Best of Samples

[stripped]

Alrighty... Tu akurat za wiele dopowiedzieć nie mogę, munlup czai bazę, Dragon preferuje sampling zdaje się. Nie chcę przedłużać więc dość bezceremonialnie przejdę do omawiania wrzuty Dragona.

DRAGON

Smoku zaskoczył mnie o tyle wrzutką że podszedł do tematu z sentymentem i zarzucił hitem ze swojego dzieciństwa. Numer mnie nie zaskoczył sam w sobie, znam, coś tam kojarzę ale nie wiem już czy z tv czy po czasie z YouTube (chyba bardziej kojarzyłem drugi singiel z tej płyty). Źródła sampla Dragon nie wrzucał ale i nie musiał bo Hello to jest taki evergreen że trudno byłoby nie skojarzyć. Wrzutka ta jest o tyle interesująca że Liroy (konkretnie Liroy bo widzę że sam produkował ten numer) korzysta tu zarówno z sampli jak i interpolacji utworu źródłowego. I w tym miejscu muszę się przyznać że wobec kawałka Liroya uczucia moje są mocno ambiwalentne.

Zacznę od sampla a samplowany jest tu wokal Lionela Richie w refrenie w zamian za co zapewne się on (bądź wytwórnia ale chyba konkretnie musiał to być on) domagał się creditsów opisujących numer jako FEATURING i być może (tak obstawiam w ciemno trochę) poszli na deal że dostał procentowy udział w tantiemach z tego numeru (choć nie wiem czy nie korzystniejszy układ jednak byłby z jednorazową zapłatą). Jako że samplowany jest sam wokal deal zapewne dotyczył tu samego Lionela Richie bezpośrednio, nieważne, ważne jest to że mi te sample nie leżą bo są wciśnięte jako refren przyspieszone i brzmi to dla mnie kijowo zwyczajnie.

Przejdźmy do kwestii drugiej czyli interpolacji muzyki z utworu Hello, mamy tu podobnie plumkające pianinko oraz synth który jest fajowym zaskoczeniem bo tutaj zastosowano g-funkową piszczałę nadając zupełnie inny vibe tej melodii. Ten west coastowy synth właśnie w połączeniu jeszcze z klipem i tym bodajże Cadillakiem czy co to tam jest nadaje całości mega amerykański klimat, ale to oczywiście jest taki amerykański rap w domu, znaczy się po polsku. Pod tym względem patrzę na to z pewnym sentymentem i uznaniem że na tym HELOŁ jednak Liroy odcisnął jakoś własne piętno. Nie jestem fanem takich hitów powstałych na bazie tego że samplują hity bo opieranie się na evergreenach to powiedzmy sobie szczerze robienie muzy po najmniejszej linii oporu także tu chwała za ciut inne ugryzienie tematu, aczkolwiek też zastanawiam się czy wynikało to z twórczego podejścia do tematu czy bardziej ekonomii (znów pytam w ciemno, nie wiem jak w tym przypadku było, ogólnie z tego co czytałem interpolacje utworów są zwykle mniej kosztowne niż samplowanie).

Ogólnie ode mnie taki kciuk w bok za tę wrzutę znaczy się plus za interpolację i minus za sampling wokalu, w mojej opinii nawet zbędny w tym numerze.

[Hien]

Dragon

Kurde, to był chyba ostatni naprawdę duży hit Liroya. To jest mocny cios w feelsy. Mam takie wspomnienie z czasów gimnazjum, że jak rano wstawałem żeby przed wyjściem pożreć owsiankę, to pasmo TVP najpierw częstowało mnie Tabalugą (z dwiema piosenkami śpiewanymi przez Tatę Jacka), a potem kolekcją polskich teledysków. Z jakiegoś powodu mam wrażenie, że to ZAWSZE był Krawczyk „Bo jesteś ty” i Liroy „Hello” (ok, czasami jeszcze T.Love i Kayah z Bregoviczem). Nie ważne co sądzę o tych kawałkach, mam do nich ten dziwny sentyment. Te wczesne poranki o lekko narkotycznym zabarwieniu (jadłem na pół śpiąc) z sentymentalnym, tabalugowym „zobaczymy się znów, bądź zdrów” i depresyjnymi obrazami chodzącego po molo Krawczyka i Liroya w podrabianym, amerykańskim stylu. Co ciekawe, Liroy robi tu coś czego sporo raperów unika i afiszuje się tymi samplami pozwalając sobie wręcz na „feat. Lionel Richie”. Sam Lionel to miał wtedy chyba low point w karierze, pamiętam jak grał w Operze Leśnej, jako trochę zapomniana gwiazda, i jak to w Polsce, odbierany był jak król owacjami na stojąco, przez które się popłakał na scenie. O ile nie odważę się napisać, że Liroy spowodował jakiś revival, ale na pewno podkreślił uznanie jakim cieszył, i chyba nadal cieszy Richie w naszym kraju.
Samo wykorzystanie motywu z „Hello” uważam za bardzo udane i robiące numer. Wprawdzie już od początku wciskana jest mega dawka cringu w postaci „Liroj dwatysionce jeden, HE HE”, ale takie czasy. Zresztą, dla samego Liroja to był taki dziwny moment, bo to był chyba ten czas akcji ala „hapaj dzidę, nie pokazuj się w Kielcach”, itd. Ja faceta znałem wtedy tylko ze „Scyzoryka” i czegoś tam jeszcze i nawet mnie zaskoczyło, że wszedł w takie lajtowe tony i jeszcze nawijkę o UCZUCIACH. Z perspektywy czasu, uważam że największy talent to się tutaj objawia w pomyśle na numer, na sampling, na użycie całego refrenu w wykonaniu Lionela, itd. Rap jest niespecjalny, tekst dosyć niechlujny (ale szanuję, że Liroj od razu zaznacza, że TO NIE TAKIE ŁATWE POWIEDZIEĆ JAK SIĘ CZUJĘ) i generalnie całość ratuje, a wręcz wynosi wysoko wykorzystanie „Hello”. A to tez jest sztuka.

Jest to sentymentalny gong i na pewno pokaz tego, że dało się wtedy taki numer sprzedać z sukcesem.

[Dragon]

w mojej opinii nawet zbędny w tym numerze.

Jak tak sobie myślę bez sentymentu to faktycznie czy aż całe refreny były potrzebne... NIE WIEM. Jak by ten lirojowy rap nie brzmiał to wypada znośnie i ta interpolacja też jest z pewnym sercem zrobiona. Po 20 latach wszyscy są mądrzejsi i mają więcej wyczucia, ale wtedy to wymagało pewnej odwagi.

[stripped]

Tu się zgodzę, umieszczając to bardziej w kontekście historycznym można lepiej docenić. Myślę że przygrywka synthowa w zupełności by wystarczyła zamiast wokalu Lionela za refren.

Natomiast co do tego FEAT. LIONEL RICHIE o czym pisał Hien - jak wspominałem jestem przekonany że to nie chełpienie się Liroya tylko wymóg wynikający z umowy z nim czy wytwórnią. Czasami to się zdarza, nie mogę jednak obecnie przypomnieć sobie jakiegoś dobrego przykładu ale coś było chyba nawet niedawno...

Dobra, podejrzewam że tu nic więcej nie wypocimy w tej kwestii, jak coś to chyba można omawiać munlupa

[Hien]

Fajnie by było do tego dojść, ale trochę nie wiem gdzie szukać infa. Na niektórych wydaniach jest "z Lionel Richie, a gdzie indziej "gość L. Richie". Jak dla mnie to ten dopisek bardziej był ze strony Liroya i jego wydawcy, żeby to ładnie wyglądało. Lionel jest w creditsach jako autor i z tego imienia już leci do niego lwia część pieniędzy za ten numer.

[stripped]

Jasne, ale sam mówiłeś że miał wtedy dół kariery więc może on lub wytwórnia czepiali się wszystkiego by o nim przypomnieć lub przedstawić go tym samym młodszemu pokoleniu. Zobacz ile jest hitów zrobionych na hitach o których młodzi ludzie często nie mają bladego pojęcia jak ich ktoś starszy nie nakieruje, a tak masz podane na tacy gdzie szukać.

[stripped]

Jeszcze inna teoria, nie wiem - może zwyczaj a może są jakieś uregulowania na ten temat - nie wykluczone że jeśli sampluje się taki naprawdę kluczowy fragment jakiegoś przeboju wtedy trzeba to uwzględnić jako featuring? Wiem że widywałem to tylko w takich przypadkach właśnie.

[Hien]

Znalazłem coś takiego i, o ile niczego nie wyjaśnia w kwestii feata, to jednak beka

"Języczkiem u wagi jest oczywiście singiel „Hello (czy ty czujesz to?)”, wykorzystujący próbkę z hitu Lionela Richie. Wymagało to pertraktacji z managementem Amerykanina i kosztownej sesji nagraniowej w Los Angeles pod okiem Bobby’ego Brooksa."

Nie wiem na ile to wiarygodne, ale beka trochę z tym LA. Żeby co, zsamplować stary numer Lionela? Xddd

[Hien]

Composed By, Lyrics By [English] – Lionel Richie
Design – Pavel Amen
Lyrics By [Polish] – Liroy
Mastered By – Tom Meyer
Mixed By – Bobby Brooks
Music By – Adam Wardin, Liroy
Photography By – Marek Kotnowski
Producer – Liroy

No niby miks Brooksa, ale czy w USA faktycznie dokonywano tych nagrań?

[Hien]

Dobra, jest jeszcze to

Phonographic Copyright ℗ – BMG Poland
Copyright © – BMG Poland
Distributed By – BMG Poland
Recorded At – Def Noizz Seaside
Recorded At – Elektra Studio Gdańsk
Mixed At – Elektra Studio Gdańsk
Mastered At – Master & Servant
Published By – Brockman Music
Published By – Brenda Richie Publishing
Published By – Warner Chappell Music Poland

Zero info nt Def Noizz Seaside, jakas kanciapa pewnie.

[stripped]

Postaram się czegoś dowiedzieć i najwyżej wrócimy do tematu a w międzyczasie...

HIEN

Kolega Kuba poleciał z grubej rury dobrym groovem pożyczonym przez no-man od Pointer Sisters. Zacznę od tego że kawałek Yes We Can Can akurat znam i lubię, poznałem go swego czasu dzięki składance Fire: The Very Best of Pointer Sisters którą obczajałem chcąc poznać nieco więcej ich twórczość (kojarzyłem panie raczej w ich ejtisowym wydaniu, okazało się że w latach 70. niezłe numery nagrywały). Ten numer to było dla mnie w sumie jedno z dwóch fajnych odkryć tamtej składanki (drugie planuję w swoim czasie wrzucić do bestki utworowej ale to nic pilnego). O ile ten oryginał jest po prostu dla mnie fajnym funky kawałkiem z fajnym przesłaniem tak nie wracałem do niego jakoś mocno, szanowałem i pamiętałem o nim. Fajnie było zatem odkryć że spożytkowali go no-man i to w roku 1993 (szczerze - nie miałem pojęcia że ten projekt jest tak stary). Przyznam się że odpaliłem ten kawałek i odleciałem, bo to jest zajebiście zrobione. Wykorzystano sam najlepszy break z gitarową zagrywką, najsmaczniejszy element oryginału i umieszczono w innej scenerii. Są smyczki, jest to fajne pianino potem, jest Tim, niby taki sam jakiego poznałem z innych numerów no-man w bestkach a jednak w tym numerze jest nieco tajemniczy a nieco zmysłowy jakby. Może to też wpływ tej okładki i ta postać jakby w marynarce/garniturze ale uważam że ten kawałek jest taki mega elegancki i sophisticated niczym Bryan Ferry. Fenomenalne odkrycie dla mnie, zapętlałem mocno ten kawałek od pierwszego odsłuchu a nawet odpaliłem głośno w domu żeby się pobujać nieco i w tym zachwycie świtały mi takie myśli że ten numer zjada obie bestki utworowe na dzień dobry, hah. Serio, jaram się tym w opór a numeru Pointer Sisters szczerze nie chce mi się aż tak słuchać. Rzadko trafia mi się takie coś i chwała Tobie munlup za ten numer i mi za tę bestkę zatem bo inaczej kto wie czy i kiedy bym ten kawałek poznał. Aby podsumować równie elegancko i adekwatnie do poziomu utworu rzucę tylko - chapeau bas!

[shodan]

Bo to właśnie z tego numeru pochodzi ten jebitny perkusyjny break który DJ Shadow wykorzystał remiksując Painkillera.

Panowie podziwiam Was, jeżeli potraficie wychwycić takie rzeczy. Znaczy się ja to teraz też oczywiście słyszę, ale sam bym chyba nie skojarzył.
No chyba, że najpierw stripped gdzieś to wyczytałeś.
Ten remiks jest naprawdę mocarny. Ale utwór Vanessy też super.

[stripped]

Nie no dla mnie to było raczej oczywiste jak tylko usłyszałem ten kawałek Paradis, może to kwestia pamięci po prostu do takich rzeczy.

[stripped]

Zapraszamy Panie Robercie, śmiało

[Dragon]

Muszę mieć chwilę... Chciałbym i to i Everything Counts zrobić jednocześnie

[Hien]

Crossover, na który nie zasłużyliśmy

[stripped]

Naiwnie myślałem że ten temat będzie szedł jak burza w tym składzie a tu już 9 dni od wrzutki Hiena xD

[Dragon]

W styczniu jak na studenta przystało mam takie pierdółki jak kolokwia, egzaminy, zaliczenia, w tygodniu dużo wizyt w pracy. Jutro zajmę się definitywnie samplami i EC. Dzisiaj postaram się zabrać za kolejkę w trzeciej bestce

[stripped]

Aaajt, zapomniałem o takich pierdółkach już

[Dragon]

Lubię i nie lubię takich wpisów... Lekko się wkurzam i chcę mieć to z głowy xd Wyposażony w piwo zabieram się do słuchania i pisania