Milli Vanilli / Rob & Fab
-
- Posty: 21679
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Milli Vanilli / Rob & Fab
Nie pamiętam czego się dokładnie słuchało na przełomie dekad w Polsce, ale byliśmy raczej do tyłu i jaraliśmy się tym co wyszło w połowie lat 80. Mimo wszystko hype na Milli Vanilli był olbrzymi i dziwię się, że na etapie skandalu (początek 90), Polska jeszcze była z nimi w lesie (a MTV w Polsce na kablówce było, ja oglądałem). Swoją drogą, zajebsity zespół i wali mnie, że to była ściema. Obie wersje debiutu, The Real Milli Vanilli i późniejsze Rob & Fab, leci u mnie regularnie.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 16682
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
Za czasów mojej młodości Milli Vanilli byli bardzo popularni w kręgu moich znajomych.
-
- Posty: 21679
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
O, i Shodan teraz zatrząsł posadami mojej teorii, ale przynajmniej mamy jakieś info z pierwszej ręki (ja miałem góra 4/5 lat kiedy Milli Vanilli byli u szczytu). Czyli to jednak się przedarło do nas.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 16682
- Rejestracja: 04 lis 2007 14:18
- Ulubiony utwór: Halo
Sam miałem kasetę Milli Vanilli, więc się przedarło. A to nie były czasy internetu ani MTV.
-
- Posty: 21679
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Jednak Frank Farian, trudno żeby coś jego nie przedarło się do Polski.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 11466
- Rejestracja: 09 wrz 2006 17:01
- Ulubiony utwór: hajerlow
Patrząc na ich stylówę można by ich wziąć za depeszowców, może shodan coś pokręcił
"Murzyn wielkim wezyrem był i jest" - munlup
-
- Posty: 21679
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
LOL
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 21679
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
O. Mamy wydzielony temat o Milli Vanilli. Szkoda, że tu żadna większa dyskusja się nie wykluje, ale szanuję.
BTW, właśnie słucham Milli Vanilli.
BTW, właśnie słucham Milli Vanilli.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 474
- Rejestracja: 24 sie 2019 13:25
- Ulubiony utwór: Behind The Wheel
- Lokalizacja: Kozienice
Słuchałem ich na początku lat 90-tych.
-
- Posty: 6743
- Rejestracja: 15 lis 2004 17:36
- Ulubiony utwór: Everything Counts
- Lokalizacja: Warszawa
Obowiązkowo obejrzeć: https://www.youtube.com/watch?v=gcQ0oeEelBs
BTW. Cały kanał tego gościa jest świetny.
BTW. Cały kanał tego gościa jest świetny.
Hej, jeśli masz problemy z logowaniem na forum to spróbuj z przypomnieniem hasła. Jeśli to nie pomaga, skontaktuj się ze mną. Postaram Ci się pomóc.
-
- Posty: 21679
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Oczywiście oglądałem i to nieraz, fantastycznie zrobiony materiał chociaż wkradło się parę nieścisłości (ale trzeba naprawdę ostro prześwietlić iceberg Milli Vanilli żeby się do tego dopchać). Dzięki temu filmikowi, wróciła mi w 2019 faza na MV i cały urlop minął mi pod znakiem tego zespołu, jak i płyty Rob & Fab.
Zgadzam się tez, że cały kanał jest świetny.
Zgadzam się tez, że cały kanał jest świetny.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 8103
- Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
- Ulubiony utwór: Motyle
- Lokalizacja: woj. wałbrzyskie
Podobał mi się film z pewnego kanału historycznego na JuTube o Milli Vanilli. Chciałem oczywiście doświadczyć na własnej skórze tego fenomenu, ale dzisiaj to jest wręcz modelowy przykład muzyki, która utkwiła aranżacyjnie i pod względem pewnych rozwiązań na linii kompozycja-wizerunek absolutnie w tamtych czasach. Tego ich największego hitu nie da się słuchać.
-
- Posty: 21679
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Mnie kompletnie nie przeszkadza, że ta muzyka się zestarzała. Wręcz imo to działa na jej korzyść, bo tak już się nie nagrywa i nigdy nagrywać nie będzie. Na pewno nie jest to muzyka dla hipsterów.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 8103
- Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
- Ulubiony utwór: Motyle
- Lokalizacja: woj. wałbrzyskie
To na pewno będzie jej zaleta i z pewnością jeszcze jakiś revival tego typu grania nadejdzie, bo generalnie kultura lubi takie wyrazistości, które po czasie giną, żeby znowu w przetworzonej formie wrócić. Ale ten numer to jest tylko refrenowy hook, zwrotki to absolutnie generyczny hip house - aż szkoda, bo w tle dzieją się przyjemne rzeczy.
-
- Posty: 21679
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
No widzisz, mnie tyle wystarczy
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 21679
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Swoją droga, nie wiem czy to kogokolwiek zainteresuje, ale niedawno, po raz pierwszy w historii internetu, pojawiło się na YT szersze nagranie jednego z legendarnych występów Milli Vanilli na trasie MTV.
https://www.youtube.com/watch?v=r5Uptbyc6WI&t=1070s
Rozmach tych koncertów był porażający jak na tamte czasy (to jeszcze było przed Zoo TV U2), a samo nagranie potwierdza, że Rob i Fab poświęcili niesamowitą ilość czasu i ciężkiej pracy na ogarnięcie tego pod względem show. Tego tańca nie da się udawać. Poza tym, co już zauważyli ludzie w komentarzach pod tym i jeszcze jednym video, i o czym swego czasu wspominał sam Fab Morvan, oni de facto śpiewali pewne fragmenty utworów na żywo.
https://www.youtube.com/watch?v=r5Uptbyc6WI&t=1070s
Rozmach tych koncertów był porażający jak na tamte czasy (to jeszcze było przed Zoo TV U2), a samo nagranie potwierdza, że Rob i Fab poświęcili niesamowitą ilość czasu i ciężkiej pracy na ogarnięcie tego pod względem show. Tego tańca nie da się udawać. Poza tym, co już zauważyli ludzie w komentarzach pod tym i jeszcze jednym video, i o czym swego czasu wspominał sam Fab Morvan, oni de facto śpiewali pewne fragmenty utworów na żywo.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn
-
- Posty: 8103
- Rejestracja: 18 lip 2013 12:07
- Ulubiony utwór: Motyle
- Lokalizacja: woj. wałbrzyskie
Najbardziej "urzekają" mnie te próby udowadniania, że oni potrafią śpiewać. Jakby... dzisiaj w ogóle nikt nie srałby o to. Widowisko często robi wrażenie właśnie elementami pozamuzycznymi, wizualizacje, fajerwerki, bajeranckie efekty, choreografia, scenografia po prostu... albo samo spotkanie z tymi osobistościami już jest znaczące. Na YT do znalezienia się np. bardziej współczesne występy festiwalowe połówki MV, gdzie gość naprawdę na żywo daje radę, przynajmniej na tyle, że publika się cieszy.
Jarre np. też przez większość kariery koncertowej miał/ma w dupie wierność wykonania, półplayback to jest absolutnie naturalna rzecz. Jeszcze lepszym zjawiskiem jest taka Mandaryna, która zalicza come back po klubach i festiwalach mniejszego pokroju - i dalej trzyma się materiału przygotowanego przed koncertem, ale na jej występach raczej nie chodzi przede wszystkim o docenienie walorów wokalnych.
Jarre np. też przez większość kariery koncertowej miał/ma w dupie wierność wykonania, półplayback to jest absolutnie naturalna rzecz. Jeszcze lepszym zjawiskiem jest taka Mandaryna, która zalicza come back po klubach i festiwalach mniejszego pokroju - i dalej trzyma się materiału przygotowanego przed koncertem, ale na jej występach raczej nie chodzi przede wszystkim o docenienie walorów wokalnych.
-
- Posty: 2842
- Rejestracja: 20 paź 2006 15:50
Mini Vanilli słucham dosyć często, kiedy włącza mi się tryb nostalgiczny. Takie guilty pleasure. Akurat pop lat 80 i 90, to dla mnie kopalnia zajebistych wspomnień i emocji.
-
- Posty: 6743
- Rejestracja: 15 lis 2004 17:36
- Ulubiony utwór: Everything Counts
- Lokalizacja: Warszawa
Bo tak się powinno interpretować muzykę. Ja sobię cenię wyżej Polkę Tyrolkę Marleny Drozdowskiej i Marka Kondrata (album Mydełko Fa) nad np. Another Brick In The Wall Floydów, bo mam z tą kasetą miłe wspomnienia i kompletnie mnie nie interesuje, że dla kogoś innego to bluźnierstwo.
Hej, jeśli masz problemy z logowaniem na forum to spróbuj z przypomnieniem hasła. Jeśli to nie pomaga, skontaktuj się ze mną. Postaram Ci się pomóc.
-
- Posty: 21679
- Rejestracja: 14 maja 2006 22:37
- Lokalizacja: Sam's Town
Największy problem ze skandalem Milli Vanilli jest taki, że koszmarnie sprawę wyolbrzymiono. Teraz wiele osób komentuje, że dziś wszyscy tak robią (śpiewają z taśmy) i ludzie mają w dupie, ale przecież wtedy tez tak ludzie robili xD Problem polega na tym, że Milli Vanilli byli bardzo nagłym i gwałtownie rosnącym fenomenem, którym ludzie się zachłysnęli. Do tego fenomenem opartym w olbrzymiej mierze na wizerunku tych dwóch gości. Dla tych wszystkich fanów, to tak jakby się okazało, że Elvis czy The Beatles fejkowali. Cały hejt, który się na nich wylał, należał się Farianowi, ale też labelom, które o wszystkim wiedziały, ale sprzedawały płyty.
Cały skandal, przez swoją bezprecedensowość, został poprowadzony fatalnie. Te wszystkie pozwy ludzi, oddawanie kasy za płyty, publiczne niszczenie płyt (przecież muzyka była prawdziwa, kaman), oddawanie kasy za koncerty, które przecież praktycznie nie różniły się od innych tego typu koncertów np. Madonny, czy Jacksona. Na tym wideo wyżej widać, że koncert był prawilny od tej strony, od której prawilny koncert pop miał być. Nikomu zwrot kasy się nie należał. Teraz ludzie płacą żeby zobaczyć Zenka śpiewającego z taśmy, wiedząc, że jbie z taśmy.
Ludzie zaczynają teraz te filmiki rozkładać na czynniki pierwsze, porównywać to z tamtym. Wychodzi, że w rzeczywistości zespół jak najbardziej grał na żywo. Perkusista, gitarzyści, chórki, nawet częsć wokali Roba i Faba, był na żywo. Gdyby to faktycznie przeanalizować na podstawie jakichś riderów technicznych, czy innych wiarygodnych materiałów, to jeszcze by wyszło, że grali na żywo więcej niż... Depeche Mode rok później. I nikt nie miał z tym problemu i IMO nie ma tutaj problemu. Problem był w tym, że balon napompowano, a potem z premedytacją przebito go z całej siły, w idiotyczny sposób, tak żeby huk dotarł dosłownie wszędzie. Żeby było śmieszniej, jeden z dokumentów o MV na YT, zwraca uwagę na to, że amerykańskie wydanie debiutu miało na okładce naklejkę gdzie było wyraźnie napisane kto naprawdę śpiewa na płycie. I nikt nie zwrócił na to uwagi. Wszystko było na talerzu.
Drama jaka się wtedy rozpętała, była kompletnie niepotrzebna, a z dymem poszły całe kariery ludzi wystawionych na odstrzał, a ostatecznie, pośrednio, życie Roba Pilatusa. Jedyny plus jest taki, że ta legenda powraca jak bumerang i więcej osób dowiaduje się o tym, jak było naprawdę. Ponoć ma powstać nawet film o tym. Fab Morvan rozkręcił sobie małą, ale solidną karierę i śpiewa rewelacyjnie. Była parę lat temu zajebista inicjatywa, w ramach której Fab i John Davies (prawdziwy wokalista na płytach) pojechali razem w trasę "Face meets voice" śpiewając piosenki Milli Vanilli (byli tez w Polsce). Davis zmarł niecały miesiąc temu na Covid (RIP). Życzę Morvanowi żeby obecny wzrost zainteresowania Milli Vanilli i jego muzyką, stanowił dla niego chociaż częściową rekompensatę za to co facet musiał przejść. Wystarczyło wtedy dać im szansę i trochę czasu, a nie byłoby tego całego cyrku, co pokazali na płycie Rob & Fab z 1993.
Cały skandal, przez swoją bezprecedensowość, został poprowadzony fatalnie. Te wszystkie pozwy ludzi, oddawanie kasy za płyty, publiczne niszczenie płyt (przecież muzyka była prawdziwa, kaman), oddawanie kasy za koncerty, które przecież praktycznie nie różniły się od innych tego typu koncertów np. Madonny, czy Jacksona. Na tym wideo wyżej widać, że koncert był prawilny od tej strony, od której prawilny koncert pop miał być. Nikomu zwrot kasy się nie należał. Teraz ludzie płacą żeby zobaczyć Zenka śpiewającego z taśmy, wiedząc, że jbie z taśmy.
Ludzie zaczynają teraz te filmiki rozkładać na czynniki pierwsze, porównywać to z tamtym. Wychodzi, że w rzeczywistości zespół jak najbardziej grał na żywo. Perkusista, gitarzyści, chórki, nawet częsć wokali Roba i Faba, był na żywo. Gdyby to faktycznie przeanalizować na podstawie jakichś riderów technicznych, czy innych wiarygodnych materiałów, to jeszcze by wyszło, że grali na żywo więcej niż... Depeche Mode rok później. I nikt nie miał z tym problemu i IMO nie ma tutaj problemu. Problem był w tym, że balon napompowano, a potem z premedytacją przebito go z całej siły, w idiotyczny sposób, tak żeby huk dotarł dosłownie wszędzie. Żeby było śmieszniej, jeden z dokumentów o MV na YT, zwraca uwagę na to, że amerykańskie wydanie debiutu miało na okładce naklejkę gdzie było wyraźnie napisane kto naprawdę śpiewa na płycie. I nikt nie zwrócił na to uwagi. Wszystko było na talerzu.
Drama jaka się wtedy rozpętała, była kompletnie niepotrzebna, a z dymem poszły całe kariery ludzi wystawionych na odstrzał, a ostatecznie, pośrednio, życie Roba Pilatusa. Jedyny plus jest taki, że ta legenda powraca jak bumerang i więcej osób dowiaduje się o tym, jak było naprawdę. Ponoć ma powstać nawet film o tym. Fab Morvan rozkręcił sobie małą, ale solidną karierę i śpiewa rewelacyjnie. Była parę lat temu zajebista inicjatywa, w ramach której Fab i John Davies (prawdziwy wokalista na płytach) pojechali razem w trasę "Face meets voice" śpiewając piosenki Milli Vanilli (byli tez w Polsce). Davis zmarł niecały miesiąc temu na Covid (RIP). Życzę Morvanowi żeby obecny wzrost zainteresowania Milli Vanilli i jego muzyką, stanowił dla niego chociaż częściową rekompensatę za to co facet musiał przejść. Wystarczyło wtedy dać im szansę i trochę czasu, a nie byłoby tego całego cyrku, co pokazali na płycie Rob & Fab z 1993.
"Idę spać bo nienawidzę ludzi" - Murzyn