Aliens

Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16648
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Re: Aliens

Post 23 paź 2019 17:38

Mnie też szło ciężko, ale nie aż tak!
Przede wszystkim Operations to nie jest inny tryb, tylko kolejny poziom, do którego przechodzisz z Reactor. Oczywiście możesz zacząć od razu w Operations, ale masz wtedy bardzo mało ludzi, więc i szansę na powodzenie żadne. Ale gdy przepchniesz z Reactor dajmy na to 6-8 marines, to już można próbować.
Ja zawsze w Reactor obchodzę schody po dwóch stronach, żeby nie było za dużego tłoku po jednej stronie. Miotaczem atakuj obcego, a nie swoich. :D Gdy po drodze stoi człowiek, to odpuść, bo może inny marine będzie miał bicie. Każda postać ma ze 2-3 możliwości ataku (gdy klikniesz w cel, to rozwija Ci się takie podręczne menu z kilkoma opcjami ataku). Czasami gdy obcy jest blisko, np o jedno pole, to lepiej walnąć np. miotaczem z opcją 50% i mieć jeszcze potem ruch do wykonania, niż walnąć z tym samym skutkiem za 90 lub 99% i nie mieć już ruchu. Ważną rzeczą jest wszak posuwać się do wyjścia, bo im dłużej zabawisz na mapce, tym więcej obcych się wyłania. Każdy obcy może zabić tylko jednego człowieka, więc gdy już kogoś dopadnie, to się nim już nie przejmuj i nie marnuj na niego ruchu, bo obcy zniknie po uśmierceniu człowieka. A czasami gdy stoi na polu z marine, ale go jeszcze nie zabił, to inna postać może próbować z sąsiedniego pola ogłuszyć obcego ciosem i odrzucić o jedno pole. Czasem się udaje, więc warto próbować.
I jeszcze jedno. gdy strzelasz z broni palnej do obcego, a w polu obok stoi człowiek, to jest duże prawdopodobieństwo, że tryskający z rannego obcego kwas porani twojego towarzysza. Więc strzelaj w takiej sytuacji tylko w ostateczności. A jeżeli marine jest ranny, ale żyje, to można go podnieść i wynieść z mapki, to na następnej będzie znów mógł grać.
Tak więc próbuj bracie. Ta gra na mnie działała w ten sposób, że niepowodzenia nie zniechęcały, tylko jeszcze bardziej mobilizowały do kolejnych prób. A każdy mały sukces cieszył bardzo.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21642
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 23 paź 2019 17:55

Ja się dopiero ogarniam w tej grze. Nie wiedziałem, że każdy obcy znika po zabiciu marinesa. W taki układzie, spróbuję na początku wystawić trochę kontrolowanych ofiar, czyli tych co mają pistolety, które gówno robią obcemu.

Swoją drogą Shodan, grałeś w Alien Blackout?
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16648
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 23 paź 2019 18:16

Nie grałem.
Hien, nikogo nie wystawiaj obcym. Niektórzy, co mają w Reactor pistolety, w Operations mają już karabiny. Po prostu trzymaj obcych na dystans. Wiem, że czasem wyskakują prosto na człowieka, ale póki można walcz na odległość. Licz pola, kalkuluj. Jeżeli 2 obcych stoi obok siebie, to Vasquez lub Drake zawsze po ustrzeleniu jednego mają bonusowy strzał na pole obok w drugiego. Strzelba Hicksa ma zdecydowanie największy zasięg i potrafi często ustrzelić obcego po drugiej stronie mapki. Hicks, Apone i któryś z miotaczem płomieni jako jedyni mogą chodzić po 3 pola. Reszta tylko po 2.
To takie niuansiki, często decydujące o powodzeniu misji.
Ja już teraz często potrafię przeprowadzić wszystkich marines żywych przez Reactor. A i zdarzało się, że w finałowej rozgrywce miałem 8 marines. Co zazwyczaj wcale nie przełożyło się niestety na późniejsze powodzenie.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21642
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 23 paź 2019 18:28

Jeżeli masz smartfona, to ściągaj i zagraj. To też jest gra taktyczna, ale innego rodzaju. Trzeba kontrolować zamykanie wlazow tak aby ekipa wykonała zadanie i nie została zabita przez obcego. Rozgrywka jest specyficzna i również wymaga trochę czasu żeby się poczuć pewniej i swobodnie operować wyjściami i wejściami. To jest ta niby kontynuacja Isolation, gra się Amandą.

Jeśli chodzi o ABG, to nie wiedziałem, że postacie mogą dostać dodatkowe strzały. Pokombinuje, ale ja w tej chwili nie celuje w niemożliwe dla mnie rezultaty, jak przeprowadzenie wszystkich marines. Jak przepchnę na razie jednego, poświęcając resztę, to już będzie dla mnie mega sukces.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16648
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 23 paź 2019 18:37

Małymi kroczkami do celu. Byłoby bez sensu, gdyby od razu każdy przeprowadzał wszystkich, bo gra skończyła by się zbyt szybko.
W ABG decydujący wpływ na powodzenie oprócz taktyki ma jeszcze szczęście, bo jak obcy wyskakują Ci z szybu prosto na margines, to żadna taktyka nie pomoże.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16648
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 10 sty 2020 23:59

Myślisz Hien, że Alien – 40 Years 40 Artists to będzie coś, co trzeba kupić?
Ciekawe ile to w ogóle będzie kosztować.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21642
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 11 sty 2020 00:56

40$ czyli na nasze 150+ zł. O ile będzie dostępne i nie będzie trzeba zamawiać z zagranicy. Ja nie podjąłem jeszcze decyzji, czy chce to mieć (chociaż okładka jest piękna). W maju wychodzi album "Making of Aliens" i chyba bardziej ciągnie mnie w tym kierunku. Z drugiej strony, czemu nie oba? Problemy pierwszego świata ;)
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16648
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 11 sty 2020 01:08

Making of Aliens to też jakiś album?
Tak dzisiaj przeczytałem o tym Alien – 40 Years 40 artists i się zastanawiałem, bo wiadomo, że fanem Obcych jestem, ale z drugiej strony już niejednorkrotnie serwowano nam jakąś kaszanę w tym temacie.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21642
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 11 sty 2020 14:22

Making of Aliens, to album, będzie kontynuacją podobnego o Alien

https://www.youtube.com/watch?v=M_oHi23DcEQ

https://www.amazon.com/Making-Aliens-J- ... 1789093104

Niestety z tego Aliens 40Y40A nie ma żadnych zdjęć, nie mam pojęcia co będzie w środku. Na razie nie zamawiam, poczekam na jakąś recenzja na youtube (ala ta wyżej).
Jest sporo fajnych albumów o Obcym, kilka mam. Tutaj niektóre są opisane.

https://avp.fandom.com/wiki/Category:Art_books

Koledzy z Alien Hive podostawali na Święta Alien: The Blueprints, podobno kapitalny album.

Ja aktualnie czytam książkę Alien Isolation, czyta się rewelacyjnie.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16648
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 14 sty 2020 23:57

Hien powiedz mi jakie masz w ogóle nastawienie do nowych filmów o Obcym (Prometeusz, Covenant i kolejnych). Nie chodzi mi o ich jakość. Jak je traktujesz w odniesieniu do oryginalnej sagi? Czy to coś wg Ciebie zbędnego/porządanego przez prawdziwych fanów?
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21642
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 15 sty 2020 08:00

Nie da się chyba odpowiedzieć co jest pożądane przez fanów, bo oni sami nie wiedzą. Jak w 1986 r. wyszło Aliens to "prawdziwi" fani jedynki się burzyli, że Cameron wszystko zniszczył i zrobił akcyjną sieczkę. Dziś już nikt złego słowa na Aliens nie powie, chociaż podejrzewam, że może istnieć jakaś armia Scotta, która tylko jego filmy szanuje, ale to garstka.

Ja do tego podchodzę w taki sposób - potrzebne, czy nie, to te filmy powstały i są. Mnie się np. Alien 3 bardzo podoba, ale wiem teraz jak się czuli ludzie, którym ten film nie podszedł, bo sam tak miałem z Prometeuszem. Za dużo tam było ingerencji w pierwszego Obcego.
Nie sądzę, żeby rozgrzebywanie mitu tego stwora było czymś czego ktokolwiek potrzebował, bo tajemniczość jego pochodzenia wpływała mocno na klimat oryginalnych Obych. Teraz wiemy, że stworzył go samotny android na wymarłej planecie, zatem pośrednio w jego powstanie byli zaangażowani ludzie. Wydaje mi się to po prostu trochę banalne, że w całym wszechświecie, to właśnie LUDZIE muszą być za wszystko odpowiedzialni. Lecisz w kosmosie, napotykasz setki tysięcy kilometrów od Ziemi statek z Obcym, ale i tak stworzyli go ludzie...Taka geneza Obcego mi się nie podoba i uważam, że to nie było potrzebne fanom do życia. Ale już się stało, nie odkręci się tego. Ja wiem po sobie, że z wieloma rzeczami muszę się przespać zanim wyrobią sobie w miarę zbalansowane podejście do nich. Z prequelami Scotta przesypiam się od lat i dopiero od jakiegoś czasu zaczynam akceptować ich miejsce w kanonie Obcego.
Powiem więcej, Covenant to taki mój guilty pleasure. Lubię sobie co jakiś czas włączyć ten film. Nadal wkurzają mnie w nim te same rzeczy, ale jednak do niego wracam, bo jest coś unikalnego i fajnego w tym jak Ridley Scott robi science-fiction, jest klimat Obcego, jest Obcy, dobra muzyka i Fassbender. A to już jednak o czymś świadczy.

Tak więc, wydaje mi się, że dopiero kolejne lata pokażą, czy to były potrzebne i chciane filmy, czy nie. Przede wszystkim kibicuję Scottowi żeby udało mu się zrobić chociaż jeden film (miało być więcej, ale w obecnej sytuacji cudem będzie jeden), skończyć historię Davida i połączyć wątek jego, Inżynierów i Obcego z wydarzeniami z "Alien". Już to chyba kiedyś pisałem, ale gorsze od kiepskich trylogii są niedokończone trylogie.

Inna sprawa, że nowe pokolenie fanów Obcych lubi te filmy i to jest coś nad czym nie mamy kontroli. My mamy sentyment i jesteśmy lojalni względem oryginalnych czterech filmów, ale Prometeusz zgromadził sobie własną publiczność. Na tym etapie staram się jakoś bardzo nie spinać. Fajnie, że dzieje się coś z Obcym.

Chciałbym tylko żeby ktoś zrobił jeszcze jeden film o Obcym z Ripley i definitywnie zakończył jej historię. Tamten projekt Blomkampa, który miał być kontynuacją Aliens i ignorować 3 i Ressurection nie podobał mi się na papierze, ale na tym etapie wolałbym chyba to niż nic. Zwłaszcza, że Sigourney Weaver ma swoje lata. Cameron mówił coś rok temu o tym, że chce ożywić ten projekt i o ile jest to niepokojące, bo Cameron nie zrobił dobrego filmu od 20 lat, to zobaczymy jak to się skończy.

Moja osobistą preferencją byłoby gdyby film napisał i wyreżyserował, albo chociaż wyreżyserował Denis Villeneuve. Gdyby to było w stylistyce Blade Runnera 2049, to byłbym w siódmym niebie. No, ale to już temat na inny temat. W każdym razie, myślę musimy przynajmniej dotrwać do trzeciego filmu Scotta (po Prometeuszu i Covenancie) żeby w miarę ocenić jak to się trzyma względem sagi.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16648
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 15 sty 2020 09:32

Wiesz co, moje podejście jest nawet zabawne. Uważam, że dobrze iż powstał Prometeusz i Covenant, bo film s-f z obcym na dodatek, to zawsze coś. Ale w żadnym razie nie wliczam tego do oryginalnej sagi. Traktuję to raczej jako takie wariacje. Takie jest moje osobiste podejście. Nigdy nie chciałem, żeby mi ktoś wyjaśniał skąd pochodzą obcy. Nigdy nie potrzebowałem takiej wiadomości, bo i po co. Tym bardziej, że jak piszesz wyjaśnienie ich pochodzenia w Covenant jest po prostu śmieszne. Jakby brać to na poważnie, to cały czar Alien ósmy pasażer Nostromo pryska. Cała tajemniczość i obcość postaci obcego. No bo Xenomorph - kosmiczna i najbardziej przerażająca bestia w historii kina stworzona przez androida, który z kolei był stworzony przez ludzi? Nie, nie i jeszcze raz nie. Niech sobie Scott robi te filmy, na pewno na kolejne z przyjemnością pójdę do kina, ale do kanonu obcego ich i tak osobiście nie wliczę. Dla mnie prawdziwy obcy to tylko z Sigourney Weaver w obsadzie i liczy 4 części.
Ja nadal nie mam pojęcia, skąd się wzięli obcy i niech tak zostanie.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21642
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 15 sty 2020 09:54

Ja przez lata próbowałem ignorować istnienie Prometeusza jako filmu powiązanego z Obcym (bo jako film sci-fi jest naprawdę dobry), ale on tam jest i wisi nad resztą. Podobnie Covenant. Najlepiej chyba przestać myśleć o Obcym w kategoriach ciągłości. Jak dla mnie to już Alien Ressurection to było za dużo, bo Alien 3 był idealnym zakończeniem historii Ripley. Jednocześnie, nie mogę powiedzieć, że tego filmu nie lubię. Ostatnio na kanale YT Alien Theory, autor zamieścił sposoby robienia sobie maratonu Obcego. Wersje były różne, np. tylko pierwsze dwie części bo esencja, albo pierwsze 3 części bo to kompletna trylogia i historia opowiedziana od a-z, ale przecież może być kwadrylogia bo jest Ressurection, a jeszcze kolejna wersja z filmami Scotta, a jeszcze AvP...
Najważniejsze chyba to po prostu zaakceptować, że nie mamy nad tym kontroli. Chciałbym żeby kolejny film o Obcym, w sensie sequel a nie kolejne prequel Scotta, kontynuował tradycję serii, czyli każdy w film inny, w innym stylu wizualnym, tonalnym, itd. Dlatego tak niechętnie podchodzę do pomysłu Blomkampa.

Rok temu popłynęła plotka, że powstanie serial o Obcym, ale od tamtej pory cisza. Dużo się mówi o tym, że Disney nie ma planów robienia czegokolwiek z Obcym i na wieki zamknie go sejfie. Szczerze mówiąc, największą radość ze wszystkiego związanego z Obcym od czasu premiery Ressurection dały mi gry - Aliens vs Predator i Alien Isolation zwłaszcza. Chętnie bym pograł w coś nowego. A Ty sprawdziłeś w końcu Alien Blackout?
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16648
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 15 sty 2020 11:07

No nie. Szczerze mówiąc całkiem o tym zapomniałem. Dobrze, że przypomniałeś.
Od AI minęło już 6 długich lat, więc przydało by się rzeczywiście coś nowego.
O właśnie, nie miałbym nic przeciwko ekranizacji takiego Alien Isolation. Córka szukająca w kosmosie odpowiedzi na pytanie, co się stało z jej matką. Taka opowieść między 1 a 2 częścią. Jeżeli zrobiono by to z głową, to byłbym za.
A do Alien Ressurection to jeszcze później wrócę. To kontrowersyjna część, więc jest temat do rozmowy.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21642
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 15 sty 2020 12:47

Szczerze mówiąc za taki film robi mi już sama gra, tylko w wersji multimedialnej. Na inny nie ma szans, w zeszłym roku zrobili to "Digital Series" i to było straszne gówno. Nie wiem jak oni mogli sądzić, że to się nadaje do wydania. Zresztą całe te obchody 40-lecia zostały wypierdziane pachą. O ile fan filmy były ok, to np trzy częściowa komiksowa kontynuacja Isolation nie doczeka się trzeciej części, bo autor został wyrzucony z pracy. Ponadto, Disney trzyma swoją własność na krótkiej smyczy i dlatego, nawet na okrągłą rocznicę, nie było w Polsce żadnego pokazu Alien, nie mówiąc już o maratonie. Wprawdzie na łodzkiej "Polówce" pokazywali Aliens (nie mogłem być), ale mogli to robić nie do końca legalnie i nie będę wnikał, bo to zbyt zacna inicjatywa (Polówka, nie piractwo). W każdym razie, czekam na tego shootera zapowiedzianego już chyba dwa lata temu i nie wiem czy się doczekamy. Prędzej pogramy w fanowską grę tego Rosjanina, który robi Isolation w Hadley's Hope. Ja się powoli przymierzam do powrotu do Colonial Marines, żeby w końcu to przejść do końca. To może nie jest najlepsza gra, ale na bezrybiu...

Jeśli chodzi o Ressurection, to jestem w pełni świadom tego jak na siłę był ten film robiony, ale jednocześnie widzę w nim pełno zalet.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16648
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 15 sty 2020 14:53

Po śmierci Ripley w 3 części trudno było przypuszczać, że w kolejnej nadal może ona być główną bohaterką. A jednak wymyślono całkiem sprytnie sklonowaną Ripley. To była właściwie jedyna możliwość jej powrotu do sagi.
Na początku przeszkadzało mi podejście reżysera do tematu. Zbyt efekciarskie i za dużo humoru. No bo gdzie w filmie o alienach miejsce na humor. Tam powinien panować wszechobecny strach i przerażenie. Z czasem już mi przeszło i tak bardzo to nie przeszkadza. Jest też trochę nielogiczności. Np. w scenie, gdzie Call postrzelona przez doktorka wpada na dół szybu do wody, by dosłownie za minutę albo krócej w niewyjaśniony i cudowny sposób otworzyć pozostałym drzwi na szczycie tegoż szybu. Takich dziwnych sytuacji jest więcej. Ale film ma też wiele plusów, które powodują, że jednak bardzo go lubię.
Po pierwsze znakomita obsada aktorska.
Po drugie pomimo wtrącenia zbyt dużo wymuszonego humoru film ma klimacik. Nie jest to już klimat takiego totalnego zaszczucia jak np. w Decydującym starciu, bo jak pisałem w czwórce postawiono bardziej na efektowną akcję, ale są sceny naprawdę niezapomniane.
Po trzecie Auriga. Statek gdzie dzieje się akcja wygląda naprawdę świetnie i klimatycznie.
Dalej - świetna muzyka.
No i Newborn. Niektórzy oburzali się na wprowadzenie go do filmu. A mnie się pomysł podobał. Potwór wygląda naprawdę koszmarnie i nadal ma wiele z obcego. A scenę jego narodzin i pierwszych chwil życia wciąż mam przed oczami.
Tak więc można było w realizacji tego filmu trochę inaczej podejść do tematu, ale i tak jest bardzo dobrze.
Byłem w 1997 roku w kinie na AR i na dużym ekranie film zrobił na mnie wrażenie.
Muszę sobie obejrzeć ten film, bo już go dawno nie widziałem.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21642
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 15 sty 2020 21:17

Ten humor to tak nie do końca można zrzucać tylko na reżysera, bo przecież nie on pisał scenariusz. Jego autorem jest Joss Whedon, który był odpowiedzialny za serial Buffy Postrach Wampirów, a obecnie za kilka filmów superbohaterskich Marvela. I jeżeli ktoś tu ładował humor, to właśnie Whedon, bo to w jego stylu. Jean-Pierre Jeunet jest bardziej facetem ubajkowiającym. Nie wiem czy oglądałeś jakieś inne jego filmu, pewnie mogłeś słyszeć o Amelii, bo to chyba jego najbardziej znany film. Najlepszy, to chyba Miasto Zaginionych Dzieci. Polecam, bo to naprawdę doskonały film. Widać po nim jak niesamowite oko ma Jeunet do obrazków jak ze snu. To było mega ryzykowne posunięcie ze strony Foxa, że zwrócili się do niego. Na tym etapie miał na koncie tylko dwa filmy, w dodatku oba francuskie. Kiedy przyjechał kręcić Obcego, nie znał nawet angielskiego więc porozumiewał się z ekipą za pomocą tłumacza, co pewnie było katorgą zarówno dla niego, jak i aktorów i reszty. Ja będę go bronił, bo wniósł do filmu wizualną świeżość, europejską egzotykę i przede wszystkim wybitnych aktorów - Rona Perlmana (Johner) i Dominica Pinona (Vriess, ten na wózku) oraz zdjęciowca i montażystę, z którymi pracował przy poprzednich, kultowych filmach. Jego pomysłem był na pewno alkohol w kostkach i scena, w której Generał Perez wyciąga sobie mózg z głowy. To był dosyć makabryczny, psychodeliczny humor. Cała reszta leży w scenariuszu, zwłaszcza dialogi.

Jeśli chodzi o doskonałych aktorów, to jest jeszcze Brad Douriff (Dr. Gediman), który powinien dostać Oscara za całokształt. O Sigourney Weaver oczywiście nie muszę wspominać. Winona Ryder to spoko aktorka, ale to raczej nie była jej najlepsza rola (chociaż tragedii tez nie ma).

Myślę, że Ressurection jest trochę niedoceniany i cierpi głównie dlatego, że jest porównywany z Alien i Aliens, a tutaj na prawdę nie idzie wygrać. Ten sam problem miał Alien 3, który w dodatku rozwścieczył fanów Aliens. Film ma swoje grzechy, ale warto docenić to, że próbowali zrobić coś nowego. I, o ile ożywienie Ripley przez klonowanie, było zabiegiem dosyć chamskim i na swój sposób tanim (typowe lata 90), to dzięki temu można było poruszyć kilak ciekawych, nowych dla serii kwestii, a do tego dobrze je ukazać. Mam tu głównie na myśli scenę, w której Ripley odkrywa salę ze swoimi nieudanych poprzedniczkami i pali wszystkie klony. Mocna scena, która moim zdaniem sama w sobie stanowi usprawiedliwienie dla pozornie taniego chwytu.

Sama Sigourney Weaver miała pole do popisu, bo to zarówno jest Ripley, jak i nie jest. Trochę zła, trochę dobra. Trochę człowiek, trochę Obcy. Podobało mi się też, że seria wróciła trochę do korzeni i ludzie znowu byli uwięzieni ze Xenomorfami na statku w kosmosie, bez możliwości ucieczki.

AR było pełne fajnych pomysłów, dobrej muzyki, kapitalnych zdjęć i świetnej atmosfery, ale przede wszystkim kontynuowało tradycję serii, czyli było zupełnie inne niż poprzednie części i wprowadziło wiele nowego. Pod tym względem szanuję tez prequele Scotta. To nie jest robienie starych filmów na nowo, bo ludzie bardziej je lubią. Aliens kiedyś też budziło kontrowersje. Trzeba mieć jaja, a że rezultat nie zawsze wychodzi najlepiej to inna sprawa, ale uważam, że warto ryzykować, bo bez takiego nastawienia, nie byłoby nawet pierwszego Obcego. W sumie nie wiem co tak naprawdę nie zadziałało w AR, bo nie da się ukryć, że film nie jest tak dobry jak poprzednie. Może dlatego, że twórcy nie poszli na maksa w żadną stronę. Z jednej strony śmiałe zaangażowanie Jeuneta i danie mu wolnej ręki, główna bohaterka, która jednocześnie jest protagonistką i antagonistką, śmiałe sceny ala seks Ripley z Obcym (że to przeszło!), czy Newborn, który był absolutnie rewelacyjny i szokująco odrażający. Z drugiej, wszystko to przepuszczono przez filtr pod tytułem "lata 90 w kinie science-fitcion", więc mamy niepasujący humor, troche taniego efekciarstwa, słabe dialogi. O dziwo sporo w tym filmie praktycznych efektów i komputerowy Obcy pojawiają się bardzo rzadko. Całe szczęście, bo wiadomo jak bym to wyglądało. Nawet w kręconym 7 lat później Aliens vs Predator (kolejny temat do dyskusji), cyfrowe kseny wyglądały źle.

Ostatecznie, AR to był ciekawy pomysł, z dobrymi ludźmi za sterami, ale brakiem pełnego wiatru w konkretne żagle. Whedon w pierwszej wersji scenariusza dorzucił nawet zakończenie na Ziemi, gdzie stoczono by epicką walkę z Obcymi. Ale by to był paździerz. Inna sprawa, że jego wstępnym pomysłem było to aby główną bohaterką był klon Newt. Studio uparło się jednak, że to ma być Ripley i Whedon jakoś to wypierdział.

Nie wiem, czy gdyby to była Newt to nagle byłoby dużo lepiej. Może dobrze, że to jednak była Ripley. Nie wiem. W każdym razie, lubię ten film i mimo wielu głupot i tak miał, moim zdaniem, więcej sensu niż Prometeusz i Covenant.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16648
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 15 sty 2020 23:28

OMG Hien Ty to umiesz pisać referaty, szczególnie na temat Obcego. :)
Wspaniale mi się Ciebie czyta, dlatego pisz jak najwięcej.
Hien pisze:
15 sty 2020 21:17
przede wszystkim wybitnych aktorów - Rona Perlmana (Johner) i Dominica Pinona (Vriess, ten na wózku)
O tak. Ci aktorzy byli szczególnie rewelacyjni. Ron Perlman to jest to.
Hien pisze:
15 sty 2020 21:17
I, o ile ożywienie Ripley przez klonowanie, było zabiegiem dosyć chamskim
A jak w ogóle widzisz przywrócenie do życia Elen Ripley? Ja nie widzę innej możliwości, więc pomysł był jedyny z możliwych. Bez Sigourney to nie byłoby to samo.
Hien pisze:
15 sty 2020 21:17
Newborn, który był absolutnie rewelacyjny i szokująco odrażający
O tak. Noworodek to być może bardziej szkaradna maszkara niż sam obcy.
Hien pisze:
15 sty 2020 21:17
W każdym razie, lubię ten film i mimo wielu głupot
Ja też lubię. I to bardzo. Film ma swój klimat i nawet bardziej wrył mi się w pamięć niż Obcy 3.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21642
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 16 sty 2020 11:07

No, ja generalnie za dużo piszę ;) Ale dlatego dołączyłem do Alien Hive, żeby w końcu mieć jakaś realną platformę do tego pisania i żeby to nie przepadało.

Ty Shdanan napisz, jak wyglądało Twoje pierwsze zetknięcie się z Obcym? Możliwe, że gdzieś, kiedyś, sto lat temu o tym pisaliśmy, ale niestety trudno będzie to odszukać.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16648
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 16 sty 2020 12:00

To dziwne, ale kompletnie nie pamiętam. Ba, był czas, że uważałem pierwszą część za nudnawą. :wstyd:
W każdym razie swój romans z alienali rozpocząłem dosyć późno. Zresztą w młodości w ogóle prawie nie oglądałem filmów. W kinie byłem tylko na Przebudzeniu.