To będzie opowieść o zdradzie. O braterstwie i przyjaźni, która zakończyła się zdradą. O tym, że w środowisku DJskim, kradzież sampla jest niczym kradzież kobiety. To łamie serce, wyciska łzy i każe zadać odwieczne pytanie – DLACZEGO? No, właśnie. Dlaczego? Czy było warto? Czy przyjaźń i braterstwo przetrwało zdradę? Jak potoczyła się ta historia, w której tle majaczy legendarny MURZYN?
Przyznam, że miałem w planach zupełnie inną wrzutkę, nad którą bardzo długo pracowałem, prowadziłem śledztwo, które kilka razy stawało w miejscu, w pewnym momencie musiałem poprosić o pomoc Murzyna. No, ale mimo że jest gotowa, z pewnych względów odkładam ją na później. Inną wrzutę, która przyszła mi do głowy w zastępstwie, też na razie odkładam. Pomyślałem, że czas na coś bardziej fabularnego, coś z intrygą, której nie powstydziłaby się Agatha Christie. Wybaczcie zatem długi czas oczekiwania, ale nie próżnowałem w międzyczasie.
Zacznijmy od legendarnego Murzyna, o którym zdążyłem wspomnieć wcześniej. Jest nim Isaac Hayes, o którym na tym forum pisano, którego „puszczano” i słuchano, i którego każdy myślący człowiek ceni. W 1971 r., Isaac wydał album „Black Moses”, jeden z jego najlepszych, który to album polecam (Murzynowi raczej nie muszę). To jest mocno skoncentrowana płyta, bardzo osobista i znajduje to odzwierciedlenie w doborze kawałków i tekstach. Wśród większych form, znajdują też krótkie intra nazwane zbiorowo „
Ike’s Rap”. Zwłaszcza ten o nr II, przeżył zdecydowanie więcej niż reszta albumu.
https://www.youtube.com/watch?v=qfVbrPoLc3w
Myślę, że nie muszę więcej tłumaczyć. 20 lata później, młody Geoff Barrow, DJ o ksywie Portishead (sic), sam zaczynał być legendą w swoim małym, bristolskim kręgu. Mniej więcej w tym samym czasie poznał Adriana Utleya, z którym zapragnął tworzyć muzykę. Potem, przez zupełny przypadek, poznał Beth Gibbons i tak Portishead stało się zespołem. Między 1993, a 1994 rokiem, Barrow ciężko pracował nad materiałem na debiut, kompletował swoje sample ze starych płyt oraz tworzył nowe z własnych źródeł. Jednym z najbardziej efektownych wyników jego eksperymentów okazał się „
Glory Box” oparty o fragment w/w utworu Isaaca. Dla odświeżenia:
https://www.youtube.com/watch?v=yAKX51r7erw
W tym samym czasie, nad swoim solowym debiutem „
Maxinquaye”, pracował Tricky. Facet właśnie odszedł z Massive Attack i całą swoja uwagę poświęcał nagraniom albumu. Tak się składa, że Tricky i Geoff Barrow dobrze się znali, bo pochodzili z tych samych okolic i obaj siedzieli głęboko w rozwijającej się scenie trip-hopowej. Są różne wersje tego co nastąpiło na początku 1994 r. Pierwsza mówi o tym, że Barrow puścił demo „Glory Box” Trickyemu w aucie, kiedy obaj byli na jakiejś imprezie (tak to opisano książce z serii 33 1/3, które zazwyczaj są dosyć dobre, mam taką o Nicku D.). Druga mówi, że managerka Tricky’ego, która zajmowała się też Portishead, dała mu do posłuchania kasetę z „rought mixami” „
Dummy”. Pewnego razu przyszła do studia, usłyszała nad czym pracuje Tricky i ręce jej opadły. Sami rzućcie okiem:
Sampling the Samplers pisze:"We did the whole track," Saunders recalls, "and Tricky then did his usual thing, calling the manager and telling her, 'This is fantastic! You've got to come and listen to the next single!' At that time we were working at my own Loveshack studio inside Canalot [in Notting Hill], and the manager was just up the road, so she came in and she stood in the doorway as he played it to her, and I saw her jaw drop. She said, 'Tricky, I can't believe you did that.' Tricky went, 'What? What are you talking about?' I could see he was starting to smirk, he knew what she was talking about. She said, 'You know Portishead have used this,' and he said, 'No, I had no idea!' He was laughing, and it turned out that she'd given him a cassette of some rough mixes off the Portishead album.
„Dummy” wyszło w sierpniu 1994 r., natomiast 20 lutego 1995 r., dwa tygodnie przed wydaniem „Glory Box” na singlu, Tricky wydał swój debiut, który zawierał ten kawałek:
https://www.youtube.com/watch?v=F3bBKTdk2Kk
W tym kręgu, wśród tych ludzi, to była potwarz. Nie jest ważne, że wszyscy i tak wiedzieli, że Barrow i Portishead byli pierwsi, ten sampl był zajęty, o czym Tricky wiedział i z premedytacją ukradł nie tyle samego sampla, co pomysł na niego. Od bliskiego kolegi z bristolskiej sceny. Nie jest też istotne, która wersja wydarzeń była prawdziwa, bo tak naprawdę jedna nie wyklucza drugiej, Tricky mógł zarówno usłyszeć demo „Glory Box” w aucie Geoff’a i potem dostać w łapy kasetę z wczesną wersją „Dummy” od wspólnej managerki. Sendo sprawy tkwi w tym, że ten rosnący w legendę murzyn, ukradł pomysł na sampla z legendarnego murzyna, od rosnącego w legendę białasa, i zarówno wtedy, jaki teraz, jest to po prostu chujowe. Niemniej, Tricky nic sobie z tego nie robił, a jego debiut okazał się być porażającym sukcesem zarówno komercyjnym, jak i artystycznym… ALE nie tak porażającym, aby zepchnąć „Dummy” z piedestału (pun intended).
W 1995 r., oba albumy zostały nominowane do nagrody Mercury, i to nie w byle jakim gronie, bo wśród konkurentów byli Oasis z „Definitely Maybe” oraz PJ Harvey z „To Bring You My Love”. „Dummy” wygrało z palcem w dupie. Po ceremonii, w barze, doszło do awantury między Barrowem i Trickym (klasyczne „ukradłeś mi sampla!” „ch*ja ci ukradłem!” „byliśmy pierwsi!" „ch*ja byliście!”), która prawie przerodziła się w bójkę. Dodam, że wcześniej, podczas gali, Tricky miał jaja wykonać ten numer na żywo (swoją drogą, wyszło mu kapitalnie, nie chce mi się już wklejać linka, ale jest na yt). Podczas lekko kuriozalnej konferencji, już po przyznaniu nagrody, lekko nayebany Geoff stwierdza, że to do niego nie dociera, i że ich album wcale nie jest tak dobry. Ciekawe, czy to było po, czy przede kłótnią w barze.
Tekst ten należy zakończyć pytaniami – czy było warto kraść pomysł i która wersja jest lepsza?
Nie wiem, co o tym wszystkim po latach myśli Tricky, ale ze swojej perspektywy, mimo całej związanej z tym chujowizny, na pierwsze pytanie odpowiadam TAK xD Bo numer Tricky’ego jest zajebisty, ma w sobie jeszcze bardziej nocny, oślizgły klimat, który tylko spod ręki tego gościa mógł wyjść. Całość trochę bardziej bazuje na samym samplu z Hayesa, bez większej ilości dodatków, chociaż nawet break w połowie brzmi jakby był pomysłem podjebanym od Portishead. Zachowanie nie po koleżeńsku, ale słychać w tym inspirę i słychać, że kiedy Tricky usłyszał „Glory Box” (nie ważne już czy z kasety, czy w aucie), musiał mieć tego sampla dla siebie. Trochę jakby uwieść dziewczynę kumpla, dużo małpiego rozumu, bez myślenia o reperkusjach, a tych… w zasadzie nie było, poza olbrzymią kosą z Barrowem i kwaśnymi minami kolegów z branży, które to miny i tak nie miały znaczenia w obliczu tak wielkiego sukcesu jakim się „Maxinquaye” okazało. Pytany potem o sytuację Barrow stwierdził, że nie ma pojęcia dlaczego Tricky tak zrobił, i że poczuł się całą sytuacją dotknięty. No, ale tutaj dochodzimy do pytania numer dwa – który numer jest lepszy? I dla mnie, bez namysłu, jest to „Glory Box”, zarówno poprzez użycie samego sampla, jak i wszystkie dodatki (gitary Utleya, fenomenalny tekst i wokal Gibbons). Ten kawałek to legenda i instant classic, czego o „Hell is Round the Corner” nie można powiedzieć.
ALE. Oba te kawałki i tak mogą klękać przed oryginalnym „Ike’s Rap II”, który w 1971 r. zrywał papę z dachu (i zrywa ją do dziś). Żeby było śmieszniej, Isaac w ogóle się w tej przepychance królów trip-hopu nie liczył, bo takie to były czasy, złote dla samplingu, ale nie dla autorów samplowanych dzieł. Zresztą wszystkie największe zespoły grające wtedy trip, równo czerpały z muzyki Hayesa (w tym Hooverphonic i no-man). W każdym razie, kwas wynikający z tej sytuacji, położył się na znajomości Burrowa i Tricky’ego. Gdyby ten pierwszy nie był spokojnym, normalnym gościem, to sprawa mogła przerodzić się w jakiś większy beef, gdyby Portishead nagle ukradło coś Tricky’emu. Na szczęście skończyło się na samplu z Ike’a. W efekcie, dostaliśmy dwa naprawdę dobre numery oparte na dziele LEGENDARNEGO MURZYNA i nieco mniej legendarną przepychankę, którą w sumie obie strony szybko zamiotły pod dywan.
O ile Tricky załapał się na tego sampla na świeżo, to od tamtej pory „Glory Box” obrosło taką legendą, że korzystanie z „Ike’s Rap II” stało się jednak siarą. Niemniej, nie wszystkich to odstraszyło i nadal zdarzają się numery z tego czerpiące, nawet z tego samego fragmentu, lub co większych porcji, razem z wokalem Isaaca. Rzucam kilka przykładów:
Alessia Cara - Here
https://www.youtube.com/watch?v=UKp2CrfmVfw
Maverick Sabre - Let Me Go
https://www.youtube.com/watch?v=eVMWgmQA4Ig
Ésmaticx vs. EstA (HR Achtelfinale)
https://www.youtube.com/watch?v=EtVeVdnJ8aM