Post
03 lis 2022 12:00
The Meaning of Love
Z osobistych wynurzeń, uwielbiam The Meaning of Love. Może to wspomnienia, może to nostalgia, może to, że lubię fajny elektroniczny pop.
Z bardziej obiektywnego punktu widzenia, niczego nie brakuje temu kawałkowi w stosunku do przebojów z S&S. Martin chciał zagrać bezpiecznie i dostarczyć tez coś fanom stylu Vinsa i moim zdaniem to się udało tylko w połowie, ale tylko pod kątem udawania samego Vinsa (słychać, że to nie on pisał, pomimo charakterystycznych chórków, itd), bo pod kątem przebojowości jest świetnie. Może sobie to wmawiam, ale TMoL brzmi dla mnie nowocześniej niż rzeczy tego typu, które wychodziły około 82 roku i mimo wszystko, nie zestarzało się aż tak bardzo. Może to produkcja, może coś innego. Brzmienie syntezatorów jakoś bardzo nowoczesne nie jest, więc nie wiem tak naprawdę skąd u mnie taka opinia, ale takie wrażenie odnoszę.
Kawałek ten ma pecha bo dzieli fanów na płycie, która i tak już mocno dzieli fanów. Niecierpliwi depesze chcieliby już mroczne DM ala Leave in Silence, a tu jakieś Meaning of Love, zacieranie śladów po odejściu Klarka, jakieś sprzedajne popy. Oj depesze, depesze. Życiem to się trzeba cieszyć, a nie kwasić.
Zresztą to nawet nie jest najbardziej kontrowersyjny kawałek na tym albumie. Nie wiem, nie będę na siłę bronił tego numeru przed hejtem, ale mimo wszystko uważam, że Meaningowi obrywa się często za to czym nie jest, a nie za to czym jest (nie odnoszę się do opinii na forum, chociaż w pewnych przepadkach pewnie bym trafił), a IMO jest fajnym elektronicznym kawałkiem pop, z niezłym wokalem Gahana (który rzadko na tym albumie wpada w ekscytację), nostalgicznymi chórkami w stylu S&S i zajebistym, motorycznym basem i wypasionym mostkiem. Tekst wydaje mi się nieintencjonalnie humorystyczny, ale nawet dobrze wyszło. Zresztą kto wie, co Martinowi chodziło po głowie, dwa lata później wypinał już gołą dupę w niemieckich lokalach i bawił się w sado-maso ze swoją Elzą.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn