utwór: hajerlow
Najpierw może zacznijcie omawianie
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup