DM track by track #2: A Broken Frame

Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

DM track by track #2: A Broken Frame

Post 07 wrz 2022 11:20

Już się te cały trzy osoby mogą rozgrzewać na drobiazgowe omawianie A Broken Frame.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11499
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 07 wrz 2022 11:57

To ja na ten moment robię za czwartego do brydża.

Leave In Silence

No i mamy wejście w drugi, trudny dla depeszy album który powstawał w bólach po rozstaniu z Vincem. Leave In Silence to dobry otwieracz, numer na niezłym poziomie jak na wczesne DM ale i są pewne mankamenty na tej płycie, w pewnych sferach wypada on gorzej od Speak & Spell. Bit w tym kawałku to kawał topornego drewna, brak tu lekkości przebojów z debiutu. Syntezatory robią się za to ciut ciekawsze i zdradzające kurs ku tej mrocznej stronie ich muzyki dzięki czemu chłopcy nie utoną w zalewie synthpopowych bandów z biegiem lat. Bardzo fajne jest oczywiście solo na tym pseudo-dęciakowym klawiszu. Wokal to obok topornych rytmów największa bolączka tej płyty, Gahan brzmi słabo, śpiewa wątle jakby wyciągnęli go z jakiegoś klubu introwertyków i kazali śpiewać na siłę, miejscami zawodzi. Zastanawiam się z czego to wynikało, ta jego niepewność w głosie utrzymywać się będzie potem jeszcze na następnym albumie miejscami. Tekst numeru jest naprawdę spoko, w końcu ma jakiś sens niż te rymowanki Vince'a który pisał lepsze melodie niż teksty. Z tego co pamiętam chyba ktoś nawet z naszego forum w jakiejś pracy dyplomowej odnosił się do tego numeru jako komentarza a raczej może prośby o wyjście brytyjskiej armii z Falklandów (mogłem coś pokręcić, konflikt wygrali Brytole i nie wiem już kogo miał tyczyć się tekst, czy agresji argentyńskiej czy być komentarzem na zasadzie po ciul Brytanii te wyspy) i w sumie patrząc na ramy czasowe nagrań albumu wszystko możliwe. Ogólnie podsumowując jeden z najlepszych na albumie, jeśli nie numer jeden (dawniej optowałem za zamykaczem albumu, z czasem doceniam LISka bardziej).
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 07 wrz 2022 12:52

Na wstępie kilka słów na temat tego, o czym już wspomniał Murzyn, czyli brzmienie i sprzęt na ABF. Pozmieniało się w zespole między 81, a 82 rokiem. Vince odszedł i zabrał swojego swojego Rolanda Jupiter-4, ale zespół zebrał trochę hajsu, a i Miller trochę zainwestował w ekwipunek Mute, co owocowało takimi zmianami:

Speak & Spell

Moog Prodigy (bas)
Yamaha CS-5
Kawai 100F
Roland Jupiter 4
ARP 2600 (automat perkusyjny – kicki)
Korg KR-55 (automat perkusyjny – snare’y i haty)
Roland MC-4 (sekwenser)

A Broken Frame

ARP 2600
Roland MC-4
Korg KR-55
Roland TR-808
Moog source
RSF kobol
Roland Jupiter-8
PPG Wave 2
Simmons SDS-V

Widać zatem choćby po tym, że siłą rzeczy, brzmienie musiało się zmienić. Co ciekawe, automaty perkusyjne mieli (między innymi) te same co na debiucie, więc na papierze przynajmniej, ta zmiana w brzmieniu musiała wynikać bardziej ze zmiany podejścia, niż sprzętu, chyba że mieli coś jeszcze.
Do tego nie dojdziemy, zapodaję to bardziej jako ciekawostkę, na YT są filmiki pokazujące możliwości tych sprzętów.

Leave In Silence

Wszystko tym kawałkiem krzyczy zmianami. To, że niewiele tu przypomina styl Vince’a (zarówno kompozycji, jak i gry na parapetach, dzięki czemu można to odfiltrować na S&S) to jedno, ale niewiele tu przypomina Martina z jego kawałków na debiucie. Intro a capella, większa rozpiętość brzmień syntezatorów, więcej dźwiękotwórczych zabiegów (np. ten „spadający” synth) no i to zajebiste solo ciągnące się przez ostatni dwie minuty kawałka. „Mrok” samej kompozycji nie odbiega jakoś bardzo od takich rzeczy jak „Puppets”, czy „Photographic”, a w kwestji „Tory” to wręcz ustępuje. Lirycznie jednak widać różnicę. Martin był poetą bardziej „rozwiniętym”? Nie wiem jak to nazwać. Vince dopiero potem wyrobił się naprawdę jako tekściarz, w DM operował jeszcze mocno abstrakcyjnymi opisami, bojąc się zapewne zbytnio otworzyć tymi tekstami przed ludźmi. Martin miał inny na to sposób i zdecydowanie lepiej to wypada. Murzyn wspomniał o ciekawej rzeczy z tymi Falklandami, nie słyszałem o tym wcześniej i zrobiłem szybki risercz w necie. Nie znalazłem wiele poza jednym krótkim komentarze potwierdzającym, że faktycznie krąży wśród fanów teoria, że to nie jest break-up song, a komentarz na temat konfliktu o wyspy. Zespół oczywiście tego nigdy nie potwierdził, ani nie komentował, zresztą Martin rzadko mówił na temat swoich tekstów otwarcie. Znalazłem jakąś dyplomową tutaj

https://issuu.com/prolog_pismo/docs/cho ... peche-mode

I wprawdzie jest w niej mowa o Falklandach, ale nie w kontekście Leave in Silence, więc to chyba nie to.
W każdym razie, wracając do muzyki, podoba mi się, że ABF ma własny język syntezatorów, mimo że momentami ten wachlarz robi się aż zbyt szeroki. Zarzuca się tej płycie często allovertheplace’owanie i zgadzam się z tym, aczkolwiek po latach słuchania, potrafię wyczuć pewne, leżąco głęboko w tych kompozycjach i ich brzmieniu, wspólne mianowniki, które stanowią o spójności tej płyty. Zawsze bardzo lubiłem „Leave in Silence”, przez ostatnie lat nawet jeszcze bardziej. Obiektywnie, jest to najlepszy kawałek na tym albumie i to nie podlega dyskusji. To jest najpełniejsze zrealizowanie jakiejś chaotycznej myśli, którą zespół miał w tej dosyć ciężkiej sytuacji. Może z tego też wynika ten wycofany Gahan. Trzeba tez pamiętać, że piosenki na ABF są w zupełnie innym klimacie, niż to co wykonywali do tej pory. Rok wcześniej, Dave śpiewał jeszcze „I Like It”, a tutaj wskakuje na głęboką wodę jeśli chodzi o treść i brzmienie. To są oczywiście dywagacje, nic więcej.
Extended wersja kawałka mi się podoba, ale możne dlatego, że extendowali to co trzeba, nie dodając żadnych elementów z dupy. Wersja Quiter na pewne chwile wchodzi jak złoto, wyciąga całą tę plejadę klimatycznych syntezatorów, uwalniając je niejako ze sztywnej ramy automatu perkusyjnego (mimo, że to nadal granie do linijki).

Na żywo ten utwór wychodził bardzo spoko, przynajmniej do czasu. Instrumentalnie zawsze wychodziło fajnie, Alana solówki zawsze dawały radę. Niestety kiedy Gahan zaczął dorzucać rzeczy w stylu „motion, motion”, to kawałek bardzo stracił. Najbardziej lubię wczesne wykonania z 1982 r., zwłaszcza to

https://media.dmlive.wiki/stream/dm1982 ... 192/03.m4a

które chyba jako jedyne w pełni oddaje tę groźną, creepy amotsferę wersji albumowej. Później grali to w bardzo konwencjonalny sposób. Wersje akustyczne Martina z lat 2006 i 2013 są ok, wyjątkowo się to sprawdziło w takiej aranżacji, ale nie wracam do nich.

Kończąc, doskonały utwór i doskonały otwieracz doskonałej płyty.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16709
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 07 wrz 2022 13:09

Leave In Silence

Dla mnie osobiście przeskok jakościowy pomiędzy S&S a takim Liskiem jest naprawdę spory. Przede wszystkim w kwestii w samej jakości kompozycji. Gore to wg mnie dużo lepszy kompozytor od Clarka. I już pierwszym utworem z ABF to udowadnia. Świetny początek a capella. Świetna i doskonale zaaranżowana melodia. Te niby dzwony grające przez cały utwór są fantastyczne. A solówka klawiszowa w drugiej części to już w ogóle piękna sprawa. Spadający synth, jak to określił Hien, też brzmi efektownie. Nie mam też za bardzo uwag do wokalu. Bez jakichś fanfar może, ale też mi nie wadzi. Typowy młody Gahan.
Nie postawiłbym może liska w pierwszej linii w przekroju całej twórczości DM, ale to jest na pewno jeden z najciekawszych ich utworów z lat 80'. I najlepszy utwór z albumu. Jest dobra melodia, jest fajne brzmienie, jest odpowiedni klimat, jest wszystko, co być powinno. Utwór na naprawdę dobrym poziomie, a nie zapominajmy, że przecież to był dopiero 1982 rok.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 07 wrz 2022 13:22

Shodan, to o innych wersjach niż albumowa to się nawet nie zająknie xD
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16709
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 07 wrz 2022 13:25

Szczerze mówiąc tak dawno ich nie słuchałem, że nie pamiętam ich. A wersje live nie wyróżniały się niczym szczególnym.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 07 wrz 2022 13:26

No to słuchaj. Ja sobie wszystkie wersje przypomniałem pisząc. Wysil się Pan!
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16709
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 07 wrz 2022 13:27

No właśnie teraz słucham, jak mnie już zje.bałeś. ;)
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 07 wrz 2022 13:30

Jak już omawiamy te numery na 100%, to już wyciskajmy z nich ile się da, bo nie będziemy już do nich potem wracać. Oczywiście jak dojdziemy do lat 90/00/10 to nie będziemy wspominać o każdym możliwym remiksie (tylko jeśli ktoś chce o jakimś wspomnieć), ale tutaj akurat warto, bo te wersje robił zespół i nie ma ich szczególnie dużo.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16709
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 07 wrz 2022 13:33

No dobra, nie wiedziałem. W sumie myślałem, że chodzi o podstawki, ewentualnie live'y. Dla mnie nie ma problemu. Jest okazja sobie przypomnieć po stu latach, to czemu w sumie nie? :D
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 07 wrz 2022 13:37

Jak nie wiedziałeś, dyskutowaliśmy o tym w poprzednim temacie xD Nawet ustaliliśmy zasadę, że nie rozdrabniamy się na poszczególne wersje, tylko o wszystkich piszemy w ramach wyjściowego utworu. No, chyba, że totalnie nie masz nic do napisania na temat innych wersji i live, ale nie chce mi się wierzyć, że taki wieloletni fan nie ma ;)
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8128
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 07 wrz 2022 13:58

Słuszna zyebka, bo LISka trzeba znać w każdej możliwej wersji, a nie

Leave In Silence

Do sensownego podejścia do A Broken Frame jest najdłuższa droga, kiedy zaczynasz od znajomości Personal Jesus, a mózg masz przeżarty estetyką zaproponowaną przez Corbijna. Na taki start jak w 1982 roku nie ma co liczyć. Dziś to już niemożliwe czuć tamtą atmosferę, być może pewne oczekiwanie albo wręcz przeciwnie, dziwne przeczucie, że bez Vince'a reszta sobie nie da rady. Oczywiście pierwsze było See You, ale właściwą płytę zaczyna Leave. Różnica kolosalna. Zupełnie inny porządek w kompozycji, dalej masa klawiszologii, ale prowadzonej inaczej. Konkretne granie basowe, to będzie dla Marta w wielu przypadkach podstawa utworu. Perkusja poprowadzona tak, że bez przeszkód można by ją grać na żywo w stylu Kraftwerk. Gahan jakby delikatniejszy, ale nie traktuję tego jako wadę. Doskonale uzupełnia bardziej bezpośredni, ale też wreszcie przekładalny na jakiś konkretny język tekst. Zespół niepewny swoich następnych kroków ten moment zawieszenia zapisuje w najlepszy możliwy sposób. A poza tym to znakomita melodia, wszystkie elementy są tutaj równie dobre. Chwytliwe melodie, choć niekoniecznie podane tak, by je za każdym razem nucić. Solówka na końcu dobrze wycisza te emocje. Wzór, z którego nic tylko czerpać i inspirować się.

Przez wiele lat byłem przekonany, że na płycie jest ta sześciominutowa wersja i byłem bardzo zdziwiony tym, że jednak nie xD Efekty pobierania płyt z Chomika bez wcześniejszego sprawdzenia, co na niej faktycznie powinno być. Dzisiaj już tego dysonansu nie ma, ale też przestałem do tej dłuższej wracać. Co innego z Quieter, sam Gahan i rzadko przygrywająca melodia to był znakomity pomysł. Wycofany głos? Nawet jeśli, to w pełni świadomie i właśnie odpowiednio do powierzonego zadania. Śmiesznie trochę piszę Mudżyn o introwertykach, bo jak dla mnie to jest mały koncept (a przynajmniej konsekwentnie i spójnie stosowany zabieg) wpisany w całość ABF, żadna wada. Jeszcze większym lolkontentem jest doszukiwanie się aluzji politycznych, to dla mnie obrzydzanie muzyki i nadinterpretacja. Równie mocno zaangażowana społecznie muzyka tak jak twórczość Beaty Kozidrak. Tak jakby bez tego całość traciła swoją wartość.

Wersje koncertowe... z nieba do piekła. Do SGR Tour wszystko tak jak trzeba, potem darcie mordy robi się nieznośnie, dobra kompozycja się rozpruwa przez "motion, motion" i gorączkową solówkę na końcu. W przypadku wersji pianinkowych jestem w stanie wskazać dwa porządne wykony xD Na TTA to była miejscami farsa. Jeden z moich ulubionych utworów psuje albo mocno wypity Gore albo Gordeno, który ma problemy techniczne lub wczutę, robiąc z całości improwizowany bigos. Albo solidnie albo w ogóle.

Leave piął się coraz wyżej w moich notowaniach rok po roku. Dzisiaj bez wahania wpisałbym go do najlepszej dyszki. Nawet remiksy ma udane, Claro Intelecto odpowiednio uwspółcześnia ten numer, a przy tym nie gubi emocji, subtelności melodii. Tak klimatycznej elektroniki Martin nie umie zrobić.

https://www.youtube.com/watch?v=cHBznMBfDbs
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16709
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 07 wrz 2022 14:08

Dragon pisze:
07 wrz 2022 13:58
Słuszna zyebka, bo LISka trzeba znać w każdej możliwej wersji, a nie
Ano słuszna.
Wbrew pozorom niezmiernie rzadko słucham wszelkich remiksów. A to, że dyskutowaliśmy o czymś w poprzednim temacie nie znaczy, że jeszcze to pamiętam. Skleroza z wiekiem postępuje. ;)
Posłuchałem wersji Liska i momentalnie wszystko sobie przypomniałem. Bardzo dobre wersje. Longer jest trochę przedłużoną wersją tego, co mamy na albumie - tak jak napisałeś Hien - bez zbędnych bzdetów. Dorzucone tylko trochę tego, co najlepsze.
Quieter za to pozbawiony bitu ładnie odkrywa wszystkie inne dźwięki. Taka bardzo wyciszona, intymna wersja.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 07 wrz 2022 14:36

Z tym "liskiem" to już queerujecie na maksa.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8128
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 12 wrz 2022 16:05

My Secret Garden

Na ABF jest wiele znakomitych piosenek, ale My Secret Garden skupia w sobie wszystko to, co na tej płycie jest najlepszego. Dla mnie to pewnego rodzaju wskaźnik. Jeśli ktoś się nie podda i z góry nie uzna tego za crap, to do całej reszty też się przekona. Od samego początku brzmienie bogate i urozmaicone. Wyraźnie pojawia się PPG Wave 2, jest na początku trochę jak pad (wyraźniej na prawo słyszalny), ale i partia basowa jest na nim wykonywana. Nie wiem jak to nazwać, ale ten końcowy klawiszowy scratch też jest na nim zagrany xD Po bliższym wsłuchaniu się trzeba przyznać, że to naprawdę poważnie rozbudowana rzecz. Już w aranżu dzieje się dużo, mechaniczny rytm oczywiście, ale masa dodatkowych melodyjnych ozdobników przy tak ekspresyjnym wokalu robi wrażenie. Przez lata najwięcej problemu miałem z tych fragmentem, gdzie Gahan dłużej walczy na wyższych rejestrach xD Oj dzisiaj tego już nie złapie, ale wtedy dawał radę, ledwo ledwo, ale jak dla mnie wychodzi obronną ręką z tego wyzwania. Ogólnie mówiąc, dzieje się dużo, choć nie jest to bardzo ofensywne - może tutaj ostatni raz o tym wspomnę, bo to cecha charakteryzująca wszystkie utwory, w ten sposób objawia się introwertyczny charakter płyty. Nie ma co się powtarzać. Tutaj pojawia się też ten słynny dylemat, czy ten refren to faktycznie refren. Tekst tak jak cała płyta uroczo naiwny, ale bez silenia się na coś więcej.

Depesze to by się posrali, gdyby zamiast ich kochanego Endżoja kiedyś zagrali My Secret Garden, ale z drugiej strony nikt nie byłby gotowy na taki eksperyment. Przy okazji trasy promującej ABF mieli moment wielkiego natchnienia, że połączyli MSG z Oberkornem, dzisiaj bez wątpienia uważam to za najlepsze intro koncertowe w historii. Całość jeszcze subtelniej narasta niż na płycie. Charakterystyczna sekwencja, perkusyjne ozdobniki i wejście prowadzącego klawisza - jest moc. Potem od linijki odegrane wszystko to, co się dało na żywo. Prawie jak Kraftwerk... szczególnie przy tak drobiazgowym odtwarzaniu tych szybkich zagrywek. Bez pomocy wehikułu czasu by to nie przeszło, ale na takie Depeche Mode poszedłbym teraz najchętniej.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16709
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 13 wrz 2022 13:24

My Secret Garden

Po Leave in silence to drugi najlepszy utwór na ABF. Zresztą jest idealnie umiejscowiony po LiS. Bardzo to wg mnie pasuje. Zawsze mnie jarały te dzwony na początku utworu. Dragon ma rację, że MSG ma bogate brzmienie. Dużo syntezatorowych zagrywek ale zagranych w przemyślany sposób. Ten głęboki bas i rytmiczny automat perkusyjny są jak najbardziej ok. I Gahan też bardzo dobrze śpiewa. Chórki brzmią ładnie. Linia melodyczna chwytliwa i zapadająca w pamięć. No wszystko tu wybrzmiewa jak powinno.
Wersja live też spoko. Ładnie to połączyli z Oberkornem pluts ta wstawka z wersji Excerpt From - My Secret Garden. W ogóle obie te wersje, czyli: Excerpt From- My Secret Garden i Futher Excerpts From- My Secret Garden też niezłe. Szczególnie ten spokojny początek z tego pierwszego Excerpta. Szkoda, że już nigdy potem nie pokusili się, żeby to zagrać life. W czasach, kiedy Gahan jeszcze się tak nie darł. Z podrasowanym brzmieniem mogło to brzmieć ciekawie.
Trzeba przyznać, że duet utworów otwierających album jest naprawdę efektowny.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 13 wrz 2022 13:59

My Secret Garden

Kiedyś bardziej lubiłem ten utwór. Uważam, że u podstawy leży tutaj doskonała piosenka i prawdopodobnie najlepszy występ wokalny Gahana na całym albumie. Aranżacja i pewne elementy psują jednak dobre wrażenie. Intro, które jest zaczerpnięte z późniejszego dłuższego mostka, jest kompletnie niepotrzebne, podobnie jak wspomniany mostek, o ile w ogóle można tak to nazwać, bo to dłuższy segment, chodzi o fragment „read a book, take a look”, itd. Wywaliłbym to i nie płakał za tym. Końcówka na szczęście w miarę zmazuje te plamę, bo jest bardzo dobra. Szkoda, że uparli się na te dupne wstawki. Syntezatorowo, dzieje się tutaj trochę ciekawych rzeczy, ale osobiście bym to uprościł i podmienił na inne brzmienia. Jestem kapryśny przy okazji tego kawałka, z czasem zaczął u mnie tracić i zacząłem widzieć w nim coraz więcej wad, których nie widziałem/nie chciałem widzieć wcześniej. Szkoda, bo tak jak wspominałem, sama piosenka jest bardzo dobra.

W kwestii pozostałych wersji, „Excerpt for MSG” jest ok, taki sobie fast remix. Zakładam, że to jakiś odrzut z sesji nagraniowych kiedy wypróbowywano różne aranżacje i tempa. Dobrze, że zrezygnowali z tej gonitwy. „Further Excerpts From MSG” w sumie pochodzi z tego samego źródła. Początek opiera się mocno o ten „mostekniemostek” który mnie tak irytuje. Trudno żebym tutaj przyklaskiwał. Dalej jest w sumie to samo co w EfMSG, rzadko do tego wracam, bo mnie takie pajacowanie nie kręci.
Life, jak to Shodan mówi xD, jest bardzo spoko. Wywalili to intro z płyty (które jako jingiel w tv by nawet było fajne) i przechodzą do rzeczy. Podoba mi się zwięzłość instrumentalna tej wersji. Co mi się nie podoba, to Gahan. Zauważyłem, że wszystkie swoje delikatniejsze wykonania, na żywo przekładał w tamtych czasach na swoje gardłowe beczenie. To samo potem spotka „The Landscape is Changing”. Trudno mi z tego całego zestawu wybrać jednego faworyta, bo i utwór nie jest taki szałowy, jak go wiele osób przedstawia.

To o czym pisze Dragon, że jak ktoś przetrawi MSG to nie będzie miał problemu z resztą rzeczy na płycie, to jest dla mnie abstrakcja. W ogóle to u mnie nie wyglądało w ten sposób, wręcz przeciwnie.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11499
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 14 wrz 2022 12:07

Lećcie dalej pany, nic tu dla mnie. Preferuję instrumentalne wersje od albumowej w tym przypadku. Wrócę na TS&TR może.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8128
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 19 wrz 2022 16:43

Monument

Towarzystwu zgromadzonemu w studiu, które siedziało nad ABF udało się stworzyć bardzo spójną miniaturkę. Szkoda tylko, że zupełnie nieangażującą, nudną. Nakładające się pętelki klawiszowe przypominają zabawy początkujących muzyków w FLu. Brzmienie ok, ale drażniące jest to stanie w miejscu. To są takie złe repetycje. Niemrawa jest też perkusja, wszystko aż za bardzo jest przesunięte w głąb, na dalszy plan. Filler, o którym szybko zapomniano i dobrze. Bardzo szanuję wyjebanie tego kawałka z koncertów przy pierwszej dobrej okazji, nawet uwielbiane tutaj na forum SHDT się ostało, a ta kruszynka nie. Dla urozmaicenia dołożono konkretniejszy bit, bieda organowe brzmienie... wyszedł jeszcze większy bigos. I tak źle, i tak niedobrze. Bez konkretnej perkusji nie dzieje się nic, ale przy takim rozwinięciu wychodzi nieuchwytne byle co.
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8128
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 26 wrz 2022 12:34

Broken Frame kosi lepiej niż Jarre w bestkach