DM track by track #4: Some Great Reward

Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21983
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 21 lis 2023 16:21

Wujek, dwa tygodnie na Szejka, serio?
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16930
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 21 lis 2023 17:50

Shake the Disease

Chyba tylko w przypadku Depeche Mode jest możliwe, żebym tak dobry utwór jak Shake The Disease uważał w dyskografii za średniaka. :roll:
Naprawdę lubię ten utwór, a jednocześnie jednak wcale szczególnie nie gloryfikuję. Sam nie wiem dlaczego nigdy nie przekroczył u mnie tej magicznej linii, która oddziela utwory dobre od wybitnych.
Ten utwór to rzeczywiście taki łącznik pomiędzy tym starszym DM do SGR, a tym nowszym, dojrzalszym DM. Bo u mnie osobiście pomiędzy SGR a BC wyraźnie widnieje jednak gruba krecha.
Już początkowe zaśpiewy aaaaaa-aaaa-aaaaa są bardzo klimatyczne. STD ma naprawdę ładną melodię, szczególnie w refrenie. Pięknie Dave śpiewa "Here is a plea from my heart to you". W ogóle Gahan świetnie tu śpiewa. To był dla niego naprawdę dobry okres jeżeli chodzi o wokal. Taki niesamowicie mocny i dźwięczny. Gore ładnie wtóruje mu w tle. Zaśpiewy "Understand me" genialne. Klawiszowe zagrywki ładne i świetnie spasowane. Dobry bas. Jest chwilami jeszcze troszkę walenia po rurach, ale raczej mi to nie wadzi. Nastrojowy ten utwór, a nawet nieco niepokojący.
Z wersji live najbardziej podobają mi się oczywiście te w pełnej wersji. Wersja z World Violation Tour wciąż najlepsza dzięki świetnemu brzmieniu klawiszy. No i świetne intro też robi różnicę. Bardzo lubię też wersję z BC Tour dzięki najlepszemu wokalowi. Gahan pod koniec zwrotek i w refrenie prezentuje ten swój nieco drapieżny wokal, który tak bardzo lubię. Shake The Disease to jednak tak ładny utwór, że nawet w wersjach plumkanych jest dobry. A już na pewno akustycznie o niebo lepszy od Strangelove.
Obecnie raczej już nie widzę Gahana śpiewającego Shake The Disease na koncertach.
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8321
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 27 lis 2023 19:37

no nwm czy jest tak dobry, na solowej trasie i TTA może jeszcze brzmiało znośnie, wersja z Live In Berlin też zacna, ale częściej zdarzały się kiksy lub mocno wypity Martin niż dobrze wykonany akustyczny Szejk - Strangelove ma znacznie więcej sensu, a do tego nie zdziera głosu

Flexible

Ciekawy okres w historii Depeche Mode. Oprócz coraz poważniejszego zagęszczania klimatu nagle wlatuje mocno zdystansowany kawałek. Uroki prac w trakcie trasy. W epoce Black Celebration tego typu wyskoki będą bardziej zanurzone w brzmieniach z płyty, a tutaj kompletnie coś innego niż na SGR. Trochę marszowej energii i rytmu. Najbardziej zaskakuje aranż. Przypomina mi dziecięce zabawy w FLu, gdy na surowych samplach z akustycznych instrumentów układałem różne melodie i harmonie. Tutaj też mamy specyficzny efekt sztuczności, harmonijka, bas i inne sprzęty ewidentnie jadą spod ręki. Wszystko zagrane na klawiszach. Sprawia wrażenie przerysowanego, ironicznego country. Do tego Gahan wyraźnie śpiewający w stylu Presleya. Muzyczny żart jest już gotowy. Może w czasach gruntownego odkrywania zawartości singli miałem trochę więcej szacunku i wyrozumiałości. Teraz raczej nie wracam, ot śmiechowy kawałek, który ma przynajmniej składny, zapadający w pamięć refren. Reszta niezbyt ciekawa, choć stanowi ewenement w dyskografii zespołu.

Wersji extended raczej nigdy nie słyszałem. Może i jest niepotrzebnie za długa, ale za to nie ma sensu. Przynajmniej można usłyszeć w paru momentach same wysokie wokale Gahana. Cała kombinacja wokół aranżu jeszcze bardziej przypomina dłubaninę studyjną, w której sprawdza się współbrzmienie pewnych elementów w rozmaitych konfiguracjach. Więcej remiksów chyba nie ma, co dość dziwne, bo w 1985 roku potrafili robić naprawdę dzikie i specyficzne wariacje pod tym względem. Ewentualnej wersji koncertowej nie słyszę w głowie. Co innego eksperyment w postaci zagrania Flexible akustycznie - z wykorzystaniem tego wszystkiego, co zapakowano w samplery. Pod wspólne granie z Soulsavers mogłoby nie pasować ze względu na dość infantylny, bekowy charakter, ale kto wie, czy ktoś kiedyś tego nie wykona w bardziej organiczny sposób.
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8321
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 01 gru 2023 14:37

A jak tutaj?
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16930
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 01 gru 2023 20:45

Strangelove akustyczny ma tyle sensu, co zeszłoroczny śnieg w tym roku. Czyli żadnego. ;)
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21983
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 01 gru 2023 21:03

Myślę, że są gorsze wybory na akustyki niż Strangelove.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16930
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 01 gru 2023 21:10

Pewnie, że są. Ale na szczęście Gore po nie nie sięga.
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21983
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 01 gru 2023 21:12

A może powinien hehe, może byśmy się zdziwili. Wolałbym już Big Muff akustyczne niż kolejne STD. W każdym razie, ogarnę to Flexible, musiałem się klipów pozbyć z organizmów.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11669
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 01 gru 2023 21:15

Masz ich kilka?
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21983
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 01 gru 2023 21:16

Już nie.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
stripped
Posty: 11669
Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
Ulubiony utwór: hajerlow

Post 01 gru 2023 21:17

Zabiłeś pozostałe? :o
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16930
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 01 gru 2023 21:21

Akustyczne The Dead of Night to byłoby coś!
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8321
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 01 gru 2023 23:19

shodan pisze:
01 gru 2023 20:45
Strangelove akustyczny ma tyle sensu, co zeszłoroczny śnieg w tym roku. Czyli żadnego. ;)
Bo?
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16930
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 02 gru 2023 14:41

Bo to strasznie nudne.
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8321
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 10 gru 2023 01:52

Flexible wbrew pozorom zmiata z planszy dość mocno
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21983
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 10 gru 2023 13:56

Flexible

Jakiś czas temu, chyba zaraz przed trasą MM, albo zaraz po jej rozpoczęciu, na Reddicie, czy YT, rzucił mi się w oczy komentarz, który szedł jakoś tak „wyobraźcie sobie, że Dave między utworami, z pełną powagą, mówi ‘I ask myself, is it a sin?, to be flexible, when the boat comes in, woo woo”, a cała sala eksploduje”. Zaśmiałem się na głos, bo to by faktycznie brzmiało pięknie, i zacząłem myśleć o „Flexible”. Kawałek poznałem dawno temu, jakoś koło reszty rzeczy z SGR. To była jakaś wersja demo, albo promo*, dostępna na jakiejś fanowskiej stronie DM. To chyba ostatni, z ostatnich, jajcarskich utworów DM, takich będących wynikiem czystego funu i niczego więcej. Jeżeli „Shoudn’t Have Done That” to były szanty na poważnie, tak tutaj są szanty do kielicha. Lubię ten kawałek, nie będę ściemniał. Lubie kiedy DM idą w takie psychodeliczne tany. Numer jest porywający, bujający, znacznie lepszy niż „Set Me Free”, itd. Gahan mocno rzęzi, to jest apogeum tej jego stylówki, na BC już było inaczej. Melodyjne i wkręcające się zwrotki oraz refren. Rozwala mnie w sumie, że zespół formalnie traktuje ten kawałek jako coś z epoki „Black Celebration” (na YT, w oficjalnej wrzucie jest okładka BC, zresztą to był chyba bonus na reedycji. Znalazłem na dm live wiki cytat z Martina o tym utworze:

„"[The song is] a kind of a joke. Cos I'm sure for instance if my mum looked at me now, she'd think 'what has [success] done to you?' And the actual style of the music was meant to be quite jokey, cos if you imagine after the initial New Romantic/Futurist thing, a lot of bands thought we can't make it playing this kind of music, so they all went into salsa, all those trends, trying to hit on something that might be successful. This was trying to combine all these jokey styles."”

Tak więc potwierdza się, że to było po prostu poczucie humoru zespołu, ostatnie zanim weszli w fazę „pain and suffering in various tempos”.

Wersja extended jest ok, ale zaczyna męczyć po tych 4 minutach.

Trudno mi coś powiedzieć na temat potencjalnych wykonań na żywo. Z jednej strony potrafię sobie wyobrazić pogo na tym kawałku, to by była petarda, z drugiej strony, mam wrażenie że jest tam zbyt wiele brzmień, które by należało podmienić na estradowych syntezatorach i to już by nie było to. Z trzeciej strony, nigdy ich to nie powstrzymywało, z czwartej jednak musieliby to grać na końcówce SGR Tour, gdzie to by jeszcze pasowało w miarę do setu, a nie na BC Tour. Z piątej, mówimy o BC Tour, na którym grali „Boys Say Go”… Długo tak można. Więcej sensu by to chyba faktycznie miało teraz, jako jakiś żart między utworami, wersja akustyczna dla beki, czy coś. Swoją drogą, ktoś kiedyś o tym myślał, bo

https://www.youtube.com/watch?v=c4wI2P_6FhI

nie wiem, czy się kiedyś na to nie nabrałem, ale kurde, słychać że to fake, jak z Afryki do Bełchatowa. Niemniej, brzmi to naprawdę fajnie, szedłbym na taki koncert.

* to był fanowski remiks, beka że się kiedyś poznawało kawałki najpierw w takiej postaci.

https://www.youtube.com/watch?v=F9Z2mriZies

I ten remiks jest super.

Tak czy inaczej, świetny kawałek, który uwielbiam.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Hien
Posty: 21983
Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
Lokalizacja: Sam's Town

Post 17 gru 2023 12:15

Wujas, bez jaj.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
Awatar użytkownika
Dragon
Posty: 8321
Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
Ulubiony utwór: Motyle
Lokalizacja: woj. wałbrzyskie

Post 18 gru 2023 02:08

Trochę nie rozumiem, ale skoro shodan bojkotuje temat to ja bojkotuję bojkot shodana.

It's Called a Heart

Od zawsze podchodzę do tego kawałka z lekką rezerwą. Niby wszystko na swoim miejscu, ale jednak czuję jakąś tymczasowość, ulotność, specyficzny dystans. Jeden z później odkrytych tytułów, nie mam jakichś szczególnych wspomnień z nim związanych. Od zawsze w cieniu klasyki, tej osobistej jak i kanonicznej uznany przez branżę i fanów. Muzyczny obraz sezonu ogórkowego między samplowanym industrialem SGR i sensualno-klaustrofobicznym mrokiem BC. Mam mała sympatię, choć poza singlami ze Speaka uważam go za jednego ze słabszych z plejady promujących rzeczy hitów. Najwięcej podobieństw z rzeczami z epoki przywołuje aranż, bo tekstowo wspominany dystans i sztuka banału mocno odstaje, bliżej tu do Flexible niż Dressed In Black czy Lie To Me.

Wsłuchując się bliżej, nie dziwię się, że późniejsze Electric Cafe odbierano już jako lekko przestarzałe. Tutaj w zasadzie mamy większość zbliżonych patentów tylko użytych inaczej. Są ostre arpeggia, mocniejsza perkusja, samplowany akustyczny bas. Oprócz tego dalej zostajemy w świecie samplowych wycinanek. Niektóre melodie czy efekty jak żywcem wyjęte z Some Great Reward. Przejścia z lewego kanału na prawy całkiem dobre do dziś. Podobnie jak ciekawe wykorzystanie wokalu w drugim, trzecim planie. Pozornie niedorzeczna marimba nie-marimba też w tym rozgardiaszu ma minimalny sens. Słychać, że to jednak lekka głupawka muzyczna. Gahan popisuje się już mocniejszym, trochę niższym barytonem. Albo efekt początków grzania podczas trasy albo po prostu tak było najlepiej to zaśpiewać, ale mamy kolejny objaw ewolucji głosu po Shake the Disease. Pod tym względem bliżej już Violatora niż A Broken Frame. Ciekawe czy w epoce fani zaczęli wyłapywać poważną różnicę.

Wersja Extended to uroczy bezsens. Bardziej ekspozycja sampli i testy współbrzmień dla różnych elementów niż sensowne rozwinięcie utworu. Pomału taka formuła zapychania singli zjadała własny ogon - dobry przykład zjawiska. Z drugiej strony przynajmniej intro wyszło bardzo dobrze. Śmiesznie, że zanim wjeżdża jedna z podstawowych melodii, to najpierw słyszymy dziwnie niepasujące brzmienie syntezatorowe. Tak jakby nie wgrało się jeszcze brzmienie sampla, które w założeniu podłożone pod coś rodem z demo czy wcześniejszej wersji. Podoba mi się. Rytmiczna końcówka też interesująca, ale poza tym nic więcej. Wilder miał używanie pod debiutanckie robótki jako Recoil. Slow Mix wypada jeszcze bardziej kuriozalnie. Podchodzę do niej przez pryzmat wypowiedzi Alana, który kiedyś rzucił coś w stylu "prawdziwy fan to ten, który przesłuchał Slow Mix i wciąż chce nas słuchać". Znacznie ciekawszy niż Extended. Być może dla mniej wprawionych depeszuff może stanowić problem, ale ja tam po latach odnajduję tutaj sporo smaczków. Przede wszystkim mamy synthowy bas z klawisza. Zmodyfikowane efekty z właściwej wersji uzmysławiają to, jak brzmi źle zrobiony industrial w tamtych czasach. Spowolniony Gahan brzmi nie najlepiej, ale Martin to już prawie jak własna 35 lat starsza wersja xD Momentami słyszę tutaj prestolcówę. Gdyby mieli to grać współcześnie, to właśnie tak brzmiałyby chórki. Nawet jeśli trochę szybciej - i tak z pewnym wrażeniem pływającego wokalu. Na TTA na niektórych koncertach wypadał gorzej.

Koncertówka nie jest taka zła. Aranżacyjnie nawet lepsza niż studyjniak. Na plus wykorzystanie intro z wersji extended, pewny Gahan za majkiem, finał acapella. Uporządkowano śmietnik w samplach. Z drugiej strony za jedno brzmienie podstawili dość tandetny synth. Bywa różnie, ale w ostatecznym rozrachunku całkiem nieźle. Nie słyszę tego nawet na próbach na późniejszych trasach. Podobny znak czasu i miara koncertowych możliwości jak Get The Balance Right dwa-trzy lata wcześniej. Z tą różnicą, że GTBR zasługiwało na jakiś jeden powrót dla wiernych fanów. Tutaj należy się pozostawienie ICAH w swoich czasach. Tam się ma naprawdę nieźle.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16930
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 18 gru 2023 09:25

Sorry panowie, ja nic nie bojkotuję, tylko czasu brak. Wszystko przez pobyt na granicy. Pojechałem na 2 tygodnie, tymczasem nieplanowo przetrzymali mnie cały listopad. W pracy po takiej nieobecności zrobiły się straszne zaległości. W domu i na działce to samo. Cały weekend grabiłem liście korzystając z okazji, że śnieg zszedł. Ale trawy już nie skoszę niestety. W każdym razie mam nadzieję, że już teraz będzie luźniej.

Flexible

Nie będę udawał, że jestem fanem tego utworu, bo nie jestem. Uważam wręcz, że to spokojnie top-5 najgorszych numerów DM. Ale jak to z DM – nawet tak nisko notowany utwór nie drażni za bardzo. Może go nie cenię zbytnio, bo wiem, że jak na DM to jest raczej słabe, ale posłuchanie nie sprawia mi żadnego problemu czy ujmy. Choć przed ludźmi też bym się Flexible akurat nie chwalił. Podobno ten utwór to taki muzyczny żart ze strony DM. Jeżeli sami się do tego przyznają, to spoko luz. Bo rzeczywiście ten aranż to jest bardziej do śmiechu niż do słuchania. Sama linia melodyczna nie jest wcale zła. Były gorsze kompozycje. Ale właśnie brzmienie nigdy mi nie pasowało. Ta pseudo harmonijka czy co to jest grająca od początku jest dosyć nieciekawa. Pamiętam, że kiedyś mnie to bardzo irytowało. Teraz słucham raczej z przymrużeniem oka. Flexible to jest rzeczywiście jakieś pseudo country. I pomyśleć, że nagrali coś takiego tuż przed wejściem ery mrocznego Black Celebration. Przez lata byłem przekonany, że Flexible to b-side któregoś z pierwszych singli w historii zespołu. Dopiero jak pościągałem parę lat temu całą kolekcję singli w formacie mp3, to się zdziwiłem, że Flexible było przy Shake The Disease. No cóż, dosyć pocieszny utwór, którego kiedyś bardzo nie lubiłem, a który teraz rzeczywiście odbieram jako muzyczny żarcik. Szczerze mówiąc raczej jednak omijam ten utwór szerokim łukiem. Mój last pokazuje 4 odtworzenia, z czego 3 teraz (na potrzeby tego tekstu) i jeden w 2021 (pewnie na potrzeby ligi).

Set Me Free >>>>>>Flexible.
Awatar użytkownika
shodan
Posty: 16930
Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
Ulubiony utwór: Halo

Post 18 gru 2023 10:53

To idziemy z rozpędu dalej.

It’s Called a Heart

It’s Called a Heart to naprawdę nie jest zły utwór. Uważam, że to całkiem udana kompozycja. Szczególnie refren zawsze lubiłem. Ale sprawę trochę psuje niestety warstwa brzmieniowa. W przededniu wydania Black Celebration można by się było spodziewać lepszego aranżu It’s Called a Heart. Tymczasem utworowi znacznie bliżej do SGR. Brzmienie jest tutaj bardzo topore. To jest chyba najlepsze określenie. Toporne. Te wszystkie dźwięki i zagrywki brzmią trochę chamsko. Wszystko chce wyjść na pierwszy plan. Od niektórych dźwięków aż świdruje w uszach. Już pierwsze świszcząco-pierdzące dźwięki denerwują. Jeszcze bardziej drażni inna zagrywka, która wchodzi wraz z wokalem i męczy ucho przez cały utwór. Nie wiem, czy to ten niby bas czy co to jest. Ale psuje odbiór bardzo. Podoba mi się za to powtórzony dwukrotnie w końcówce i ładnie wyciszony refren.
Wersja Extended poza fajnym początkiem prezentuje się nawet gorzej od oryginału. Slow mix to w sumie mocno spowolniony utwór, w którym wokale brzmią oczywiście słabiej. No bo jak by miały brzmieć. Ale od strony brzmieniowej jest i tak lepiej, bo nie słychać tych irytujących dźwięków. One pewnie tam są, ale odpowiednio zwolnione już nie kłują w uszy.
Wersja live podoba mi się bardziej od singlowej. To brzmienie też jest jakby złagodzone. Nie ma tych ostrych i przeszywających dźwięków.
Podsumowując It’s Called a Heart to całkiem dobra kompozycja, będąca jednocześnie przykładem na to, jak wzorowo można zepsuć utwór poprzez nieudaną aranżację.