DM track by track #2: A Broken Frame

Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11501
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 16 lis 2022 20:12

Napiszę za wuja:

No taki fajny lekki dziecinny utworek, wesolutki, no ale dziecinny a później to jednak nagrywali lepsze rzeczy, nie jest to takie Halo przykładowo
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16709
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 16 lis 2022 20:14

Kurka wodna, zawsze zapomnę.

A Photograph of You


No cóż uważam, że to całkiem uroczy utwór. Niby to podobny klimat i stylówa do The Meaning of Love, ale jednak jest jakoś fajniej. Kiedyś mocno lekceważyłem AFoY, ale w którymś momencie po prostu mi to weszło odpowiednio. Fajny początek z tymi mini 3-nutowymi zagrywkami, które są dużo lepsze od zagrywek z TMoL. Wyrazisty jak zwykle bas. Klawisze imitujące jakieś trąbki też spoko. No i spoko melodia.
Tak ten utwór też należy do kategorii lekkich jak piórko i wesolutkich piosenek, ale jednak nie przesadzono tutaj z cukrem czy naiwnością jak w paru innych. AFoY nadal może dobrze smakować. Lubię ten utwór na ile jestem w stanie lubić te stare, beztroskie i rezolutne produkcje. Bardzo fajnie go zresztą połączyli z SHDT. Te dwa utwory to zupełnie inne światy, ale spokojnie mogą koło siebie egzystować. Lubię takie zmiany klimatów.
Wersja live z 82r. trochę kwadratowa, ale wg mnie brzmi naprawdę fajnie i ciekawie. Podoba mi się linia basowa, szczególnie w końcówce. Te zmodyfikowane zagrywki klawiszowe są naprawdę super. Chórki też. No i z przyjemnością się patrzy na tych młodziaków. Mnie młody Gahan to zawsze zachwycał swoim scenicznym zachowaniem. Ta wersja live podoba mi się nawet bardziej od albumowej. Dawno jej nie słuchałem i nie pamiętałem, więc jak sobie dzisiaj odpaliłem, to normalnie morda mi się roześmiała od ucha do ucha. :)
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 18 lis 2022 20:58

Shouldn’t Have Done That

Dawno to było, ale pamiętam, że moje relacje z tym kawałkiem były z początku mieszane. A generalnie powinny być negatywne. No bo co to ma być, depeche szanty? Kiedyś nienawidziłem szant do szpiku. W zasadzie tak było jeszcze do niedawna, ale z wiekiem mięknę. W zeszłym roku zacząłem dopuszczać do siebie reggae (inne niż „Sunshine Reggae”) i ok, może nie zacząłem ściągać sobie kompilacji „Joho i butelka rumu”, ale nie reaguję już na piosenki marynarzy z taką agresją. Może odzywa się we mnie janusz, może po prostu rosnący sentymentalizm sprawia, że takie prastare pieści do mnie jakoś przemawiają. Obstawiam, że dzieli mnie parę lat od kupna kaszkietu. No, ale ja tu o przyszłości, a rozmawiamy o przeszłości i o „Shouldn’t Have Done That”. No więc, jak to jest, że nie hejtowałem tego od początku. No, coś jest w tym numerze po prostu takiego, że się nie da (pewnie się da, ale no co lol).

Ten kawałek, w moim odczuciu, pełni na ABF rolę „Tora! Tora! Tora!”. To jest ten moment kiedy robi się dziwnie i trochę creepy. Wrażenie podbija kontrast z musicalowym „A Photograph of You”. Gahan z zakochanego głupka, zmienia się w komentatora politycznego. Wokalnie to pełnoprawny duet z Gorem, już na tym etapie można było poznać jak świetnie są te głosy sparowane ze sobą. Muzycznie, pomijając jakieś szantowe wycieczki, wyczuwam mniej lub bardziej obecne wpływy Kraftwerk. Minimalizm w podkładzie, minimalizm w melodii, repetycja. Niemcy dopiero co dowalili do pieca „Computer World”, niemożliwe żeby jakikolwiek zespół elektroniczny grający w tamtym czasie, nie był chociaż minimalnie pod ich wpływem. Mam lekkie skojarzenia z „Hall of Mirrors”, ale takie luźne, nie sugeruję, że się akurat tym inspirowali.

Słoniem w pokoju jest fragment z pozytywką. Kiedyś mnie takie rzeczy triggerowały w równym stopniu co szanty, ale jestem w stanie to przegryźć, rozumiem że to po prostu zabawa konwencją, jakaś próba budowania muzycznej narracji, ok rozumiem lol. Potem wchodzi marsz podkreślający polityczny ton i w sumie ani się obejrzałem, a już koniec kawałka.

Jak na DM tamtych czasów to niemal eksperymentalna muzyka, stety/niestety pogłębia tez wrażenie niezdecydowania na całym ABF, co stanowi pożywkę dla hejterów tej płyty. Z czasem coraz mniej widzę to niezdecydowanie, raczej świadomy eklektyzm i próbę sprawdzenia się na wielu różnych polach. Jak dla mnie, DM wygrywa tutaj praktycznie na wszystkich, również na tym najbardziej ryzykownym.

Live „Shouldn’t Have Done That” wchodzi od razu tym wolnym calypso, publika zaskakująco żywiołowo reaguje przez cały czas tego wykonania. Oglądam wersję z Londynu, ludzie tam stoją jak w kościele, śmiesznie to wygląda. Wersja jest o tyle interesująca, że wysiedlono kompletnie fragment pozytywkowy oraz olano sample z marszem. Z jednej strony czuć, że to przełamanie pozytywkowe dobrze robiło kawałkowi. Z drugiej, w kontekście live to by wybiło publikę z tego transu klaskania i mogłoby już nie być powrotu. Marszu niby szkoda, a z drugiej strony podoba mi się, że prowadzą to od początku do końca w jednym klimacie, w jednym hipnotycznym rytmie. Fajna wariacja na temat fajnego utworu z fajnej płyty.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16709
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 21 lis 2022 15:27

Shouldn’t Have Done That

Kurka wodna dziwnym zespołem jest DM. A właściwie jak dla mnie po prosu znakomitym. Utwór, którego nigdy w oderwaniu od płyty nie odpalam, na który prawie nigdy nie głosuję, którego w sumie lekceważę, jest naprawdę bardzo fajny. Wystarczy po prostu włączyć, posłuchać i cieszyć się brzmieniem. To tylko dobrze świadczy o DM.
Właściwie Shouldn’t Have Done That istnieje dla mnie głównie jako część płyty. I tam sprawdza się znakomicie jako część większej całości. Choćby z uwagi na to, że jest zręcznie połączony z AFoY i TS&TR. Osobno raczej już nie ma takiej siły przebicia. Ale bardzo ciekawy jest to numer. Dwugłos Gora i Gahana bardzo dobry. Ta wstawka pozytywkowa to piękna sprawa. Podoba mi się również element marszowy. W ogóle ten utwór ma taki nieco bajkowy klimat, za sprawą głównie tego fragmentu z pozytywką, co zawsze mi się podoba w muzyce. Może czas mocniej się do niego przekonać jak ostatnio np. do The Great Outhdoors?
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 21 lis 2022 15:53

Długie i konsekwentne obcowanie z DM (czyt. nie słuchanie utworów na pamięć) prowadzi do wniosku, że naprawdę niewiele rzeczy u nich jest słabych.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8130
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 21 lis 2022 16:10

Shouldn't Have Done That

Wielki renesans ABF w moich oczach stał się faktem przede wszystkim za sprawą tego kawałka. Dawniej lepiej sprawdzało się co innego i SHDT nie zwracało uwagi. Historia dobrze znana. Najpierw ugryzło mnie ze względu na produkcję. Eleganckie szumy, niespotykana w DM dwugłosowa szeptanka. Tematycznie też wyraźna zmiana. Bardziej subtelny protest i głos krytyczny niż na Spirit... Potem te klawisze, tutaj naprawdę efektownie wypadają syntezatory. Nadają podniosły ton, imitują pozytywkę, trąbki, miejscami muzyczny krajobraz jak u Tomity lub innego ziutka przepisującego Debussy'ego na elektronikę. Wielbiciele Anala również powinni się uważniej wsłuchać. Tyle sampli jeszcze nie było. Są marszowe okrzyki, sam "krok" też sprawia wrażenie wyciętego z czego innego. Głosy przepuszczone wspak, dodatkowe niepokojące dźwięki w tle. Bardzo bogate przejście, które może być nawet lekko dezorientujące, ale do tak nieforemnej perełki pasuje rewelacyjnie. W idealnym świecie Shouldn't, Great Outdoors i Oberkorn zbierają należną im sławę i uznanie. Uwielbiam wracać do niego w pojedynkę, ale też dobrze sprawdza się w zestawie z Photograph i Sun & Rainfall. Kolejny dowód znakomitości płyty i dyskusyjnego gustu fanów hehhe

Koncertowa wersja to namiastka namiastki, nie mieli psychy grać tego w pełnym wydaniu, bo zapewne w tamtym czasie wyszedłby imponujący bigos. I tak słuchałbym z wypiekami na twarzy, bo w tym przypadku są tak daleko jak tylko mogą od najbardziej utrwalonego wizerunku. Strzelanie w widownię koszulkami? Naah, w innym wymiarze najlepiej wchodzi Depeche Mode grające na samych parapetach coś na pograniczu improwizowanej analogowej elektroniki.
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8130
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 29 lis 2022 01:29

The Sun & The Rainfall

Zastanawia mnie fenomen tego kawałka w depeszowym półświatku. Uchodzi za jedyny sensowny na ABF, bo jest mroczny, ale przecież każda osoba, która posiada dwoje uszu wie, że tutaj tego mroku aż tyle nie ma. Wystarczył wyrazisty automat, motoryczne klawisze, smuga spooky klimatu i odpowiedź gotowa. Tylko potem wjeżdżają zwrotki, Gahan dość wysoko śpiewa, tekst jak ekwiwalent światełka w tunelu i jednak coś tu nie gra. Nie wyróżnia się aż tak na tle reszty, bo wiele numerów tutaj jest równie (albo i bardziej) charyzmatycznych, charakterystycznych. Dobrze brzmią syntezatory, ten nastrój ładnie się rozwija i przyjemnie rozpływa w końcówce. Wokalnie bez większego zarzutu. Solidne zakończenie introwertycznej historii od nieopierzonych gości. Specyficzna budowa kawałka sprawia, że nie jest zbyt wdzięczny do grania na żywo. Choćby ta przeplatanka wokalna na końcu. Z Here Is The House długo się nie szarpali, a kilka lat starsze The Sun & The Rainfall grali dzielnie do końca trasy. Jak się wsłuchać w koncertówkę to ona najbardziej z całego ówcześnie granego zestawu przypomina to, co się działo np. na trasie promującej Some Great Reward. Jest po prostu ostrzej, ale nie zapominajmy, ostro jak na możliwości DM w 1982 roku. Z dudniącą perką z taśmy. Uroczo brzmią wtedy, gdy (prawie) wszyscy zabierają się za refren... Bardzo dziwne outro xD
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 30 lis 2022 14:10

The Sun and The Rainfall

Kiedy pierwszy raz odsłuchałem ABF, to się oczywiście tym utworem zachłysnąłem. Zrobiłem nawet dwa różne covery w FL-u, jeden brzmiał jak luźna interpretacja, a drugi już bardziej jak 1do1. Połączyłem je potem w jedno, mimo że były w różnej tonacji. Czego się nie robiło.
Ten kawałek nie przetrwał u mnie próby czasu. Jego popularność wśród „depeszy” jedynie podkreśla ich krótkowzroczność. Wypięcie się na kolorowe single żeby prejzować taki sobie finał albumu is new normizm. Ale żeby nie było, to nie jest zły kawałek. Melodia jest fajna, muzycznie jest spoko. Wokal Gahana trochę beznamiętny, tak jakby śpiewał to za karę. Tekst jest jak na ten album raczej średni. Końcówka męczy nie znajduję uzasadnienia wyciągania tego na dwie minuty. No numer, jak numer. Jakkolwiek drażni mnie stawianie go na piedestale względem reszty płyty, jest to przyzwoite, jak zresztą całe ABF.
Wersja live nie różni się jakoś bardzo poza dodaniem SGR-brzmiących metalicznych ozdobników i śmiesznego, ale fajnego outra.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8130
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 02 gru 2022 19:10

Zanim shodan się zamelduje to ja proponuję taką kolejność dla bonusów: najpierw Now This Is Fun, a potem Oberkorn.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 02 gru 2022 19:24

No właśnie, Wuja ostatni raz Ci tu przypominamy o udziale, następnym razem lecimy bez Ciebie.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16709
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 02 gru 2022 19:27

No właśnie nie przypominacie, dlatego zapominam. :/
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11501
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 02 gru 2022 19:27

Wydaje mi się że ta czasowa chronologia to jedyne sensowne rozwiązanie. Tak czy siak - ja za TS&TR podziękuję, mój stosunek jest ogólnie znany i od zawsze na tak, silić się na głębsze analizy nie będę.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16709
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 02 gru 2022 19:29

Co za leniwa Mudżyna. ;)
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11501
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 02 gru 2022 19:31

No nie poradzę że po tylu latach nie mam w sobie już takiej iskry do tej muzy.
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16709
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 02 gru 2022 19:48

The Sun and The Rainfall

Na początku powiem, że kiedyś lubiłem ten utwór bardziej. Ale w ogóle starocie od DM lubiłem bardziej. Tak sobie patrzę, że TS&TR występuje w 4 lidze i za dużo na to nigdy nie głosowałem. Bo mimo, że to całkiem dobry utwór, to 4 liga to wciąż trochę za wysoko. Tak, to dobry utwór z dobrym klimatem. Wcale nie jakimś mrocznym, raczej melancholijnym. Ładna melodia, dobre brzmienie. Kiedyś lubowałem się w wynajdowaniu przeróżnych remiksów i fanowskich wersji tego utworu. Końcówka mi się podoba. Nie wydaje mi się wcale za długa. Lubię takie długie outra z nakładającymi się wokalami. To utwór raczej z górnej połówki albumu. W latach 80' mógł robić wrażenie. I robił. A nawet później. Teraz to taki utwór gdzieś z połowy stawki dyskografii. Ale jak słucham, to jakieś wspomnienia przywołuje. Ma w sobie taki pewien ładunek nostalgii. Dobra rzecz po prostu.
Wersja live nie różni się na tyle, żeby ją z osobna rozpatrywać.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 02 gru 2022 20:03

No, to mamy obgadany właściwy album. Szkoda, że w tak wąskim gronie, ale za to w takim, które ma coś interesującego do napisania. Nie wiem, czy chcecie jakoś teraz podsumować, czy lecimy z tymi cały dwiema strona b, i wtedy?
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8130
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 02 gru 2022 20:03

O ABF jakoś ostatnio najczęściej rozmawialiśmy tutaj, więc ja ze swojej strony nie mam nic specjalnego do dodania.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 02 gru 2022 20:12

No to lecimy z NTIF. Ja tylko krótko podsumuję, że zawsze uważałem ABF za bardzo dobry album, ale ta nasza dyskusja/dzielenie się opiniami tutaj, jeszcze bardziej otworzyła głowę na to pod iloma względami (w tym dla mnie do tej pory nieznanymi lub ignorowanymi) ten album jest bardzo dobry. Potwierdza się, że o ile w lidze człowiek głosuje trochę na pamięć i względem bardzo różnych od siebie utworów, tak tutaj bierzemy rzeczy pod lupę i wychodzi, że DM naprawdę mają bardzo mało słabych rzeczy. I IMO my jeszcze do takich nie doszliśmy.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16709
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 02 gru 2022 20:13

No dobry album. Ostatnio nawet Satellite przełamało mój opór. Szczególnie wersja live. Mam jeden utwór w szerokiej czołówce dyskografii, czyli LiS. Parę utworów z drugiego planu (MSG, See You, TS&TR), ładny instrumental NTF i w sumie tylko ten TMoL najmniej mnie jara.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21731
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 02 gru 2022 22:51

Now This Is Fun

„Now This Is Fun” poznałem od dupy strony. To było w czasach wczesnego internetu u mnie w domu. Raz, że ja nie do końca jeszcze ogarniałem jego możliwości, a dwa że te możliwości były podcinane Tepsowością tego internetu. Dragon może nie mieć doświadczeń z telefonicznym netem, ale nie ma nad czym płakać, to był koszmar. Na takim internecie nie ściągało się dużo, bo jedno mp3 5 mb zasysało się jakieś 15-20 minut, a opłata za tepse nie była stała, tylko naliczany był czas. Noc ściągania pełnego bootlegu u2, kosztował moich rodziców w 2000, czy 2001 roku, jakieś 200-300 zł. Niby miałem już „Audio Galaxy”, ale to było bardzo chaotyczne p2p. Z tego względu, miałem potworne zaległości w b-side’ach DM, bo nie miałem singli, tylko albumy. „Surrender” i niektóre ciekawsze remixy (np. „Jeep Rock Mix”) usłyszałem po raz pierwszy dopiero w 2003 r., nie powiem w czyjej audycji. No, ale nie ważne. Po prostu tych stron b nie miałem gdzie zassać, często dlatego, że po prostu nie wiedziałem, że istnieją. Co innego bootlegi, bo one, ze względu na mglistą kwestię ich legalności, były normalnie udostępniane na różnych stronach DM w formie „zapisz jako” xD No i trafiłem w końcu na legendarny show z Londynu 1983, ten co był transmitowany w radiu i zaczyna się właśnie od „Now This Is Fun” (i Richarda Skinnera przedstawiającego "Depeszej mołd"). To było dla mnie mnie piorunujące odkrycie. Przez to też długo myślałem, że to jakiś b-side z czasów CTA, a tu się okazało (i co zrobiło na mnie wielkie wrażenie), że oni już takie rzeczy nagrywali w 1982 roku.

Sam kawałek od razu mi się spodobał. Świetne melodie, mocny głos Gahana (on tutaj wkłada w śpiew więcej energii niż na całym ABF), fajny, pulsujący rytm. Generalnie mi to brzmiało bardzo nowocześnie, jak na DM z tamtego okresu i dziwiłem się, że to był b-side, bo dla mnie, to by mógł być singiel (przynajmniej wtedy tak myślałem). No i kawałek przetrwał u mnie próbę czasu naprawdę dobrze. Nadal lubię do niego wracać, często sam pojawia mi się w głowie, nadal uważam, że to bardzo udany pop w wykonaniu DM, z fajnym brzmieniem, fajnymi syntezatorami i rozkręconym Gahanem. Są nawet fajne zabawy rytmem w tych fragmentach kiedy perkusja gaśnie. Outro przypomina trochę pomysł z „The Sun & The Rainfall”, ale nie jest przeciągany w nieskończoność, fade wchodzi idealnie. Podsumowując, uważam że to jeden z najjaśniejszych punktów w tamtej erze DM oraz jedna z ich najlepszych stron b.

Wersja na żywo nie różni się w sumie jakoś bardzo od studyjnej, może tylko klawisze brzmią taniej. Nie ma wielu b-side’ów, które by nie dość, że był grane na żywo, ale do tego na więcej niż jednej trasie. Zespół musiał się wtedy szczycić tym kawałkiem, a reakcje publiki też pewnie swoje zrobiły.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn