- Ja na ten przykład jak się skapnę, że chodnik jest dwukolorowy to muszę stawiać kroki tak żeby iść po jednym.
Muszę mieć łyżeczkę w herbacie, chociaż tak podobno tylko prostak robi
Jadam tylko jednym rodzajem sztućców, koniecznie metalowe.
Dziwactwa Devotees
-
- Posty: 6051
- Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35
Dziwactwa Devotees
Ha! Chyba nie raz i nie dwa takie tematy wypływały w sieci i aż się zdziwiłem, że takiego tu nie ma. Devotees, macie jakieś "schizy"? Coś w stylu, powiedzmy... Kiedy chodnik jest z dwukolorowych kostek to idziecie tylko jednym kolorem, albo ruchem konika szachowego po płytkach? A może parząc herbatę biegacie nago po domu? Tylko się zastanowić, bo jestem pewien, że każdy ma coś za uszami
-
- Posty: 6423
- Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
- Ulubiony utwór: Master And Servant
- Lokalizacja: bezdomny
Ja też łyżeczki nigdy nie wyjmuję ^^ baty zbieram za to ;p I każde swoje spodnie po jednym założeniu MUSZĘ wyprac. Jak tego nie zrobię, jestem chory i nie założę ich drugi raz. I nagminnie czyszczę sobie archiwum Gadu, pamięc telefonu i skrzynkę pocztową, że niby wszystko jest ładnie i od zera ^^ wiem, jestem świrem, nie bijcie.
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
-
- Posty: 6051
- Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35
Ja na komóreczce też, od razu kasuję co nowe. I skrzynka pusta.
Jeszcze mi się przypomniało, jestem uzależniony od sprawdzania aktualizacji systemu, przynajmniej dziesięć razy dziennie
Że nie wspomnę o tym, że ilekroć przechodzę przez pokój muszę dotykiem kochanka pomacać gitarę
Jeszcze mi się przypomniało, jestem uzależniony od sprawdzania aktualizacji systemu, przynajmniej dziesięć razy dziennie
Że nie wspomnę o tym, że ilekroć przechodzę przez pokój muszę dotykiem kochanka pomacać gitarę
A ja znalazłem na to sposób: po prostu je wyłączyłemRajca pisze: Jeszcze mi się przypomniało, jestem uzależniony od sprawdzania aktualizacji systemu, przynajmniej dziesięć razy dziennie
-
- Posty: 21674
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Ta, ten motyw z kostkami mnie tez dopadł.
Jak byłem mały to miałem taką przypadłość jak detektyw Monk (dotykanie słupków tak żeby nie opuścić żadnego itp) ale mi szybko przeszło.
Nie kłade się spać dopóki nie obejde całego mieszkania sprawdzając czy wszyscy zdrowi. Mam manie sprawdzania czy drzwi są zamknięte na zamek (i zawsze musi być na 2 razy, inaczej głupieje).
Zawsze kiedy kończe grac na gitarze to automatycznie gram 2 konkretne i zawsze te same akordy na koniec.
Nigdy nie odbieram telefonów od numerów zastrzeżonych i takich ,których nie znam (trauma) chyba ,że się takowego spodziewam.
Dużo tego jest, pewnie z niektórych dziwactw sobie nawet nie zdaje sprawy...
Jak byłem mały to miałem taką przypadłość jak detektyw Monk (dotykanie słupków tak żeby nie opuścić żadnego itp) ale mi szybko przeszło.
Nie kłade się spać dopóki nie obejde całego mieszkania sprawdzając czy wszyscy zdrowi. Mam manie sprawdzania czy drzwi są zamknięte na zamek (i zawsze musi być na 2 razy, inaczej głupieje).
Zawsze kiedy kończe grac na gitarze to automatycznie gram 2 konkretne i zawsze te same akordy na koniec.
Nigdy nie odbieram telefonów od numerów zastrzeżonych i takich ,których nie znam (trauma) chyba ,że się takowego spodziewam.
Dużo tego jest, pewnie z niektórych dziwactw sobie nawet nie zdaje sprawy...
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 6051
- Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35
Hehe. A masz windowsa czy linuksa? Bo ja linucha, a linuksiarze często pędzą za tym, żeby mieć up-to-date
Z drzwiami to mam tak, że zamykam. Schodzę pół piętra. Wracam, sprawdzam i dopiero mogę iść w drogę
Z drzwiami to mam tak, że zamykam. Schodzę pół piętra. Wracam, sprawdzam i dopiero mogę iść w drogę
-
- Posty: 6423
- Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
- Ulubiony utwór: Master And Servant
- Lokalizacja: bezdomny
Ja mam podobnie z dotykaniem rzeczy ;p A - i chorobliwie czyszczę sprzęt. Codziennie rano dosłownie myję telefon, a w każdy weekend dokładnie czyszczę komputer i bas. Poza tym czasem po prostu MUSZĘ np. dwa razy stuknąc w to samo miejsce na biurku i muszą to byc IDENTYCZNE stuknięcia, albo choruję. I nienawidzę wyprasowanych ubrań - wszystko co mam na sobie MUSI byc SZTYWNE. Jak po krochmaleniu ;p
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
To pytanie chyba do mnie.A więc mam xp home edition.Oczywiście wywala mi text: "Komputer może być zagrożony,aktualizacje automatyczne wyłączone...".Bzdura,za dużo zachodu przy tym;szkoda czasuRajca pisze:Hehe. A masz windowsa czy linuksa? Bo ja linucha, a linuksiarze często pędzą za tym, żeby mieć up-to-date
-
- Posty: 3683
- Rejestracja: 05 sty 2009 22:36
Ja mam to do siebie,że właśnie kolekcjonuję jakieś smsy albo maile, albo wiadomości. Potem do nich wracam po kilka razy, nie wiedzieć czemu. Zazwyczaj to miłe rzeczy,więc może chcę się dowartościować.Rajca pisze:Ja na komóreczce też, od razu kasuję co nowe.
Ja jestem Monkiem w najczystszej postaci i strasznie mi to uprzykrza życie.
Wieczorem ubranie musi być złożone w kostkę-nawet jeśli na drugi dzień nie zakładam i mam wrzucić to do prania, to wcześniej musi odleżeć swoje. Spodnie składane do środka kieszeniami, koniecznie.
Przed spaniem sprawdzam dokładnie czy drzwi zamknięte, to samo z balkonem, oknem, kuchenką
Na wannie muszą być zawsze kolejno ułożone: balsam, szampon, żel do kąpieli. Nigdy inaczej. Szczoteczka do zębów musi być ułożona odwrtonie do leżącej pasty. Pod poduszką zawsze kładę szlafrok. Bez takich rzeczy dostaję świra. Jak przypomnę sobie, że coś nie 'gra' to wstaję.
Często myję ręce. Nie dotykam dłońmi żadnych barierek, poręczy-brzydzę się, a kiedy już muszę dotknąć, to zaraz potem lecę myć ręce. Nie cierpię dotykać też pieniędzy. Nic do jedzenia nie wezmę do ręki po ich dotykaniu.
Poza tym wszystko u mnie musi być parzyste .
gwiazdy...
-
- Posty: 1267
- Rejestracja: 18 lut 2005 06:50
- Lokalizacja: The Middle of Nowhere
zawsze sprawdzam ze 2-3 razy czy zamknąłem okno w pracy zanim pójdę do domu
innych dziwactw chwilowo nie pamiętam
innych dziwactw chwilowo nie pamiętam
fu..'em and their law
-
- Posty: 2331
- Rejestracja: 09 sie 2007 17:57
ja podobnie jak siostra- każdego dnia mam swój "dzień świra"
myję ręce za każdym razem kiedy wejdę do łazienki. nie ma znaczenia czy z niej korzystam czy tylko przyszłam po szczotkę albo ręcznik- pucuję łapy
poza tym nie dotykam z reguły wszelkich barierek w tramwaju, autobusie czasem noszę na ręce jedną rękawiczkę żeby nie dotykać tych miejsc ręką blee
i.. panicznie boję się gołębi
tzn nie samych w sobie ale boję się kiedy idę ulicą a one tak szybko odlatują i mnie zawsze wystraszą boję się ich. nie przechodzę koło nich a kiedy już muszę- ktoś musi mnie prowadzić za rękę
do herbaty sypię zawsze łyżeczkę i odrobinkę cukru. musi być ta odrobina i mieszam dwa razy. koniecznie.
myję ręce za każdym razem kiedy wejdę do łazienki. nie ma znaczenia czy z niej korzystam czy tylko przyszłam po szczotkę albo ręcznik- pucuję łapy
poza tym nie dotykam z reguły wszelkich barierek w tramwaju, autobusie czasem noszę na ręce jedną rękawiczkę żeby nie dotykać tych miejsc ręką blee
i.. panicznie boję się gołębi
tzn nie samych w sobie ale boję się kiedy idę ulicą a one tak szybko odlatują i mnie zawsze wystraszą boję się ich. nie przechodzę koło nich a kiedy już muszę- ktoś musi mnie prowadzić za rękę
do herbaty sypię zawsze łyżeczkę i odrobinkę cukru. musi być ta odrobina i mieszam dwa razy. koniecznie.
-
- Posty: 6743
- Rejestracja: 15 lis 2004 17:36
- Ulubiony utwór: Everything Counts
- Lokalizacja: Warszawa
Aaaaaa! Mam to samo, oszalec idzie!! Aaaaa! Choc sama ilosc lyzek cukru sie nie zgadza, bo ja wale minimum dwie (jak duzy kubek i z cytryna to dochodze do 2 i 3/4) ale ta ODROBINKE cukru na dziubek musze dorzucic chocby sie walilo i palilo. Co najdziwniejsze mam tak dopiero od pol roku, niemniej jest to strasznie... dziwne i smieszne...The Darkest Star pisze:łyżeczkę i odrobinkę cukru. musi być ta odrobina
Tak samo zamykanie drzwi domowych przed snem - zamkne, odwroce sie, i sprawdzam czy zamkniete, ide do pokoju, usiade, cos zrobie, nie mija minuta - sprawdzam drzwi...
W lazience czy gdzie kolwiek gdzie sa kafelki zawsze wodze po nich wzrokiem jak skoczek po szachownicy, czyli 3 do przodu i lewo albo prawo...
Kiedys (w gimnazjum bodajze) przed rok mialem w glowie szescian wytworzony moja wyobraznia. Co robilem? Non stop liczylem w pamieci wszystkie jego 6 scian. To bylo masakryczne - nie moglem wogole przerwac, caly czas musialem go w glowie obrazac i "zaliczac" kazda scianke.
Kolejnosci szczoteczek, szklanek, sztucce - tutaj nic - tu mi wszystko wisi jak jest. Aa nie, w sumie jeszcze mydelniczka - jak to mydelniczka taka bez dziurek gdzie zbiera sie w niej woda to nie ma bata zebym takie mydlo wzial do reki - tzn. nie brzydze sie, nic z tych rzeczy - musze tylko wyciagnac mydlo, wylac resztki wody (czesto jeszcze umyc mydelniczke) i dopiero wtedy moge uzywac mydelka odstawiajac go do czystej nie uswinionej mydelniczki.
Papier do dupy zrywam na oko, niemniej tak urwany fragment skladam minimum 3 razy. Raz, na pol, pol na pol i jeszcze na pol...
Kurde ostatnio robicie coraz lepsze tematy. Jak cos mi sie przypomni to dopisze. Chetnie poczytam innych. Em. - rulez jak na razie!
Hej, jeśli masz problemy z logowaniem na forum to spróbuj z przypomnieniem hasła. Jeśli to nie pomaga, skontaktuj się ze mną. Postaram Ci się pomóc.
-
- Posty: 6051
- Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35
Ja normalną herbatę słodzę 4 łyżeczki...
Slick Ty z tym sześcianem, a ja zawsze łapałem się na tym, że brałem losowy wyraz i literki przypisywałem ściankom figur płaskich i tak liczyłem non stop.
Slick Ty z tym sześcianem, a ja zawsze łapałem się na tym, że brałem losowy wyraz i literki przypisywałem ściankom figur płaskich i tak liczyłem non stop.
-
- Posty: 461
- Rejestracja: 24 lis 2005 14:25
- Ulubiony utwór: Behind The Wheel
- Lokalizacja: wroclaw
moją taką malą fanaberią jest chodzenie po pełnych płytkach na chodniku, staram sie nie nadeptywać na "linie" , moją traumą jest wroclawski rynek co do ich koloru to jeszcze nie testowalem i do tego koniecznie muszę powymachiwać aniołkiem breloczkiem lub tez potrzymać go za główkę
przyznam ze to jakiś dziwny jest przypadek z tym dosypywaniem jeszcze tej ostatniej odrobinki, ociupinki czy to cukru czy soli, ..... a moze jeszcze ciutka? , to takie swoje dorzucenie "trzech groszy" moje na wierzchu i ja tu rozdaje karty
przyznam ze to jakiś dziwny jest przypadek z tym dosypywaniem jeszcze tej ostatniej odrobinki, ociupinki czy to cukru czy soli, ..... a moze jeszcze ciutka? , to takie swoje dorzucenie "trzech groszy" moje na wierzchu i ja tu rozdaje karty
-
- Posty: 2331
- Rejestracja: 09 sie 2007 17:57
no, nie mogęslick pisze: Aaaaaa! Mam to samo, oszalec idzie!! Aaaaa!
dziwne to takie bo ta łyżeczka mi wystarczy... ale ten dziubek, tą ociupinkę muszę dorzucić
slick, tu mnie rozjechałeś.. miałam o tym pisać ale głupio jakoś było no ale Ty zawsze z grubej ruryslick pisze: Papier do dupy zrywam na oko, niemniej tak urwany fragment skladam minimum 3 razy. Raz, na pol, pol na pol i jeszcze na pol...
ja składam 3 albo cztery razy.. nie oszczędzam sobie na papierze bo musi mi być miękko kiedy się podcieram
o. dorzucam jeszcze to:
kiedy jem Delicje- oblizuję czekoladę, potem (o dziwo!) jem biszkopt a potem ciumkam sobie słodką galaretkę
ptasie mleczko i batona Bounty też obgryzam z czekolady a potem zjadam środek.
i najlepsze- Kinder Czekoladki- obgryzam czekoladę z każdej strony tak żeby zostało samo mleczko ze środka mniamniuśne jest
układam kapcie na baczność koło łóżka. zawsze na noc moje różowe paputki stoją na baczność
w szafie rzeczy układam kolorystycznie. to takie moje zboczenie
kiedy wchodzę po schodach- zawsze zaczynam prawą nogą i liczę moje kroki
progi mieszkań też zawsze przekraczam prawą nogą
-
- Posty: 6423
- Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
- Ulubiony utwór: Master And Servant
- Lokalizacja: bezdomny
Ja w szafie układam rodzajami, i ZAWSZE musi byc tak samo. Jeśli jakaś rzecz znajdzie się nie na swojej półce, to w głowie pojawia mi się wizja w rodzaju "przegrałem życie", i gotowym wypierdzielic wszystko na zewnątrz i układac od zera. Poza tym z rana każdego dnia muszę dowolną rzecz powtórzyc trzy razy (nigdy 2! albo więcej!), i to może byc chocby podrapanie się po głowie. Ale w identyczny sposób za każdym razem. Z kolei nawiązując do slicka, s - taśmę zawsze gniotę w rękach, bo boję się że złożę źle, i gotowym taką wyrzucic . Poza tym jestem chorobliwym pedantem. Znajdę na podłodze JEDEN paproszek, a natychmiast robię wielkie sprzątanie całego pokoju, z szorowaniem szuflad CIFem włącznie I nigdy też staram się nie dotykac swojego biurka / bufetu (drewno laminowane), bo zostawiam na nim ślady palców - zobaczę jeden - szoruję całe biurko. Jeśli tego nie zrobię, czuję się maksymalnie chory. I tak chyba jestem O.-
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
-
- Posty: 235
- Rejestracja: 21 paź 2008 13:21
- Ulubiony utwór: Walking In My Shoes
- Lokalizacja: Trzebiatów
Różnego typu dziwactwa ma każdy człowiek w mniejszym czy większym stopniu, ja napewno mam ich troche np. dbałosć o płyty, czasami wyciągam płyty, czyszcze z kurzu i oglądam czy są jakieś rysy, bo jak są to niestety trzęsawka.... Myje ręce i twarz ok 10 razy dziennie i jestem pedantem, niestety. Czystość i porządek w domu musi być... Jeszcze wnikam w szczegóły i pogłębiam się w tym czymś.... A to człowieka idzie zgubić...
"Żyj chwilą, jakby to była ostatnia chwila Twojego życia."
-
- Posty: 6423
- Rejestracja: 26 lut 2005 18:00
- Ulubiony utwór: Master And Servant
- Lokalizacja: bezdomny
Noo jak ja robię generalny porządek w pokoju, to otwieram KAŻDE pudełko z płytą, czyszczę płytę najpierw mokrą szmatką z obu stron, potem na sucho, potem książeczkę, potem pudełko (box potrafię umyc nawet ;p), i dopiero wtedy odkładam na półkę, ale przy użyciu szmaty, bo boję się zostawic ślady paluchów na opakowaniu
Dialog jest językiem kapitulacji. ~Fronda.pl
-
- Posty: 2233
- Rejestracja: 18 gru 2004 19:15
- Lokalizacja: Wrocław
@dev: Jak sobie przypomne jak wygląda twój pokój po całodniowym nagrywaniu, to nijak się to ima do twoich deklaracji o pedantycznym spotkaniu Znalazłeś już to ciasto, co ostatnio zaginęło?
-
- Posty: 6051
- Rejestracja: 02 wrz 2006 15:35
de, Ty...Ty burdel tato w innym tego słowa znaczeniu!
Tak sobie konsumuję obiad i myślę, wpadłem na jedno. Mój kubek, a konkretnie dwa niebieskie, są święte. Nikt nie ma prawa sprofanować ich pijąc z nich. A wypicie mojej herbaty zaparzonej w moim kubku skutkuje tym, że delikwent który zbrodni się dopuścił przekonuje się, że bywam bardzo bardzo niemiły, co mój brat mógłby potwierdzić
Tak sobie konsumuję obiad i myślę, wpadłem na jedno. Mój kubek, a konkretnie dwa niebieskie, są święte. Nikt nie ma prawa sprofanować ich pijąc z nich. A wypicie mojej herbaty zaparzonej w moim kubku skutkuje tym, że delikwent który zbrodni się dopuścił przekonuje się, że bywam bardzo bardzo niemiły, co mój brat mógłby potwierdzić